III Rzesza Niemiecka. Nowoczesność i nienawiść
liczba stron: | 288 |
format: | 16,5 x 23,5 cm |
oprawa: | twarda |
data wydania: | 09.09.2022 |
ISBN: | 978-83-7553-349-1 |
EAN: | 9788375533491 |
Rzesza Niemiecka istniała tylko w okresie 1933–1945, ale bardzo mocno zapisała się w historii. Mocno i wyjątkowo niechlubnie. Gdy się ją wspomina, przychodzą na myśl druty kolczaste, niemieckie obozy zagłady, wojenna pożoga, grabież, ruiny. Do tego dochodzi pogarda dla tych, których zbrodnicza ideologia nazistowska określała jako „podludzi” i których należało likwidować w imię czystości rasy. Ta ideologia ani nie wzięła się znikąd, ani nie zrodziła się wraz z powstaniem III Rzeszy, ani nie zginęła do końca po klęsce wojennej Niemców – wyjaśnia to książka prof. Grzegorza Kucharczyka. Rodowody rasizmu oraz nazizmu są znacznie wcześniejsze niż 1933 r. i obejmują nie tylko niemieckie terytoria. Nigdzie jednak te zbrodnicze koncepcje nie znalazły tak podatnego gruntu do rozwoju jak na gruzach II Rzeszy, czyli Cesarstwa Niemieckiego istniejącego w latach 1871–1918. Co sprzyjało zwycięstwu NSDAP i Hitlera, jakie postawy, jacy ludzie, jaka religia, jakie zachowania społeczne i jakie okoliczności międzynarodowe? To trzeba wiedzieć, jeśli nie chcemy, aby koszmary III Rzeszy odżyły w nowoczesnej formie.
Właśnie – nowoczesność. To jedno z kluczowych pojęć w niemieckiej koncepcji świata, które miało usprawiedliwiać nawet największe zbrodnie. Postęp technologiczny, budowa autostrad, produkcja samochodów, ochrona przyrody czy zakrojone na szeroką skalę badania w zakresie profilaktyki raka piersi lub próchnicy uzasadniały eksperymenty na ludziach, eksterminację i grabież. Przeprowadzano np. analizy, jak spalać ludzi w krematoriach, by jak najmniej… zatruwać środowisko. Wprowadzano z jednej strony surowe ustawodawstwo chroniące zwierzęta, z drugiej zaś całkiem lege artis mordowano miliony ludzi. W III Rzeszy praworządność nie była udawana; prawo święciło tam triumfy jak w żadnym innym państwie. Jakie to prawo było – tym naród nie zaprzątał sobie głowy, od tego był Wódz (Führer) i jego ekipa rządząca. Próbowano także wyzwolić się z „okowów” chrześcijaństwa czy to przez stworzenie jego „ulepszonej” wersji pozbawionej żydowskich elementów, czy to wskrzeszając w opozycji do niego pogańskie, germańskie kulty. Nowoczesność i nienawiść splatały się w narodowosocjalistycznych Niemczech Adolfa Hitlera w złowieszczy konglomerat.
Prof. Grzegorz Kucharczyk, wybitny specjalista z zakresu historii Niemiec i Prus, jak również relacji polsko-niemieckich w XIX i XX wieku, przedstawia mocny i do bólu prawdziwy obraz państwa niemieckiego pierwszej połowy ubiegłego stulecia. Niemcy, jak konkluduje prof. Kucharczyk, powołując się na słowa bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, są narodem, który potrzebuje dobrej spowiedzi. A ta nie może się dokonać bez uznania własnych win, szczerego żalu za nie, mocnego postanowienia poprawy i zadośćuczynienia.
- Biogram Autora
- Wstęp
- Przypisy
- CZĘŚĆ 1: Preludium: Wielka Wojna, czyli nowe otwarcie
- Przypisy
- CZĘŚĆ 2: Nowoczesna wersja chrześcijaństwa –
- nie objawionego, ale dostosowanego
- III Rzesza – rewolucja i gnoza
- „Stare” i „nowe Niemcy” – dwa oblicza nowoczesności?
