Pielgrzym Ignacy Domeyko w Ziemi Świętej. Opowieść w 136. rocznicę śmierci wybitnego uczonego
Ignacy Domeyko (1802–1889), przyjaciel Adama Mickiewicza, pionier światowej geologii, inżynier górnictwa, badacz chilijskich skał i minerałów. Fot. Polona Był wybitnie utalentowanym uczonym o wszechstronnych zainteresowaniach, wileńskim filomatą, bliskim przyjacielem i współwięźniem Adama Mickiewicza. Poeta unieśmiertelnił go jako Żegotę w „Dziadów cz. III” i zawadiackiego Domeykę spierającego się z zadziornym Doweyką w „Panu Tadeuszu”.
Zostawił po sobie pionierski dorobek w dziedzinie geologii, matematyki, inżynierii, geografii i kartografii. Obecnie jednak bardziej jest znany w swojej przybranej ojczyźnie – Chile. Do dziś cieszy się tam zasłużoną sławą bohatera narodowego i „apostoła chilijskiej nauki” ten, który swego żarliwego przywiązania do Polski nie wyrzekł się nigdy. „Jakże chcecie panowie, żebym zapomniał [polską mowę], kiedy zawsze myślałem po polsku, modliłem się po polsku i kochałem po polsku”, odpowiedział hrabiemu Stanisławowi Tarnowskiemu i Stefanowi Kuczyńskiemu, krakowskim uczonym zachwyconym jego piękną polszczyzną, zachowaną mimo ponad 40-letniego pobytu w Ameryce Południowej.
Ignacy Domeyko (1802-1889) – Polak i prawdziwy obywatel świata – pozostał także głęboko wierzącym katolikiem: „Co dzień modlę się do Jezusowego Serca, bo w nim tylko ratunek i zbawienie dla nas. (...) A co tu dobrego wysłużę i wycierpię, to niech mi Bóg na dobro Polski policzy” – pisał z Santiago w liście do przyjaciół. Żegota „umiejętnie łączył wiarę z nauką. Swój los oraz los zniewolonej Ojczyzny oddawał w ręce Boga. Modlitwa była dla niego nie tylko rozmową z Bogiem, lecz spełniała istotną rolę w podtrzymaniu tożsamości” – podkreślał ambasador RP w Chile prof. Zdzisław Jan Ryn, wybitny znawca życia i dorobku naukowego Domeyki. Don Ignacio, jak nazywali go chilijscy przyjaciele, potrafił dostrzec uniwersalny wymiar wiary katolickiej. Pozwalała mu ona odnaleźć przybraną ojczyznę na krańcu świata: „Jest to w istocie cud wielki, i nie mogący się pojąć żadnym ludzkim rozumem, owa tożsamość i zupełna jednostajność w wierze, obrządkach, nawet w obyczajach kościelnych na całym katolickim świecie (...) co za wrażenie odbiera przechodzień, ubiegłszy trzy tysiące mil lądem i morzem, kiedy w niedzielę, wszedłszy do kościoła, widzi ten sam ołtarz w kroju i kolorze, też same lichtarze, kadzielnice (...). Potem zaśpiewa Gloria, takimże samym językiem i akcentem, który od dzieciństwa swego słyszałeś”...
Nic zatem dziwnego, że wielkim marzeniem niestrudzonego geologa, podróżnika, pierwszego polskiego eksploratora Andów i chilijskich wulkanów była podróż do Ziemi Świętej – miejsca Narodzin i Męki Zbawiciela. Kiedy gorące pragnienie Żegoty spełniło się, miał lat przeszło osiemdziesiąt i był uczonym legendą. Przeżył wszystkich swoich przyjaciół filomatów, za których dusze żarliwie modlił się w kaplicy Grobu Pańskiego.
