Zbrodnia i grabież. Jak Niemcy tuszują prawdę o sobie.
liczba stron: | 400 |
format: | 135 mm x 235 mm |
oprawa: | twarda |
data wydania: | 23-09-2019 |
Książka Wojciecha Polaka i Sylwii Galij-Skarbińskiej „Zbrodnia i grabież. Jak Niemcy tuszują prawdę o sobie” jest dramatyczną panoramą trudnych relacji polsko-niemieckich po 1939 r. Opowiada o ludobójstwie dokonanym przez III Rzeszę, kiedy Niemcy podczas II wojny światowej dokonali nieprawdopodobnych zbrodni wobec Polaków: wymordowali ponad 5 milionów 200 tysięcy naszych obywateli, wywozili masowo naszych rodziców i dziadków na roboty przymusowe w głąb Rzeszy (gdzie byli zazwyczaj traktowani gorzej niż zwierzęta), terroryzowali i poniżali Polaków, więzili ich i torturowali w obozach koncentracyjnych i gestapowskich oraz policyjnych kazamatach, zniszczyli setki polskich miast i tysiące wsi, zrabowali nasze skarby narodowe, dzieła sztuki, aktywa bankowe, zakłady przemysłowe, wywieźli do Rzeszy w celu zniemczenia 200 tysięcy polskich dzieci, celowo spalili wiele polskich zabytków, skarbów kultury, największe archiwa i biblioteki.
Te zbrodnie nigdy nie zostały odpowiednio ukarane. O owym braku kary i sprawiedliwości również opowiada ta książka, a ponadto opisane są dzisiejsze relacje polsko-niemieckie. Są one złe i to wyłącznie z winy naszego sąsiada zza Odry. W ostatnich dziesięcioleciach polityka Republiki Federalnej Niemiec wobec wolnej już Polski była bowiem bezwzględna i cyniczna.
Na końcu książki zawarte są rozważania na temat perspektyw sąsiedzkich relacji polsko-niemieckich. Tak, Niemcy są naszym sąsiadem, z którym powinniśmy ułożyć sobie partnerskie stosunki. Konieczne są rozmowy i rokowania dyplomatyczne w sprawach gospodarczych, politycznych i kulturalnych, np. kwestiach reparacji wojennych, w sprawach związanych z sytuacją ludności polskiej za Odrą i brakiem uznania jej za mniejszość polską w RFN oraz dotyczących szerzenia się nastrojów antypolskich w Niemczech, w sprawie zabierania rodzicom polskich dzieci przez organy państwa niemieckiego, w kwestii dyskryminacji polskich firm i przedsiębiorstw.
Tematów do rozmów są tysiące. Punktem wyjścia do dialogu może być jednak tylko stan realny, a nie zakłamana iluzja. Ten punkt wyjścia opisany jest właśnie w książce „Zbrodnia i grabież. Jak Niemcy tuszują prawdę o sobie” Wojciecha Polaka i Sylwii Galij-Skarbińskiej.
Wprowadzenie. Historyczny bagaż win Niemiec wobec Polski
1 . Zbrodnie niemieckie w Polsce w okresie II wojny światowej
Genocide – zbrodnia ludobójstwa
Miasta żywe i umarłe
Krwawa ofiara bohaterów Września
Los jeńców wojennych
Pacyfikacje wsi
Niemieckie akcje specjalne, masowe egzekucje
Prześladowania i eksterminacja ludności żydowskiej.
Krwawe represje na Polakach ratujących Żydów
Eksterminacja dzieci
Germanizacja dzieci
Akcje wysiedleńcze
Niemieckie obozy zagłady
Los robotników przymusowych
Destrukcja i grabież. Polityka III Rzeszy
w stosunku do okupowanych ziem polskich
2. Tuszowanie zbrodni
Fałszowanie przeszłości, przemilczanie zbrodni
Bezkarny wymiar sprawiedliwości i sprzeniewierzeni „lekarze”
Wehrmacht jako organizacja zbrodnicza
Politycy, media i przemysł pod znakiem swastyki
Niemiecka polityka historyczna
Kwestia reparacji dla Polski
Przetrzymywanie skradzionych polskich dóbr kultury
3. Dzisiejsza polityka Niemiec wobec Polski
Polityka wpływu
Niemieckie działania w celu wasalizacji Polski
Sny o Mitteleuropie
Niemcy – imperium światowe?
