28 października 1956 r. Prymas Wyszyński wrócił z internowania do Warszawy. „Droga, przez którą przeszedł Kościół i naród, była ciężka i bolesna. Ale przebrnęliśmy przez nią w cierpliwości”
Niedawne uwolnienie ks. Michała Olszewskiego z aresztu może przywodzić na myśl inny powrót więzionego Kapłana – kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski, którego komuniści więzili przez ponad 3 lata „w miejscu odosobnienia”. 28 października 1956 r. Prymas Tysiąclecia odzyskał wolność. Tamte dni opisuje w swojej książce „Prymas Wyszyński. Ojciec Ojczyzny” Czesław Ryszka. W dzisiejszą rocznicę publikujemy fragment jego książki.
***
Prymasowi przywrócono wolność 28 października 1956 roku. Dwa dni wcześniej zjawili się w Komańczy przedstawiciele rządu, Zenon Kliszko i Władysław Bieńkowski, by w imieniu Gomułki omówić warunki powrotu Prymasa do Warszawy, w celu uspokojenia groźnej sytuacji spowodowanej październikowym przełomem. Ksiądz Kardynał orientował się już, że jest potrzebny władzy, że czynione są zabiegi o jego powrót. Dlatego siostrze Stanisławie Niemeczek, przełożonej w Komańczy, która oznajmiła mu o przybyciu gości, powiedział ze spokojem: „Trzy lata na nich czekałem, teraz niech oni poczekają na mnie” i poszedł do kaplicy na dłuższą modlitwę. Nie pozwolił również poczęstować gości jakimś specjalnym posiłkiem, który siostry chciały przygotować, ale tym, co było już przygotowane na codzienny, skromny obiad.
Warunki Prymasa
Po trwającej dwie godziny rozmowie Prymas zgodził się wrócić do Warszawy, ale postawił stronie rządowej pięć warunków, od których spełnienia uzależnił swoją decyzję: 1. zażądał powrotu biskupów na swoje stanowiska do diecezji, z których zostali siłą usunięci; 2. państwo musiało wycofać się z dekretu o obsadzaniu stanowisk kościelnych; 3. seminaria duchowne miały podlegać wyłącznie kontroli hierarchii kościelnej, a nie władz rządowych. 4. Kościół zachowywał prawo do swobodnej katechizacji młodzieży. 5. ochrzczonemu narodowi przysługiwało prawo do wydawania prasy katolickiej.
Powrót
Dopiero po uzyskaniu rządowych gwarancji dla powyższych spraw Ksiądz Prymas wrócił w sobotę 28 października do Warszawy. Spełniła się jego prośba do Matki Bożej wypowiedziana w zawierzeniu z 8 grudnia 1953 roku w Stoczku Warmińskim, że jeśli kiedykolwiek wróci do służby w powierzonych mu archidiecezjach, pragnąłby, aby stało się to w dniu Maryjnego święta lub też w miesiącu Maryjnym. Kiedy mieszkańcy stolicy dowiedzieli się o powrocie Prymasa, mimo późnych godzin wieczornych przyszli pod rezydencję, by go powitać. Ten, mimo zmęczenia, wyszedł na balkon i pobłogosławił wiwatujące tłumy.
Wdzięczność wobec Matki Bożej
Pierwszym urzędowym aktem Prymasa było wysłanie telegramu do papieża Piusa XII, zawierającego informację o podjęciu rządów w archidiecezji. Kilka dni później Prymas udał się na Jasną Górę. Wyrażając swoją wdzięczność Matce Bożej, mówił: „Najodpowiedniejsze byłoby teraz milczenie. Jest to bowiem chwila bardzo wielka i bardzo doniosła: spotkania z moją Najlepszą Panią, Matką Jasnogórską, która była mi wszystkim w trudnych, lecz zaszczytnych dniach mego więzienia, gdy Prymasowi Polski dana była radość dla Imienia Bożego, zelżywości cierpieć. Ta, przed Obliczem której teraz stoję, była mi przez cały ten czas Mocą, Wytrwaniem, Światłem i Oparciem, Pociechą, Nadzieją i Pomocą Nieustanną – prawdziwą Dziewicą Wspomożycielką, Virgo Auxiliatrix! Pomogła mi przetrwać wszystko, co z ręki Najlepszego Ojca mnie spotkało” (2 listopada 1956).
