Sanktuaria zimowej stolicy Tatr. Góry urzekają i ułatwiają kontakt ze Stwórcą
Urzekająca panorama zimowych Tatr, fot. Adam Bujak.
„W górach, poza ciszą ułatwiającą samotność, były wyjątkowo sprzyjające warunki do modlitwy, do kontaktu z Bogiem” – pisał jakże pięknie ks. prof. Stanisław Nagy, późniejszy kardynał, bliski współpracownik i przyjaciel św. Jana Pawła II, który ukochał Tatry podobnie jak on. – Prawie że nietknięty przez ludzkie ograniczone i jakże często deformujące działanie obszar twórczej interwencji Boga urzekał niepowtarzalnym pięknem, płynącym z przebogatej rozmaitości szczegółów i cudownej harmonii całości. Góry urzekały, ale i ułatwiały kontakt z Tym, który był ich niezaprzeczalnym Stwórcą i Architektem, ale ciągle jeszcze i głównym Gospodarzem. W tym więc jedynym w swoim rodzaju domu Boga modlitwa stawała się naturalną potrzebą duszy; istniał tu klimat, w którym rozmowa z Bogiem stawała się spontaniczna, wyjątkowo łatwa, a przy tym autentyczna i pogłębiona. Widok piękna i ogromu gór otwierał prostą i niezawodną drogę do zetknięcia się z Tym, który jest równocześnie misterium tremendum i fascinosum”.
Owa odnosząca się do Boga przerażająca i jednocześnie urzekająca tajemnica gór kryje się i w polskich Tatrach – w potędze i dostojeństwie ich szczytów, w wiecznotrwałości i sile tworzących je skał, w niezłomności i nieodgadnioności górskich pasm i przełęczy, w surowym, pierwotnym niejako, pięknie przyrody. Kazimierz Przerwa-Tetmajer pisał w słynnym wierszu: „Ciche, mistyczne Tatry, owe wieczne głusze / zimowych, śnieżnych pustyń, owe zapadliska / niedostępne wśród złomów, gdzie jeden się wciska / mrok i gdzie wicher końcem swych skrzydeł uderza (…)”.
Tatry uzmysławiają kolejnym pokoleniom Polaków, że to wspaniałe dzieło Stwórcy wiele ma z Nim wspólnego. Nie bez powodu w górach człowiek szczególnie odczuwa swoją małość i kruchość. Góry wzbudzają zachwyt, podziw, szacunek i respekt, a więc uczucia, które w sposób szczególny należą się Panu Bogu. Toteż i w Tatrach dużo łatwiej jest je w sobie wzbudzić aniżeli na nizinach. Tatry uwznioślają nasze myśli, siłą rzeczy kierują je ku górze, odrywając od przyziemności. Każą się też mieć na baczności, gdyż zjawiska pogodowe są tam nieprzewidywalne, niejednego śmiałka kosztowały życie. „Długie godziny marszu w milczeniu, wydawałoby się monotonnego, a w rzeczywistości pełnego skupienia przemierzania ośnieżonych tatrzańskich zboczy, zmagania się z wichrem, deszczem czy śnieżycą, stawały się godzinami zanurzenia w modlitwie, zażyłego obcowania z Bogiem – pisał ks. prof. Stanisław Nagy. – Ich zwieńczeniem, namacalnym wyrazem było odmówienie na koniec z towarzyszami drogi Magnificat czy dziękczynnego psalmu”.
Owym towarzyszem górskich wypraw i wędrówek ks. Nagyego, ale też zimowego szusowania po tatrzańskich stokach, był nierzadko ks. kard. prof. Karol Wojtyła. Przemierzali razem górskie szlaki, rozmyślali nad Bożymi tajemnicami, toczyli samotne rozmowy ze Stwórcą, kontemplując wielkość Jego dzieła, albo prowadzili dialogi ze sobą. Sprawowali nabożeństwa w tatrzańskich sanktuariach – tych pod gołym niebem i tych wzniesionych z cegły lub drewna.