Niemiecka polityka pogardy
Niemcy wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości
Perspektywy sąsiedztwa
Wprowadzenie
Historyczny bagaż win Niemiec wobec Polski
To była wyjątkowa, bezprecedensowa operacja wojskowa, która ostatecznie przyniosła nam wyzwolenie
od narodowych socjalistów.
Wypowiedź kanclerz RFN Angeli Merkel z 5 VI 2019 r. na temat lądowania w Normandii w czerwcu 1944 r.
Stosunki polsko-niemieckie rzadko były dobre i przyjazne. Już od swoich początków w X w. państwo polskie musiało zmagać się z naporem Niemców, którzy słowiańskie tereny Europy Środkowej uważali za własne strefy wpływów. Późniejsze wieki to długie i ciężkie wojny naszego kraju z zakonem krzyżackim. Zakończyły się one klęskami zakonu na polach grunwaldzkich w 1410 roku i w wojnie trzynastoletniej (1454–1466). Zwycięstwa te nie zostały w pełni wykorzystane przez stronę polską. Po kolejnej wojnie wywołanej przez zakon w latach 1519–1521 powstało w 1525 r. protestanckie świeckie Księstwo Pruskie, a wielki mistrz zakonu książę Albrecht Hohenzollern został jego władcą. Lenne Księstwo Pruskie było wprawdzie zależne od Rzeczypospolitej, ale już w XVII w. zostało przekazane w ręce brandenburskiej gałęzi Hohenzollernów, a w 1657 r. uzyskało suwerenność.
W 1701 r. Brandenburgia-Prusy stały się Królestwem Pruskim, które prowadziło wobec Polski politykę pełną wrogości i nienawiści. Kraj ten był głównym inicjatorem wszystkich trzech rozbiorów Rzeczypospolitej. W 1871 r. Prusy zakończyły dzieło zjednoczenia Niemiec, składających się dotychczas z wielu mniejszych państw. Zarówno w Królestwie Pruskim, jak i w zjednoczonej Rzeszy Niemieckiej przez cały wiek XIX trwała walka z polskością i Polakami. Miała ona charakter brutalnej germanizacji, a nawet terroru, zamaskowanych pozorami swoistej praworządności. Niemiecki militaryzm i chęć panowania na świecie w dużym stopniu doprowadziły do wybuchu I wojny światowej. Zakończyła się ona klęską Rzeszy Niemieckiej, likwidacją cesarstwa i utworzeniem tzw. Republiki Weimarskiej. Upadek trzech mocarstw zaborczych w 1918 r. umożliwił Polakom odzyskanie niepodległości po 123 latach zaborów. W granicach odrodzonej Rzeczypospolitej znalazły się tereny wcześniej siłą wcielone do państwa niemieckiego: prawie cała Wielkopolska, większa część Pomorza Gdańskiego i fragment Górnego Śląska. Dla Niemców był to kamień obrazy.
Kariera polityczna zbrodniarza Adolfa Hitlera, przekształcenie Republiki Weimarskiej w III Rzeszę i rozpętanie II wojny światowej wynikały w dużym stopniu z antypolskiej obsesji ówczesnych Niemców, sterowanych przez partię nazistowską NSDAP (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei). Skutkiem wojennego kataklizmu rozpoczętego w 1939 r. było nie tylko ludobójstwo dokonane na obywatelach polskich przez Niemców, nie tylko niewolnicza praca milionów Polaków i ich cierpienia w obozach i kazamatach, nie tylko ogromne straty materialne naszego narodu, ale także oddanie nas w zależność od Związku Sowieckiego, wprowadzenie w Polsce systemu komunistycznego, systemu dyktatury ludzi podlegających innemu zbrodniarzowi, Józefowi Stalinowi. Polska „Ludowa” po 1945 r. była krajem pozbawionym ogromnych terenów ziem kresowych, zagarniętych przez Związek Sowiecki. Uzyskała jednak rekompensatę w postaci Ziem Zachodnich i Północnych, przyznanych jej w Poczdamie decyzją wielkich mocarstw. W sumie jednak terytorium Rzeczypospolitej zmniejszyło się w stosunku do terytorium przedwojennego z 389 tys. do 312 tys. km kw.
