119 lat temu rozpoczęło się wielkie posłannictwo skromnej zakonnicy. 25 sierpnia 1905 r. przyszła na świat Faustyna Kowalska
Św. s. Faustyna – apostołka Bożego Miłosierdzia. fot. z książki "Cuda polskie", wyd. Biały Kruk Historia życia św. s. Faustyny Kowalskiej (1905–1938) jest zapisem tajemniczych i nadprzyrodzonych objawień Jezusa Zmartwychwstałego. To historia niezwykłego zjednoczenia się człowieka z Mistrzem i Panem. Świadectwem tego zjednoczenia stało się nadzwyczajne posłannictwo krzewienia kultu Bożego Miłosierdzia Jezu, ufam Tobie. Skuteczność tego nabożeństwa przechodzi wszelkie ramy ludzkiego poznania i doświadczenia. Można z całą pewnością napisać, że stało się ono balsamem dla udręczonej cierpieniami ludzkości przełomu tysiącleci.
Objawienia Zbawiciela
S. Faustyna wielokrotnie dostąpiła spotkania i rozmowy ze Zbawicielem. Pan objawiał się jej z sercem tryskającym biało-purpurowymi promieniami, które spływały na świat pogrążony w klęskach i cierpieniach. Jej relacjom z objawień, a także temu, co działo się w jej życiu wewnętrznym, długo nie chcieli uwierzyć duchowi kierownicy oraz jej współsiostry. Pytano z powątpiewaniem: czyż by mówić o tych wielkich i przerażających sprawach, a także o orędziu nadziei i pokonaniu zła, Bóg mógłby posłużyć się tak niedoskonałym i nieuczonym narzędziem?
Pierwszego z objawień doznała s. Faustyna 22 lutego 1931 r. w klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Płocku. Był zimowy wieczór. Na ścianach klasztornej celi migotały blaski zachodzącego słońca. W "Dzienniczku", trzy lata później, opisała to przeżycie następująco: „Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w białą szatę. Jedną rękę miał wzniesioną do błogosławieństwa, a drugą dotykał szaty na piersiach. Spod uchylonej szaty wychodziły dwa wielkie promienie: jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana. Dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Pan Jezus: «Wymaluj obraz według wzoru, który widzisz z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w waszej kaplicy, a potem na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, szczególniej w godzinę śmierci. Ja, Pan, bronić jej będę jako chwały swojej»”.
Zdumiewające, a zarazem pełne trwogi widzenie! S. Faustyna, początkowo przerażona tymi widzeniami, z czasem zaczyna rozumieć, że została wybrana przez Boga, aby przekazać światu szczególne orędzie – propagowanie nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego.
Obraz
Polecenie, aby namalować obraz Jezu, ufam Tobie, nie było łatwe do wykonania. Niewykształcona zupełnie w tej dziedzinie zakonnica próbowała swych sił, ale bez rezultatu. Cóż mogła uczynić? Poskarżyła się Jezusowi, że dał jej niewykonalne zadanie. Działo się to jeszcze w Płocku w 1931 r. W odpowiedzi na to ujrzała oczyma duszy kapłana, który miał jej w tym dopomóc. Przez pewien czas s. Faustyna ukrywała głęboko swe widzenia. Właściwie dopiero w klasztorze wileńskim odkryła je w pełni przed owym zapowiedzianym kapłanem, którym okazał się znany teolog, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, ks. Michał Sopoćko, dziś błogosławiony.
Pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego, malowany według dokładnych wskazań s. Faustyny, zdobił ołtarz wileńskiego kościoła Świętego Ducha. Słynie łaskami i przyciąga licznych pielgrzymów. fot. z książki "Cuda polskie", wyd. Biały Kruk Na początku i on odniósł się do jej relacji o objawieniach nader sceptycznie. Długo analizował i z całą skrupulatnością badał życie duchowe oraz stany psychiczne s. Faustyny. Choć nie dawał zrazu wiary treściom objawień, polecił jej wszystko opisywać w "Dzienniczku". Uprosił też znanego artystę E. Kazimirowskiego, aby namalował obraz Jezusa Miłosiernego według wskazań zakonnicy. Obraz wszystkim się podobał, ale nie zadowolił Faustyny. Nie odpowiadał piękności i majestatowi oglądanego w objawieniach Zbawiciela. Poskarżyła się znowu z tego powodu Jezusowi. Otrzymała pocieszającą odpowiedź, że wystarczy taki, jaki jest. Jezus zarazem dodał: „Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła Miłosierdzia; tym naczyniem jest ten obraz z napisem: Jezu, ufam Tobie”. Wyjaśnił też Zbawiciel symbolikę obrazu: „Promienie oznaczają krew i wodę, które wytrysły z wnętrza mego Miłosierdzia wówczas, gdy konające Serce moje zostało otwarte na krzyżu. Blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia duszę, czerwony promień oznacza krew, która jest życiem duszy. Te promienie osłaniają dusze przed gniewem Ojca mego. Szczęśliwy, kto w ich świetle żyć będzie…”.