*
Pod koniec XIX w., w dramatycznej dla Polski sytuacji społeczno-politycznej, Tatry stały się symbolem dążenia do niepodległości. Odkrywano ich uroki i opiewano je w młodopolskich dziełach pisanych, malowanych i komponowanych. Przybywano tu wówczas z różnych zaborów, by stawiać w górach krzyże na znak pobożności, ale też na znak polskości i wolności, by budować w górach kapliczki. Dla duchowych pielgrzymek przybywali w Tatry poeci i pisarze, ale też działacze narodowi i politycy.
W 1901 r. – na pamiątkę 1900. rocznicy urodzin Jezusa – wzniesiony został na szczycie Wielkiego Giewontu (1894 m n.p.m.) okazały metalowy krzyż. Widoczny z bardzo daleka, przypomina o przymierzu człowieka z Bogiem, o wierze przodków, którą niezmienioną należy przekazywać kolejnym pokoleniom. Inicjatorem jego postawienia był ówczesny proboszcz zakopiański, Kazimierz Kaszelewski. Wznosi się na wysokość 15 m (2,5 m wkopane jest w skały), poprzeczne ramiona mają po 5,5 m długości. Na skrzyżowaniu obu ramion znajduje się napis: Jesu Christo Deo, restitutæ per ipsum salutis MCM – Jezusowi Chrystusowi, Bogu, w 1900. rocznicę przywrócenia przez Niego zbawienia. Krzyż składa się z 400 żelaznych elementów o łącznej masie ok. 1900 kg. Transportowano je na Halę Kondratową wozami konnymi, a stamtąd wnoszono już na szczyt na ludzkich plecach. Montaż krzyża trwał 6 dni.
Położone w górach sanktuaria mają niejako najbliżej do Nieba, toteż i górale tatrzańscy słyną z religijności. Matkę Bożą nazwali Gaździną Podhala i szczególnym kultem otoczyli w Ludźmierzu. Najwyżej położoną parafią w Polsce mieni się Ząb. W dawnych wiekach całe skalne Podhale należało do parafii Nowy Targ, utworzonej w 1327 r. Z powodu jednak wielkiej odległości, jaką mieszkańcy Zakopanego musieli pokonywać do kościoła, zaczęli się starać o budowę własnej świątyni. Największe w tym zasługi położyli w połowie XIX w. nowi właściciele dóbr zakopiańskich – Klementyna ze Sławińskich Homolacs i jej mąż Edward.
Najstarszym obiektem sakralnym Zakopanego jest niewielka kamienna kaplica kryta gontowym dachem i zwieńczona sygnaturką, zwana kaplicą Gąsieniców. Jej fundatorem był w 1802 r. Paweł Gąsienica, o czym napisał w testamencie: „wystawiłem murowaną kaplicę, wystarałem się od Rządu Duchowego o konsens celebrowania, sprawiłem kielich i ornaty z rekwizytami przistoinemi”. Po II wojnie światowej wystrój wnętrza kaplicy zaprojektował znany artysta rzeźbiarz Antoni Kenar. Kamienne symbole Ewangelistów oraz wizerunki świętych misjonarzy: Andrzeja Świerada i Benedykta, wyrzeźbił uczeń Kenara Józef Kandefer.
Najstarszym kościołem w Zakopanem, powstałym w połowie XIX w. wraz z pierwszą parafią, jest natomiast położona na ul. Kościeliskiej, niedaleko dolnych Krupówek, świątynia, której patronuje Matka Boża Częstochowska. Nazywana jest Starym Kościółkiem; ufundowała ją Klementyna ze Sławińskich Homolacs. Ściany, zewnętrzne i wewnętrzne, są wyszalowane deskami, a dachy podbite gontem. Ołtarze wykonane zostały przez Wojciecha Kułacha zwanego Wawrzyńcokiem. O tym niezwykłym XIX-wiecznym artyście ludowym pisano, że „wyrabia piękne rzeźby i do najlepszych między samoucznemi rzeźbiarzami policzyć go należy”. W kościele zachowało się wiele interesujących rzeźb i obrazów feretronowych, będących dziełami nieznanych twórców ludowych.