Oczywiście w długiej, ponad tysiącletniej historii relacji polsko-niemieckich były i momenty jaśniejsze. Pamiętamy do dzisiaj o królu Niemiec i cesarzu rzymskim Ottonie III, który bardzo szanował Polaków, a na głowę Bolesława Chrobrego nałożył swój diadem cesarski. Polska była dla niego ważnym elementem odbudowywanego uniwersalistycznego cesarstwa, które wyobrażał sobie jako chrześcijańską unię równorzędnych narodów. Warto pamiętać o przenikających się w ciągu wieków między sąsiednimi krajami wpływach kulturalnych, artystycznych, prądach umysłowych, kuchni i obyczajach czy o ludności państewek niemieckich, która z entuzjazmem witała powstańców listopadowych wędrujących na emigrację do Francji.
Niestety pomimo pozytywnych elementów wspólnej historii bilans historyczny współpracy polsko-niemieckiej przez wieki nie jest dodatni. Ciąży on negatywnie na dzisiejszych relacjach pomiędzy obydwoma narodami i państwami.
Wielu dzisiejszych Polaków patrzy na Niemcy przez pryzmat II wojny światowej, nie mogąc zapomnieć niemieckiej buty tamtego okresu i pogardy, jaką mieszkańcy III Rzeszy okazywali podbitym narodom. Dystans wobec Niemców typowy jest dla kolejnego pokolenia wychowanych po II wojnie światowej Polaków, zwłaszcza w rodzinach, które doświadczyły okrucieństw ze strony przedstawicieli tego narodu. Pamięć o wojennych losach rodziców i dziadków, a także o tych, którzy z tej wojny nie wrócili, jest w polskich rodzinach ciągle żywa. Niemcy podczas II wojny światowej dokonali nieprawdopodobnych zbrodni wobec Polaków: wymordowali blisko 5 milionów 200 tysięcy naszych obywateli, miliony wywieźli na roboty przymusowe w głąb Rzeszy, gdzie byli oni traktowani gorzej niż zwierzęta. Terroryzowali i poniżali naszych rodaków, więzili ich i torturowali w obozach koncentracyjnych i policyjnych kazamatach, zniszczyli setki polskich miast i tysiące wsi. Zrabowali nasze skarby narodowe, dzieła sztuki, aktywa bankowe, zakłady przemysłowe. Wywieźli do Rzeszy w celu zniemczenia 200 tysięcy polskich dzieci. Celowo spalili wiele polskich zabytków, skarbów kultury, największe archiwa i biblioteki. Te zbrodnie nigdy nie zostały odpowiednio ukarane. Tylko nieliczni zbrodniarze stanęli przed sądami Republiki Federalnej Niemiec, gdzie zapadały zazwyczaj niewielkie wyroki, nie zawsze egzekwowane w pełnym wymiarze kary. Mordercy wielu tysięcy ludzi wychodzili zza krat po kilku latach ze względu na stan zdrowia. Wiele ze zrabowanych dzieł sztuki i archiwaliów pozostaje nadal w zbiorach niemieckich, a polskie apele o ich zwrot kwitowane są cynicznymi odmownymi odpowiedziami. Polacy, którym bestialstwo niemieckich żołnierzy, policjantów i urzędników odebrało zdrowie i mienie, nie dostali żadnych odszkodowań lub uzyskali odszkodowania w wymiarze tylko symbolicznym (np. polscy więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych). Polska nie dostała prawie żadnych rekompensat od Niemiec ani za straty materialne (głównie w wyniku rabunku na gigantyczną skalę i celowych zniszczeń), ani za wymordowanie milionów obywateli polskich oraz za darmową przymusową pracę milionów Polaków.
