Ignacy Łukasiewicz – pierwszy naftowiec. Opowieść o słynnym polskim uczonym z okazji Dnia Naftowca i Gazownika
Robotnicy w kopalni ropy naftowej w Bóbrce. fot. Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce z książki "Wynalazca i darczyńca", wyd. Biały Kruk Jak mogliśmy już zauważyć, Łukasiewicz był eksperymentatorem i wynalazcą, postrzegającym swoje osiągnięcia w szerokiej perspektywie, to znaczy interesowała go od razu możliwość ich przemysłowego wykorzystania. Widział bardzo dobrze, że tak trzeba pokierować wynalazczością, aby mogła służyć jak najszerszym kręgom ludzi i podnosić jakość ich życia. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pojmował swoją pracę w chrześcijańskiej perspektywie miłości bliźniego, która kierowała jego działania na zaangażowanie społeczne o możliwie szerokim zasięgu.
Trzeba tutaj również zaznaczyć, że swoją postawą promieniującą uczciwością zdołał pozyskać życzliwych współpracowników w osobach Tytusa Trzecieskiego i Karola Klobassy, którzy wspomagali go, udostępniając odpowiednie tereny pod prowadzoną działalność i umożliwiając wydobywanie ropy. Od samego początku, na zasadzie dżentelmeńskiej umowy, była to spółka, która pod przewodnictwem Łukasiewicza zajęła się przetwórstwem ropy naftowej i jej wprowadzaniem na ówczesne rynki. Zwłaszcza Trzecieski ma tutaj duże zasługi, ponieważ odznaczał się niewątpliwą przedsiębiorczością i to on sam odszukał Łukasiewicza, poszukując możliwości jakiegoś wykorzystania ropy.
Pierwsza na świecie kopalnia ropy
Łukasiewicz w dniu 4 listopada 1872 roku ustawił w Bóbrce koło Krosna kamienny obelisk, stojący w tamtejszym muzeum do dnia dzisiejszego, na którym wypisano: „Dla utrwalenia pamięci założonej kopalni oleyu skalnego w Bóbrce w r. 1854 Ignacy Łukasiewicz”. Bezdyskusyjnie była to pierwsza kopalnia ropy naftowej na świecie, wyznaczająca początek wydobywania tego surowca na użytek przemysłowy. Na początku kopalnia pracowała na potrzeby skromnej lwowskiej destylarni, ale wkrótce powstała nowa destylarnia w Ulaszowicach koło Jasła (dzisiaj część tego miasta). Nie znamy ścisłej daty jej utworzenia. Prawdopodobnie nastąpiło to w ścisłym związku z kopalnią w Bóbrce, pracującą na jej potrzeby. Ważne jest, o czym już wyżej wspomniano, przywołując odpis z prasy, że na wystawie rolniczo-przemysłowej w Jaśle w maju 1858 roku Łukasiewicz zaprezentował zarówno płody rolne, ogrodowe, leśne, jak i rozmaite produkty wytwarzane w ulaszowickiej destylarni. Otrzymał tam także dyplom uznania za swoją pracę. Niestety, produkcja na tym etapie nie była jeszcze wystarczająco dochodowa, jak potwierdzał sam Łukasiewicz, chociaż zapowiadała się bardzo obiecująco, dostarczając różnorodnych produktów, których zastosowanie było łatwe do przewidzenia. Dodatkowy problem spowodował pożar destylarni, który doszczętnie ją strawił. Miał on miejsce przed lipcem 1859 roku. Mimo tego ciosu Łukasiewicz nie załamał się, ale miał powiedzieć po prostu: „Na nafcie straciłem mienie, na nafcie je zdobędę!”.