Młodość i wykształcenie
Studia na Uniwersytecie Wileńskim panicz Ignacy z litewskiej Niedźwiadki (dziś Białoruś) rozpoczął jako 14-latek, co chlubnie świadczyło o jego zdolnościach. Tym bardziej, że w I połowie XIX w. nie brakowało na Litwie utalentowanych młodych ludzi. Interesował się wówczas głównie matematyką, zapisał się zatem na Oddział Nauk Fizycznych i Matematycznych. Uczęszczał jednak również na zajęcia z chemii, fizyki, historii naturalnej, architektury cywilnej i militarnej, a także z „rysunków do tych nauk stosowanych”. Uczył się ponadto francuskiego i niemieckiego. Nie mogło go zabraknąć na wykładach znakomitego historyka Joachima Lelewela, uwielbianego przez wszystkich wileńskich akademików niezależnie od zainteresowań. Zeszyt z notatkami z tychże wykładów Żegota zabierze ze sobą do Chile wraz z Mickiewiczowskim rękopisem „Pana Tadeusza”…
Póki co, żył życiem studenckim. Najprawdopodobniej na wykładach z poezji i wymowy, na które lubili uczęszczać nawet przyszli inżynierowie i prawnicy, Ignacy poznał Franciszka Malewskiego i Onufrego Pietraszkiewicza. Ci zaś zapoznali go m.in. z Tomaszem Zanem, Józefem Jeżowskim, Janem Czeczotem, a nade wszystko z Adamem Mickiewiczem, który odtąd stanie się najbliższym przyjacielem Domeyki. Podobnie przyszły pionier światowej geologii będzie miał znaczący wpływ na kształt twórczości polskiego wieszcza. Do grona Towarzystwa Filomatów Ignacy z inicjatywy Mickiewicza został przyjęty w 1819 r. „Godziny wolne od pracy, przechadzki w okolice Wilna, wieczory zimowe do późnej nocy schodziły nam na wspomnieniach przeszłości, na projektach i naradach nad sprawą publiczną, a zawsze przyszłość Polski była nam na myśli – wspominał Domeyko. – Posiedzenia z wielką powagą zagajał Jeżowski, Pietraszkiewicz czytał dobrze zredagowane akta, Mickiewicz swoją ‘Grażynę’, ‘Odę do młodości’ i ‘Hymn’ (…) Zan i Czeczot literackie, a częstokroć żartobliwe, krotochwilne utwory”. Sam Żegota, zgodnie ze swymi zainteresowaniami, wygłaszał zaś odczyty z geografii fizycznej.
Hrabia dokonuje zajazdu na Soplicowo. Mickiewiczowski „Pan Tadeusz” w znacznym stopniu był inspirowany sejmikowymi przygodami „Żegoty”. Ilustracja Maksymiliana Gierymskiego. Fot. Polona W 1822 r. Domeyko po złożeniu egzaminów obronił rozprawę magisterską z dziedziny… rachunku różniczkowego, zyskując swą solidnością warsztatową uznanie profesorów Uniwersytetu Wileńskiego. Niespełna 20-letni młodzieniec stał się jednym z najlepszych absolwentów wileńskiej Alma Mater. Tymczasem zbliżała się katastrofa. Latem 1823 r. przybył bowiem do Wilna owiany złą sławą carski senator Nikołaj Nowosilcow. Podejrzenia czujnego agenta Aleksandra I wzbudziła sprawa spoliczkowania rosyjskiego oficera przez studentów oraz umieszczony na szkolnej tablicy przez młodziutkiego hrabiego Michała Broel-Platera napis o treści patriotycznej. Niestety, wśród filomatów pojawił się konfident – Jan Jankowski, który postanowił współpracować z Nowosilcowem i wydać wszystkich, których znał. Jako pierwszy wpadł Janek Czeczot, następnie w łapy carskich policjantów dostali się Zan i Mickiewicz.