Niemcy swoją winę za zbrodnie popełnione na Polsce i Polakach oraz innych narodach Europy szybko wyparli ze świadomości społecznej, prowadząc politykę historyczną w taki sposób, aby cały ciężar odpowiedzialności za wszystkie krzywdy wojenne wyrządzone narodom Europy zrzucić na bliżej nieokreślonych „nazistów”, których wbrew prawdzie wcale nie utożsamia się z Niemcami, oraz Polaków. W ten sposób wina za zniszczenia i ludobójstwo poprzez świadomą politykę kolejnych niemieckich rządów była celowo rozmywana i tuszowana. W efekcie doszło do takiego paradoksu, że w języku międzynarodowym coraz częściej zaczęto używać absurdalnego określenia „polskie obozy śmierci”, sugerującego, że winę za Holokaust ponosi Polska, na której terenie obozy koncentracyjne były rozmieszczone, a nie Niemcy, którzy Polskę okupowali i prowadzili eksterminację narodu polskiego. Otóż elementarną zasadą moralną obowiązującą w cywilizowanych społeczeństwach jest to, że wina za popełnioną zbrodnię wymaga zawsze aktu skruchy, prośby do ofiar o przebaczenie, a następnie dokonania aktu zadośćuczynienia. Znana dziennikarka Ewa Polak-Pałkiewicz pisała:
„Jeśli jakiś człowiek popełnił ciężkie przestępstwo, zbrodnię – w przypadku Niemców jest to zbrodnicza napaść na sąsiednie państwo i dokonanie w nim ideologicznie motywowanego ludobójstwa – wówczas jego obowiązkiem jest rachunek sumienia. Rachunek, w którym uświadamia sobie źródło oraz charakter popełnionego zła. Przyznaje się do niego, rozpoznaje swój osobisty upadek, słabość (lub pomyłkę), której stał się ofiarą, pułapkę, w którą wpadł, a następnie przeprasza. Przeprasza Boga, żałuje swojego czynu, prosi o przebaczenie tego, kogo skrzywdził. I przyjmuje pokutę oraz naprawia to, co zepsuł, o ile to w jego mocy. Wynagradza krzywdy. Bez tego nie ma możliwości uzyskania równowagi duchowej. W Niemczech nigdy nie nastąpiło faktyczne duchowe oczyszczenie uczestników zbrodniczej napaści na Polskę oraz tych wszystkich, którzy ich popierali i usprawiedliwiali z wojennych win.
Jeżeli ktoś jest ze swoich sukcesów – ze swojej historii, dorobku cywilizacyjnego, polityki – zadowolony, potrafi dawać temu wyraz. Emanuje spokojem i pogodą ducha. Potrafi mówić o swoich błędach bez skrępowania. Jest wielkoduszny. Chce, żeby inni cieszyli się razem z nim z jego zwycięstwa nad sobą i z jego osiągnięć. Nie zazdrości. Jest pełen wdzięku.
Biedny naród niemiecki nie ma w sobie spokoju.
Niemcy nie są zadowoleni! Dowodem regularnie obecne w kulturze tego kraju napastliwe przedsięwzięcia wobec Polaków, którzy przecież w niczym Niemcom nie zagrażają – pod względem politycznym, gospodarczym jesteśmy słabsi”1 [W cytatach zachowano pisownię oryginalną – przyp. red.].
W ostatnich dziesięcioleciach polityka Republiki Federalnej Niemiec wobec wolnej już Polski jest bezwzględna i cyniczna. Niemcy doprowadzili do likwidacji konkurencyjnych dla nich gałęzi polskiej gospodarki (np. dużej części polskiego cukrownictwa, przemysłu elektronicznego i stoczniowego, podejmują też próby likwidacji naszego górnictwa węglowego), niektóre sektory naszej gospodarki zaś opanowali. Kraj nasz traktują w duchu neokolonialnym, inwestując w Polsce jedynie w nisko rozwinięte dziedziny przemysłu i starając się wywieźć znad Wisły jak najwyższe dochody bez względu na koszty społeczne i ekologiczne. Niemieckie aspiracje do stopniowego odzyskiwania Ziem Zachodnich i Północnych realizowane są poprzez lansowanie w Polsce zasad wielokulturowości i własnej wersji historii tych ziem. Podporządkowaniu politycznemu Polski służy też wybudowany (wraz z Rosją) na dnie Bałtyku gazociąg (Nord Stream), który umożliwia szantaż energetyczny naszego kraju. Elity polityczne Niemiec brutalnie ingerują w polskie sprawy wewnętrzne, wykorzystując do tego instytucje Unii Europejskiej oraz liczne polskojęzyczne media będące niemiecką własnością.