Święto Miłosierdzia Bożego
Drugim poleceniem Zbawiciela było ustanowienie w Kościele święta ku czci Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Znowu wydawało się i to polecenie nie do wykonania przez zwykłą siostrę zakonną. Wszelkie sugestie na ten temat spotkały się z dużym oporem ze strony władzy duchownej. Kiedy siostra Faustyna prosiła Zbawiciela o usunięcie przeszkód, z jakimi spotyka się ustanowienie święta, otrzymała odpowiedź: „Tak postępuję na świadectwo, że dzieło to jest moje. Wszystkie dzieła moje rozwijają się powoli i napotykają na wielkie trudności, a największe dzieło – Odkupienie – uwieńczone było śmiercią i dopiero zmartwychwstaniem. Tu również wszyscy nieprzyjaciele rozbiją się u nóg moich. Nie za pomyślny wynik nagradzam, ale za trud i cierpienia dla Mnie”. (...)
Co Jezus mówił o Polsce?
W objawieniach Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie pojawia się raz po raz temat losów naszej ojczyzny oraz posłannictwa Polski wobec świata. Nasz kraj na kartach "Dzienniczka" jawi się jako ten, któremu z jednej strony grożą surowe kary, a z drugiej jest szczególnie umiłowany przez Boga, ponieważ ma wielkie zadanie do spełnienia, zwłaszcza w czasach ostatecznych: z Polski ma wyjść iskra, która przygotuje świat na powtórne przyjście Pana ("Dzienniczek", 1732).
Nie sposób przywołać wszystkich widzeń s. Faustyny odnoszących się do naszego kraju. To temat na całą książkę. Dość wspomnieć, że to sam Pan Jezus polecał kilkakrotnie s. Faustynie odprawić nowennę w intencji ojczyzny. Podczas jednej z nich, w 1933 r., ujrzała ona wielką jasność, a w niej Boga Ojca. Pomiędzy światłem a ziemią zobaczyła Jezusa przybitego do krzyża. Wyglądało to tak, jakby Bóg Ojciec, chcąc spojrzeć na ziemię, patrzył na nią przez rany Jezusa. Widzenie to z jednej strony oznaczało czekające Polskę cierpienia i ofiary, a z drugiej – ich błogosławione owoce, skoro złączone były z męką Jezusa.
W innej wizji, 12 maja 1935 r., s. Faustyna miała widzenie konającego w strasznych cierpieniach Marszałka Józefa Piłsudskiego. Zobaczyła dalej sąd nad zmarłym – pisze o tym we "Wspomnieniach" bł. ks. Michał Sopoćko, kierownik duchowy s. Faustyny. Gdy zapytał ją, jak zakończył się ów sąd, odpowiedziała: „Zdaje się miłosierdzie Boże za sprawą Matki Bożej zwyciężyło”. Warto zapamiętać słowa: „za sprawą Matki Bożej”.
Z kolei w pierwszy piątek września 1936 r. s. Faustyna miała widzenie Matki Bożej Bolesnej, która „zasłaniała Polskę przed straszną karą Bożą”. Podobną wizję przeżyła rok później: ujrzała Jezusa jako Króla w wielkim majestacie, który spoglądał na ziemię surowym wzrokiem, lecz na prośbę swej Matki przedłużył czas miłosierdzia. Komentując to widzenie, napisała w "Dzienniczku": „Lęk straszny przeszedł przez moją duszę, modlę się nieustannie za Polskę, drogą mi Polskę, która jest tak mało wdzięczna Matce Bożej. Gdyby nie Matka Boża, na mało by się przydały nasze zabiegi” ("Dzienniczek", 686). (...)