Prześladowania, powstanie i emigracja
Żegotę aresztowano w połowie listopada; został osadzony w klasztorze Bazylianów w tej samej celi co autor „Ody do młodości”. „We dnie wodzono nas do sądu; każdego pod strażą dwóch z karabinami żołnierzy i ciągnięto inkwizycje z całą formalnością moskiewską, z groźbami, podstępami, podchwyceniami za słowo, kłamstwami i wymysłami, których używają pospolicie na wyśledzenie zbrodni” – wspominał Ignacy Domeyko. Wiecznie pijany, „zbestwiony i bezwzględnie przedajny” Nowosilcow nie oszczędził wileńskiej młodzieży. Zapadły surowe wyroki. Tomasz Zan, który heroicznie wziął całą winę na siebie, został osadzony w twierdzy Orenburg, a następnie skazany na zesłanie. Jan Czeczot powędrował na zesłanie do Ufy, Józef Jeżowski w głąb Rosji, zaś Malewski, Sobolewski i Mickiewicz zostali skazani na osiedlenie w głębi imperium. Żegota został oddany pod nadzór carskiej policji, zakazano mu także podejmowania pracy na stanowiskach państwowych. Nie przypuszczał wówczas, że to właśnie jemu uda się najpełniej zrealizować filomackie ideały i stać się jednocześnie pionierem światowej geologii – na drugiej półkuli.
Wybuch powstania w Warszawie w nocy 29 listopada 1830 r. ożywił nastroje patriotyczne na Litwie. Wśród zaciągającej się w szeregi powstańcze młodzieży nie zabrakło akademików wileńskich, w tym filomatów, którym udało się uniknąć zesłania. Z bronią w ręku walczyć o wolną Polskę i Litwę poszedł także Domeyko, który mimo carskiego nadzoru współpracował z litewską konspiracją. Brał udział w działaniach wojennych w stopniu porucznika jako adiutant mjr. Stanisława Macewicza, dowódcy 25. Pułku Piechoty Liniowej. Przez pewien czas był też towarzyszem broni słynnej hrabianki Emilii Plater, wspominając ją jako „nieustraszoną pod kartaczowym ogniem”. Ignacy głęboko przeżył decyzję gen. Giełguda o złożeniu broni przed Prusakami, podziwiając jednocześnie gorący sprzeciw Platerówny wobec tej haniebnej decyzji.
Szlak emigrancki po internowaniu w Prusach zaprowadził Żegotę do Drezna, gdzie spotkał się z Mickiewiczem, Odyńcem i powstańczym poetą Garczyńskim. To tu Mickiewicz napisze „Dziadów cz. III” upamiętniającą więzienne przeżycia w celi u Bazylianów, a Żegota sporządzi dla niego kopie. W czerwcu 1832 r. w związku z presją wywieraną na króla i rząd saski przez rosyjskiego konsula obaj przyjaciele, podobnie jak tysiące popowstaniowych rozbitków, opuścili Drezno. Udali się do Paryża, gdzie 30-letni Domeyko, nie bez wpływu Lelewela, intensywnie udzielając się politycznie w kręgach Wielkiej Emigracji, ostatecznie odkrył swoje powołanie naukowca-geologa. Podjął studia w paryskiej École des Mines. Był też świadkiem powstawania Mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”, którego autor wielokrotnie odwoływał się do przygód swojego serdecznego druha. Planował podobno początkowo nadać poematowi tytuł „Żegota”. Domeyko opracowywał także mapy do mającej powstać „Historii Polski” pióra Jedna z ulic XIX-wiecznej Jerozolimy. Tak jak i dziś przybywały tam niezliczone rzesze pielgrzymów, wśród nich nie brakowało Polaków. Fot. jpost.com Mickiewicza, spotykał się z czołowymi postaciami Wielkiej Emigracji, bywał na koncertach Fryderyka Chopina.
Geolog w Chile
Domeyko, podjąwszy następnie pracę w Alzacji, gdzie poszukiwał rud żelaza dla mającej powstać huty, otrzymał propozycję objęcia posady wykładowcy chemii i mineralogii w Coquimbo w północnym Chile. Propozycję tę przyjął, nie przeczuwając, iż pozostanie w tej młodej południowoamerykańskiej republice ponad 40 lat i stanie się prawdziwym pionierem chilijskiej nauki. Zorganizował niemal od zera placówkę naukową w Coquimbo i uniwersytet w stolicy kraju, Santiago, pozostając jego rektorem przez trzy kadencje! Niestrudzenie badał minerały chilijskich Andów, organizował też niebezpieczne wyprawy na wulkany, przez cały czas utrzymując kontakty z Paryżem i z Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie. Uczelni tej przesyłał cenne okazy andyjskich minerałów. W jego dorobku znalazła się także praca etnograficzna o życiu i obyczajach południowoamerykańskich Araukanów. W Chile poznał Ignacy także swoją, młodszą o 33 lata, żonę Enriquetę, z którą doczekał się córki Anny i dwóch synów: Hernána i Jana Kazimierza.