Kopalnia w Klęczanach
Obawiając się kolejnych niebezpiecznych sytuacji, mieszkańcy Ulaszowic nie dopuścili do odbudowania destylarni, w związku z czym Łukasiewicz wszedł w spółkę z bardzo przedsiębiorczymi braćmi Apolinarym i Eugeniuszem Zielińskimi z Klęczan koło Nowego Sącza, gdzie znajdowały się bogate zasoby ropy, których eksploatację zaczęto jeszcze przed pojawieniem się tam Łukasiewicza. W lipcu 1859 roku, już pod kierunkiem Łukasiewicza, zbudowano tam rafinerię, chociaż zbytu na naftę dalej nie było, w związku z czym „musiała więc spółka zakupić w Wiedniu i Berlinie wielkie ilości lamp, jakich używano wówczas do kamfiny, i dawać takowe wraz z naftą w komis”. Przełom w możliwościach zbytu nastąpił w październiku 1859 roku, gdy dyrekcja kolei austriackich złożyła zamówienie na sto cetnarów (cetnar lwowski = 51,84 kg) nafty miesięcznie. Szybko sprzedano nagromadzone zapasy, a w jesieni 1860 roku przy cenie 28 guldenów (złotych reńskich) za cetnar spółka nie nadążała z odpowiadaniem na pojawiające się zapotrzebowanie. Na wystawie Towarzystwa Rolniczego w Krakowie w czerwcu 1860 roku rafinat z Klęczan uhonorowano specjalnym medalem. Spółka klęczańska jako pierwsza utorowała drogę oświetleniu naftowemu na kolei w cesarstwie austriackim, a potem także w coraz bardziej rozległym zakresie.
Niestety, w 1861 roku zaczęły się wyczerpywać zasoby ropy w Klęczanach. Szybko doszły do tego różnice zdań między Łukasiewiczem a braćmi Zielińskimi. Bracia byli nastawieni na możliwie maksymalny zysk, pojmując rafinerię czysto kapitalistycznie, to znaczy jako źródło osobistego dochodu, podczas gdy Łukasiewicz, jak pokazał to już we wcześniejszym swoim zaangażowaniu, widział pracę rafinerii i czerpane z tego dochody w perspektywie społecznej, chcąc, aby wszyscy mogli być ich udziałowcami. Po odejściu Łukasiewicza kopalnia i rafineria w Klęczanach pod kierownictwem Eugeniusza Zielińskiego znalazły się szybko w kryzysie, chociaż potem zostały odnowione w nowym terenie i z wykorzystaniem nowych technologii rafineria podjęła dość dynamiczną produkcję. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego… w 1883 roku oceniał bardzo surowo: „Te kopalnie są dla włościan miejscowych i wsi przyległych obfitym źródłem zarobku, jednakże osiągnięte przez nich zyski niewiele wpłynęły dotąd na podniesienie ich dobrobytu, a tylko propinatorowie i przekupnie bogacą się”. Brakło tam, jak dalej zobaczymy, stylu prowadzenia przedsiębiorstwa, który zaprezentował potem Łukasiewicz w Bóbrce, oraz pewnej pedagogii w stosunku do ludzi, którzy nagle dostali do rąk pieniądze, nie umiejąc z nich właściwie korzystać.
Łukasiewicz, pracując w Klęczanach, nadal mieszkał w Jaśle, rozwijając tam swoją działalność aptekarską i społeczną. Doceniły to władze administracyjne i mieszkańcy, nadając Łukasiewiczowi 12 czerwca 1861 roku tytuł Honorowego Obywatela miasta Jasła. Na dyplomie okolicznościowym napisano: „Gmina miasta Jasła, zważywszy, iż Pan przez cały czas zamieszkania w mieście naszem używany niejednokrotnie do udziału w rozmaitych sprawach naszych, zawsze z wzorową gorliwością i obywatelskim poświęceniem gotów był odpowiedzieć położonemu weń zaufaniu. Zważywszy w szczególności, iż podczas budowy koszar dla wojska w 1857 r. wybrany na członka rady budowniczej nie tylko od przyjęcia tego mozolnego obowiązku się nie uchylił i dokonania tej budowli ku zupełnemu zadowoleniu gminy doglądał, wszelkie rachunki najsumienniej prowadząc, przez co gminie naszej niemałą oddał przysługę. Chcąc tedy uczcić zasługi Pana, nadajemy mu niniejszym DYPLOM HONOROWEGO OBYWATELA miasta Jasła”.
