Ateistyczny komunizm niesie bestialskie prześladowania. Od usuwania krzyży do burzenia kościołów
Pracownicy Urzędu Miasta Warszawy otrzymali od prezydenta Rafała Trzaskowskiego ideologiczne rozporządzenie: ze ścian mają zniknąć krzyże oraz inne symbole religijne, a urzędnicy nie będą mogli umieszczać ich nawet na własnych biurkach. Wszystkie organizowane w urzędzie wydarzenia mają mieć charakter świecki, a modlitwa będzie na nich zabroniona. Urzędnicy mają ponadto – o czym jest w tym rozporządzeniu – respektować wszelkie prawa związków jednopłciowych oraz aktywnie odpowiadać na zapotrzebowania środowisk LGBT+.
Co oznacza to dla Polski, co dla Trzaskowskiego? Czy wróciła do rządów w Polsce postkomuna? – zastanawiają się jedni. Inni odpowiadają: nie wróciła, bo nigdy z Polski nie wyszła. Faktem jest, że rozpoczynając przed wyborami do europarlamentu walkę z symbolami religijnymi oraz z wolnością wyznawania wiary przez urzędników, prezydent Warszawy chciał nie tylko przypodobać się wyborcom lewicy, ale też brukselskiej wierchuszce. Dał sygnał zapewniający, że rząd Donalda Tuska, złożony z liberałów i neomarksistów, urządzi nam życie, depcząc wszystko, co katolickie.
Sławomir Nitras zapowiadał: „Musimy was [katolików] opiłować z pewnych przywilejów, dlatego że jeśli nie, to znowu podniesiecie głowę”, a Tusk wpisał to w swój polityczny program. Prezydent Trzaskowski, dawny obrońca Konstytucji RP, motywuje swe rozporządzenie następująco: „Polska jest państwem świeckim. A Warszawa jest tego państwa stolicą. Kropka”. Tymczasem ustawa zasadnicza stawia sprawę jasno: „Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie” (art. 53).
Zanim rządzący neokomuniści zaczną w innych polskich miastach ściągać krzyże w instytucjach publicznych, chciałbym przywołać kilka wyroków sądowych w tej sprawie oraz parę głośnych przykładów.
Skarga na państwo włoskie
Najgłośniejsze były dwa wyroki Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Oto 3 listopada 2009 r. sędziowie TPC uznali, że krzyże wiszące we włoskich szkołach publicznych, w tym głównie w Abano Terme koło Padwy, są „sprzeczne z prawem rodziców do wychowania własnych dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami” oraz „sprzeczne z prawem dzieci do wolności religijnej”. Skarżąca państwo włoskie Soile Lautsi, obywatelka Włoch pochodzenia fińskiego, której mężem był aktywista włoskiego związku ateistów, agnostyków i racjonalistów, dopięła wtedy swego. Kiedy w latach 2001–2002 jej dzieci – Dataico i Sami Albertin, w wieku 11 i 13 lat – uczęszczały do państwowej szkoły w Abano Terme, w której wisiały krzyże, kobieta uznała, że ich obecność narusza zasadę świeckości państwa oraz jej prawo do wychowania dzieci w duchu laickim.
Władze szkoły nie zgodziły się jednak na zdjęcie krzyży, więc sprawa trafiła do włoskich sądów kolejnych instancji. Te odrzuciły pozew Lautsi, twierdząc, że krzyż – jako symbol włoskiej historii i kultury – powinien pozostać w szkołach. Jeszcze dalej poszedł Naczelny Sąd Administracyjny, który będąc ostatnią instancją uznał, że krzyż stał się dziś „symbolem świeckim”, uosabiającym wartości obecne także we włoskiej konstytucji, w tym tolerancję i solidarność. Ostatecznie, po przegranej w sądach, także włoski parlament w 2006 r. odrzucił wniosek Soile Lautsi, uznając, że krzyż reprezentuje wartości ważne dla życia obywatelskiego.
Dodam w tym miejscu, że broniono krzyża redukując jego znaczenie do symboliki kulturowej, a przecież Włochy są krajem katolickim, krzyż jest tam nieodłącznym niemal elementem codziennego życia; np. we włoskim sądzie świadek jest zaprzysięgany przed krucyfiksem, nierzadko przy zapalonych świecach.
