Jan Pietrzak podpisuje książkę „Moje zakazane piosenki” podczas XXIX Tragów Wydawców Katolickich. W prawym rogu widoczna Barbara Nowak. Fot. Michał Klag/Biały Kruk Tom Białego Kruka z tekstami piosenek i dokumentacją fotograficzną działalności Jana Pietrzaka to rzecz niezwykła, na pewno dla mojego pokolenia. Czy waga owych niemal 350 stron dla ludzi młodych będzie taka sama jak dla mnie? Pewnie nie. Piosenki Pana Janka to historia ostatnich kilkudziesięciu lat nie tylko kultury, ale to również publicystyka, to mniej czy bardziej jasne manifesty, które wszyscy przeżywali. Może przykład wyświechtany, ale przecież Żeby Polska była Polską to nie tylko piosenka, to hymn tamtych lat, chociaż powiem szczerze, że na mnie zawsze większe wrażenie robił utwór Taki kraj który słusznie otwiera cały tom.
Najogólniej rzecz biorąc gdybym miał podsumować cały dorobek Jana Pietrzaka, przede wszystkim z lat PRL, czym by on był? Chyba musiałbym określić go jako manifest braku politycznej poprawności w czasach, w których tak jak dziś, jest ona powszechnie wymagana. To również symbol tożsamości pokolenia, któremu nakazano żyć w ramach oficjalnego systemu i milczeć, znajdowało więc ono sobie ujście między innymi w …kabarecie Pietrzaka. W tamtych czasach każdy gest i każde słowo wyśpiewane czy wypowiadane na estradzie w trakcie występów Kabaretu pod Egidą było odczytywane w kategoriach komentarza do wydarzeń jakie się działy, jako wyraz sprzeciwu. Tak sobie ironicznie myślę, że gdyby Pietrzak wyszedł i czytał wszystkim głośno aktualne wydanie „Trybuny Ludu”, reakcja publiczności byłaby taka sama jak przy najbardziej mocnych tekstach skeczów Piotra Fronczewskiego i Wojciecha Pszoniaka.
A propos aktualnych komentarzy, tak się zdarzyło, dosłownie przed chwilą, w momencie ukazania się pięknego tomu, że wybuchła w Warszawie, ale szybko ogarnęła cały kraj, rewolucja wywołana decyzjami prezydenta stolicy, który nakazał z przestrzeni podległej urzędowi usunąć symbole religijne, w tym przede wszystkim krzyże, a więc… dość niespodziewanie okazało się, że Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż, piosenka mająca swoje usadowienie w latach stanu wojennego, w tej samej Warszawie zdaje się odżywać, nabierać na nowo aktualności. Dla mnie to nawiązanie jest niezwykłe, pokazuje ponadczasowość twórczości Jana Pietrzaka w sytuacji, w której osobiście wolałbym, żeby była ona jedynie wspomnieniem, pewnej smutnej ale jednak historii.
Wreszcie nie mogę nie wspomnieć o zdjęciach. Jak piszą wydawcy już na okładce jest ich 175. Tu dopiero mamy perełki. Widzimy Pietrzaka „osobistego”, z rodziną, ale też na przykład z Ronaldem Reaganem, dzięki kilku z nich możemy sobie przypomnieć, że nasz autor to też aktor, zapamiętany jakoś tak szczególnie jako prezenter radiowy Joe w Kochaj albo rzuć, ale w aktorskim portfolio pana Janka jest nieco więcej różnych ról. Ale coś, co musi budzić szczególne wspomnienia tych ponad 50-letnich czytelników, to dokumentacja kabaretu i całej palety współtworzących go aktorów i piosenkarzy. Nie sposób nie zadać pytania jak to się mogło udać, jak można było zebrać pod jednym szyldem ludzi tak różnych – od Jacka Kaczmarskiego po …nieważne kogo, ale wykonawców całkiem innych, odmiennych nie tylko ze względu na charaktery. To pokazuje fenomen „republiki artystów” wobec systemu, zresztą w tom wprowadzają teksty o autorze nieco, ale tylko nieco archiwalne, autorstwa Zbigniewa Herberta, Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Gustawa Holoubka i Macieja Rybińskiego.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy nie sposób wyrazić smutku, iż wspólnota ludzi chcących coś społeczeństwu solidarnie powiedzieć tak się jakoś nieładnie rozsypała, obrazując w ten sposób trochę całe społeczeństwo.
