Skąd Matka Boża przybyła na Jasną Górę? Historia Cudownego Obrazu
Matka Boża Częstochowska Królowa Polski w sukience milenijnej wykonanej w 1965 r. przez siostry westiarki z Warszawy; na szacie siostry umieściły lilie andegaweńskie. fot. Adam Bujak z książki "Cuda polskie", wyd. Biały Kruk Skoro obraz przekazał na Jasną Górę książę Władysław Opolczyk 31 sierpnia 1384 r., a w tym samym czasie przybyła do Polski królewna Jadwiga, można przypuszczać, że jeśli nawet obraz został znaleziony na Rusi w zamku bełzkim, to jednak pochodził z Węgier. Być może przybył razem z Jadwigą. Taki pogląd znany jest od stu lat.
Obraz pochodzi z Polski?
Pisał na ten temat prof. Wojciech Kurpik, konserwator jasnogórskiego obrazu, twierdząc, że obraz należał kiedyś do Elżbiety Łokietkówny, matki Ludwika Węgierskiego, babci Jadwigi. W testamencie Elżbieta ofiarowała go swej synowej Elżbiecie Bośniackiej, która będąc matką królowej Jadwigi, mogła jej przekazać ten cenny obraz, gdy wysyłała ją do Polski. Należy pamiętać, że w tym czasie zmarł Ludwik Węgierski, sytuacja polityczna była bardzo niestabilna; starsza córka króla, Maria, zasiadła na tronie węgierskim, a Polacy oczekiwali młodszej – Jadwigi.
Z Węgier do Częstochowy
Książę Władysław Opolczyk, jako wypróbowany przyjaciel dynastii Andegawenów, był wówczas przy Elżbiecie Bośniaczce, która powierzyła mu opiekę nad jadącą do Polski małoletnią Jadwigą, jak również pieczę nad cennym wizerunkiem Matki Bożej. Opolczyk, obawiając się o los obrazu w Krakowie – sam nie był tam mile widziany jako zwolennik małżeństwa Jadwigi z Wilhelmem Habsburgiem, a nie z Jagiełłą – przekazał obraz pochodzącym z Węgier jasnogórskim paulinom, którym dwa lata wcześniej ufundował klasztor w Częstochowie. Uczynił to z pewnością w porozumieniu z Elżbietą Bośniacką, a także z Jadwigą, która mu wówczas ufała. Aby jednak wykluczyć możliwe pretensje innych osób do przejęcia obrazu, zrodził się pomysł napisania Translatio Tabulae… o pochodzeniu wizerunku z Rusi. Uniknięto tym samym niepotrzebnej sensacji, która mogła przerodzić się w kolejną manifestację wrogości wobec Opolczyka. Tłumaczy to również inny fakt, że dla zachowania tajemnicy nie spisano z paulinami żadnego dokumentu o darowaniu obrazu.
Związek tronu z Jasną Górą
Być może nigdy nie poznamy pełnej prawdy o pochodzeniu obrazu, wiemy jednak, że od czasu przybycia do Polski dwóch monarchiń, jednej wprost jakby z nieba na częstochowski tron, drugiej na królewski tron w Krakowie, zdecydowanie poprawiła się sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna Polski. Jeszcze niedawno, w okresie bezkrólewia, Litwini zaatakowali Ruś Halicką, pustoszyli Polskę, podeszli aż pod Kraków. Było to polityczne myślenie panów małopolskich, aby młoda królowa Polski, Jadwiga, w interesie Korony poślubiła wielkiego księcia litewskiego Władysława Jagiełłę. Natomiast Węgrzy optowali za związkiem z Wilhelmem Habsburgiem, z którym królowa była zaręczona, ale średniowiecznym zwyczajem w dzieciństwie. Faktem jest, że małżeństwo z Jagiełłą przywróciło polityczne znaczenie Polski na arenie międzynarodowej. Co ważne, Jadwiga, choć Węgierka, w trzecim pokoleniu pochodziła z Piastów, była bowiem wnuczką Elżbiety Łokietkówny.