- Nowoczesna odpowiedź na „przestarzałą religię”:
- neopoganizm i „współcześniactwo”
- Odrębna droga niemieckiego chrześcijaństwa
- Drogą apostazji do nowoczesnych Niemiec
- Heinrich Himmler walczy z „piekłem kobiet”
- O pożytkach z bycia „filią Watykanu”. Opór Kościoła w Niemczech wobec ideologii narodowego socjalizmu
- A co, jeśli ojczyzna schodzi na psy? Kościół katolicki w Niemczech wobec „konfliktu dwóch lojalności” 1939–1945
- Przypisy
- CZĘŚĆ 3: Konsumpcja, masowa kultura i „higiena rasowa”. „American dream” III Rzeszy Niemieckiej
- Old Shatterhand, Winnetou i… Führer
- Ford, King Kong i Coca-Cola. III Rzesza Niemiecka
- patrzy na Amerykę
- Zalety i wady amerykańskiej „świadomości rasowej”
- „Higiena rasy” w najszerszym wymiarze.
- III Rzesza Niemiecka w walce z używkami
- „Rzeczowi naziści” patrzą na „New Deal” i budują „niemieckie fordy”
- Przypisy
- CZĘŚĆ 4: Nowoczesna synergia:
- technika, ekologia i ludobójstwo
- Niemiecka Sonderweg czy niemiecka Sonderautobahn?
- Mknąc autostradami ku „Tysiącletniej Rzeszy”
- „Stop przemocy wobec zwierząt!” i zbilansowana dieta –
- wersja narodowosocjalistyczna
- Jak zapisać las do NSDAP? „Leśny naród” i synergia
- między ekologią i rasizmem
- Ochrona niemieckiego krajobrazu. Ekologia i „przestrzeń życiowa”
- Ludobójstwo w pięknych niemieckich okolicznościach przyrody.
- Ekologia na służbie „niemieckiej przestrzeni życiowej na Wschodzie”
- Przypisy
- Zakończenie, czyli o potrzebie spowiedzi
- Przypisy
Analizując przyczyny „nierównomiernej pamięci” o dwudziestowiecznych totalitaryzmach na współczesnym Zachodzie, Chantal Delsol zauważyła, że „totalitaryzm nazistowski jest gwałtownie delegitymizowany, oficjalnie z powodu terroru, w rzeczywistości zaś dlatego, że głosi pewną (znieprawioną) odmianę zakorzenienia, podczas gdy totalitaryzm komunistyczny, mimo swoich brutalnych metod, jest tłumaczony i usprawiedliwiany, gdyż głosi emancypację. […] Nazizm przesadnie i perwersyjnie próbuje wyeliminować nowoczesność, komunizm przesadnie i perwersyjnie próbuje ją realizować” 1.
Czy rzeczywiście jednak niemiecki narodowy socjalizm był programowo wrogo nastawiony do nowoczesności, do tego stopnia, że chciał ją wyeliminować? Blisko czterdzieści lat temu Jeffrey Herf, amerykański badacz ideologii i ustroju hitlerowskiego reżimu, ukuł pojęcie „reakcyjnej nowoczesności”, której ucieleśnieniem była stworzona przez Narodowosocjalistyczną Partię Robotników Niemiec (NSDAP) III Rzesza Niemiecka2. W tym kierunku poszli również inni badacze (także niemieccy), wskazujący na to, że narodowego socjalizmu nie można separować od nowoczesności rozumianej jako rozwój techniki, medycyny czy ekologii. Wskazuje się, że „nazizm był kulturową syntezą rozmaitych ideologicznych motywów”, których nie można ryczałtowo potraktować jako sprzeciwu wobec nowoczesności 3.
J. Herf twierdzi, że „reakcyjni modernizatorzy byli niemieckimi nacjonalistami, którzy wychodząc z zapatrzonego w przeszłość pastoralizmu, rozwinęli rewoltę przeciw kapitalizmowi i materializmowi”. Przenieśli oni takie kluczowe znamię nowoczesności jak technika z obszaru „cywilizacji” do sfery „kultury”, widząc w technice przede wszystkim „osiągnięcie niemieckiej produktywności”, którą przeciwstawiali „żydowskiemu duchowi”. „Reakcyjni modernizatorzy” z NSDAP i SS dostrzegali „drogę do nowoczesności odpowiadającą niemieckiej specyfice”, która łączyła afirmację, a nawet fascynację nowoczesną technologią, z zasadniczym sprzeciwem wobec liberalnej demokracji 4.