Polacy w Niemczech traktowani są pogardliwie i nie zostali uznani dotąd za mniejszość narodową, mimo że państwo polskie uznało Niemców za mniejszość, która ma nawet dwa mandaty w polskim Sejmie. W dodatku realizowana jest konsekwentnie polityka odbierania polskim rodzinom dzieci przez specjalne urzędy, tzw. Jugendamty. Dzieci te następnie poddawane są germanizacji.
Przy tej bezwzględnej i wrogiej wobec Polski linii politycznej Republiki Federalnej Niemiec stosuje się w środkach masowego przekazu w Niemczech swoistą lukrowaną nowomowę, której osiami narracji są określenia typu: „pojednanie”, „partnerstwo”, „współpraca”. Niestety, nowomowę tę przejęła polska administracja rządowa w okresie rządów PO-PSL oraz środki masowego przekazu związane z tym ugrupowaniem. Istnieje też szereg organizacji (dotowanych przez rząd niemiecki), które owo swoiste „pojednanie” kultywują na poziomie płytkiej emocjonalności i folkloru. Działacze tych organizacji alergicznie reagują na podejmowanie wszelkiej poważniejszej tematyki dotyczącej relacji polsko-niemieckich. Padają wtedy (zazwyczaj pod adresem Polaków) oskarżenia o „nacjonalizm”, „uleganie stereotypom”, „zatracanie wartości europejskich”.
Politolog prof. Krzysztof Szczerski dosadnie i dowcipnie opisał kwestię owego zakłamania w relacjach polsko-niemieckich:
„Problem mistyfikacji w relacjach polsko-niemieckich polega przede wszystkim na ich istotnym odrealnieniu, podczas gdy każde stosunki między dwoma państwami powinny przede wszystkim opierać się na rzeczowych podstawach wspólnych interesów i równości. Mistyfikacja ta polega na operowaniu lukrowanymi ‘wielkimi narracjami’ w miejsce rzeczywistego bilansu korzyści i kosztów.
Główną pożywką tej mistyfikacji jest założenie o naturalnym charakterze nierównoprawności działań obu partnerów. Przekonanie o tym, że Polska jest panną brzydką i biedną, a jej sąsiad jest majętnym, stabilnym, dojrzałym i odpowiedzialnym mężczyzną, który w gruncie rzeczy nie wiadomo z jakich powodów zainteresował się taką brzydulą jak my, więc za samo to zainteresowanie winniśmy wdzięczność, a jednocześnie strach nas przepaja, że może mu ono któregoś dnia przejdzie, więc czynimy wszystko, aby niczym go do nas nie zrazić.
Jeżeli babcia w kuchni zrzędzi coś o dawnych czasach, to ją przeganiamy, gdy Pan Sąsiad przychodzi w odwiedziny. Jeżeli Pan Sąsiad jest tak łaskawy, że spodoba mu się jakiś bibelot w naszym pokoju, to zaszczytem dla nas jest oddanie mu go w posiadanie i jeszcze radzi dodamy, że tak naprawdę to on zawsze był jego. Jeżeli do Pana Sąsiada przychodzi w odwiedziny Kolega Niedźwiedź i potem razem czynią jakieś szkody w naszym ogródku, to oczywiście nic się nie odzywamy, za to uważamy, że słusznie nas pokarano trzydniowym nieodzywaniem się, gdy my zaprosiliśmy nasze koleżanki i coś tam razem szydełkowałyśmy wieczorem”2.
Pojednanie polsko-niemieckie jest potrzebne. Jego podstawowe warunki odnoszą się do Niemiec. Pierwszy warunek to ujawnienie całej prawdy o niemieckich zbrodniach w czasie II wojny światowej i o bezkarności sprawców tych zbrodni po jej zakończeniu. Drugi polega na zadośćuczynieniu Polsce za popełnione winy poprzez wypłatę sprawiedliwych reparacji zarówno całemu państwu, jak i skrzywdzonym obywatelom i ich potomkom. W tym drugim warunku mieści się też zwrot zagrabionych skarbów kultury i sztuki, zbiorów bibliotecznych oraz archiwalnych. Trzeci warunek to zaprzestanie agresywnej polityki mającej na celu wasalizację polityczną naszego kraju i jego podporządkowanie gospodarcze, a także zaprzestanie polityki lekceważenia i pogardy wobec Polaków, instalowania w Polsce agentury wpływu, zawierania sojuszy gospodarczo-politycznych wymierzonych w nasz kraj.