Kiedy 18 lutego 1386 r. Jadwiga poślubiła jako współkróla Jagiełłę który cztery dni wcześniej przyjął chrzest z rąk arcybiskupa gnieźnieńskiego Bodzanty, Jasna Góra stała się bliska ich sercom. Jest rzeczą pewną, że klasztor jasnogórski, wszczepiający idee odrodzenia katolicyzmu na Węgrzech i w Polsce, był szczególnie drogi Jadwidze, o czym świadczy znajdujący się w jasnogórskim skarbcu ornat, który wyhaftowała, oczekując narodzin córeczki. Nie można wykluczyć, że pragnąc uradować Jagiełłę potomkiem, młoda królowa przybywała do klasztoru, klękała przed Cudownym Obrazem, prosiła Matkę Pana o swoje macierzyństwo. Szczodrze też obdarowywała klasztor. Datę 24 lutego 1393 r. nosi dokument Władysława Jagiełły, który pod wpływem Jadwigi ponawia, a właściwie uprawomocnia fundację Władysława Opolczyka, powiększając uposażenie „dla uproszenia zbawienia własnego i małżonki naszej najdroższej”. (...)
Śmierć Jadwigi nie przecięła więzi zakonu paulinów z panującymi. Jagiełło przejął po świątobliwej małżonce żywą cześć do Jasnogórskiej Matki i popularnego już wówczas miejsca, bogato uposażył klasztor, dokonując wspomnianej powtórnej fundacji, a później, po napadzie, uczynił wszystko, aby Cudowny Obraz przywrócić do dawnej świetności. Choć brak jest źródłowych materiałów potwierdzających pobyty Jagiełły na Jasnej Górze, przyjmuje się, że był tutaj czterokrotnie, w latach: 1404, 1420, 1421 i 1425.
Trwałym śladem pamięci po królowej Jadwidze są, do dzisiaj istniejące na Cudownym Obrazie, lilie andegaweńskie na płaszczu Matki Bożej, wykonane przez artystów sprowadzonych z dworu Habsburgów, a może nawet i z Węgier. Dodatkowym elementem, pochodzącym już bezpośrednio z fundacji króla, są złote blachy otaczające twarz Madonny, z grawerowanymi na nich scenami z życia Zbawiciela. W 1414 r. Jagiełło ufundował na Jasnej Górze specjalny aniwersarz mszalny za siebie, królową Annę i zmarłą Jadwigę. (...)
Blizny na Obliczu Matki
Wracając myślą do blizn na obliczu Matki Boskiej Jasnogórskiej; są one najbardziej charakterystyczną cechą tego malowidła, stanowią od wieków znak wyróżniający obraz spośród wszystkich innych. Blizny pochodzą z okresu napadu na klasztor i kradzieży obrazu w 1430 r. Złodziei dopadnięto i obraz odzyskano, ale był uszkodzony. Król Jagiełło osobiście zlecił restaurację obrazu, której dokonano w Krakowie. Jednak blizny (cięcia mieczem) mimo ich zamalowania pozostały na obrazie.
Pogromczyni herezji
150 lat później kult Matki Bożej Jasnogórskiej wyhamował rozwój protestantyzmu w Polsce. O tym, jak to narodowe sanktuarium musiało wówczas „boleć” protestantów, dążących do zniszczenia papiestwa i pobożności maryjnej Polaków, świadczy ciekawy dokument z XVI w., a właściwie książeczka poznańskiego kanonika Hieronima Powodowskiego, wydana w Krakowie w 1577 r., w której autor odpowiada na paszkwile protestantów przeciw paulinom. Co ich bolało? To, że paulini głosili, iż Jasna Góra jest takim samym mieszkaniem Maryi jak niebo; że nazywali Maryję Panią tego świata, Księżną i Królową niebieską; że czynili autorem obrazu św. Łukasza; że uważali Maryję za Pośredniczkę swoją przed Bogiem; że zakonnicy bogacili się przez pielgrzymki i ofiary wiernych; że na Jasnej Górze cuda czyni Matka Boża.