Jako ciekawostkę można dołączyć fakt, że ani partia, ani rząd, poszukując miejsc internowania Prymasa, nie zwrócili uwagi na to, że w każdym z nich było Maryjne sanktuarium. W Rywałdzie Królewskim było sanktuarium Matki Bożej czczonej jako Matka Boża Cygańska. Przyjeżdżali tu Cyganie, Romowie z całej Europy. W Stoczku Warmińskim czczona była Matka Boża Królowa Pokoju. W Prudniku – Matka Boża Anielska. Było tu sanktuarium całej Opolszczyzny, z dróżkami Matki Bożej. W Komańczy czczona była Matka Boża Jasnogórska. Czyż to nie zaskakuje, że Maryjny Prymas we wszystkich miejscach uwięzienia miał cudowny patronat, był pod opieką Matki Bożej?
W Słowie pasterskim z 28 października 1956 roku Prymas Wyszyński napisał: „Droga, przez którą przeszedł Kościół i naród, była ciężka i bolesna. Ale przebrnęliśmy przez nią w cierpliwości. Raz jeszcze okazała się wysoka kultura duchowa narodu, bohaterska miłość prawdy i wolności, łaknienie wyższej sprawiedliwości i chrześcijańskiej czci dla człowieka. Te wielkie moce nakazały szukanie dróg pełniej odpowiadających kulturze narodu polskiego”.
Wpływ uwięzienia na dalszą posługę Prymasa
Wróciwszy do Warszawy, Prymas przyjmował uradowanych warszawiaków, którzy spieszyli z kwiatami, aby zobaczyć swojego Kardynała. A jakie były jego własne odczucia? To pytanie jest o tyle ważne, że na każdym człowieku więzienie pozostawia jakiś ślad, uraz, gorycz.
Stan ducha Prymasa w tym czasie dobrze oddaje spotkanie w łódzkim Seminarium Duchownym, 6 listopada 1956 roku, dokąd Kardynał przybył, aby podziękować biskupowi Michałowi Klepaczowi, zastępującemu go w minionych trzech latach. Słowa, jakie wówczas Kardynał powiedział, świadczą o jego niezwykłej pokorze. Ten, który został doświadczony cierpieniem, pozbawiony praw, za którym nie ujął się prawie nikt, potrafił wznieść się ponad to wszystko i mówić o uczuciu przyjaźni i wdzięczności wobec Pasterza łódzkiego, który podjął ciężar przewodniczenia polskim biskupom w tych latach. Nie zabrakło w słowach Prymasa jakiejś autoironii, a nawet uśmiechu, nazwał bowiem lata więzienia „urlopem, jaki dostał od Pana Boga”. Potrafił odnieść się do tego bolesnego doświadczenia z dużym dystansem, o czym świadczy użycie następującej metafory: „Padł jeden koń; był drugi i pociągnął pług dalej… Zapewne we dwóch lepiej się orze, ale też nie współczujemy temu koniowi, który padł, tylko temu, który sam przy pługu pozostał. I na tym właśnie polega trud Biskupa łódzkiego” (Niedziela, nr 18/2001).
Prymas Wyszyński nie miał złudzeń co do intencji nowej władzy. Zdawał sobie doskonale sprawę z politycznej gry, jaką komuniści prowadzili wobec Kościoła i narodu. Dlatego ze spokojem przekonywał, że należy „stać spokojnie przy tym pługu ojczystym Polski katolickiej, za którą my – pokolenie współczesne – przed Bogiem i przed Narodem bierzemy odpowiedzialność”. Dzięki takiej postawie Prymasa ludzie wierzący nie poddali się z jednej strony jakimś nastrojom emocji i nieopanowania, a z drugiej – złudzeniom, że nowa władza pragnie dobra narodu.
Symbol wolności i sprawiedliwości
Tu można wtrącić, że jedną z pierwszych grup zawodowych, jaka odwiedziła Prymasa na Miodowej, byli lekarze. Oni też zorganizowali 2 grudnia pierwszą ogólnopolską pielgrzymkę lekarzy na Jasną Górę. Wiedząc, jak bardzo leży Prymasowi na sercu dobro rodziny, świętości życia, pragnęli przeprosić Boga za zło wprowadzonej w tym roku ustawy o zabijaniu dzieci nienarodzonych. Ustawa pociągnęła za sobą ponadto przymus wobec ginekologów, aby wykonywali zabiegi. Kto się sprzeciwiał, był zwalniany z pracy. W tej sytuacji grono lekarzy zdecydowanych bronić życia dzieci nienarodzonych wykruszało się bardzo szybko, dlatego Ksiądz Prymas przykładał wielką wagę do kontaktu z nimi, wspierał ich radą i pomocą.