Upragniona podróż do Europy, w tym także na ukochaną Litwę, do Warszawy i do Krakowa, stała się możliwa dopiero w sędziwym wieku. W 1884 r. wybrał się do Paryża, gdzie w szkole górniczej chciał umieścić młodszego syna, Jana Kazimierza. Starszy, Hernán, zamierzał zaś wstąpić do jednego z rzymskich seminariów duchownych. Podczas czteroletniego pobytu w Europie udało się Ignacemu Domeyce zrealizować wielkie marzenie o podróży do Ziemi Świętej, a poprzedziła ją w Rzymie audiencja u papieża Leona XIII.
Śladami Chrystusa
Na pielgrzymkę śladami Chrystusa Domeyko wybrał się w towarzystwie dwóch zmartwychwstańców – o. Piotra Semenenki, dawnego towarzysza broni z Powstania Listopadowego, i ojca Rafała. Ziemię Świętą zobaczył 83-letni uczony 23 września 1885 r. z pokładu parowca: „nie było dla mnie snu tego wieczora, na modlitwie schodziły godziny ożywione tą jedyną myślą – rzekłbyś – bliskiego zbawienia, że dniem obaczę ojczyznę mego Zbawiciela” – zapisał na świeżo we wspomnieniach. Statek nie mógł zawinąć do portu w Jaffie ze względu na niebezpieczeństwo nadziania się na podwodne skały, zatem trzej pielgrzymi zostali na ląd przewiezieni łódkami.
Jaffa – „miasto najstarożytniejsze w świecie”, w którym według podania Noe budował Arkę, a Izrael walczył o Ziemię Obiecaną z Filistynami, a które po kilku wiekach widziało rycerzy krzyżowych, nie miało jednak w sobie nic z atmosfery podniosłości i świętości: „wąska uliczka oddzielająca zaledwie brzeg morza od poczynających się murów Starego Miasta była nabita ludem najrozmaitszego wejrzenia, końmi, wielbłądami, towarami (…) baszybuzuki pytają o paszport, każą otwierać tłumoki, drogmani nastręczają się z posługą, wielki zgiełk, trudno się przecisnąć, a co dopiero ucałować Ziemię Świętą, którą stopy moje dotknęły” – wspominał Żegota. Zasmuciło go też, iż w wielu świętych dla chrześcijan miejscach stały meczety.
Zatrzymali się w Hospitium Latinum prowadzonym przez oo. franciszkanów – głównie Hiszpanów, którzy bardzo się ucieszyli, kiedy polski uczony przemówił do nich w ich ojczystym języku. Na Domeyce z kolei wielkie wrażenie wywarł jeden z młodszych braci, pochodzący z Sewilli, w którym zobaczył „najgorliwszego zapaleńca Chrystusowej wiary, jakoby wieku Ferdynanda i Izabeli”. Hiszpańska duchowość katolicka była bardzo bliska wybitnemu geologowi, bowiem, jak twierdził, pismom św. Teresy z Ávila, które przetłumaczył w Chile, zawdzięczał zarówno zachowanie ojczystej mowy, jak i postęp w języku Cervantesa. Wielkim, niemal mistycznym przeżyciem była dla Domeyki pierwsza w Ziemi Świętej Eucharystia odprawiona w kościele św. Piotra w Jaffie: „Jakże dziś nie podziękować Bogu, jakim wyrazem, jakim uniesieniem duszy uwielbić Go za to, że mnie, niegodnego w wieku, którego rzadko kto dożyje (…) mnie tu w sile życia i zdrowia na umyśle postawił u portu, skąd Ewangelią na cały świat pierwsi apostołowie i męczennicy roznieśli”.