W każdym razie Soile Lautsi, po wyczerpaniu drogi prawnej we Włoszech, zaskarżyła państwo włoskie do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Decyzja Trybunału, którą przywołałem na początku, zaszokowała opinię europejską: zalecała bowiem, by we Włoszech zmienić prawo wewnętrzne, dopuszczające zawieszanie krzyży w miejscach publicznych, a w konsekwencji, że należy zdjąć krzyże w szkołach. Bulwersujący opinię był także fakt, że Soile Lautsi miała otrzymać od państwa odszkodowanie w wysokości 5 tys. euro, jako zadośćuczynienie za „straty moralne”, jakie poniosły jej dzieci, chodząc do szkoły.
Pierwszy zaprotestował wtedy premier Włoch Silvio Berlusconi, mówiąc, że „nie ma żadnej możliwości zmuszenia nas do usunięcia krzyży z klas szkolnych”. Poinformował, że rząd Włoch odwoła się od wyroku, albowiem „nawet ateista musi się zgodzić z tym, że historia Włoch jest chrześcijańska”. Ocenił, że decyzja trybunału w Strasburgu nie liczy się z rzeczywistością ani samych Włoch, ani Europy. Berlusconi zauważył ponadto, że „aż osiem krajów na naszym kontynencie ma na swej fladze krzyż. Nie oznacza to, by z powodu sprzeciwu mającego inny światopogląd obywatela obcego pochodzenia należało je stamtąd usunąć”.
We włoskiej prasie pojawiło się wiele złośliwości pod adresem Trybunału w Strasburgu. Ponieważ skarżąca była Finką, pytano, czy nie przeszkadza jej krzyż na fińskiej fladze i co zrobić z Czerwonym Krzyżem? Znany watykanista Andrea Tornielli sugerował m.in., by strasburscy sędziowie zastąpili czymś symbol „plus”, bo też może się komuś źle kojarzyć. Zaproponował także z ironią, by w imię tolerancji zrezygnować z podawania dat „przed Chrystusem” i „po narodzeniu Chrystusa”.
Kard. Tarcisio Bertone, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, zaapelował do innych rządów, by wystąpiły przeciw strasburskiemu orzeczeniu, gdyż „ten przypadek dotyczy nie tylko Włoch, lecz całej Europy”. W sukurs przyszedł mu kard. Walter Kasper, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan, mówiąc, że „wyrok jest radykalnie antyeuropejski, ideologiczny, nietolerancyjny, jest manifestacją agresywnego sekularyzmu i chrześcijańscy politycy powinni przeciw niemu protestować”. W tym duchu wypowiedział się także minister kultury Bawarii, Ludwig Spaenle z CSU, zapewniając, że bez względu na wyrok strasburskiego Trybunału krzyże w bawarskich szkołach nadal będą wisiały i nikt ich nie zdejmie. Wielu innych polityków europejskich wskazało, że sędziowie Trybunału wydali błędny wyrok, posługując się własną wykładnią prawa. „Krzyż jest symbolem ochrony godności wszystkich ludzi – obojętnie, jakiego pochodzenia, jakiej płci i jakiego wyznania” – twierdzili zgodnie.
Także w Polsce wielu hierarchów oraz intelektualistów nie miało złudzeń, że Trybunał posunął się za daleko. Profesor pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Aleksander Nalaskowski stwierdził bez ogródek: „Trybunał osiągnął apokaliptyczne dno”, i dodał: „Każda choroba czy uzależnienie, np. narkomania, musi osiągnąć swój skrajny punkt, aby się móc odbić od dna. To już niedługo potrwa. Ta Apokalipsa się wypali. Ale później powrót do krzyża, do Kościoła, do podstawowych wartości jest bardzo trudny i pod górkę, choć schodzi się w podskokach”. Ówczesny metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz skomentował wyrok słowami: „Dochodzi do tego, że chrześcijaństwo próbuje się wypierać z życia publicznego, a sędziowie, którzy ustawiają się w roli stróżów wolności, poprzez ten wyrok sami stają się jej zaprzeczeniem”.
Niekorzystny dla wierzących strasburski wyrok nagłośniły i wsparły w Polsce liberalne media, ujawniając swoją postawę wrogości wobec krzyża, tworząc wokół wyroku aurę sterowanej agresji antychrześcijańskiej. Lewica zapowiedziała kampanię przeciw „klerykalizmowi” w Polsce, w kilku szkołach pojawili się uczniowie domagający się zdjęcia krzyży. Protest garstki młodych został wykorzystany przez lewicowe media, by stworzyć wrażenie, że obecność krzyża w przestrzeni publicznej stanowi problem także w Polsce. Tytuły artykułów na łamach „Wyborczej” z grudnia 2009 r. grzmiały: „Młodzi nie chcą krzyża”, „Krzyż dzieli młodzież”. Niespodziewanie, a może należało się tego spodziewać, pojawiły się apele żądające usunięcia krzyża z sali obrad Sejmu, a także incydenty niszczenia krzyży w przestrzeni publicznej czy wulgarne, bluźniercze ekspozycje wobec świętości krzyża.