Pojednanie polsko-niemieckie, jeżeli nie ma być jak do tej pory działaniem pozorowanym, musi zostać oparte na trzech wymienionych wyżej warunkach. Niniejsza książka ma na celu z jednej strony przedstawienie historycznego bagażu win Niemiec wobec Polski, zwłaszcza zbrodni ludobójstwa na narodzie polskim, która dla młodszego pokolenia Polaków jest czymś, co niemal przekracza jego percepcję i wyobraźnię. Z drugiej strony odwołujemy się do dzisiejszej polityki niemieckiej wobec naszego kraju. Piszemy prosto, bez ogródek i dyplomacji. Uważamy, że w omawianych kwestiach powiedziano już zbyt wiele nieznaczących słów.
Niemcy są naszym sąsiadem, z którym powinniśmy ułożyć sobie partnerskie stosunki. Konieczne są rozmowy i rokowania dyplomatyczne w sprawach gospodarczych, politycznych i kulturalnych, a także w kwestiach związanych z sytuacją ludności polskiej za Odrą i brakiem uznania jej za mniejszość polską w RFN oraz dotyczących szerzenia się nastrojów antypolskich w Niemczech. Punktem wyjścia do rozmów może być tylko stan realny, a nie zakłamana iluzja. Ten punkt wyjścia opisujemy w naszej książce.
Polacy wielokrotnie wyciągali ręce do Niemców w geście pojednania, proponując przy tym spokojny, ale rzeczowy dialog. Zazwyczaj gesty te nie przynosiły żadnych efektów. Dnia 18 listopada 1965 r. biskupi polscy wystosowali do biskupów niemieckich słynny list zapraszający na obchody Tysiąclecia Chrztu Polski, zawierający słowa pojednania:
„W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy, niemieccy biskupi i Ojcowie Soboru, po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millenium w sposób jak najbardziej chrześcijański”3.
List miał być, w intencji biskupów polskich, przełamaniem impasu w relacjach polsko-niemieckich, miał także uświadomić stronie niemieckiej, że Ziemie Odzyskane to integralna część Polski i są one ziemiami ojczystymi dla milionów młodych Polaków. Odpowiedź episkopatu niemieckiego, aczkolwiek serdeczna i pełna ważnych stwierdzeń, była jednak ogólnikowa i nie mogła być podstawą do dalszego rzetelnego dialogu.
Podpisanie układu pomiędzy PRL a Republiką Federalną Niemiec dnia 7 grudnia 1970 r., w którym Niemcy zasadniczo uznały granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej, doprowadziło do ocieplenia stosunków pomiędzy tymi państwami. Pamiętać należy jednak, że już po ratyfikacji układu z Polską przez Niemcy w 1972 r. niemiecki Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że Rzesza Niemiecka w granicach z 1937 r. istnieje nadal, ale nie jest w stanie działać. Z drugiej strony komunistyczne władze PRL nie dążyły do uzyskania od Niemiec godziwych reparacji ani odpowiednich odszkodowań dla ofiar hitleryzmu. Zadowalały się skromnymi gestami (niewielkie pieniądze dla niektórych ofiar III Rzeszy, w tym dla osób, na których dokonywano zbrodniczych eksperymentów medycznych) i kredytami udzielanymi rządowi Edwarda Gierka na rozwój gospodarczy kraju.
Historia potoczyła się tak, że to Niemcy zaciągnęły w tym okresie kolejny moralny dług wobec Polski. To dzięki walce polskiej opozycji demokratycznej z reżimem komunistycznym w latach 1976–1989, dzięki powstałemu w 1980 r. Niezależnemu Samorządnemu Związkowi Zawodowemu „Solidarność” i działaniom polskiego papieża św. Jana Pawła II padł w 1989 r. symbol zimnej wojny dzielący dwa państwa niemieckie RFN i prosowiecką NRD – mur berliński – i możliwe stało się zjednoczenie Niemiec.