Straszna wojna
Wreszcie w sierpniu 1938 r., gdy s. Faustyna przebywała w szpitalu na Prądniku w Krakowie, powiedziała do jednej z sióstr ze swojego zgromadzenia: „Wojna będzie strasznie długo trwała, będzie strasznie dużo nieszczęść. Cierpienia okropne spadną na ludzi”. Należy przypomnieć, że już wcześniej Jezus powiedział s. Faustynie, że spuści karę na polskie miasto, które jest najpiękniejsze w ojczyźnie. Kara ta – jak przekazała s. Faustyna – ma być taka, jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. „Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz przeszył mi serce” – pisała. Za grzechy tego miasta miała podczas Mszy św. ofiarować Ojcu Przedwiecznemu Ciało i Krew Jego Syna: ten akt miała powtarzać przez 7 dni. Siódmego dnia ujrzała w jasnym obłoku Jezusa, którego zaczęła prosić, aby spojrzał na miasto i na cały kraj. Jezus spojrzał łaskawie. Widząc to Faustyna zaczęła Go błagać o błogosławieństwo. Wtedy Pan powiedział: „Dla ciebie błogosławię krajowi całemu” i uczynił duży znak krzyża nad Polską ("Dzienniczek", 39). (...)
Wojna była straszna, ale też – paradoksalnie – rozpoczęło się zapowiedziane posłannictwo Polski, o którym mówił Pan Jezus. Exodus Polaków przyczynił się bowiem do niezwykłego rozprzestrzenienia kultu Jezusa Miłosiernego. Już w czasie wojny nabożeństwo i obraz Jezu, ufam Tobie dotarły – razem z Polakami tułającymi się po wojennych szlakach – do wielu zakątków kuli ziemskiej.
Iskra, która przygotuje świat
Wracając jednak do widzenia o „iskrze”, otrzymała je s. Faustyna którejś majowej nocy w 1938 r. Modląc się za ojczyznę podczas szalejącej za oknem burzy, usłyszała słowa Jezusa: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeśli posłuszna będzie mojej woli, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje” ("Dzienniczek", 1732). (...)
Widok na ołtarz główny w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach. fot. z książki "Cuda polskie", wyd. Biały Kruk Jednak od sierpnia 2002 r., od ostatniej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny, wyjaśniła się sprawa „iskry”. Ojciec Święty, konsekrując świątynię Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, odniósł się do przepowiedni s. Faustyny o „iskrze”, jednoznacznie wskazując, że jest nią kult Bożego Miłosierdzia na czasy ostateczne. Co ciekawe i ważne: powiedział to dopiero wówczas, gdy osobiście dopełnił wszystkich poleceń Pana Jezusa zapowiedzianych w objawieniach s. Faustyny.
Wypełnienie poleceń Zbawiciela
Przypomnę: najpierw jako metropolita krakowski skutecznie wystarał się o odwołanie watykańskiej notyfikacji, zabraniającej publicznego kultu obrazu Jezu, ufam Tobie. Potem już jako Następca św. Piotra w 1985 r. nazwał sanktuarium w Łagiewnikach stolicą kultu Bożego Miłosierdzia. W 1993 r. beatyfikował s. Faustynę, a podczas pielgrzymki do ojczyzny, 7 czerwca 1997 r., wyznał: „Orędzie Miłosierdzia Bożego zawsze było mi bliskie i drogie. Historia jakby wpisała je w tragiczne doświadczenie drugiej wojny światowej. W trudnych latach było ono szczególnym oparciem i niewyczerpanym źródłem nadziei nie tylko dla krakowian, ale dla całego narodu. Było to i moje osobiste doświadczenie”.
Zawierzając wówczas po raz pierwszy świat Bożemu Miłosierdziu, apelował z Łagiewnik: „Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście»”.
W jubileuszowym roku 2000 Jan Paweł II kanonizował bł. s. Faustynę, ustanawiając równocześnie w Kościele powszechnym święto Bożego Miłosierdzia (wykonał tym samym ostatnie polecenie Pana Jezusa z objawień siostry Faustyny). Konsekwentnie też w styczniu 2002 r. Penitencjaria Apostolska dała odpust zupełny za każdorazowe odmówienie Koronki do Bożego Miłosierdzia.
