„Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył”. Dziś 341. rocznica zwycięstwa Jana III Sobieskiego pod Wiedniem
Jan III Sobieski wysyła wiadomość o zwycięstwie papieżowi Innocentemu XI. Obraz Jan Matejki; fot. Wikimedia Jan III Sobieski
Opromieniony chwałą pogromca bisurmanów
Prof. Piotr Biliński
Młodość i wykształcenie
Nasz bohater urodził się w Olesku 17 sierpnia 1629 r. jako syn kasztelana krakowskiego Jakuba Sobieskiego herbu Janina i Zofii Teofili Daniłowiczówny, córki wojewody ruskiego Jana, który był spokrewniony z rodem Żółkiewskich. Pochodząc z tak znamienitego rodu, miał w przyszłości pomścić tragiczną śmierć pradziadka, hetmana Stanisława Żółkiewskiego, poległego w walce z Turkami pod Cecorą w 1620 r. Dzieciństwo spędził ze starszym bratem Markiem w rodowej rezydencji w Żółkwi, a następnie wyjechał kształcić się do Krakowa. W 1640 r. rozpoczął naukę w sławnych Szkołach Nowodworskich, gdzie był jednym z najzdolniejszych uczniów. Od 1643 r. kontynuował edukację na Wydziale Sztuk Wyzwolonych Akademii Krakowskiej. W 1646 r. wyjechał wraz z bratem za granicę pod opieką oddanych pedagogów Pawła Orchowskiego i Sebastiana Gawareckiego. Młodzi Sobiescy zwiedzili Rzeszę niemiecką, Niderlandy, Francję i Anglię. Podczas podróży wykazywali duże zainteresowanie ówczesną wojskowością. Nawiązali kontakty z wielkimi strategami tego wieku, jak Kondeusz, Karol Stuart czy Wilhelm Orański.
Walki z Kozakami
W 1648 r. na wieść o śmierci króla Władysława IV i wybuchu powstania kozackiego pod wodzą Bohdana Chmielnickiego pospiesznie powrócili do kraju, przedostając się podstępem do oblężonego Zamościa. W 1649 r. wzięli udział w walce z Kozakami: Marek pod Zbarażem, a Jan pod Zborowem. W 1651 r. obaj walczyli w decydującej bitwie pod Beresteczkiem, gdzie młody Jan został ciężko ranny w głowę i o mało nie dostał się do niewoli tatarskiej. W rok później na skutek rany odniesionej w pojedynku z Kazimierzem Pacem nie wziął udziału w planowanej kampanii wojennej hetmana Marcina Kalinowskiego. Niezamierzona absencja uratowała mu życie, gdyż armia polska została oblężona przez przeważające siły tatarsko-kozackie pod Batohem i doszczętnie zniszczona. Po bohaterskiej walce został pojmany Marek Sobieski, który na rozkaz Chmielnickiego został ścięty. Chcąc pomścić tragicznie zmarłego brata, Jan, już jako regimentarz chorągwi petyhorców, walczył z Kozakami pod Żwańcem, a później brał udział w zawarciu ugody żwanieckiej (1653). Rok później posłował wraz z Mikołajem Bieganowskim do Istambułu, gdzie przebywał przez dwa miesiące, podpatrując manewry janczarów i ucząc się podstaw języka tureckiego. Po powrocie do kraju brał udział w zwycięskiej bitwie z Kozakami pod Ochmatowem (1655).
Potop szwedzki i wojna z Rosją
Podczas potopu szwedzkiego Jan Sobieski przeszedł do obozu Karola X Gustawa, składając wraz z wojskiem kwarcianym przysięgę królowi Szwecji 16 października 1655 r. Po wiosennych niepowodzeniach wojsk szwedzkich w Małopolsce ponownie przeszedł na stronę Jana Kazimierza. W kwietniu 1656 r. wraz z Dymitrem Wiśniowieckim Konny wizerunek króla Jana III Sobieskiego na XVII-wiecznej rycinie. Sobieski był wielkim wodzem i wspaniałym władcą. atakował szańce Torunia, a później pod komendą samego króla brał udział w zdobyciu Warszawy. Jako dowódca posiłkujących Tatarów walczył w trzydniowej bitwie pod stolicą. Rok później wziął udział w wyprawie do Siedmiogrodu, gdzie walczył z wojskami hospodara Jerzego II Rakoczego. W 1658 r. uczestniczył w zdobyciu Sztumu i Torunia. Jako bogaty magnat wystawił własnym kosztem chorągiew petyhorców i szwadron dragonów. W dowód uznania Jan Kazimierz mianował go starostą stryjskim. W 1660 r. po pokoju oliwskim ze Szwecją zaangażował się w wojnę z Rosją. Pod wodzą hetmana Jerzego Lubomirskiego wziął chlubny udział w zwycięskich bitwach pod Lubarem, Słobodyszczem i Cudnowem. Po tej ostatniej bitwie skapitulował cały obóz rosyjski dowodzony przez bojara Wasyla Szeremietiewa, a posiłkujący go Kozacy pod wodzą Jerzego Chmielnickiego przeszli na stronę Polaków.