W relacjach polsko-niemieckich ostatnich dziesięcioleci były także aspekty budzące nadzieję. Wynikały one raczej z działań osób indywidualnych oraz rozmaitych organizacji, a także Kościołów. Pomoc humanitarna kierowana z Niemiec do Polski w latach osiemdziesiątych XX w. była działaniem pięknym i szlachetnym4. Z drugiej strony warto wspomnieć o pomocy, jakiej Polacy udzielali Niemcom uciekającym w 1989 r. z Niemieckiej Republiki Demokratycznej i chroniącym się w Polsce. Wiele jest przykładów indywidualnych więzi przyjaźni. Trzeba jednak podkreślić, że wydarzeniem, które w ostatnim czasie otworzyło oczy milionom Polaków na prawdziwe intencje niemieckie, była budowa gazociągu Nord Stream po dnie Bałtyku. Ta niemiecko-rosyjska inwestycja odebrana została jako akt wrogi wobec Polski. I trzeba jasno powiedzieć – był to akt skrajnie wrogi wobec Polski. Jedynym prawdziwym uzasadnieniem budowy tego gazociągu (inwestycja realizowana po dnie morza, z ominięciem Polski i krajów bałtyckich, kosztowała pięć razy więcej niż prowadzona po lądzie) było stworzenie możliwości szantażu energetycznego naszego kraju, a także naszych sąsiadów.
Fakt, że Niemcy wyłożyli kilkanaście miliardów euro, żeby uzyskać taką możliwość, świadczy po prostu o tym, że są gotowi na prowadzenie zdecydowanej antypolskiej polityki na spółkę z dyktatorem Rosji Władimirem Putinem. Dla wielu Polaków był to szok, ale i jasny przekaz o prawdziwych zamiarach Republiki Federalnej Niemiec wobec naszego kraju. Była to także gorzka lekcja politycznego realizmu, jakże dalekiego niestety od naszych szlachetnych życzeń i wyobrażeń.
Na szczęście nie brak też w Niemczech ludzi, którzy nie zgadzają się z oficjalną polityką niemieckiego rządu i potrafią wbrew poprawności politycznej stanąć po stronie Polski i Polaków. W książce niniejszej przytaczamy często opinie Niemców, którym rzeczywiście zależy na dobrych stosunkach polsko-niemieckich. Jest ich na szczęście wielu, tak jak wielu było „przyjaciół Moskali”, o których kiedyś pisał Adam Mickiewicz. Dzięki takim wspaniałym ludziom jak np. Jochen Böhler, Dieter Schenk, Daniel Brewing, Stephan Lehnstaedt, Karl Heinz Roth, Christoph Schwarz czy pani burmistrz Westerlandu Petra Reiber możemy zachowywać nadzieję na dobry i owocny dialog z Niemcami. Miejmy nadzieję, że kiedyś do niego dojdzie.
Książka niniejsza składa się z trzech zasadniczych części. W pierwszej omawiamy zbrodnie popełnione przez Niemców na obywatelach polskich podczas II wojny światowej. Jest to ujęcie syntetyczne, ilustrowane jednak wyrazistymi przykładami. Całościowe przedstawienie tematu wymagałoby stworzenia dzieła wielotomowego o ogromnej objętości. Tutaj mamy do czynienia jedynie ze szkicem, który jednak pozwoli Czytelnikowi na pełną ocenę skali niemieckiego okrucieństwa i zdziczenia podczas okupacji ziem polskich.
W tekście przytaczamy liczne świadectwa tych, których bezpośrednio dotknęło piekło wojny. One najlepiej oddają to, czym był program hitlerowskiej walki o „przestrzeń życiową” (Lebensraum). Część zawartych w książce wspomnień odnaleźliśmy dzięki bazie internetowej „Zapisy Terroru”, powstałej w ramach projektu realizowanego przez Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego. „Zapisy Terroru” stanowią cyfrowy, dostępny online zbiór świadectw ludności cywilnej okupowanej Europy. Materiały te pochodzą z zasobów Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Szczególną uwagę zwróciliśmy w części pierwszej na los dzieci w trakcie II wojny światowej. Skala i sposoby ich eksterminacji przez hitlerowców nie znajdują precedensu w dotychczasowych dziejach ludzkości. Jak dobitnie stwierdził Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze, okrutne zbrodnie „nie oszczędziły ofiar spośród kobiet i dzieci, które do tych czasów bezwzględny, barbarzyński wróg poczytywał sobie za obowiązek ochraniać”.