Niewiele pomogło zapewnienie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jednoznacznie i zdecydowanie broniącego krzyża. W przemówieniu w Święto Niepodległości 11 listopada 2009 r. podkreślał z mocą: „Nikt nie będzie w Polsce przyjmował do wiadomości, że w szkołach nie wolno wieszać krzyży, nie ma na co liczyć”. Podobnie Sejm wydał specjalną uchwałę w obronie krzyża, wypowiedziała się też Konferencja Episkopatu Polski. Nie powstrzymało to wszelkiej maści ateistów, którzy z radością i aplauzem apelowali do wszystkich tzw. nowoczesnych katolików, aby przyłączyli się do ataku na Kościół; inaczej zostaną naznaczeni piętnem osób nieidących z duchem czasu, bigotów, radiomaryjnych moherów, ciemnogrodzian.
Apelacja w obronie krzyża
Państwo włoskie odwołało się od wyroku, podkreślając m.in., że ekspozycja krzyża nie poddaje we Włoszech pod wątpliwość laickości państwa, która jest zasadą wpisaną do Konstytucji i wchodzi w treść porozumień ze Stolicą Apostolską. Nie jest też ona oznaką wyróżniania jednej religii, gdyż odwołuje się do tradycji kulturowej i wartości humanistycznych, dotyczących również niechrześcijan; tak więc ekspozycja krzyża nie zaprzecza obowiązkowi bezstronności i neutralności państwa.
Apelację w sprawie Lautsi przeciwko Włochom rozpatrzył 18 marca 2011 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w składzie 17 sędziów tworzących tzw. Wielką Izbę Trybunału. Wyrok brzmiał, że nie można żądać usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej, szkół, ulic czy innych miejsc, gdzie toczy się życie społeczne, i był wiążący dla wszystkich krajów, które podpisały Europejską Konwencję Praw Człowieka, czyli także dla Polski. W wyroku wskazano, że „nie ma dowodów na to, że obowiązkowa obecność krzyża w szkole skutkuje indoktrynacją uczniów”. Trybunał zauważył ponadto, że sam krzyż jest zasadniczo biernym symbolem (essentially passive symbol), dlatego jego oddziaływanie nie może być porównywane do nakazu uczestniczenia w praktykach religijnych albo namawiania do wiary przez nauczyciela. Zdaniem Trybunału decyzja państwa w sprawie obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej należy do tegoż państwa, a sama obecność krzyży w przestrzeni publicznej nie narusza przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Niejako w sukurs pojawiło się orzecznictwo sądów w Polsce, jednoznacznie wskazując, że publiczna ekspozycja symboli religijnych nie stanowi naruszenia dóbr osobistych osób nie będących wyznawcami określonej religii ani nie może nikogo dyskryminować (Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 lipca 2010 r., III SW 124/10 czy wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 26 marca 2010 r., I C 28/10).
Zarządzenie prezydenta Trzaskowskiego narusza zarówno to orzecznictwo, jak i art. 25 Konstytucji RP, który stanowi, że: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”. A w art. 53 czytamy ponadto: „1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. 2. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują. 3. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami”.
Konstytucja RP w art. 25 ust. 2 nie posługuje się pojęciem „neutralności światopoglądowej”, lecz „bezstronności światopoglądowej”, która oznacza „życzliwe zainteresowanie” i „życzliwe podejście” do religijności (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 25 listopada 2010 r., sygn. akt I ACa 363/10). Dlatego osoby niechętne obecności krzyża w miejscu pracy nie mają prawa wymagać od swojego podwładnego czy współpracownika zaniechania korzystania z tego symbolu.
Zarządzenie prezydenta Warszawy narusza zatem zarówno gwarantowaną konstytucyjnie wolność sumienia i religii, jak i nakaz zachowywania bezstronności światopoglądowej władz publicznych wraz z dyrektywą zapewnienia swobody wyrażania przekonań w życiu publicznym, a także nie spełnia konstytucyjnych przesłanek ograniczania wolności i praw człowieka.