Sanktuarium w Łagiewnikach
17 sierpnia 2002 r. Jan Paweł II przybył ponownie do Łagiewnik, aby konsekrować sanktuarium Bożego Miłosierdzia, a zarazem ustanowić tu Światowe Centrum Kultu Bożego Miłosierdzia. Zawierzając kolejny raz Kościół i świat Bożemu Miłosierdziu, uczynił to z przekonaniem, że „czas jest bliski”, że wypełniają się zapowiedziane w Piśmie Świętym znaki końca. Uważał, że aby ludzkość mogła wyjść z dzisiejszego kryzysu tak moralnego, jak i społecznego, należy rozpalić na świecie ogień miłosierdzia. Mówił: „Przyszła godzina, żeby orędzie Bożego Miłosierdzia dotarło do ludzkości. (…) Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W Miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego Miłosierdzia, którzy tutaj przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia”. (...)
Papieski apel z Łagiewnik, z 17 sierpnia 2002 r., nie pozostawia wątpliwości, jaką historyczną misję otrzymała Polska. Jeżeli tego nie zrozumiemy, nie przyjmiemy, będziemy wciąż tylko „kibicami” prawdy o Bożym Miłosierdziu. Posłannictwo jest jasne i proste: tylko kierując się w swoim myśleniu, działaniu, modlitwie czy cierpieniu wyobraźnią miłosierdzia, głęboką wiarą, iskra rozpali się płomieniem, jej światło obleje świat. Dzięki temu posłannictwu Polska ma możliwość ocalenia całej ludzkości od klęsk oraz nieszczęść. „Bądźcie świadkami Bożego Miłosierdzia” – apelował wielokrotnie Jan Paweł II. „Niech żadna dusza nie wątpi, chociażby była najnędzniejsza, póki żyje – każda może się stać wielką świętą, bo wielka jest moc łaski Bożej” ("Dzienniczek", 283).
***
Powyższe fragmenty pochodzą z książki Czesława Ryszki "Cuda polskie", wyd. Biały Kruk. Śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach
Na historię naszego kraju należy patrzeć z punktu widzenia człowieka wierzącego, chrześcijanina, jeśli chce się dzieje Polski interpretować uczciwie. Ta książka nie jest suchym dziełem naukowym, lecz zawiera solidną porcję wiedzy o minionych wiekach. Jest napisana barwnie i żywo. Prezentuje autentyczne wydarzenia, konkretne osoby oraz sprawdzone opinie. Obejmuje okres od Mieszka I po współczesność.
AUDIOBOOK Dzienniczek św. Siostry Faustyny - czytany przez Halinę Łabonarską
„Dzienniczek” św. Siostry Faustyny to najczęściej tłumaczone polskie dzieło na świecie, ale przede wszystkim to perełka literatury mistycznej. Jest to lektura, która człowieka autentycznie zmienia i dotyka w samej duszy. Bóg każdemu z nas pokazuje drogę do świętości, ale z Siostrą Faustyną obcował bezpośrednio i bezpośrednio do niej przemawiał.
Polacy wierni i dzielni
Polacy – kim jesteśmy? Kim byliśmy? Kim powinniśmy być w przyszłości? O. prof. Marian Zawada od ponad 40 lat szuka odpowiedzi na te pytania. Szuka – i znajduje. Zastanawia się nad kondycją naszego narodu od momentu jego narodzin w X wieku po czasy najbardziej współczesne. I nieustannie jest pełen zachwytu nad duszą polską, nad jej zdolnością przetrwania nawet największych kataklizmów, nad jej niezłomnością.
Polska i Krzyż
Piękno, niezachwiana moc i potęga Krzyża. Związanie losów Rzeczypospolitej, od narodzin po dzień dzisiejszy, z Krzyżem oraz nieprzemijająca nadzieja pokładana w Chrystusie – to temat tej książki. Wybitni autorzy i uczeni, wielcy patrioci, utrwalają słowem, a mistrz Adam Bujak obrazem wizerunek Polski wiernej Bogu od jedenastu wieków. Bez chrześcijaństwa nie byłoby ani naszego państwa, ani naszego narodu.
Kościół i Naród. Lata trwogi, lata nadziei
Agentura wpływu nazywana nie tak dawno sowiecką, a dziś rosyjską, poczyna sobie śmiało także w III RP. Jej dziełem jest narzucana Polakom od kilkunastu lat przez media głównego nurtu (wszystkie w rękach zagranicznych decydentów) i przez niektórych polityków tzw. polityka wstydu.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.