Złoża w Bóbrce
Na ogół podaje się w życiorysach Łukasiewicza, że po niepowodzeniach w Klęczanach zamierzał on wyjechać do Królestwa, do Mochowa w okolicach Płocka. Miałby tam, zerwawszy już z ropą, zająć się rolnictwem, w którym miał Widok na „polski Teksas”, czyli infrastruktura kopalni ropy naftowej w Borysławiu z Wolanki. fot. Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce z książki "Wynalazca i darczyńca", wyd. Biały Kruk już niemałe osiągnięcia, jak potwierdziła to choćby wystawa w Jaśle, za co otrzymywał nagrody. Od tej decyzji miał odwieść Łukasiewicza Tytus Trzecieski, który przyjechał do Jasła, aby przekonać go, że „przez wyjazd jego z Galicji cały przemysł naftowy jeżeli nie upadnie, to się na długo w swym rozwoju zatrzyma”. W Polance u Trzecieskiego prawdopodobnie już nieco wcześniej, bo w październiku 1859 roku, istniała jakaś destylarnia, być może powstała z wyposażenia ocalonego z pożaru w Ulaszowicach. Wskazał na to w swoich solidnych ustaleniach Andrzej Laskowski. Łukasiewicz zamieszkał więc u Trzecieskiego w Polance. Był to prawdziwie przełomowy moment nie tylko w życiu i działalności Łukasiewicza, ale także w dziejach regionu i przemysłu naftowego w Polsce.
Decyzja o pozostaniu Łukasiewicza w Galicji została podyktowana przede wszystkim odkryciem bogatych złóż ropy w Bóbrce w posiadłościach Karola Klobassy. W 1861 roku zaczęto eksploatację nowych źródeł, które okazały się nadzwyczaj wydajne. Odkrycie przyczyniło się do budowy kopalni z prawdziwego zdarzenia, która ciągle była rozbudowywana i unowocześniana – zastosowano w niej nowe systemy wierceń – zyskując na znaczeniu i pozwalając na przetwarzanie ropy na poziomie przemysłowym, a więc także sprzyjającym uzyskaniu obiecujących dochodów. Pisał Anczyc: „Kopalnia zaczęła się szybko rozwijać: zaczęto bić głębokie szyby i wiercić za pomocą świdrów górniczych, a skutek przewyższał wszelkie nadzieje”.
Kilkanaście lat później, może w 1877 roku, a więc już w szczytowym momencie działalności kopalni, czerpiąc stosowne dane zapewne od samego Łukasiewicza, zapisano w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego…: „Dziś jest w ruchu 30-kilka studni, przy czym jest zatrudnionych 5 parowych maszyn, każda siły 8 koni i 120 do 150 robotników. Dzienna produkcja nafty dochodzi w przecięciu do 1000 garncy, czyli przeszło milion kilogramów (szyb «Amerykanka» głęboki 647 stóp, wydaje 100 garncy ropy na dobę; szyb «Honoraty» 721 stóp głęboki, 200 garncy na dobę; szyb «Kościuszki» 865 stóp głęboki, nic jeszcze w 1877 roku nie wydawał)”. O samej zaś kopalni autor hasła poświęconego Bóbrce pisał: „Kopalnia nafty w Bóbrce prowadzona w sposób umiejętny, a do stosunków krajowych zastosowany przez Ignacego Łukasiewicza”.