25 września, po Mszy św. odprawionej przez ojca Semenenkę, polscy pątnicy wyruszyli „drewnianym, trzęsącym się powozem” do Jerozolimy przez dolinę Saronu i Ramleh. W czasie drogi światowej sławy uczony zauważył ciekawą Misterium Męki Pańskiej na ulicach Jerozolimy ma szczególnie poruszającą wymowę… Fot. Adam Bujak budowę geologiczną Gór Judzkich, „skalistych, warstwowych, niewysokich, poprzerzynanych wąskimi dolinami, miejscami urwistych, pustych i suchych. (…) Warstwowanie skał tak regularne i na tak wielką rozległość, jak nigdzie może nie widziałem, góry pocięte na warstwy równoległe (…) miejscami powykręcane, w nich buły i jądra krzemionkowe twardsze”.
Pobożny pielgrzym Domeyko nazwał Judeę „kartą z Biblii wyjętą”, obfitą w cenne pamiątki Starego i Nowego Testamentu, jak choćby klasztor w Ramleh, postawiony na miejscu dawnego domu Józefa z Arymatei i św. Nikodema. W końcu trzech podróżnych dotarło do miejsca, z którego widać już było kopułę kościoła Grobu Świętego i mury Jerozolimy. „Ze skruchą w sercu, w pokorze i na modlitwie stanęliśmy u bramy Jafy, zatrzymani przed murami miasta, nie wolno bowiem do niego wjeżdżać pojazdem. Wnet ukazał się pierwszy dobry drogman i służalce, którzy przeprowadzili nas piechotą i rzeczy nasze wnieśli do klasztoru ojców Ziemi Świętej”.
Ku wielkiemu wzruszeniu Domeyki, niezmiernie uszczęśliwionego pierwszym wieczorem spędzonym tak blisko Grobu Bożego, w franciszkańskim hospicjum dla pielgrzymów przebywał polski zakonnik, ojciec Anaklety. U niego uczony odbył spowiedź i z jego rąk po raz pierwszy w Jerozolimie przyjął Najświętszy Sakrament. W uroczystym momencie pielgrzymki do bazyliki Grobu Pańskiego jako przewodnik towarzyszył Domeyce i ojcu Rafałowi brat Liévin de Hamme, autor znanego wówczas w całym chrześcijańskim świecie przewodnika po Ziemi Świętej. „O kilka kroków od wejścia zatrzymaliśmy się przy poziomo leżącej marmurowej płycie, nad którą wiele lamp czerwonego światła wisiało – zapisał we wspomnieniach Ignacy Domeyko. – Na tym kamieniu – rzekł brat Liévin – położyli Józef i Nikodem po zdjęciu z krzyża Ciało Chrystusa. Uklęknąwszy tedy i zmówiwszy pacierz poszliśmy dalej, na lewo, w stronę kaplicy Grobu Bożego”. Po przejściu przez Kaplicę Anioła, znajdującą się w miejscu, w którym według Ewangelii anioł ukazał się Marii Magdalenie i towarzyszącym jej niewiastom, prowadzeni przez ojca Liévina polscy pielgrzymi weszli na kolanach do Kaplicy Grobu. [Gdym znalazł się w środku], „padłem jak nieżywy, nie mając siły na moment modlić się ni myśleć; zdawałoby się, jak gdyby dusza w tej chwili odbieżała od ciała i zagłębiła się do wykutego w skale grobowca. Powstawszy obaczyłem po prawej ręce ołtarz i nad nim wiele zawieszonych lamp gorejących czerwonym ogniem. (…) Ukląkłem przy moich dwóch towarzyszach i modliłem się powtarzając tylko wielokrotnie modlitwę, której sam Zbawiciel nauczył człowieka (…). Ciężko było oddalić się od tego najświętszego na świecie ołtarza (…) Czas tylko miałem przed odejściem zajrzeć z bojaźnią Bożą pod nakrytą obrusem deskę, na której był ołtarz i ośmieliłem się dotknąć marmurowej płyty nakrywającej otwór grobowy w skale, gdyż na nim, chroniąc go od bezczeszczenia niewiernych, postawiono ten ołtarz”.