Na prawo od kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej rozciąga się Stary Cmentarz, zwany Pęksowym Brzyzkiem, gdyż grunty na jego założenie ofiarował Jan Pęksa. Inicjatorem tej jednej z najsłynniejszych dziś polskich nekropolii był w 1848 r. ks. Józef Stolarczyk, pierwszy zakopiański proboszcz, zwany Apostołem Zakopanego. Pierwotnie grzebano tu bliżej nieznanych mieszkańców Zakopanego i okolic, gruźlików, ofiary wypraw w Tatry. W 1889 r. została tu pochowana pierwsza sławna osoba – zasłużony wielce i darzony powszechnym poważaniem lekarz, dr Tytus Chałubiński. W 1931 r. cmentarz uznany został za zabytek narodowy. Znaczna część nagrobków to wspaniałe dzieła sztuki wykonane przez zakopiańskich artystów. W czasie okupacji Niemcy zmniejszyli jego powierzchnię o prawie jedną trzecią, tworząc drogę do dolnej stacji kolejki na Gubałówkę. Brama wiodąca na cmentarz opatrzona jest napisem „Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie. Zakopane pamięta 1848–1944”.
Na terenie najstarszej parafii Zakopanego znajduje się również Sanktuarium Najświętszej Rodziny, położone na niewielkim wzniesieniu. Otacza je 14 kaplic – stacji Drogi Krzyżowej i Grota Matki Bożej z Lourdes. Budowę rozpoczął w 1877 r. ks. Józef Stolarczyk, a dokończył w 1896 r. ks. Kazimierz Kaszelewski, który, jak wiemy, postawił z góralami krzyż na Giewoncie. Autorem projektu murowanej świątyni w stylu neogotyckim, wzniesionej z piaskowca i wapienia, jest słynny architekt Józef Pius Dziekoński. Dach nad nawą główną i prezbiterium jest jednokalenicowy, dwuspadowy, nad nawami bocznymi pulpitowy. Wąskie okna w stylu neoromańskim zdobią witraże projektu Stanisława Witkiewicza przedstawiające 15 tajemnic różańcowych. To właśnie z sanktuarium św. Rodziny na Krupówkach wychodzi corocznie 6 stycznia po Mszy św. Pochód Trzech Króli, prowadzony przez góralską gwiazdę betlejemską i góralską kapelę do Starego Kościółka przy ul. Kościeliskiej.
Ważnym miejscem sakralnym Zakopanego jest drewniana kaplica na Gubałówce, ufundowana w 1961 r. przez gazdostwo Mariannę i Władysława Bachledów jako votum wdzięczności. Małżeństwo zbudowało ją własnym sumptem i na własnym gruncie, w miejscu, gdzie był las świerkowy, do którego chowali się w czasie II wojny przed gestapowcami. W czasie niemieckiej okupacji ukrywali bowiem u siebie partyzantów i więźniów politycznych, ryzykując śmiercią przez rozstrzelanie. Ponieważ przeżyli to ogromne ryzyko, postanowili podziękować Panu Bogu. Wykarczowali las i z pozyskanego drewna wybudowali najpierw prowizoryczną kapliczkę. W 1962 r. uczestniczyli tam we Mszy św. z okazji swojej 25. rocznicy ślubu. Później, w ramach duszpasterstwa turystyczno-wczasowego, odprawiano tam m.in. nabożeństwa majowe, czerwcowe i październikowe. Kiedy w 1963 r. komunistyczne władze wydały nakaz rozbiórki kapliczki, Bachledowie przesunęli ją do swoich zabudowań, udając, że to szopa na siano. Wiosną 1971 r. przesunęli kapliczkę na poprzednie miejsce, a jesienią powiększyli dwukrotnie i nadbudowali wieżyczkę, z której dzwon wzywał na Anioł Pański.