Niemniej ważne są uregulowania zawarte w Konkordacie między Stolicą Apostolską i Rzeczpospolitą Polską, które zapewniają Kościołowi katolickiemu wolność sprawowania kultu, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego i z zachowaniem odpowiednich przepisów prawa polskiego. W polskiej przestrzeni prawnej obowiązuje zatem zasada, że obecność krzyży jest w pełni akceptowana.
Laickość i neutralność
Znaczenie znaku krzyża obejmuje bardzo szeroką przestrzeń. Trudno byłoby objąć jego wymiar jakąś definicją. Zawsze był religijnym znakiem największej miłości Boga: ofiarowania Syna dla wybawienia człowieka od zła grzechu, ale także symbolem ludzkim –przeciwstawiania się złu i niesprawiedliwości. Z tego względu krzyż był niezgłębionym źródłem inspiracji. Zjawisko wrogości wobec głównego znaku chrześcijaństwa prowadzi do pytania: czy krzyż ma jedynie charakter konfesyjny, czy też jest nośnikiem wartości uniwersalnych i jako taki powinien być zaakceptowany w kulturze europejskiej przez wszystkich ludzi?
Spójrzmy bodaj na krzyże przydrożne, które w Europie, a zwłaszcza w Polsce, mają walory artystyczne. Żaden z narodów nie stworzył w tej dziedzinie nic piękniejszego, co by lepiej harmonizowało z otaczającą przyrodą. Te arcydzieła sztuki ludowej stojące przy drogach, w polach i na bezludziu sprzęgły się z charakterem polskiej wsi. W krajobraz naszego kontynentu wpisały się na zawsze świątynie chrześcijańskie. Ich sylwetki, wieże z krzyżami są najbardziej rozpoznawalnymi budowlami Warszawy, Paryża, Rzymu, Madrytu, Kolonii, Londynu, ale także innych, mniejszych i większych miast i wiosek. Każdy niemal Polak rozpozna strzelistą sylwetkę jasnogórskiego sanktuarium otoczonego XVII-wiecznymi murami obronnymi, a wśród gotyckich świątyń wskaże dwie różne mariackie wieże z Krakowa. Nie ma na świecie chrześcijańskiego kraju, w którym kościelny obiekt nie stanowiłby jego symbolu. Europejskie katedry, sławne ołtarze, piękne Madonny, kapliczki i krzyże nierozerwalnie zrosły się z historią, kojarzą się nie tylko z religią, ale ze wszystkim, co Europę stanowiło i stanowi.
Jakie jest więc szersze tło ustawicznej agresji antychrześcijańskiej skierowanej przeciw krzyżowi? To tzw. laickość i neutralność jako model państwa, który po raz pierwszy na wielką skalę pojawił się w porewolucyjnej Francji, rządzonej przez masonów i libertynów, zainicjowały walkę z Kościołem. W czasie samej rewolucji głoszono zburzenie wszystkich zwieńczonych krzyżem wież kościelnych we Francji, ponieważ ich „wywyższanie się” kłóciło się z „republikańską równością” oraz z „wolnością od przesądów”. Takiej przemocy i gwałtów wobec religii, jakie rozpoczęła rewolucja 1789 r., nie widział dotąd świat. Rewolucjoniści francuscy w miejsce Boga wprowadzili kult masońskiej bezosobowej Istoty Najwyższej, kult Rozumu i Nauki. Zakazali Kościołowi prowadzenia działań publicznych, urządzania procesji, a duchownym noszenia szat liturgicznych i bicia w dzwony. Z życia publicznego postanowili usunąć wszystko, co przypominało o chrześcijańskiej kulturze Francji. Tysiące duchownych skazano na śmierć, palono i równano z ziemią świątynie. W najświętszych dla Francuzów miejscach dokonywano świętokradztw, organizując w nich pijatyki i orgie, a także bluźniercze procesje z osłami w szatach liturgicznych. Profanowano krzyże, figury, obrazy, relikwie świętych, groby. Tak budowano nowy porządek świata, „nowy raj” na ziemi.
9 listopada 1848 r. ukazał się „Manifest Komunistyczny” Marksa i Engelsa, szerzący utopijne myśli o powszechnej równości po odrzuceniu wiary w Boga. W imię tej równości wybuchła w Rosji w 1917 r. rewolucja komunistyczna, która pochłonęła 70 milionów ofiar; połowa z nich poniosła śmierć za wiarę, za chrześcijańskie wartości. Walka z Bogiem przybrała w Rosji niemal kosmiczne rozmiary. Lenin głosił: „Bóg jest moim osobistym wrogiem. Wolę niewierzącego wyzyskiwacza czy multimilionera niż wierzącego robotnika”. Zastąpiono więc Boga partią, a krzyż bolszewicką gwiazdą.