Autorzy paszkwili posunęli się tak daleko, że obraz Matki Bożej Częstochowskiej nazwali spróchniałym drewnem, a wizerunek Maryi „czarownicą ruską”. Jak widać, atakowano wówczas Jasną Górę nie tylko wojskiem i armatami, uciskiem i gwałtem, ale próbowano ją ośmieszyć, przekreślić jej znaczenie. Nie dziwmy się temu, skoro o. Andrzej Gołdonowski, prowincjał paulinów polskich w połowie XVII w., chlubił się tym, że za jego kadencji powróciło na Jasnej Górze do Kościoła katolickiego ponad 3 tys. protestantów. Oddaje to olejne malowidło z 1656 r., znajdujące się na tzw. ścianie tęczowej, ponad kratą oddzielającą kaplicę Cudownego Obrazu. Ukazuje ono Matkę Bożą jako Pogromczynię herezji, otoczoną postaciami archaniołów, mającą po bokach dwie grupy świętych, a u stóp, w dole, pokonanych heretyków. Obraz jest odpowiedzią na obecną w Kościele, od XVI w., groźbę rozłamu, do którego dążyli przedstawieni w dolnej partii kompozycji przywódcy różnych odłamów reformacji.
Nadzieja i ufność w czasach zagrożenia
Także później w okresie zagrożenia bytu narodowego, szczególnie od czasów rozbiorów, owe cięcia na jasnogórskim obrazie służyły budzeniu uczuć patriotycznych i narodowych. Motyw ten łączył się też w świadomości wielu Polaków z wezwaniem Maryi jako Królowej Polski. Widać to dość wyraźnie np. w pieśniach konfederatów barskich. Ks. Aleksander Jełowicki, projektując na emigracji godło przyszłej Polski, umieścił Wizerunek Jasnogórski na piersiach Orła. Motyw cięć pojawiał się często w twórczości poetyckiej i pisarskiej. Służył do snucia analogii z cierpieniami polskiego narodu, budził nadzieję i ufność w Bogu. Przekonywał, że patrząca z jasnogórskiego Obrazu Bogarodzica zna tajemnicę krzyża i nosi nasze rany.
***
Powyższe fragmenty pochodzą z książki Czesława Ryszki "Cuda polskie", wyd. Biały Kruk. Śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach
Na historię naszego kraju należy patrzeć z punktu widzenia człowieka wierzącego, chrześcijanina, jeśli chce się dzieje Polski interpretować uczciwie. Ta książka nie jest suchym dziełem naukowym, lecz zawiera solidną porcję wiedzy o minionych wiekach. Jest napisana barwnie i żywo. Prezentuje autentyczne wydarzenia, konkretne osoby oraz sprawdzone opinie. Obejmuje okres od Mieszka I po współczesność.
Totus Tuus
Ogłoszony przez polski parlament Rok św. Jana Pawła II w stulecie jego urodzin (1920–2020) każe zastanowić się nad dziełem naszego wielkiego rodaka. Ks. Karol Wojtyła na drogę swego dorosłego życia wybrał dewizę Totus Tuus, czyli po polsku Cały Twój – zawołanie odnosi się do Maryi, Matki Jezusa. To Jej tak młody kapłan, jak i sędziwy Papież zawierzył siebie samego, Ojczyznę oraz cały świat.
Matka Boża
Mamy w Polsce od wieków ogromny skarb. Ta książka tego dowodzi. Tym skarbem jest wielka miłość i cześć dla Matki Bożej, którą nazywamy też Królową Polski. Nie jest to w żadnym razie – tak jak w wielu krajach Zachodu – miłość-relikt zaklęta w dawnych dziełach sztuki, na które patrzy się jak na obiekty muzealne. Jest to miłość żywa i żarliwa, której płomień stale jest podsycany przez następne pokolenia.
Polacy wierni i dzielni
Polacy – kim jesteśmy? Kim byliśmy? Kim powinniśmy być w przyszłości? O. prof. Marian Zawada od ponad 40 lat szuka odpowiedzi na te pytania. Szuka – i znajduje. Zastanawia się nad kondycją naszego narodu od momentu jego narodzin w X wieku po czasy najbardziej współczesne. I nieustannie jest pełen zachwytu nad duszą polską, nad jej zdolnością przetrwania nawet największych kataklizmów, nad jej niezłomnością.
Blask Rzeczypospolitej. Od X do XXI wieku
Oto dzieło wybitnego i wszechstronnego historyka, które czyta się jak pasjonującą powieść. Sięgając po Blask Rzeczypospolitej, każdy, kto w jednej książce chciałby zapoznać się z historią Polski na przestrzeni całych jej dziejów, ma tę możliwość. A dzieje te są długie, żywe i imponujące. Historia nasza, jak każdego wielowiekowego kraju, obfituje we wzloty i upadki. Może napawać dumą i podziwem, ale też przestrzegać przed niebezpieczeństwami.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.