Bóbrka pracowała na potrzeby rafinerii zbudowanej przez Łukasiewicza w pobliskiej Chorkówce, którą nabył w 1865 roku, a więc zbudował ją już u siebie. Rafineria również była stale udoskonalana i zyskiwała na efektywności, a w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego… zanotowano: „Destylarnia nafty założona w roku 1865 należy do najzacniejszych w zachodniej Galicji i przerabia cały surowy produkt z kopalni w Bóbrce i w Ropiance, i znaczną część surowca produkowanego przez powiat jasielski”.
W trosce o ludzi
W Bóbrce i Chorkówce Łukasiewicz mógł wreszcie w pełni zastosować swoje wynalazki i szukać kolejnych, jak na przykład wspomniane już wyżej mydło, o którym nigdzie się nie pisze. Nie był on jednak przemysłowcem, który myślałby tylko o dochodzie. Zależało mu na pracownikach oraz na tym, by z jego wynalazków, a także z ziemi, która jest własnością wszystkich, mogły korzystać jak najszersze kręgi obywateli. Z tej racji rozwinął szeroką działalność „wychowawczą” wśród swoich robotników, tworząc nowe instytucje. Wyrażała się w tym jego troska o ludzi i o to, by z ciężkiej pracy mogli mieć jak najwięcej korzyści, oraz o ogólny dobrobyt okolicy. Tymi zagadnieniami zajmiemy się jednak w kolejnych rozdziałach.
Nagrody polskie i zagraniczne
Osiągnięcia Łukasiewicza w dziedzinie przemysłu naftowego zostały, jak już wspomniano, uhonorowane na Wystawie Powszechnej w Wiedniu w 1873 roku. Korespondent „Kraju” donosił: „Łukasiewicz Ignacy z Chorkówki pod Krosnem medal zasługi za oleje skalne, asfalt itd.”.
W 1878 roku przemysłowcy naftowi wręczyli Łukasiewiczowi specjalny medal, którym upamiętnili 25-lecie jego pracy na polu przetwórstwa ropy, wyrażając mu uznanie za całokształt podejmowanej działalności, mającej na względzie rozwój przemysłu i dobrobytu w Galicji. Korespondent „Czasu” tak relacjonował to wydarzenie: „Dnia 31 lipca br. w dniu św. Ignacego, wręczyli krajowi producenci nafty panu Ignacemu Łukasiewiczowi w Chorkówce, w uznaniu jego 25-letniej działalności na polu przemysłu naftowego i jako inicjatorowi tego przemysłu, medal złoty oraz album z fotografiami ofiarujących. Imieniem tychże wręczyli medal jubilatowi panowie Edward Dzwonkowski i Mikołaj Federowicz wobec licznie z całego kraju zebranych producentów nafty. Zasłużone to uczczenie ma jeszcze i tę doniosłość, iż ku wiecznej pamięci prawo inicjatorstwa w przemyśle naftowym, już bowiem w roku 1853 pan Łukasiewicz zabrał się do prób oświetlenia naftą szpitala głównego we Lwowie i do poszukiwań ropy w Bóbrce. Eksploatacja i użycie nafty w Ameryce jest o kilka lat późniejsze. Stosunki te należałoby kiedyś dosadniej podnieść, a pracą tą powinien się zająć ktoś lepiej z rozwojem tej sprawy obeznany. Medal ma z jednej strony dość udatne popiersie jubilata z napisem «Ignacy Łukasiewicz», a z drugiej obok godeł górniczych napis: «W 25tą rocznicę producenci», na otoku «Twórcy przemysłu naftowego»”.
Wyrazy szczególnej wdzięczności zostały zebrane w nekrologach i wspomnieniach pośmiertnych, które zamieszczamy w ostatnim rozdziale niniejszej pracy.