Tego samego dnia pielgrzymi wzięli także udział w Mszy św. i w uroczystej procesji prowadzonej przez ojców franciszkanów od miejsca, w którym znajdowała się Kolumna Biczowania poprzez Grotę Więzienia, kaplicę św. Longina, kaplicę Rozdzielenia Szat, św. Heleny, św. Krzyża, kaplicę Koronacji i Urągania aż na „Golgotę, czyli Kalwarię, gdzie nasz Zbawiciel był ukrzyżowany. (...) Wstępując na tę Najświętszą Górę ze śpiewającym chórem ubogich synów św. Franciszka zadrżało serce moje, jakby od trzęsienia ziemi, zaćmiła się dusza, modlić się nie mogłem, tylko biłem się w piersi wzywając Miłosierdzia Bożego nade mną, niegodnym stąpać po zroszonej Krwią Zbawiciela ziemi” – wspominał uczony pobyt w Kaplicy Ukrzyżowania. Domeyko miał jeszcze okazję ponownie uklęknąć przed Kaplicą Grobu Pańskiego; procesja zakończyła się uroczystym błogosławieństwem jej uczestników i modlitwą za dusze czyśćcowe.
Poruszony do głębi obecnością w najświętszym dla chrześcijan miejscu wybitny uczony nie zapomniał o modlitwie za swą zmarłą żonę oraz za dusze wileńskich przyjaciół, którzy już odeszli. Dla gorliwego polskiego patrioty obecność w miejscu Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa miała szczególne znaczenie: „Jakże dziękować, jakąż miłością odwdzięczyć się Zbawicielowi rodu ludzkiego za to, że mi dozwolił zbliżyć się do Grobu Swojego, do miejsca, gdzie męczeńską śmierć poniósł, stąpać po ziemi, gdzie pierwszy raz po swym zmartwychwstaniu ukazał się. Gorące były tej nocy (...) modlitwy moje za rodziców, za żonę, za całe pokolenie krewnych i przyjaciół uczestników młodości mojej, którzy przede mną pośpieszyli do wieczności (...) a na koniec za Kościół, za nieszczęśliwy kraj mój cierpiący, zabrany, prześladowaną w nim wiarę, język i odjęte ziemie, jako też za pomyślność gościnnej ojczyzny z Nowego Świata, gdzie przychylność ludzi, rodzinę i czterdzieście pięć lat pracowitego, dobrego bytu za dobrodziejstwem Najwyższego Stwórcy znalazłem”.
Następnego dnia Domeyko raz jeszcze wybrał się w towarzystwie ojca Liévina do Bazyliki Grobu Pańskiego. Ze Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści” [Iz 53, 3–4]. Fot. Adam Bujak smutkiem zauważył wówczas, że strzegący tego świętego miejsca chrześcijanie trzech obrządków nie potrafią dojść do porozumienia. Z prawdziwym wzruszeniem udał się następnie do ogrodu Getsemani, gdzie Zbawiciel modlił się przed Męką. Zachowała się tam skała, na której zbudowano ołtarz. Uczony podkreślał, że prastare drzewa oliwne, wciąż jeszcze dające owoce, mogły pamiętać tę tragiczną noc... Jeden z zakonników strzegących Ogrodu podarował mu w dowód uznania gałązkę z młodszych odrostów, bowiem zrywanie liści lub oliwek z najstarszych drzew było surowo zabronione.
