Bezbożność, terror i propaganda. Fałszywe proroctwa marksizmu
liczba stron: | 304 |
obwoluta: | nie |
format: | 16,5 cm x 23,5 cm |
papier: | offset |
oprawa: | twarda |
data wydania: | 22.02.2024 |
ISBN: | ISBN 978-83-7553-399-6 |
EAN: | 9788375533996 |
Nikt nie zrozumie, co złego dzieje się we współczesnym świecie zachodnim, a więc i w Polsce, nie znając przyczyn. Tkwią one jeszcze w ideach rewolucji francuskiej, a później w coraz bardziej lewicowej filozofii, zwłaszcza Karola Marksa. Poglądy tego ostatniego miały, jak wiadomo, tyleż wielki, co tragiczny wpływ na życie wielu narodów, choć myśliciel z Trewiru (zmarły w 1883 r.) sam tego nie doczekał. Ale znalazł skutecznych naśladowców, także w politycznej praktyce. Jego wskazówki dotyczące sposobu opanowania społeczeństwa przez komunistyczne elity okazały się nad wyraz skuteczne. Zalecenia Marksa były proste; zawierają się w tytule niniejszej książki wybitnego pisarza i myśliciela naszych czasów, prof. Wojciecha Roszkowskiego: bezbożność, terror i propaganda. Dodajmy, że Marks zalecał nieprzejmowanie się funkcjonującym prawem (skąd my to znamy…), bowiem powinno ono całkowicie podlegać decyzjom oraz interpretacjom elity rządzącej. Dopiero prawo ustanowione przez władzę komunistyczną miało być egzekwowane z całą bezwzględnością. Panowanie i władza zawsze były w centrum zainteresowania marksizmu.
Najbliższy współpracownik Marksa, Fryderyk Engels, głosił, że „w następstwie przyszłej rewolucji społecznej zniknie państwo”. Zamiast tego powstały niezwykle opresyjne komunistyczne państwa na czele ze Związkiem Sowieckim, który zarażał swymi chorymi poglądami wiele krajów na świecie. Rewolucja, zdaniem marksistów, była nieunikniona i wskazana dla rozwoju ludzkości, choćby nie wiadomo ile ofiar za sobą pociągała, ile tragedii prowokowała. Potem miałby nastąpić okres wiekuistej szczęśliwości. Wielu się na to nabierało. Dopiero wtedy, gdy wcielane siłą koncepcje ekonomiczne i gospodarcze zawaliły się w gruzy, wywołując biedę, gdy zniewolenie człowieka przybrało monstrualne rozmiary, narody ciemiężone przez komunistów w imię utopijnych koncepcji Marksa i spółki zerwały się do walki.
Gdy z założeń Marksa, Engelsa, Lenina w końcu zrezygnowano i byt zdecydowanie nam się poprawił, koncepcje komunistów zdają się niestety odżywać. Jak choćby w odrzuceniu przywiązania do ojczyzny, co zalecali już pierwsi marksiści, a teraz UE. Albo w wyłączeniu z naszego postępowania sumienia, w odrzuceniu odwiecznych zasad moralnych czy też w zmianie stosunku do rodziny i małżeństwa, które Engels nazwał „nieoficjalną prostytucją”. Albo w sposobach opanowywania społeczeństwa przez totalną władzę.
Autor tej książki z niebywałą logiką objaśnia fałszywe rozumowanie Marksa i jego epigonów oraz unaocznia tragiczne tego skutki. Prof. Roszkowski i jego najnowsze dzieło skłaniają do refleksji – dokąd prowadzi koncepcja świata bez Boga oraz koncepcja władzy opartej tylko na propagandzie, która posługuje się przymusem, a nawet terrorem (zalecanym od początku przez marksistów). Trudno o lepsze argumenty niż te, które przedstawia autor tej książki, w dyskusji nad kształtem współczesnego świata zachodniego, który wydaje się zmierzać ku upadkowi; Polska niestety różnymi sposobami została w ten proces uwikłana. Czas najwyższy się zatrzymać. Wciągający tekst uzupełniają 124 oryginalne ilustracje, dokumentujące idee, wydarzenia i osoby.