Po przeniesieniu bolszewickiej rewolucji do Hiszpanii w 1936 r., walczący tam z gen. Franco republikanie zniszczyli ponad 20 tys. świątyń (połowę wszystkich kościołów w tym kraju). W Barcelonie spalono wszystkie 58 kościołów, ocalała tylko katedra. Zamordowano 8 291 osób konsekrowanych, w tym 12 biskupów, 283 zakonnice, 5 255 księży, 2 492 zakonników i 249 nowicjuszy. Wzburzony wojującym ateizmem bolszewickim w latach 1930. papież Pius XI powiedział: „Widzimy dziś coś, czego dotąd nie widziano w dziejach świata: oto w każdym zakątku ziemi powiewa sztandar szatana wzywającego do walki z Bogiem i religią, walki z ludźmi; jest to zjawisko, które przewyższa wszystko, co wydarzyło się do tej chwili. Ateistyczny komunizm przewyższa wszystkie wcześniejsze prześladowania Kościoła, nawet te z czasów Nerona i Dioklecjana, nie tylko co do zasięgu, ale i co do okrucieństwa. Całemu światu grozi powrót do barbarzyństwa, stanu gorszego niż ten, jaki istniał przed przyjściem na świat Chrystusa”.
Trzecia rewolucja, nazistowska, była nie mniej barbarzyńska. Postawiła sobie za cel stworzenie jednego narodu ponad wszystkimi innymi oraz „nadczłowieka” z rodu Germanów. Krzyż zastąpiono swastyką, wybudowano dla „podludzi” obozy koncentracyjne, religia mogła funkcjonować jedynie w życiu prywatnym. Tysiącletnia Rzesza miała być Germanią bez Boga, a wszystkie nowe prawa miały powstawać w Kancelarii III Rzeszy, nad którą widniał olbrzymi połamany krzyż hitlerowskiej swastyki. Nic dziwnego, że papież Pius XII określał lata II wojny światowej jako „zejście szatana na ziemię”. Dzieje XX-wiecznej Europy można nazwać czasem nienawiści do krzyża nie tylko jako symbolu przypominającego o tryumfie Boga-Człowieka nad śmiercią, piekłem i szatanem, lecz również jako symbolu chrześcijańskiej cywilizacji.
Laickość odżyła dzisiaj w traktatach Unii Europejskiej, co w istocie sprowadza się do tego, że państwo chce zastąpić Kościół. Sedno zagadnienia ujął w 1995 r. prezydent Francji Jacques Chirac, stwierdzając, iż prawo moralne (naturalne) nie może stać nad prawem cywilnym, że moralne jest to, co uchwala Zgromadzenie Narodowe. Takie rozumowanie prowadzi do dechrystianizacji, dlatego problem obecności krzyża w przestrzeni publicznej stanowi o „być albo nie być” całej Europy dzisiaj. Św. Jan Paweł II, prorok naszych czasów, ostrzegał, że „bez Jezusa i Jego Ewangelii Europa może stać się duchową pustynią”. Kard. Tarcisio Bertone, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, ujął to dosadnie: „Europa, zabraniając krzyży we włoskich szkołach, daje nam tylko dynie na Halloween”.
Brońcie krzyża! – wołał św. Jan Paweł II
Świat stoi dzisiaj przed swoistym starciem wartości prawdziwie demokratycznych z tym, co tylko hasłowo przypomina demokrację, a jest w istocie antydemokratyczne, a nawet głęboko antyludzkie. Trudno więc odmówić racji Winstonowi Churchillowi, który powiedział, że demokracja to paskudny ustrój, ale jak dotąd nie wynaleziono lepszego.