Dworskie intrygi
W raz z chwałą wojenną rosła popularność Jana Sobieskiego na królewskim dworze. Szybko stał się „lwem salonów”, uwielbianym przez nadworny fraucymer. Za sprawą ambitnej królowej Marii Ludwiki Gonzagi poznał 14-letnią Marysieńkę d’Arquien de la Grange, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Wykorzystując jego miłość do pięknej dwórki, królowa wciągnęła go do swego otoczenia i nakazała forsować na sejmie sprawę przeprowadzenia elekcji Henryka Burbona na tron polski za życia Jana Kazimierza. Pomimo niewątpliwego oddania młodego magnata dla dworu Maria Ludwika oddała rękę Marysieńki wojewodzie kijowskiemu Janowi Zamojskiemu. Pożycie małżeńskie tej młodej pary nie układało się jednak najlepiej, dlatego też pani na Zamościu przychylnym okiem patrzyła na potajemne zaloty młodego Sobieskiego. W czerwcu 1661 r. w warszawskim kościele Karmelitów Jan złożył wobec Marysieńki uroczysty ślub miłosnej wierności.
Sobieski, aprobując królewską koncepcję elekcji vivente rege (za życia króla), starał się pozyskać dla dworu wojsko i sejmiki szlacheckie. Nie czynił tego jednak bezinteresownie, gdyż brał duże subwencje od dworu francuskiego; wynosiły one najpierw 4.800 liwrów, a później 8.000 i 12.000. W 1663 r. wziął udział w niefortunnej wyprawie Jana Kazimierza na Moskwę. Pomimo niepowodzenia całej akcji on sam, jako dowódca straży przedniej, odniósł świetne zwycięstwa pod Ramnem, Sośnicą i Kopyśnikami. W tymże czasie zmarł mąż ukochanej Marysieńki, Jan Zamojski. Jan Sobieski, nie licząc się z żałobą, pospiesznie więc ożenił się z wdową 14 maja 1665 r. Dzięki wpływom swej żony na dworze królewskim objął wakującą po rokoszaninie Jerzym Sebastianie Lubomirskim laskę marszałkowską oraz polną buławę hetmańską. W czasie wojny domowej stanął, choć niechętnie, na czele wojsk kwarcianych walczących z banitą. Do walnej bitwy jednak się nie kwapił, uciekając często z obozu do ukochanej żony. Pisał do niej dużo listów; do dziś zachowała się ich intymna i serdeczna korespondencja. Decydujące starcie narzucił w końcu Janowi sam rokoszanin w bitwie pod Mątwami nad Notecią 13 lipca 1666 r. Konnica Lubomirskiego uderzyła bowiem znienacka na dokonującą przeprawy przez rzekę piechotę koronną i rozbiła ją doszczętnie. Poległo wtedy około 1500 królewskich dragonów. Była to największa klęska poniesiona w życiu przez Jana Sobieskiego. Po bitwie tej król musiał podpisać ugodę z Lubomirskim w Łęgonicach i wyrzec się planów elekcji vivente rege.
Buława koronna, opozycja i Tatarzy
Po zakończeniu wojny domowej Sobieski powrócił na Ukrainę, aby znowu walczyć z Kozakami, którzy pod wodzą Piotra Doroszenki wzniecili kolejny bunt. Starł się z nimi pod Podhajcami w październiku 1667 r., gdzie przez dwa tygodnie odpierał zaciekłe ataki przeważającego wroga. Nieudane szturmy skłoniły Kozaków do odwrotu. Podhajeckie zwycięstwo podreperowało nadszarpniętą reputację hetmana, który w dowód uznania otrzymał od króla wielką buławę koronną. Radość Sobieskiego była jeszcze większa, gdy dowiedział się, że jego ukochana Marysieńka urodziła pierworodnego syna, Jakuba, który w przyszłości stanie się kandydatem do tronu Rzeczypospolitej.