Wstęp · Nagi, martwy i zaraźliwy |
|
Część 1 · Korzenie |
|
Kult rozumu |
15 |
Wojujący ateizm |
21 |
Postęp |
26 |
Apoteoza rewolucji |
29 |
Dialektyka: jedynie w celu uzasadniania swych spekulacji |
33 |
Utopie komunistyczne |
35 |
Kim był Karol Marks? |
38 |
Część 2 · „Naukowa” filozofia |
48 |
Dziwadło: kategoria „Praxis” |
49 |
150 lat do tyłu |
54 |
Zagadki materii, czyli czym zastąpić rozum |
57 |
Stworzenie świata |
65 |
Konflikt między wolnością a koniecznością |
70 |
Część 3 · „Naukowa” socjologia |
78 |
Prawo jako wyraz woli klasy panującej |
79 |
Kompletne fiasko etyki marksistowskiej |
83 |
Panowanie klasowe, czyli nomenklatura i cała reszta |
89 |
Wizje wspólnoty przypominające majaczenia dzieci |
94 |
Od ateizmu do rewolucji |
99 |
Część 4 · „Naukowa” ekonomia |
104 |
Teoria (bez) wartości |
105 |
Historyczność kapitału jest faktem |
111 |
Mit uspołecznienia, czyli własność państwowa dogmatem socjalizmu realnego |
114 |
Część 5 · Robotnicy jako żołnierze rewolucji |
122 |
Konflikt pracy i kapitału |
123 |
Ruch obrony praw pracowniczych |
126 |
Środkami walki związków zawodowych były strajki, bojkot, sabotaż i label |
132 |
Anarchizm |
135 |
Komuna Paryska i nihilizm |
144 |
Różne odmiany socjalizmu |
147 |
II Międzynarodówka |
157 |
Część 6 · Rewolucja |
160 |
Mając w ręku władzę, zrobisz wszystko i wszystko zmienisz |
161 |
Rewolucja bolszewicka: żadnej litości dla wrogów ludu, wrogów socjalizmu! |
171 |
Początek nowego systemu władzy 174 |
174 |
Wojna domowa i komunizm wojenny |
177 |
Miliony zagłodzonych, czyli nowa polityka ekonomiczna |
181 |
A myśmy zabijali, zabijali, zabijali… Sprawiedliwość sowiecka |
190 |
Część 7 · Marksizm w praktyce |
198 |
Monopol absolutnej władzy Partii |
199 |
Pochod za Wisłu – droga wszechświatowej pożogi |
204 |
Sowietyzacja Europy Wschodniej |
212 |
Rewolucja w Chinach |
214 |
Ekspansja komunizmu |
217 |
Krach gospodarczy bloku sowieckiego |
227 |
Część 8 · Sieroty po Marksie |
238 |
Trockizm, czyli rewolucja permanentna |
239 |
System oparty na państwowym przymusie nie wytworzył ani większej konkurencyjności, ani nowego człowieka |
246 |
Zamknięci w szklanej kopule, czyli pogłębianie sprzeczności |
252 |
Dziedzictwo Darwina i Freuda, bez wolnej woli i sumienia |
257 |
Współczesny hedonizm |
261 |
Tragiczna prawda o Zachodzie |
264 |
Feminizm, czyli wolność bez reguł moralnych |
266 |
Ideologia gender. Walki z biologicznym podziałem ludzi wedle płci |
272 |
Marksizm i komunizm dziś |
278 |
Transhumanizm, czyli największym zagrożeniem świata jest człowiek |
286 |
Zakończenie · Manowce |
297 |
Nagi, martwy i zaraźliwy
Pomysł tej książki powstał ponad czterdzieści lat temu, jeszcze w czasach komunistycznych, jako owoc moich studiów przed egzaminem doktorskim z filozofii. Wydawało mi się wówczas, że wielbiony w rzeczywistości PRL-u marksizm jest w gruncie rzeczy nagi, jak cesarz z baśni Hansa Christiana Andersena, i tylko brak odważnego, który by tę prawdę głośno wykrzyczał. Po upadku imperium sowieckiego, w tym i komunistycznego układu w Polsce, przez jakiś czas wydawać się mogło, że nikt nie będzie chciał wracać do martwych ideologicznych zaklęć marksizmu. Historia płata jednak figle, nieraz przykre. O ile w krajach bloku sowieckiego marksizm najpierw był czymś obowiązującym, to po upadku władz zależnych od Moskwy wydawał się przez dłuższy czas czymś niemal wstydliwym. Ale na Zachodzie żył swoim życiem, uległ przetworzeniu w neomarksizm kulturowy i w końcu przeżył współczesną apoteozę w postaci wielkich uroczystości w Trewirze ku czci Karola Marksa z udziałem szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera, o czym będzie jeszcze mowa. W postaci uatrakcyjnionej przez zachodnią elegancję wrócił też na Wschód, na przykład w twórczości słoweńskiego filozofa Slavoja Žižka1.
Literatura dotycząca marksizmu jest zdumiewająco ogromna, ale może warto dodać do niej jeszcze jeden tekst pokazujący związki Marksa ze współczesnymi „-izmami”. Najpełniejszą polską pracą ukazującą tę doktrynę wraz z jej konsekwencjami jest oczywiście publikacja Leszka Kołakowskiego „Główne nurty marksizmu”2. Dla mnie inspirująca była też niewielka z pozoru książeczka o. Józefa Bocheńskiego, zawierająca jego wykłady na ten temat3, ale głównie – teksty samego Marksa, Engelsa i Lenina, stosownie dobrane.
Żyjemy w okresie, gdy wydawać by się mogło, iż marksizm jest ideologią przebrzmiałą i w gruncie rzeczy martwą, a jednak żyje on nie tylko w postaci zbliżonej do oryginału lub w wielu wersjach przetworzonych przez komunistów, ale także w sposobie myślenia o rzeczywistości wielu ludzi, których swego czasu ks. Józef Tischner nazwał homo sovieticus, oraz bliskich im rzeczników postmodernizmu i moralnego relatywizmu.