Św. Jan Paweł II, nauczając wytrwale o demokracji i prawach człowieka, kładł nacisk na potrzebę odnoszenia pojęcia praw człowieka do najgłębszej prawdy antropologicznej oraz na fakt rozmijania się rzeczywistości z tekstem Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, sformułowanej w 1948 r. Już kilka miesięcy po swoim wyborze, w 30. rocznicę jej uchwalenia, w orędziu do sekretarza generalnego ONZ z 2 grudnia 1978 r. pisał: „Któż może zaprzeczyć, że dzisiaj indywidualne osoby i władze państwowe bezkarnie łamią podstawowe prawa człowieka, takie jak prawo do narodzenia się, do życia, do odpowiedzialnej prokreacji, prawo do pracy, pokoju, wolności i sprawiedliwości społecznej, prawo do współuczestniczenia w podejmowaniu decyzji dotyczących ludzi i narodów?”. Z kolei 22 grudnia 1979 r., w przemówieniu do Kolegium Kardynalskiego stwierdził: „Prawa człowieka zawarte w podstawowej Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z roku 1948 (…) są dziś na świecie zagrożone; ogranicza się je i paraliżuje, jeżeli wręcz się ich nie łamie lub nie likwiduje. Nigdy dotąd nie wysławiano z taką mocą godności i prawa człowieka do życia należnego istocie ludzkiej, lecz również nigdy dotąd deklaracje te nie były tak rażąco obrażane”.
Św. Jan Paweł II w encyklice Centesimus annus zdefiniował istotę tzw. błędu antropologicznego, obciążającego socjalizm oraz ruchy socjaldemokratyczne, które eliminują osobę ludzką jako podmiot praw i podmiot życia społecznego. Pisał: „Odpowiadając na wezwanie Boga, zawarte w samym istnieniu rzeczy, człowiek uświadamia sobie swą transcendentną godność. Każdy człowiek winien sam dać tę odpowiedź, która jest szczytem jego człowieczeństwa i żaden mechanizm społeczny czy kolektywny podmiot nie może go zastąpić. Negacja Boga pozbawia osobę jej fundamentu, a w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i odpowiedzialność osoby”. Inny błąd ideologiczny piętnowany przez św. Jana Pawła II kryje się w koncepcji ludzkiej wolności, oderwanej od prawdy, co w encyklice Centesimus annus ujął następująco: „treścią wolności staje się wówczas miłość samego siebie posunięta aż do wzgardzenia Bogiem i bliźnim, miłość, która prowadzi do bezgranicznej afirmacji własnej korzyści i nie daje się ograniczyć żadnymi nakazami sprawiedliwości”.
Papież postulował, aby wrócić do klasycznej wizji natury ludzkiej, ukazanej w arystotelesowsko-tomistycznej filozofii i przejętej przez kulturę chrześcijańską. Odrzucenie tego dziedzictwa przez współczesnych kulturowych postmarksistowskich rewolucjonistów może nas na powrót doprowadzić do systemu totalitarnego. Dlatego powinniśmy być czujni, obserwować świat i zadawać sobie pytanie, kto i dlaczego we wszystkim mąci, wywracając kompletnie sens praw człowieka!
Nawiązując do czasów wielkiej próby sumień – jak nazwał PRL – św. Jan Paweł II powiedział w 1995 r. w Skoczowie: „Wbrew pozorom praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość”. Proroczo dodał także o konieczności trwania przy krzyżu, w którym „w okresach najcięższych dziejowych prób naród szukał i znajdował siłę do przetrwania i do powstania z dziejowych klęsk”. Św. Jan Paweł II doskonale orientował się, że ojczyzna znajduje się na wielkim historycznym wirażu, kiedy zadecyduje o przyszłym kształcie Rzeczypospolitej. Dlatego prosił, abyśmy „dziedzictwo Chrystusowego krzyża na nowo z wiarą i miłością przyjęli”. Abyśmy „krzyż Chrystusa na nowo w sposób wolny i dojrzały wybrali” oraz podjęli odpowiedzialność za obecność krzyża w życiu każdego z nas. Dramatycznie zaapelował: „Brońcie go!”.
Zapamiętaliśmy św. Jana Pawła II opierającego się o pastorał zwieńczony krzyżem, z krzyżem w rękach w rzymskim Koloseum, przebierającego ziarenka różańca, który zaczyna się od znaku Chrystusowego Krzyża – zawsze wołał o jego miejsce w życiu człowieka. Apel „Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! – stał się przewodnią ideą jego wielkiego pontyfikatu. Niezwykle ważne było też osobiste świadectwo jego wiary, pełna ufności, niemal mistyczna modlitwa, czyniony z namaszczeniem znak krzyża. W adhortacji Ecclesia in Europa zwrócił uwagę na niepokojące zjawisko dotyczące wielu ludzi ochrzczonych i praktykujących – pewne znaki religijne wykonują w niewłaściwy sposób, gdyż nie towarzyszy im rzeczywista akceptacja treści wiary i przylgnięcie do Jezusa Chrystusa.