Osoba kardynała Wyszyńskiego stała się w tym czasie symbolem wolności i sprawiedliwości, zjednoczenia wszystkich Polaków wokół fundamentalnych wartości. Kiedy 3 maja 1957 r. rozpoczęła się Wielka Nowenna Tysiąclecia, a od sierpnia wędrówka obrazu Nawiedzenia, Prymas postanowił w Jej ramiona oddać „wszystko, co Polskę stanowi”. Wołał: „Pomóżcie mi wszystko w Polsce oddać Matce Najświętszej! Oglądałem się za pomocą, szukałem, gdzie mam ubezpieczyć prześladowany Kościół i zmagający się Naród. I znalazłem Jej dłonie. Nie bójcie się oddać Matce Najświętszej. Pomóżcie mi wszystko złożyć w Jej świętą niewolę miłości. Ona pomoże nam uratować Kościół i Ojczyznę naszą”.
***
Jest to fragment książki Czesława Ryszki "Prymas Wyszyński. Ojciec Ojczyzny", która ukazała się nakładem wydawnictwa Biały Kruk; śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po książki o bł. kard. Wyszyńskim oraz o trudnych czasach komunizmu, w których przyszło Mu posługiwać Kościołowi w Polsce:
Odsiecz z nieba. Prymas Wyszyński wobec rewolucji
Rewolucja! Co naprawdę kryje się za tym pojęciem? Ta książka demaskuje fałszywe hasła, utopijne założenia i okrucieństwo wszystkich rewolucji; od protestanckiej i francuskiej poprzez bolszewicką, nazistowską i lat 1960. aż po wiek XXI, w którym prowadzona jest kolejna rewolucja światopoglądowa. Prof. Grzegorz Kucharczyk obnaża kulisy każdej rewolucji; ich brutalność, bezwzględność i bezbożność.
Święty Prymas. Wyd. II 2021
Był nie tylko wielkim prymasem i wielkim patriotą. Był wielką nadzieją Polaków, tej olbrzymiej większości narodu, która nie zamierzała ulegać bolszewizacji. Był naszą ostoją. Nie lękał się ani komunistycznych gróźb, ani więzienia, ani życia w nieustannej walce. Zawierzył swój los Maryi, Pani Jasnogórskiej, w niej szukał wzmocnienia oraz pociechy – i znajdował! Również przyszłość całego narodu oddał Jej w opiekę.
Opresja. Ilustrowana historia PRL
Ta książka powstała z dwóch powodów. Po pierwsze, poziom wiedzy o tak przecież nieodległych czasach jak historia państwa nazwanego Polską Rzeczpospolitą Ludową (PRL) jest w naszym społeczeństwie bardzo niski, zwłaszcza wśród ludzi młodych i średniego pokolenia. Są bowiem siły i ośrodki usilnie pracujące nad utajnianiem prawdy o latach 1944–1989.
Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach
Pisząc o stanie wojennym, można, wbrew pozorom, podkreślać także zachowania pełne honoru i godności. I nie chodzi tu bynajmniej o zachowania gen. Jaruzelskiego, określanego przez niektórych mianem „człowieka honoru”, co należy uznać za rzecz wielce haniebną. Chodzi tu o pełną godności postawę osób gnębionych i prześladowanych, którzy potrafili zachować ją nawet w warunkach ekstremalnych.
Bezbożność, terror i propaganda. Fałszywe proroctwa marksizmu
Nikt nie zrozumie, co złego dzieje się we współczesnym świecie zachodnim, a więc i w Polsce, nie znając przyczyn. Tkwią one jeszcze w ideach rewolucji francuskiej, a później w coraz bardziej lewicowej filozofii, zwłaszcza Karola Marksa. Poglądy tego ostatniego miały, jak wiadomo, tyleż wielki, co tragiczny wpływ na życie wielu narodów, choć myśliciel z Trewiru (zmarły w 1883 r.) sam tego nie doczekał.
Komunizm światowy. Od teorii do zbrodni
Książka ta dowodzi, jak szybko może rozprzestrzeniać się zło, jeśli nie napotka od razu zdecydowanego sprzeciwu. Komunizm nie zaczął się od łagrów, mordów i zniewolenia narodów. Zaczął się od teorii – zupełnie utopijnej, ale pozornie niezwykle zatroskanej o dobro całej ludzkości. Wielu dało się nabrać; jak się to skończyło, to Polacy wiedzą najlepiej.
Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015
Nowy przedmiot szkolny Historia i teraźniejszość wzbudził w 2022 roku olbrzymie zainteresowanie – okazał się niezwykle potrzebny. W naszym podręczniku rozczytywała się i wciąż rozczytuje cała Polska, głównie młodzież, ale nie tylko. Wynika to z faktu, że książka napisana została w sposób szczególnie atrakcyjny.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.