Jednym z największych grzechów marksizmu jest to, że wywołał niespotykane dotychczas w historii pomieszanie języków. Wprowadził mnóstwo własnych, niejasnych określeń, a także powykręcał znaczenia słów dotąd używanych. Nie było to działanie przypadkowe. Rządzące dyktatorsko przez prawie pół wieku partie, mające „komunizm” na sztandarach jako swój szczytny cel, rzadko definiowały, na czym ma on polegać i jakimi metodami go osiągnąć. Najwyraźniej zdawano sobie sprawę z tego, że byłyby to zbyt karkołomne zabiegi słowne i logiczne, zwłaszcza dla nieobytych z językiem ideologii towarzyszy, czyli innymi słowy dla mas. Natomiast rzeczywistość wynikającą z przejęcia przez siebie władzy nazywano najczęściej „socjalizmem”.
Problemy ze słowami określającymi rzeczywistość komunistyczną zauważał francuski historyk i politolog Alain Besançon (1932–2023), który równorzędnie, jako synonimy, traktował określenie „socjalizm realny”, ukute, nota bene, przez Leonida Breżniewa, „socjalizm” i „komunizm”, a przymiotników „radziecki”, „sowiecki”, „socjalistyczny”, „bolszewicki” i „komunistyczny” używał zamiennie, oddzielając je od terminu „socjaldemokratyczny” 4. Rzeczywistość polska komplikowała i to rozróżnienie, gdyż partia typu bolszewickiego założona jeszcze w 1893 r. nosiła tu początkowo nazwę Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL), a partia ewidentnie postkomunistyczna nazwała się po 1990 r. Socjaldemokracją Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP).
Marksizm był zastanym stanem umysłowym większości pokolenia wyrosłego w PRL, do którego się zaliczam (choć nie w duchu marksizmu). Problem, z którym musieliśmy się siłą rzeczy zmagać, polegał na tym, że ideologia ta zawłaszczyła sobie monopol racji, których „dowodziła” nie tylko w wypracowanym przez siebie języku „dialektycznym”, ale także w sposób mniej lub bardziej zawoalowany strasząc konsekwencjami w przypadku ich podważania. Krytyczne podejście do tez marksistowskich wymagało użycia innego języka, a ten zdradzał już „niewłaściwą postawę moralno-polityczną”. Humaniści wykształceni w PRL nie chcą na ogół wspominać swoich fascynacji marksizmem lub swoich z nim zapasów, toczonych poza publiczną widownią. Przyznam, że dla mnie marksizm był całkowicie nie do przyjęcia od młodości, a tym bardziej podczas studiów nad „ekonomią polityczną socjalizmu” przed egzaminem doktorskim z filozofii, oczywiście marksistowskiej5. Choć marksizm akceptowały kolejne pokolenia (oczywiście nie w całości), sądzę, że był on od początku ideologią myślowo martwą i taką pozostaje wraz ze swymi współczesnymi mutacjami.
Poniższy tekst jest rozwiniętym echem tamtych zapasów w duchu wdzięczności dla losu, iż udało mi się przejść „kolejne etapy postępowań” na stopnie zawodowe i naukowe w dziedzinie historii z takim jak poniżej stosunkiem do ideologii marksistowskiej. Być może filozofowie uznają te wywody za zbyt uproszczone i pozbawione większej ilości odwołań do literatury. Z pewnością uczynią tak autorzy, którzy nie wyzwolili się z języka marksistowskiego. O marksizmie można jednak mówić z większym sensem jedynie wówczas, gdy pokona się ciążenia tego języka. Wykazał to znakomicie w swoim dziele Kołakowski. Dlatego na marksizm i jego dziedzictwo mam prawo spojrzeć niejako z zewnątrz, właśnie trochę jak to dziecko z baśni Andersena. Choć trwa, podtrzymywany głównie z powodów politycznych, marksizm jest jednak zarówno nagi, jak i martwy. Mimo to zaraża kolejne pokolenia.
PRZYPISY
Slavoj Žižek, Rewolucja u bram, (Warszawa; Wydawnictwo „Krytyki Politycznej”, 2006).
Leszek Kołakowski, Główne nurty marksizmu, (Londyn: Aneks, 1988).
Józef M. Bocheński, Marksizm-leninizm. Nauka czy wiara? (Komorów: Antyk, 1999).
Alain Besançon, Anatomia widma, (Warszawa: Res Publica, 1991), s. 5.
Wojciech Roszkowski, „Krótko mówiąc o marksizmie”, w: Ryszard Żelichowski (red.) Polska. Sąsiedztwo bliższe i dalsze, (Warszawa: ISP PAN, 2019), ss. 153–162.
Opinie o produkcie (1)
Gościsława Korpalska -Chabior
Zainteresowana jestem pełną treścią książki Profesora Roszkowskiego. Chyba jest bliska przyczynom obecnej sytuacji Polski... Zamawiam!