Ojciec Święty przypominał podstawową prawdę, że jeśli chcemy działać z Bożą pomocą, winniśmy rozpoczynać od znaku krzyża. Przyjąć Chrystusa oznacza przyjąć także Jego krzyż, a nie własną jego wizję. Nie chodzi o to, aby wdrapywać się na krzyż, bo z niego lepiej widać, ale by nieść jego ciężar razem ze wszystkim zobowiązaniami Ewangelii, tak jak czynił to Jezus.
Kultura narodu polskiego, zgodnie z preambułą Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jest zakorzeniona w chrześcijańskim dziedzictwie. Skoro Konstytucja jest najwyższym prawem stanowionym i w jej preambule jest odniesienie do chrześcijańskiej tradycji narodu, powinno stanowić to wykładnik interpretacji przepisów ustawy zasadniczej. Zawieszanie krzyży w urzędach czy szpitalach jest zatem wolą ludzi, którzy tam pracują i zgodnie z prawem życzą tam sobie ich obecności. Konstytucjonaliści oceniają, że z racji braku konkretnego przepisu – istnieją co najwyżej wewnętrzne zarządzenia – jest to pewna praktyka.
Znak krzyża oprócz symbolu religijnego stał się także znakiem uniwersalnym – symbolem sprzeciwu wobec gwałcenia praw człowieka. Europa, szczycąca się swoją arcydemokracją, zmierzająca ku dyktaturze mniejszości, chce to wymazać. W Warszawie po raz kolejny sprawdziło się, że demokracja bez wierności prawu Bożemu czy naturalnemu wpisanemu w ludzkie serca grozi totalitaryzmem. Jakby dodatkowo na pośmiewisko z katolików decyzja prezydenta Warszawy została ogłoszona w uroczystość św. Andrzeja Boboli, patrona Polski, po nowennie w intencji moralnej odnowy ojczyzny. Tego samego dnia odbyła się w Sejmie debata o ochronie życia dzieci nienarodzonych i wściekły atak organizacji aborcyjnych na obrońców życia. Tym bardziej więc potrzeba katolickiej nieustępliwości. Stawką jest nie tylko nasze dziedzictwo, zachowanie polskiego ducha, ale przyszłość Polski. Wystarczy spojrzeć na Francję i Niemcy. Tam też najpierw ateizowano, usuwano krzyże, a potem zamykano kościoły i przerabiano je na knajpy. Dziś Bożego Narodzenia nikt tam już oficjalnie nie świętuje, za to wszyscy chodzą na palcach wokół ramadanu, a zamiast procesji na Boże Ciało oglądają na ulicach muzułmanów bijących pokłony dla Allaha. Walka z krzyżem staje się niebezpiecznym faktem. Brak naszej stanowczej reakcji oznacza zgodę na kulturowe i religijne samobójstwo. Mamy jeszcze szansę to odwrócić.
Czesław Ryszka
Artykuł ukazał się w ostatnim, czerwcowym numerze miesięcznika "Wpis". Bądź z nami każdego miesiąca i zakup prenumeratę na cały 2024 rok!
Wiadomości o premierach nowych książek Białego Kruka i spotkaniach autorskich prosto na Twoją skrzynkę mailową, a do tego jeszcze prezent - bon 50 zł na zakupy w naszej księgarni internetowej! Dołącz już dziś do grona Czytelników Biuletynu Białego Kruka! Aby to zrobić, kliknij TUTAJ.
Prenumerata elektroniczna WPiSu na drugie półrocze 2024 roku (5 numerów od lipca do grudnia włącznie w tym jeden podwójny)
Prenumerata elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.
Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach
Na historię naszego kraju należy patrzeć z punktu widzenia człowieka wierzącego, chrześcijanina, jeśli chce się dzieje Polski interpretować uczciwie. Ta książka nie jest suchym dziełem naukowym, lecz zawiera solidną porcję wiedzy o minionych wiekach. Jest napisana barwnie i żywo. Prezentuje autentyczne wydarzenia, konkretne osoby oraz sprawdzone opinie. Obejmuje okres od Mieszka I po współczesność.
Święty Prorok. Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Św. Jan Paweł II bywał nazywany prorokiem naszych czasów, nikt jednak do tej pory nie spojrzał w tym kontekście na całe jego życie. Próby takiej dokonuje w tej książce Jolanta Sosnowska (autorka czterotomowej biografii Papieża Polaka „Hetman Chrystusa”), śledząc pod tym kątem życiorys Karola Wojtyły – Jana Pawła II.