Należy zgodzić się z opinią innego historyka zajmującego się odmiennym aspektem nowoczesności w III Rzeszy Niemieckiej, a dotyczącym propagowania i egzekwowania „zdrowego trybu życia”, że „nazizm był bardziej złożonym zjawiskiem niż zazwyczaj sobie wyobrażamy, bardziej uwodzicielskim, bardziej wiarygodnym. […] W nazizmie nie chodziło tylko o nordycką supremację, czy też upokarzanie, a potem zabijanie upośledzonych; nie tylko chodziło o terytorialną ekspansję lub tylko o mordowanie Żydów i Cyganów” 5. Odwoływanie się przez niemieckich narodowych socjalistów do nowoczesności – podkreśla ten sam badacz – w dużym stopniu tłumaczy, dlaczego na NSDAP głosowały miliony Niemców, niekoniecznie zapatrzonych w ideologię skrajnego nacjonalizmu (volkizm) czy wzdychających za „niemiecką przestrzenią życiową [Lebensraum] na Wschodzie”. Autostrady, walka z paleniem papierosów, przesiewowe badania pod kątem diagnostyki raka piersi czy tworzenie ogólnopaństwowej polityki ochrony przyrody – to dla wielu Niemców mogło być przed 1939 rokiem wystarczającym argumentem legitymizującym narodowosocjalistyczną politykę budowy „nowych Niemiec”.
Swoiste nachylenie ku nowoczesności widać również w intelektualnej genealogii niemieckiego narodowego socjalizmu. Jak wskazuje John Gray, jej najgłębsze korzenie sięgają „wieku świateł”. To „oświecenie odegrało niezwykle ważną rolę w rozwoju nazizmu”, a „nazistowska polityka eksterminacji czerpała z potężnych nurtów oświeceniowej myśli” 6. Brytyjski myśliciel nawiązuje w ten sposób do rasizmu czołowych przedstawicieli myśli oświeceniowej (Wolter, Kant), co sprawiało, że „szczególnym osiągnięciem oświeceniowego rasizmu było udzielenie ludobójstwu błogosławieństwa nauki i cywilizacji” 7.
Oświeceniowi les philosophes z pogardą wypowiadali się o Murzynach i Żydach (w tym autor „Traktatu o tolerancji”)8. To wśród niemieckich elit oświeceniowych pojawiła się po raz pierwszy myśl usunięcia z Europy wszystkich Żydów – jeszcze nie jako fizycznej eksterminacji, ale masowego wysiedlenia poza Stary Kontynent (pierwsza wersja „planu madagaskarskiego”)9. Odrzucenie chrześcijańskiej religii objawionej skutkowało m.in. zanegowaniem opisanej w Piśmie Świętym genealogii ludzkości, pochodzącej od wspólnej dla wszystkich pierwszej pary rodziców (monogeneza). To zaś ułatwiało uzasadnienie, że są „rasy lepsze” i „rasy gorsze” 10.
Rzecz jasna, nie oznacza to, że Wolter czy Kant zapisaliby się do NSDAP. Oznacza to jednak, że konotacje związane ze słowem „nowoczesność” są zróżnicowane. Zazwyczaj procesy modernizacyjne (unowocześniające), które osiągnęły swoją masę krytyczną w Europie w „długim” dziewiętnastym wieku, wiąże się z przełomem industrialnym i technologicznym, urbanizacją, rozwojem komunikacji społecznej (wysokonakładowa prasa), naukowością (scjentyzm), rozwojem powszechnej edukacji, ekspansją sekularyzmu, laicyzmu, ale i nacjonalizmu. Zauważmy, że żaden z tych aspektów nowoczesności (modernizacji) nie tylko nie był negowany przez niemiecki narodowy socjalizm, ale był przezeń wykorzystywany. Dość wspomnieć rolę prasy i radia jako podstawowych elementów nowoczesnego aparatu propagandowego stworzonego w III Rzeszy Niemieckiej przez dr. Josepha Goebbelsa. Z kolei takie elementy nowoczesności europejskiej jak laicyzm i nacjonalizm to czynniki, bez których nie do pomyślenia była narodowosocjalistyczna „rewolucja nihilizmu”.