Stanisław Zółkiewski na obrazie współczesnego malarza batalisty Michała Byliny. Ten wielki hetman poległy pod Cecorą był pradziadkiem Jana III Sobieskiego. W ślad za sukcesami przyszły i porażki. Po abdykacji Jana Kazimierza szlachta pod wodzą kanclerza Andrzeja Olszowskiego obrała 19 czerwca 1669 r. królem Piasta – Michała Korybuta Wiśniowieckiego (syna Jeremiego). Jan Sobieski, popierający kandydata francuskiego Ludwika Burbona, zwanego Kondeuszem Wielkim, przeszedł do opozycji. W skład malkontentów wchodzili oprócz niego: prymas Mikołaj Prażmowski, kanclerz litewski Krzysztof Pac i podskarbi Andrzej Morsztyn. Opozycja, dążąc do detronizacji króla, zrywała sejmy i potęgowała chaos w państwie. Z anarchii w Rzeczypospolitej korzystali Tatarzy, bezlitośnie najeżdżający Ukrainę. Hetman Sobieski z nielicznym wojskiem rozbił czambuły w błyskotliwie przeprowadzonych starciach pod Bracławiem, Mohylowem i Kalnikiem. W 1672 r. wojna weszła w decydującą fazę, gdy potężna armia turecka pod wodzą samego sułtana Mehmeda IV zaatakowała i zdobyła Kamieniec Podolski. Z braku sił i środków hetman nie mógł interweniować, zniósł jedynie drobne czambuły tatarskie pod Narolem, Niemirowem, Komarnem i Kałuszą. Na sejmie pacyfikacyjnym w 1673 r. pod naciskiem tureckiego niebezpieczeństwa szlachta zdecydowała się uchwalić podatki na wystawienie 50 tysięcy wojska. W praktyce udało się zgromadzić jedynie 30 tys. żołnierzy, na których czele Sobieski odniósł świetne zwycięstwo w bitwie pod Chocimiem 11 listopada 1673 r. Triumf ten otwarł przed nim drogę do objęcia korony w Rzeczpospolitej po zgonie Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
Król Rzeczypospolitej
21 maja 1674 r. przy nieznacznym oporze posłów litewskich Jan Sobieski został obrany królem. Wobec zagrożenia tureckiego uroczystą koronację w katedrze wawelskiej odłożono w czasie, gdyż nowo obrany monarcha wyruszył na wojnę. Najpierw pobił Tatarów pod Lwowem, a następnie zatrzymał nawałę turecką pod Żurawnem, gdzie zawarto rozejm, na mocy którego Rzeczpospolita otrzymywała Białą Cerkiew, a Kamieniec Podolski nadal pozostawał przy Turcji. Równolegle z działaniami militarnymi monarcha układał się z Francją przeciwko Habsburgom. W myśl zawartego w Jaworowie przymierza Ludwik XIV zobowiązywał się do pomocy Rzeczypospolitej w odzyskaniu lennych Prus Książęcych, utraconych w traktacie potopu szwedzkiego, oraz przyspieszyć ratyfikowanie pokoju z Turcją. W obawie przed tym sojuszem cesarz Leopold I porozumiał się z polską opozycją magnacką i przy poparciu Paców na Litwie oraz Wiśniowieckich w Koronie zmusił Sobieskiego na sejmie w 1677 r. do odnowienia z nim przymierza. Niezrażony porażką król wysłał potajemnie Hieronima Lubomirskiego z wojskiem na górne Węgry (dzisiejsza Słowacja), aby podsycać tam antyhabsburskie powstanie pod wodzą Emeryka Thökölyego. Zawarł też sojusz przeciwko Brandenburgii ze Szwecją. Na przeszkodzie w odzyskaniu Prus Książęcych stanęła nie tylko opozycja magnacka, ale przede wszystkim klęski Szwedów w walce z elektorem brandenburskim oraz zawarcie pokoju między Francją i Habsburgami.