Najbardziej znana jest zapewne historia najmłodszego zakopiańskiego sanktuarium, któremu patronuje Matka Boża Fatimska. Wybudowane zostało na Krzeptówkach pod Giewontem jako votum za ocalenie życia św. Jana Pawła II po zamachu z 13 maja 1981 r. Początki sięgają 1951 r., kiedy stanęła w tym miejscu kaplica poświęcona Pani Fatimskiej. 3 maja 1990 r. kard. Franciszek Macharski wmurował kamień węgielny pod nowe sanktuarium. W fundamenty kościoła wmurowano różaniec ofiarowany przez Papieża Polaka oraz jego zdjęcie. Pod każdą cegłą kładzioną na fundamentach zamurowano Cudowny Medalik. 7 czerwca 1997 r. św. Jan Paweł II dokonał konsekracji kościoła; na dzwonnicy wisi dzwon ofiarowany przez niego. Dzwon ten codziennie wzywa do modlitwy mieszkańców Zakopanego, pielgrzymów i turystów.
*
Górale słyną z pobożności i przywiązania do rodzimej tradycji. Wiele tatrzańskich rodzin przestrzega zwyczaju, że już w Wigilię nie wykonuje się w chałupie żadnej ciężkiej roboty (z tym trzeba było zdążyć wcześniej), a tylko zajmuje się strojeniem izby, ubieraniem drzewka – najdorodniejszego, jakie było w lesie, świerku albo jodły, przygotowaniem dań na wieczerzę oraz potraw na kolejne świąteczne dni; zgodnie z przykazaniem, aby dzień święty godnie święcić. Gwiazdkę na szczycie choinki umieszcza wedle zwyczaju najmłodszy członek rodziny.
W dzień poprzedzający Boże Narodzenie pod Tatrami, w odróżnieniu od innych regionów Polski, przestrzega się postu. Wielu tam jeszcze takich, którzy nie jedzą nic do wieczora, aż do chwili, kiedy z pierwszą gwiazdą zasiądą wszyscy do uroczystego posiłku – ma się rozumieć postnego. Wśród wigilijnych dań znajdują się zupa grzybowa z łazankami, pamuła, czyli zupa z suszonych śliwek i gruszek, kapusta z grzybami i wiele dobrze znanych tradycyjnych potraw. Szczególne znaczenie ma dzielenie się opłatkiem, od którego uroczysta wieczerza się zaczyna. Jest to tak wzruszająca chwila, że wielu aż roni łzy. Stół zaścielany jest białym, wykrochmalonym obrusem, pod który kładzie się siano. W niektórych góralskich rodzinach do dziś kultywowany jest zwyczaj jedzenia potraw z jednej miski jedną łyżką. Druga, dodatkowa łyżka kładziona jest z myślą o zmarłych bliskich. Siano i skromność na stole ma być nawiązaniem do skromnych warunków betlejemskiej szopy, w jakiej Syn Boży przyszedł na świat.
„‘Bóg się rodzi, moc truchleje’. Zdaje się, że świat dzisiejszy, świat zapatrzony w swoje osiągnięcia, chciałby obrócić te proporcje. Chciałby zaśpiewać: świat się rodzi, Bóg truchleje! Dobrze, że ta staropolska kolęda przypomina nam, jaka jest proporcja właściwa: ‘Bóg się rodzi, moc truchleje!’” – mówił kard. Karol Wojtyła w Boże Narodzenie 1977 r.
Artykuł ukazał się w grudniowym numerze miesięcznika "Wpis". Zapraszamy poniżej do obejrzenia zdjęć.
Fotografie Adam Bujak, tekst Jolanta Sosnowska
Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2024. Wydanie papierowe
"WPIS" to najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku.
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks. Waldemar Chrostowski, Marek Deszczyński, Marek Klecel, Antoni Macierewicz, Krzysztof Masłoń, Andrzej Nowak, ks.
Prenumerata miesięcznika WPiS na cały 2024 rok - wydanie drukowane + wydanie elektroniczne
Roczna prenumerata papierowej i elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc w Twojej skrzynce pocztowej i jednocześnie na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.