Wymienione aspekty nowoczesności, które pokolenie twórców nazizmu zastało w pierwszych dekadach dwudziestego wieku, nie stanowiły istoty ruchu narodowosocjalistycznego. To, że twórcy „Państwa Islamskiego” czy afgańscy talibowie biegle posługują się iPhone’ami oraz internetem, nie przesądza o ich tożsamości oraz o celach, do których dążą. Mają nowoczesne narzędzia, które można wykorzystać mając na względzie rozmaite „metody życia zbiorowego” – jak cywilizację zdefiniował niegdyś prof. Feliks Koneczny.
Jeszcze inne kryterium tworzenia cywilizacji podał św. Jan Paweł II, który w ślad za swoim poprzednikiem na Stolicy Piotrowej (św. Pawłem VI) mówił o „cywilizacji miłości”, którą z kolei w ślad za Benedyktem XVI można nazwać „cywilizacją szczęśliwych syntez”, umiejętnie łączącą wiarę i rozum, wolność i prawdę, dobro i piękno. Ale jest również „cywilizacja fałszywych dychotomii”, która wyrasta z fałszywego przeciwstawienia wiary rozumowi, wolności prawdzie, dobra pięknu. Żywi się tymi zafałszowanymi kontrastami i je utrwala. Jej inne imię to „cywilizacja śmierci” albo „cywilizacja nienawiści”.
Wielu z nas zadaje sobie pytanie, jak można było na chłodno rozważać technikalia masowego mordowania niewinnych ludzi, czym zajmowali się w styczniu 1942 roku podczas narady w berlińskim Wannsee wysocy funkcjonariusze (cywilni i mundurowi) III Rzeszy Niemieckiej, debatujący, jak w najkrótszym czasie doprowadzić do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Niemal sto pięćdziesiąt lat wcześniej nowocześni deputowani z rewolucyjnego parlamentu francuskiego (Konwent Narodowy) głowili się nad podobnym zagadnieniem. Rozważali, w jaki sposób w najkrótszym czasie uśmiercić największą liczbę Wandejczyków. Wtedy właśnie, w 1793 roku, padło z parlamentarnej trybuny pytanie-zachęta: „A może by użyć gazu?”. W tamtym przypadku nowoczesna technika nie nadążała jeszcze za nowoczesnym podejściem do ostatecznego rozwiązania problemu Wandei, ale element najistotniejszy – nienawiść – już był obecny.
Zasiadający w parlamentarnych ławach przedstawiciele ludu francuskiego w odniesieniu do chłopskiego powstania w Wandei mówili, że najlepszym środkiem zaradczym powinna być „destrukcja totalna”. Przyjęty przez Konwent dekret z 1 sierpnia 1793 roku to właśnie przewidywał. Mieli być zniszczeni ludzie i przyroda. Nowoczesny umysł pewnego farmaceuty z Angers w połączeniu z jego szczerym „rewolucyjnym sentymentem” (czytaj: z nienawiścią) przywiódł go do opracowania pocisku zawierającego „rozczyn władny śmiertelnie zatruć powietrze w całej okolicy” ogarniętej ludowym powstaniem. Z kolei komisarze Konwentu, którzy na miejscu w Wandei mieli nadzorować jej ludobójczą eksterminację, proponowali zatruwanie studni arszenikiem lub stosowanie „trujących min i usypiających dymów” 11.
Genezę tej cywilizacji straszliwej syntezy (nowoczesności i nienawiści) wyczerpująco wyjaśnił w swojej książce „Pamięć i tożsamość” św. Jan Paweł II: „Odrzucenie Chrystusa, a w szczególności jego tajemnicy paschalnej – krzyża i zmartwychwstania – zarysowało się na horyzoncie myśli europejskiej na przełomie XVII i XVIII stulecia. Był to okres oświecenia […] Jakąkolwiek przybrało postać, oświecenie sprzeciwiło się temu, czym Europa stała się w wyniku ewangelizacji” 12. Ten sprzeciw „wieku świateł” wobec wyrosłej z chrześcijaństwa cywilizacji katedr i uniwersytetów miał swoje dalekosiężne, zatrważające konsekwencje. W innym miejscu swojej książki Ojciec Święty podkreślał, że „to wszystko, cały ten wielki dramat dziejów zbawienia, zanikło w umysłowości oświeceniowej. Człowiek został sam: sam jako twórca własnych dziejów i własnej cywilizacji; sam jako ten, który stanowi o tym, co jest dobre, a co złe […] Skoro człowiek sam, bez Boga, może stanowić o tym, co jest dobre, a co złe, może też zdecydować, że pewna grupa ludzi powinna być unicestwiona” 13.