W 1678 r. na sejmie grodzieńskim Sobieski, pod groźbą detronizacji, musiał wyrzec się sojuszu z Ludwikiem XIV i powrócić do przymierza z cesarzem Leopoldem I. Zmiana w polityce zagranicznej spowodowała, że dawni stronnicy dworu stali się jego wrogami. Nowej opozycji przewodzili podskarbi Andrzej Morsztyn, Stanisław Jabłonowski i hetman Kazimierz Sapieha.
Na odsiecz Wiedniowi
W 1683 r. w obliczu zagrożenia Wiednia przez Turków król Sobieski zręcznie rozprawił się z opozycją, pozyskując sobie buławą hetmańską Jabłonowskiego i oskarżając o malwersacje finansowe Morsztyna, którego wygnał z kraju. Następnie zawarł sojusz z Habsburgami i wyruszył na czele 27 tys. żołnierzy na odsiecz obleganemu Wiedniowi.
Spotkanie króla Sobieskiego z cesarzem Leopoldem pod Wiedniem (tu na obrazie Jana Krzysztofa Damela) przeszło do legendy 12 września 1683 r. rozegrała się decydująca batalia pod murami miasta. Ufny w swą siłę wielki wezyr Kara Mustafa nie przygotował się należycie do bitwy. Szańce nie były usypane, a większość doborowych janczarów nadal szturmowała Wiedeń. Wykorzystując rozproszenie tureckich wojsk, głównodowodzący wojskami sprzymierzonymi Sobieski najpierw, przy pomocy austriackiej armii Karola Lotaryńskiego, związał muzułmanów w walkach nad Dunajem. Następnie, w decydującym momencie, skierował do ataku na skrzydło tureckie doborowe chorągwie husarskie, które rozstrzygnęły losy bitwy na jego korzyść. Profesor Zbigniew Wójcik w znakomitej biografii Jana Sobieskiego napisał: „Około 20 000 ciężkiej jazdy, na czele której stanął osobiście król, runęło ze wzgórz wiedeńskich na armię turecką. W dzisiejszych czasach przyrównać by to można do zmasowanego ataku czołgów. Największa w dziejach dotychczasowych wojen szarża przyniosła wspaniałe rezultaty. Opór turecki został doszczętnie złamany”. W rezultacie wojska tureckie, tracąc 15 tys. żołnierzy, wycofały się spod Wiednia. Straty sprzymierzonych wyniosły niewiele ponad 3500 zabitych i rannych. Po bitwie zwycięski monarcha wysłał papieżowi Innocentemu XI krótki liścik, w którym parafrazując słowa Juliusza Cezara napisał: „Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył”. Wiktoria wiedeńska zahamowała definitywnie zaborczy impet turecki i zmusiła sułtana do defensywy.
W pościgu za uchodzącymi Turkami wojska sprzymierzone wdarły się na Węgry, gdzie stoczono dwie bitwy pod Parkanami 7 i 9 października 1683 r. Pierwsza z nich zakończyła się porażką; w chaotycznym starciu straży przednich sam król o mało nie stracił życia. Druga natomiast okazała się świetnym zwycięstwem wojsk sprzymierzonych. Po kolejnej wiktorii wojska koronne tryumfalnie powróciły do Rzeczypospolitej, zatrzymując się w Starym Sączu. Tam na swego męża, opromienionego chwałą pogromcy bisurmanów, oczekiwała stęskniona Marysieńka.
W następstwie wiktorii wiedeńskiej zawiązano 5 marca 1684 r. w Linzu Ligę Świętą, w skład której oprócz monarchii Habsburgów i Rzeczypospolitej weszła Wenecja, Państwo Kościelne, a później Moskwa. Kontynuowanie wojny z Turcją nie było dla Polski najlepszym rozwiązaniem.
Dalsze panowanie i ocena postaci
W kolejnych kampaniach nie udało się królowi Sobieskiemu podporządkować Mołdawii ani też odzyskać Kamieńca Podolskiego. Zniechęcony porażkami wojennymi monarcha przekazał naczelne dowództwo hetmanowi Jabłonowskiemu. Ten jednak poza nierozstrzygniętą bitwą pod Bojanem nie mógł poszczycić się większymi sukcesami. Aby zapewnić sobie pomoc Moskwy w planowanych kampaniach przeciwko Turkom, Sobieski zgodził się na ratyfikowanie pokoju z Rosją, na mocy którego musiał zrzec się ziem zadnieprzańskich z Kijowem oraz zagwarantować wolność wyznania dyzunitom.