Ignacy Domeyko jeszcze kilkakrotnie miał okazję uczestniczyć w Eucharystii w Bazylice Grobu Pańskiego, odbył także pielgrzymkę do Betlejem. W kaplicy Narodzenia z prawdziwym wzruszeniem przypominał sobie dawną, tragiczną Wigilię spędzoną w celi klasztoru Bazylianów, a także polskie kolędy, których dźwięki dobiegały wówczas do uwięzionej wileńskiej młodzieży. Gorąco modlił się wówczas za Polskę. Tego samego dnia powrócił do Jerozolimy, aby wraz z ojcami franciszkanami przejść Drogę Krzyżową śladami Zbawiciela. Jako wspomnienie tamtego nabożeństwa pozostawił zapis przejmujących rozważań Męki Pańskiej, które wówczas usłyszał. W następnych dniach odbył pielgrzymkę na Górę Wniebowstąpienia, gdzie w nieużywanym już przez muzułmanów meczecie ojcowie Piotr i Rafał zainstalowali przenośny ołtarz i odprawili Mszę świętą. Gdy udali się nad Morze Martwe, dała o sobie znać pasja geologa: „przedmiotem były czas niejaki mojej ciekawości kamyki, okruchy skał i spostrzegłem, że śladu między nimi nie było żadnych cząstek wulkanicznych pumeksu ni obsydianu, tylko okruchy i to bardzo zaokrąglone chalcedonu i rozmaitych krzemieni, a między nimi w niemałej ilości otarte kręglaste kamyczki czarne, tej samej jak mi się wydaje materii, z której w Jerozolimie widziałem wyrabiane kubki i czarki”. Uczonego zaciekawił sposób pozyskiwania soli z Morza Martwego.
Ostatnimi etapami wędrówki po Ziemi Świętej było odwiedzenie góry Syjon, modlitwa w kościółku Uwięzienia Pana Jezusa, a także pielgrzymka do miejsca, w którym niegdyś znajdował się Wieczernik. 15 października 1885 r. pielgrzymi odpłynęli z Jaffy do Triestu. Dwa lata później przebywającego wciąż jeszcze w podróży po Europie Domeykę Uniwersytet Jagielloński uhonorował doktoratem honoris causa. W 1887 r. uczony przeżył też w Rzymie wzruszającą uroczystość święceń kapłańskich swego syna Hernána, który Mszę św. prymicyjną odprawił w podziemiach Bazyliki św. Piotra. W Wielkanoc zaś 1888 r. młody ksiądz sprawował w obecności swego ojca Eucharystię na Wawelu przed konfesją św. Stanisława.
Wraz z synami Ignacy Domeyko powrócił następnie do Chile. Trwająca dwa miesiące podróż nadwątliła jego siły. Uczony zmarł 23 stycznia 1889 r., pogrążając w żałobie rodzinę i swoją przybraną ojczyznę.
Dr Monika Makowska
*
Powyższy artykuł dr Moniki Makowskiej ukazał się w miesięczniku WPiS nr 137; śródtytuły pochodzą od redakcji, red. AD.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po miesięcznik WPiS i biografie wielkich Polaków:
Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość
Andrzej Bobola herbu Leliwa, ksiądz, zakonnik, dziś patron Polski, żył w latach 1591–1657 w niebywale burzliwym czasie wielkich zagrożeń dla Ojczyzny i Kościoła katolickiego. Zginął w sposób szczególnie okrutny z rąk Kozaków, którzy chcieli mu nawet darować życie pod warunkiem wyrzeczenia się przezeń wiary katolickiej. Mimo wyjątkowo bestialskich tortur – odmówił. Umierał w strasznych męczarniach.
Żółkiewski. Pogromca Moskwy – biografia
Gdy w Moskwie słyszeli nazwisko hetmana Żółkiewskiego, to blady strach padał na jej mieszkańców. W świeżej pamięci mieli bowiem geniusz wojskowy i furię bitewną dzielnego wodza Rzeczypospolitej, który rozgromił Rosjan wielokrotnie, a pod Kłuszynem wprost zdemolował ich oraz wspomagających Moskali Szwedów.
Święty Prorok. Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Św. Jan Paweł II bywał nazywany prorokiem naszych czasów, nikt jednak do tej pory nie spojrzał w tym kontekście na całe jego życie. Próby takiej dokonuje w tej książce Jolanta Sosnowska (autorka czterotomowej biografii Papieża Polaka „Hetman Chrystusa”), śledząc pod tym kątem życiorys Karola Wojtyły – Jana Pawła II.