Najlepszą pożywką dla wzrostu cywilizacji nienawiści jest odrzucenie „szczęśliwych syntez” wiary i rozumu oraz prawdy i wolności, które od wieków budowały w Europie „cywilizację miłości”. Jak nauczał św. Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus” (1991), „koncepcja ludzkiej wolności oderwanej od posłuszeństwa prawdzie, a zatem również od obowiązku poszanowania praw innych ludzi” (CA, 17) zwiodła w dwudziestym wieku wielu ludzi do mniemania, „że posiedli tajemnice doskonałej organizacji społecznej, która eliminuje zło, sądzą także, iż mogą stosować wszelkie środki, także przemoc czy kłamstwo, by ją urzeczywistnić. Polityka staje się wówczas ‘świecką religią’, która łudzi się, że buduje w ten sposób raj na ziemi” (CA, 25). Ten ostatni może mieć różne imiona – Światowa Ojczyzna Proletariatu lub Tysiącletnia Rzesza Niemiecka – a do budowy mogą być zastosowane bardzo nowoczesne środki. Sama nowoczesność może być uzasadnieniem dla totalitarnego projektu stworzenia „nowego człowieka” (nieprzypadkowo w propagandzie narodowosocjalistycznej co rusz mówiono o „nowych Niemcach” i „nowych Niemczech”).
Książek o III Rzeszy Niemieckiej napisano już bardzo wiele. Niniejsze opracowanie nie chce więc „wyważać otwartych drzwi”. Wydaje się jednak, że warto przypominać o fatalnej syntezie nowoczesności i nienawiści, która w państwie niemieckim była od 1933 roku pieczołowicie tworzona i która przyniosła dla milionów ludzi w Niemczech, a po 1 września 1939 roku również poza ich granicami, bezmiar nieszczęść i cierpienia.
Nie jest moim zamiarem przedstawienie intelektualnych korzeni niemieckiego narodowego socjalizmu, chociaż z pewnością takie opracowanie jest bardzo potrzebne. Można by rozpocząć taką analizę od refleksji nad znaczeniem Lutra – jego kultu władzy świeckiej (książęta sprzyjający reformacji jako „biskupi z konieczności”) i radykalnego antysemityzmu, filozofii idealistycznej (świat myśli – jedynym światem dostępnym do poznania, stąd już krok do afirmacji deutsche Innerlichkeit – „niemieckiej wewnętrzności”) czy niemieckiego romantyzmu z jego fascynacją Orientem i kultem woli (obydwa aspekty u Arthura Schopenhauera, a potem i u Fryderyka Nietzschego).
Trzeba by zwrócić uwagę na niepokojące trendy w niemieckiej kulturze politycznej takie jak podkreślanie dobroczynnej roli „zdrowego egoizmu narodowego” (taką zasadę głosili niemieccy liberałowie w czasie Wiosny Ludów z trybuny parlamentu frankfurckiego) czy wykluczanie całych grup społecznych jako „niezasługujących” z powodu swojego „kulturowego zapóźnienia” na bycie częścią niemieckiej wspólnoty narodowej (tak uzasadniano po stronie liberalnej oraz konserwatywnej spychanie niemieckich katolików do statusu obywateli drugiej kategorii w czasie kolejnych faz Kulturkampfu). Na to wszystko nałożył się rozwój na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku radykalnego niemieckiego nacjonalizmu (volkizmu) 14, który łączył w sobie szowinizm, rasizm, antykatolicyzm i sprzeciw wobec industrialnej, mieszczańskiej cywilizacji. W tym ostatnim aspekcie zbliżał się on do zyskującego na popularności na początku dwudziestego wieku w cesarskiej Rzeszy Niemieckiej tzw. ruchu reformy życia (Lebensreformbewegung), który głosił program „powrotu do natury” (z podkreśleniem, że chodzi o „niemiecką naturę”). Przybierał on różne formy: wędrówek po malowniczych zakątkach Niemiec (Wandervögel), nudyzmu, „zdrowej żywności” czy sprzeciwu wobec przymusu szczepionkowego. Wiele było „strumyczków”, które złożyły się na jeden nurt (albo raczej: ściek) pt. niemiecki narodowy socjalizm.