Do moich Rodaków. Św. Jan Paweł Wielki
Św. Jan Paweł II, zwany Wielkim, był dumnym Polakiem bez jakiegokolwiek kompleksu niższości wobec innych narodów. Takiego zachowania uczył też nas – zarówno głoszonym słowem, jak i własną postawą, którą prezentował, nie popadając przy tym w pychę czy pogardę wobec innych. Postawę swą zaś wykształcił w sobie i opierał na umiłowaniu Ojczyzny, na gruntownej wiedzy historycznej i oczywiście na głębokiej wierze w Boga i szacunku wobec bliźnich.
Totus Tuus
Ogłoszony przez polski parlament Rok św. Jana Pawła II w stulecie jego urodzin (1920–2020) każe zastanowić się nad dziełem naszego wielkiego rodaka. Ks. Karol Wojtyła na drogę swego dorosłego życia wybrał dewizę Totus Tuus, czyli po polsku Cały Twój – zawołanie odnosi się do Maryi, Matki Jezusa. To Jej tak młody kapłan, jak i sędziwy Papież zawierzył siebie samego, Ojczyznę oraz cały świat.
Wstańcie, chodźmy!
Albumowe wydanie bestsellerowego dzieła Jana Pawła II, w którym na prawie 300 fotografiach ukazane zostały osoby i miejsca, o których Papież pisze w swoim tekście. Przez karty albumu przewijają się najwybitniejsze postaci powojennej historii Polski - Prymas Tysiąclecia i inni wybitni hierarchowie Kościoła, znakomici artyści, działacze podziemia, zasłużeni legioniści oraz zwykli ludzie, jak choćby mieszkańcy podhalańskiej wsi czy krakowskich Bieńczyc.
Sanktuaria polskie
Sanktuaria katolickie istnieją na całym świecie, ale nigdzie nie notuje się takiego ich rozkwitu jak w Polsce – tak było w dawnych wiekach, tak jest i teraz. Gdy na świecie kościoły są zamykane lub wzorem bolszewickim przekształcane na magazyny, muzea lub galerie wystawowe, w naszym kraju pobożność ludowa kwitnie i nieustannie się rozwija.
Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 1
Książka ta zrodziła się z fascynacji polskim Papieżem i z niezgody na traktowanie go jako dobrotliwego staruszka i miłośnika kremówek, na umniejszanie jego postaci, przebogatego dorobku i ogromnego autorytetu. Ojciec Święty jawi się tu jako osobowość zachwycająca – pasterz wyrazisty, konsekwentny, inteligentny, odpowiedzialny i odważny.
Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 2
Drugi tom „Hetmana Chrystusa” wkracza w kolejny intensywny rozdział ewangelizacji świata tylko przyhamowany próbą zabójstwa Papieża Polaka. Odbywamy z Janem Pawłem II następne podróże po świecie, w tym bardzo niebezpieczne, do targanych wojnami domowymi państw Ameryki Łacińskiej i Afryki, do obcych wyznaniowo krajów azjatyckich, do wielu krajów wyspiarskich, a także dwie pielgrzymki do Ojczyzny.
Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 3
Dopóki żył Papież Wojtyła, dopóki paliły się światła w oknach jego apartamentów wychodzących na Plac św. Piotra, dopóty świat wydawał się być jeszcze w błogosławionych ryzach piękna, dobra i prawdy. Ten biskup w bieli miał bowiem dar jednoczenia ludzi na całym świecie wokół światła Chrystusowej nauki.
Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 4
Cóż z tego, że ciało słabło, skoro ani duch, ani Jego umysł nie gasły; Papież Polak nie zamierzał schodzić z krzyża. Ostatni tom „Hetmana Chrystusa”, opowiadając o schyłku pontyfikatu, opowiada zarazem o nadal intensywnej posłudze, o heroicznym wypełnianiu Piotrowej misji aż do ziemskiego końca.
Ojciec Święty nie miał spokojnej starości.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.