*
Powyższy fragment pochodzi z książki ks. prof. Janusza Królikowskiego "Wynalazca i darczyńca":
Wynalazca i darczyńca. Biografia Ignacego Łukasiewicza
Postać wynalazcy lampy naftowej i pioniera przemysłu naftowego od najmłodszych lat frapowała Autora tej książki, ks. prof. Janusza Królikowskiego, którego mała ojczyzna wiąże się z małą ojczyzną genialnego odkrywcy, ale także wspaniałego, szlachetnego człowieka Ignacego Łukasiewicza.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po książki ks. prof. Janusza Królikowskiego oraz po inne fascynujące biografie wielkich Polaków:
Moc Ducha Świętego
Zdobywanie religijnej wiedzy nie kończy się wraz z przyjęciem Pierwszej Komunii Świętej czy – najpóźniej – po przyjęciu sakramentu bierzmowania. Poznawszy podstawy, powinniśmy potem stale znajomość prawd wiary i Słowa Bożego odnawiać i pogłębiać, by gmach wiary dziecięcej i młodzieńczej mógł stać się z czasem budowlą o trwałych i nienaruszalnych fundamentach.
Nie mamy prawa milczeć! Apologia Kościoła
Zbyt wielu z nas milczy. Zbyt wielu najbardziej ceni sobie święty spokój, czyli spokój uzyskany kosztem przeróżnych ustępstw na polu moralności i zasad wiary. Poprawność polityczna nachalnie propagowana przez mass media i wymuszana coraz to nowymi rozporządzeniami prawnymi dotknęła także niektórych reprezentantów i członków Kościoła.
Męczennik za wiarę i Solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki
Fascynująca książka Jolanty Sosnowskiej to poruszająca opowieść o życiu i heroicznej walce kapłana, który stał się symbolem oporu przeciwko komunistycznemu reżimowi w Polsce. Swoją niezłomną wiarą i nieugiętością inspirował miliony Polaków do walki o wolność i wiarę. Popiełuszko, z pozoru zwykły ksiądz, stał się światłem nadziei. Pozostaje aktualnym symbolem także dzisiaj, co w tej książce mocno wybrzmiewa.
Święty Prymas. Wyd. II 2021
Był nie tylko wielkim prymasem i wielkim patriotą. Był wielką nadzieją Polaków, tej olbrzymiej większości narodu, która nie zamierzała ulegać bolszewizacji. Był naszą ostoją. Nie lękał się ani komunistycznych gróźb, ani więzienia, ani życia w nieustannej walce. Zawierzył swój los Maryi, Pani Jasnogórskiej, w niej szukał wzmocnienia oraz pociechy – i znajdował! Również przyszłość całego narodu oddał Jej w opiekę.
Święty Prorok. Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Św. Jan Paweł II bywał nazywany prorokiem naszych czasów, nikt jednak do tej pory nie spojrzał w tym kontekście na całe jego życie. Próby takiej dokonuje w tej książce Jolanta Sosnowska (autorka czterotomowej biografii Papieża Polaka „Hetman Chrystusa”), śledząc pod tym kątem życiorys Karola Wojtyły – Jana Pawła II.
Żółkiewski. Pogromca Moskwy – biografia
Gdy w Moskwie słyszeli nazwisko hetmana Żółkiewskiego, to blady strach padał na jej mieszkańców. W świeżej pamięci mieli bowiem geniusz wojskowy i furię bitewną dzielnego wodza Rzeczypospolitej, który rozgromił Rosjan wielokrotnie, a pod Kłuszynem wprost zdemolował ich oraz wspomagających Moskali Szwedów.
Księga Norwidowa. Życie, poezja, rysunki. wyd. 2024
Ten rodem z mazowieckiego dworku szlacheckiego artysta mówił sam o sobie – jakże słusznie! – że jest sztuk-mistrzem, a więc twórcą korzystającym z wielu narzędzi: słowa, pędzla, piórka, rylca, a nawet dłuta. W istocie Cyprian Kamil Norwid był artystą tyleż wybitnym, co wszechstronnym.