Czy trzeba się z całym dorobkiem Pana Jana zgadzać? Czy można z tekstami polemizować? W końcu on tylko „robił kabaret”, wiec pewnie można. Niemniej ten kawał historii, jaki dla mnie stanowią zaprezentowane teksty, z których znałem tak naprawdę stosunkowo niewielką część, zajmą znaczące miejsce nie tylko w mojej pamięci, ale teraz też i na półce z książkami, będą ze mną już na stałe, szczególnie, że dzięki uprzejmości i staraniom wydawnictwa posiadam na stronie tytułowej osobistą dedykację autora i czuje się nią naprawdę zaszczycony.
Piotr Sutowicz
Autor jest historykiem, zastępcą redaktora naczelnego, członkiem Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Powyższy tekst został pierwotnie opublikowany na portalu e-civitas.pl.
Moje zakazane piosenki
Prezentowane tu utwory nigdy jeszcze nie ukazały się w formie książkowej, choć niektóre z nich są szeroko znane w Polsce, a nawet w świecie, jak np. „Żeby Polska była Polską”. Jan Pietrzak występuje przed nami tym razem nie tylko jako chwytający życie na gorąco przenikliwy satyryk, ale także jako pełen fantazji poeta, nieraz liryczny, nieraz dramatyczny, ale zawsze refleksyjny.
Śmiech i złość
Gdyby ktoś nazwał tę książkę Felietonowa historia Polski 2008-2015, wcale nie mijałby się z prawdą. Ileż tu autentycznych postaci, wydarzeń, faktów – a wszystko opatrzone niebywale celnym, satyrycznym komentarzem. Felietony powstawały pod wpływem chwili (publikowane były najczęściej w "Tygodniku Solidarność", ale i w "Dzienniku Polskim", a ostatnio we "wSieci").
Polska i Krzyż
Piękno, niezachwiana moc i potęga Krzyża. Związanie losów Rzeczypospolitej, od narodzin po dzień dzisiejszy, z Krzyżem oraz nieprzemijająca nadzieja pokładana w Chrystusie – to temat tej książki. Wybitni autorzy i uczeni, wielcy patrioci, utrwalają słowem, a mistrz Adam Bujak obrazem wizerunek Polski wiernej Bogu od jedenastu wieków. Bez chrześcijaństwa nie byłoby ani naszego państwa, ani naszego narodu.
Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach
Pisząc o stanie wojennym, można, wbrew pozorom, podkreślać także zachowania pełne honoru i godności. I nie chodzi tu bynajmniej o zachowania gen. Jaruzelskiego, określanego przez niektórych mianem „człowieka honoru”, co należy uznać za rzecz wielce haniebną. Chodzi tu o pełną godności postawę osób gnębionych i prześladowanych, którzy potrafili zachować ją nawet w warunkach ekstremalnych.
Komunizm światowy. Od teorii do zbrodni
Książka ta dowodzi, jak szybko może rozprzestrzeniać się zło, jeśli nie napotka od razu zdecydowanego sprzeciwu. Komunizm nie zaczął się od łagrów, mordów i zniewolenia narodów. Zaczął się od teorii – zupełnie utopijnej, ale pozornie niezwykle zatroskanej o dobro całej ludzkości. Wielu dało się nabrać; jak się to skończyło, to Polacy wiedzą najlepiej.
Bezbożność, terror i propaganda. Fałszywe proroctwa marksizmu
Nikt nie zrozumie, co złego dzieje się we współczesnym świecie zachodnim, a więc i w Polsce, nie znając przyczyn. Tkwią one jeszcze w ideach rewolucji francuskiej, a później w coraz bardziej lewicowej filozofii, zwłaszcza Karola Marksa. Poglądy tego ostatniego miały, jak wiadomo, tyleż wielki, co tragiczny wpływ na życie wielu narodów, choć myśliciel z Trewiru (zmarły w 1883 r.) sam tego nie doczekał.
Blaski i nędze życia w PRL
Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać, gdy zapoznajemy się z tą książką… Niewątpliwie jest to najlepsza satyra, jaka ukazała się na temat PRL w formie książkowej, ale satyra jakże smutna, co widać już na samej dramatycznej okładce. Zapewne znajdą się tacy, którzy powiedzą, że przecież w PRL-u toczyło się też inne życie, były i radosne momenty - ano czasem były, ale jakoś się nie utrwaliły.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.