Zdajemy sobie sprawę, że Polska w 1939 r. padła ofiarą dwóch najeźdźców – Niemiec i Związku Sowieckiego, reprezentujących różniące się systemy totalitarne: nazizm i komunizm. Oba państwa i oba systemy były w równy sposób zbrodnicze, chociaż opierały się na różnych przesłankach ideologicznych. W niniejszej książce zajmujemy się jednak wyłącznie zbrodniami niemieckimi wobec państwa i obywateli polskich oraz ich konsekwencjami, zdając sobie sprawę, że spuścizna historyczna i relacje Polski z prawnym następcą Związku Sowieckiego, czyli Federacją Rosyjską, to temat na osobne obszerne rozważania.
W części drugiej opisujemy rozliczne działania czynione po wojnie w Republice Federalnej Niemiec w celu uratowania zbrodniarzy wojennych od należnej kary, tuszowania pamięci o zbrodniach niemieckich, kreowania fałszywej polityki historycznej, zrzucającej odpowiedzialność za ludobójstwo realizowane przez Niemców na niejasno określonych „nazistów”. Omawiamy też zabiegi Niemców mające na celu przerzucenie odpowiedzialności za Holokaust na inne narody, w tym na Polaków.
Część trzecia zajmuje się niemiecką polityką wobec Polski obecnie i w ostatnich latach. Polityka ta jest bezwzględna i brutalna, a jej główny cel to polityczne podporządkowanie Polski i jej eksploatacja pod względem gospodarczym. Rozdziały drugi i trzeci oparte są na licznych publikowanych źródłach, opracowaniach, informacjach, opiniach. Wykorzystano także analizy pochodzące ze stron internetowych. Nie stronimy od przykładów i cytatów, gdyż zależy nam, aby wszystko, co zawarliśmy w tym opracowaniu, było dobrze uzasadnione i udokumentowane.
W zakończeniu – pod tytułem „Perspektywy sąsiedztwa” – wskazujemy na zasady, których powinniśmy trzymać się, aby uczynić relacje polsko-niemieckie w pełni równoprawnymi.
Dziękujemy wszystkim osobom, które wspomagały nas w trakcie pisania tej książki, oraz tym Polakom i Niemcom, którzy walczą o rozliczenie do końca niemieckich zbrodni wojennych i zadośćuczynienie ich ofiarom.
Toruń, 15 VII 2019 r.
Przypisy
1 E. Polak-Pałkiewicz, Czego chcą od nas biedni Niemcy, Warszawa 2018, s. 23–24.
2 K. Szczerski, Polska i Niemcy w europejskiej mozaice, „Pressje”, 2007, nr 13, s. 19–20.
3 Cyt. za: portal internetowy Opoka.org.pl, Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym Urzędzie Pasterskim, https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/oredzie-niem_18111965.html (dostęp: 2 V 2019).
4 Zob. np.: F. Gańczak, Niemiecka solidarność, strona internetowa „pamięc.pl”, http://www.polska1918–89.pl/pdf/niemiecka-solidarnosc-,2106.pdf (dostęp: 9 VI 2019).
Opinie o produkcie (1)
Piotr K
Dlaczego Niemcy opływają w takie bogactwo ? Bo zagrabili dobra w Polsce - nie tylko Państwo niemieckie się na tym "procederze wojny" wzbogaciło = ale i poszczególni ss-mani wysłani by grabić i zabijać !!!!! Przecież nie każdy z ss-mańskich żołnierzy był na tyle uczciwy, by wszystko co zrabował oddać państwu niemieckiemu , wpierw zadbał o dobro i zysk swojej rodziny nazistowskiej .... Dlatego tylu bogatych i zamożnych niemców dziś mamy , bo ich dziadkowie zabezpieczyli ich będąc wysłannikami adolfa .... a za to żadna kara ich nie spotkała !!!! Tak samo serbów nikt nie rozliczył !!!! chorwaci pomarli w męczarniach i licznych egzekucjach , które dzięki co raz to większej cyfryzacji ujrzały światło dzienne .... Dzisiejsi niemcy marzą tylko o tym by zniewolic polskie kobiety a mężczyzn zagonić do niewolniczej pracy w ich fabrykach KRUPSA. Volkswagen (auto dla każdego niemca) i innych koncernach , Niemców trzeba tepić !!!!