Wodzowie Polski. Szlakami chwały oręża polskiego
Niezmierzone jest bogactwo polskiej historii! Gdyby jednak oprzeć się tylko na przekazach medialnych, to nasze dzieje wyglądałyby mizernie i siermiężnie. Tak samo szkolne lekcje historii wieją nudą dzięki zubożonym do minimum zakresom nauczania oraz wyjątkowo prymitywnym podręcznikom. Historia w szkołach odarta została z narracji, z autorytetów, a przede wszystkim z bohaterstwa i patriotyzmu.
Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość
Andrzej Bobola herbu Leliwa, ksiądz, zakonnik, dziś patron Polski, żył w latach 1591–1657 w niebywale burzliwym czasie wielkich zagrożeń dla Ojczyzny i Kościoła katolickiego. Zginął w sposób szczególnie okrutny z rąk Kozaków, którzy chcieli mu nawet darować życie pod warunkiem wyrzeczenia się przezeń wiary katolickiej. Mimo wyjątkowo bestialskich tortur – odmówił. Umierał w strasznych męczarniach.
Wiara i ofiara. Życie, dzieło i epoka św. Maksymiliana M. Kolbego
Któż nie słyszał o męczenniku niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, Ojcu Maksymilianie Marii Kolbem, który dobrowolnie oddał życie za współwięźnia? Jest to wiedza niemal powszechna, gorzej z głębszą znajomością obfitującego w niezwykłe zdarzenia życia tego świętego. Był to człowiek o nadzwyczajnej sile wewnętrznej i niezwykle przenikliwym umyśle.
Nieznane rozmowy Józefa Piłsudskiego
Sporo pisze się o Józefie Piłsudskim, ale rzadko oddaje się głos jemu samemu. W tej książce jest inaczej.
Tu Marszałek przemawia do nas wprost. Rozmów z nim spisano podczas jego życia nie za wiele, jeszcze rzadziej były publikowane w formie książkowej, trwałej – toteż nie są zbyt znane. A szkoda, gdyż Komendant bardzo dużo opowiadał w nich o sobie; o swoim życiu prywatnym, ale i swoich poglądach na Rzeczpospolitą oraz Europę.
Najmłodsi bohaterowie. Historia polskich dzieci X - XXI w. Opowieści o walce i cierpieniu.
Dzieci nie kojarzą nam się ani z wielkimi wyzwaniami, ani z bronią, walką i śmiercią. A jednak… Prawie jedenaście wieków naszej historii obfituje w tysiące przykładów heroizmu tak duchowego, jak i fizycznego polskich dzieci oraz polskiej młodzieży. Niewielu wie, że już Mieszko I musiał zaryzykować wolnością i życiem swego potomka Bolesława, oddając go cesarzowi jako zakładnika.
Najgroźniejszy agitator sprawy polskiej. Awanturniczy żywot Harro Harringa Kazimirowicza, poety, bojownika o wolność, Polaka z wyboru.
Coż za barwny i bogaty żywot! Historia prawdziwego romantyka, jakim był Harro Harring (1798–1870). Duńczyk z urodzenia, niemieckojęzyczny pisarz, z wyboru Polak, był zarówno niebywale popularnym w swej epoce poetą, jak i niepospolicie odważnym bojownikiem o wolność narodów, prześladowanym do końca swoich dni przez… carską policję. Mając niespełna 30 lat został ułanem, oficerem gwardii przybocznej wielkiego księcia Konstantego w Warszawie.
AUDIOBOOK Dzienniczek św. Siostry Faustyny - czytany przez Halinę Łabonarską
„Dzienniczek” św. Siostry Faustyny to najczęściej tłumaczone polskie dzieło na świecie, ale przede wszystkim to perełka literatury mistycznej. Jest to lektura, która człowieka autentycznie zmienia i dotyka w samej duszy. Bóg każdemu z nas pokazuje drogę do świętości, ale z Siostrą Faustyną obcował bezpośrednio i bezpośrednio do niej przemawiał.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.