W tym opracowaniu przyjmuję krótszą perspektywę czasową. Zaczynam od Wielkiej Wojny, która przyniosła własną wersję syntezy nowoczesności i nienawiści; syntezy, która zmieniła Niemcy w sposób iście rewolucyjny. Prawdziwa rewolucja w Niemczech nie rozpoczęła się w listopadzie 1918 roku, ale w sierpniu 1914 roku. Te zmiany przygotowały grunt nie tylko pod powstanie, ale przede wszystkim sukces niemieckiego narodowego socjalizmu mierzony zaufaniem, jakim miliony Niemców od września 1930 roku darzyły coraz bardziej NSDAP.
Przypisy
C. Delsol, Nienawiść do świata. Totalitaryzmy i ponowoczesność, tł. M. Chojnacki, Warszawa 2017, s. 24, 27.
J. Herf, Reactionary modernism. Technology, culture, and politics in Weimar and the Third Reich, Cambridge 1984.
A. Rabinbach, Nationalsozialismus und Moderne. Zur Technik-Interpretation im Dritten Reich, w: Der Technikdiskurs in der Hitler – Stalin Ära, hrsg. W. Emmerich, C. Wege, Stuttgart/Wei-
mar 1995, s. 112.
J. Herf, Der nationalsozialistische Technikdiskurs. Die deutschen Eigenheiten des reaktionären Modernismus, w: Tamże, s. 76–77.
R. Proctor, The Nazi war on cancer, Princeton 1999, s. 7.
J. Gray, Czarna msza. Apokaliptyczna religia i śmierć utopii, tł. A. Puchejda, K. Szymaniak, Kraków 2009, s. 95, 105.
Tamże, s. 105.
Tegoż, Seven types of atheism, London 2019, s. 60–62; B. Stollberg-Rillinger, Die Aufklärung. Europa im 18. Jahrhundert, Stuttgart 2011, s. 101–102.
H. Jansen, Der Madagaskar Plan. Die beabsichtigte Deportation der europäischen Juden nach Madagaskar, München 1997, s. 35.
J. Gray, Seven types of atheism, s. 61.
Por. R. Secher, Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea Departament Zemsty, tł. M. Miszalski, Warszawa 2003, s. 137–139.
Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci, Kraków 2005, s. 101.
Tamże, s. 19.
W języku niemieckim słowo „naród” jest wyrażane dwoma rzeczownikami: „die Nation” albo „das Volk”. Na przełomie XIX i XX wieku w cesarskiej Rzeszy Niemieckiej organizacje zajmujące się upowszechnianiem poprawnej niemczyzny podkreślały konieczność „oczyszczenia” języka z „nieniemieckich naleciałości”. Największa tego typu organizacja – zał. w 1885 roku Allgemeine Deutsche Sprachverein (w 1910 roku licząca ponad 30 tysięcy członków) – zalecała w tym kontekście dla opisania słowa „naród” używanie rzeczownika „das Volk” jako „bardziej niemieckiego”. Postulat ten ochoczo przejęły środowiska skrajnie nacjonalistyczne. Stąd nazwa: volkizm/volkistowskie. A. Fahrmeir, Die Deutschen und ihre Nation. Geschichte einer Idee, Stuttgart 2017, s. 105.
Opinie o produkcie (2)
Jerzy Iksiński
Czytałem. Znakomita pozycja, polecam gorąco!
Marta M
Świetna książka, bogato ilustrowana. Nic dodać, nic ująć. Zachęcam do przeczytania, pozwolę sobie podać link do mojej recenzji: https://ladymakbet33.blogspot.com/2022/10/chore-wizje-zdegenerowanego-czowieka.html Dziękuję, że jesteście Państwo obecni na polskim rynku wydawniczym:)