Wodzowie Polski. Szlakami chwały oręża polskiego
Niezmierzone jest bogactwo polskiej historii! Gdyby jednak oprzeć się tylko na przekazach medialnych, to nasze dzieje wyglądałyby mizernie i siermiężnie. Tak samo szkolne lekcje historii wieją nudą dzięki zubożonym do minimum zakresom nauczania oraz wyjątkowo prymitywnym podręcznikom. Historia w szkołach odarta została z narracji, z autorytetów, a przede wszystkim z bohaterstwa i patriotyzmu.
Odsiecz z nieba. Prymas Wyszyński wobec rewolucji
Rewolucja! Co naprawdę kryje się za tym pojęciem? Ta książka demaskuje fałszywe hasła, utopijne założenia i okrucieństwo wszystkich rewolucji; od protestanckiej i francuskiej poprzez bolszewicką, nazistowską i lat 1960. aż po wiek XXI, w którym prowadzona jest kolejna rewolucja światopoglądowa. Prof. Grzegorz Kucharczyk obnaża kulisy każdej rewolucji; ich brutalność, bezwzględność i bezbożność.
Wynalazca i darczyńca. Biografia Ignacego Łukasiewicza
Postać wynalazcy lampy naftowej i pioniera przemysłu naftowego od najmłodszych lat frapowała Autora tej książki, ks. prof. Janusza Królikowskiego, którego mała ojczyzna wiąże się z małą ojczyzną genialnego odkrywcy, ale także wspaniałego, szlachetnego człowieka Ignacego Łukasiewicza.
Męczennik za wiarę i Solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki
Fascynująca książka Jolanty Sosnowskiej to poruszająca opowieść o życiu i heroicznej walce kapłana, który stał się symbolem oporu przeciwko komunistycznemu reżimowi w Polsce. Swoją niezłomną wiarą i nieugiętością inspirował miliony Polaków do walki o wolność i wiarę. Popiełuszko, z pozoru zwykły ksiądz, stał się światłem nadziei. Pozostaje aktualnym symbolem także dzisiaj, co w tej książce mocno wybrzmiewa.
Księga Norwidowa. Życie, poezja, rysunki. wyd. 2024
Ten rodem z mazowieckiego dworku szlacheckiego artysta mówił sam o sobie – jakże słusznie! – że jest sztuk-mistrzem, a więc twórcą korzystającym z wielu narzędzi: słowa, pędzla, piórka, rylca, a nawet dłuta. W istocie Cyprian Kamil Norwid był artystą tyleż wybitnym, co wszechstronnym.
Wiara i ofiara. Życie, dzieło i epoka św. Maksymiliana M. Kolbego
Któż nie słyszał o męczenniku niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, Ojcu Maksymilianie Marii Kolbem, który dobrowolnie oddał życie za współwięźnia? Jest to wiedza niemal powszechna, gorzej z głębszą znajomością obfitującego w niezwykłe zdarzenia życia tego świętego. Był to człowiek o nadzwyczajnej sile wewnętrznej i niezwykle przenikliwym umyśle.
Nieznane rozmowy Józefa Piłsudskiego
Sporo pisze się o Józefie Piłsudskim, ale rzadko oddaje się głos jemu samemu. W tej książce jest inaczej.
Tu Marszałek przemawia do nas wprost. Rozmów z nim spisano podczas jego życia nie za wiele, jeszcze rzadziej były publikowane w formie książkowej, trwałej – toteż nie są zbyt znane. A szkoda, gdyż Komendant bardzo dużo opowiadał w nich o sobie; o swoim życiu prywatnym, ale i swoich poglądach na Rzeczpospolitą oraz Europę.
AUDIOBOOK Dzienniczek św. Siostry Faustyny - czytany przez Halinę Łabonarską
„Dzienniczek” św. Siostry Faustyny to najczęściej tłumaczone polskie dzieło na świecie, ale przede wszystkim to perełka literatury mistycznej. Jest to lektura, która człowieka autentycznie zmienia i dotyka w samej duszy. Bóg każdemu z nas pokazuje drogę do świętości, ale z Siostrą Faustyną obcował bezpośrednio i bezpośrednio do niej przemawiał.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.