Dokąd zmierzamy? Wiara, edukacja, tradycja
Niniejsza antologia publicystyki patriotycznej próbuje dać odpowiedź na postawione w tytule pytanie: Dokąd zmierzamy, my jako Polacy? A co za tym idzie – kto nam wyznacza, lub usiłuje wyznaczać, drogę? Jakże często czujemy się zagubieni, zdezorientowani, manipulowani.
Szukamy stałych punktów odniesienia, niezmiennych wartości, na których można by się oprzeć bez obawy, że pobłądzimy.
Blask Rzeczypospolitej. Od X do XXI wieku
Oto dzieło wybitnego i wszechstronnego historyka, które czyta się jak pasjonującą powieść. Sięgając po Blask Rzeczypospolitej, każdy, kto w jednej książce chciałby zapoznać się z historią Polski na przestrzeni całych jej dziejów, ma tę możliwość. A dzieje te są długie, żywe i imponujące. Historia nasza, jak każdego wielowiekowego kraju, obfituje we wzloty i upadki. Może napawać dumą i podziwem, ale też przestrzegać przed niebezpieczeństwami.
Bezbożność, terror i propaganda. Fałszywe proroctwa marksizmu
Nikt nie zrozumie, co złego dzieje się we współczesnym świecie zachodnim, a więc i w Polsce, nie znając przyczyn. Tkwią one jeszcze w ideach rewolucji francuskiej, a później w coraz bardziej lewicowej filozofii, zwłaszcza Karola Marksa. Poglądy tego ostatniego miały, jak wiadomo, tyleż wielki, co tragiczny wpływ na życie wielu narodów, choć myśliciel z Trewiru (zmarły w 1883 r.) sam tego nie doczekał.
PAKIET Świętości, upadki i nawrócenia tom 1+2 za 109 zł
Historia chrześcijaństwa. Świętości, upadki i nawrócenia, Tom 1 Od narodzin Jezusa do upadku Konstantynopola wyd. 2022
Żeby mieć argumenty, trzeba posiąść wiedzę. Żeby skutecznie bronić Kościół, trzeba poznać jego historię. Najlepiej taką, która wyszła spod pióra wybitnego pisarza i przekonanego wyznawcy, a nie zdeklarowanego lub zamaskowanego wroga.
W co wierzą katolicy
Wokół wiary katolickiej narosło ostatnio sporo nieporozumień. Przyczyną tego stanu są przeważnie przekazy medialne, wprowadzające swoich odbiorców w błąd dowolnymi interpretacjami nie tylko nauki Kościoła, ale także Pisma Świętego. Znany amerykański teolog katolicki, wykładowca uniwersytecki, autor kilkudziesięciu poczytnych książek Karl Keating (ur. 1950) objaśnia w tej książce 52 najczęstsze pomyłki związane z rozumieniem wiary katolickiej.
Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość
Andrzej Bobola herbu Leliwa, ksiądz, zakonnik, dziś patron Polski, żył w latach 1591–1657 w niebywale burzliwym czasie wielkich zagrożeń dla Ojczyzny i Kościoła katolickiego. Zginął w sposób szczególnie okrutny z rąk Kozaków, którzy chcieli mu nawet darować życie pod warunkiem wyrzeczenia się przezeń wiary katolickiej. Mimo wyjątkowo bestialskich tortur – odmówił. Umierał w strasznych męczarniach.
Piękno zdeptane, kult brzydoty
Popularny autor i publicysta Janusz Szewczak znany jest od dawna z nieustępliwej walki z wypaczeniami zachodniej cywilizacji, do której przecież i my, Polacy, należymy od tysiąca lat. Ta książka jest tego najlepszym dowodem. Niektórzy twierdzą, że cywilizacja nasza jest w stanie upadku. Autor jest również tego zdania, ale w przeciwieństwie do wielu pesymistów uważa, że z tego upadku można się jeszcze wydźwignąć.
Polska i Krzyż
Piękno, niezachwiana moc i potęga Krzyża. Związanie losów Rzeczypospolitej, od narodzin po dzień dzisiejszy, z Krzyżem oraz nieprzemijająca nadzieja pokładana w Chrystusie – to temat tej książki. Wybitni autorzy i uczeni, wielcy patrioci, utrwalają słowem, a mistrz Adam Bujak obrazem wizerunek Polski wiernej Bogu od jedenastu wieków. Bez chrześcijaństwa nie byłoby ani naszego państwa, ani naszego narodu.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.