Za porażkami w polityce zagranicznej poszły niepowodzenia w polityce wewnętrznej. Ze zdecydowanym oporem szlachty spotkały się bowiem wszystkie próby Jana III zapewnienia tronu swemu synowi Jakubowi, co doprowadziło Gloryfikacja Jana Sobieskiego na tle bitwy pod Chocimiem w 1673 r. Miedzioryt autorstwa Jan van Luykena wydany w Amsterdamie. w konsekwencji do upadku znaczenia monarchy w Koronie. W kraju panował chaos i anarchia, opozycja ciągle zrywała sejmy, a chory i zniechęcony Sobieski odsunął się od polityki. Cicho patronował ambitnym planom Marysieńki, która po niepowodzeniu elekcji starszego syna Jakuba wysunęła kandydaturę młodszego, bardziej uzdolnionego, Aleksandra. W końcu Jan III opuścił dwór, udając się na prowincję. Król przebywał najchętniej w rodzinnej Żółkwi, Wilanowie i Jaworowie z dala od spisków i knowań żony, opozycji Sapiehów i wiarołomstwa syna Jakuba. Pod koniec życia ciężko chorował na podagrę, kamicę nerkową, nadciśnienie i zapalenie zatok. Zmarł w Wilanowie po ataku apopleksji w nocy z 16 na 17 czerwca 1696 r. Umierając wiedział, że jego wszystkie plany życiowe uległy załamaniu, a Rzeczpospolita stoi na skraju wojny domowej z rozzuchwalonymi Sapiehami.
Oceniając postać króla Jana III Sobieskiego wypada stwierdzić, że wymyka się on jednoznacznej ocenie. Jako monarcha wyrosły ze szlacheckiego rodu spotkał się z opozycją magnacką uznającą go za parweniusza. Stronników politycznych miał niewielu, należeli do nich kasztelan sandomierski Stefan Bidziński, regent koronny Stanisław Szczuka i biskup krakowski Jan Małachowski. Z tego powodu jego pozycja nie była na tyle silna, by przeprowadzić konieczne reformy. Dużo bardziej zasłużył się jako znakomity wódz, który zreformował armię, rezygnując z pospolitego ruszenia i tworząc zawodowy komput liczący 12 tys. zbrojnych. Główną siłę uderzeniową stanowiła nadal jazda, jednak zmianie uległy jej proporcje w stosunku do piechoty, której komput znacznie zwiększono, wprowadzając uniwersalne regimenty dragońskie (dragoni jeździli konno, a walczyli pieszo). Rozbudowano też artylerię, którą dowodził generał Marcin Kątski.
W walce z Turkami i Tatarami Sobieski wykazywał genialne uzdolnienia taktyczne. Wspaniale manewrował jazdą i synchronizował jej ruchy z postępami wspierającej ją piechoty. Był ostatnim z wielkich wodzów srebrnej epoki (XVII wiek). Jego największym zmartwieniem było, że nie pozostawił po sobie utalentowanych następców, którzy mogliby przejąć po nim komendę nad wojskiem. Rozporządzał jedynie świetnymi zagończykami, ale nie wodzami w skali operacyjnej.
Pomimo swej wielkości Jan III Sobieski nie wyzbył się zaściankowych słabostek. Brał subwencje od Ludwika XIV, zdradził Jana Kazimierza podczas potopu szwedzkiego, dążył do pomnożenia swojej kiesy kosztem skarbu państwa. Nie wypracowawszy sobie w polityce do końca życia własnego stylu rządzenia, ulegał żonie i synom. Po śmierci nie cieszył się szacunkiem i uznaniem. Powtórny renesans przeżyła jego postać dopiero w XIX w. na kartach ksiąg Henryka Sienkiewicza, Michała Bobrzyńskiego i Tadeusza Korzona, którzy utrwalili jego legendę jako króla-bohatera, pogromcy półksiężyca na przedpolach Wiednia.
***
Powyższy artykuł prof. Piotra Bilińskiego ukazał się w miesięczniku "WPiS. Wiara, patriotyzm i sztuka" nr 107. Śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Prenumerata miesięcznika WPiS na cały 2024 rok - wydanie drukowane + wydanie elektroniczne
Roczna prenumerata papierowej i elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc w Twojej skrzynce pocztowej i jednocześnie na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.
Wodzowie Polski. Szlakami chwały oręża polskiego
Niezmierzone jest bogactwo polskiej historii! Gdyby jednak oprzeć się tylko na przekazach medialnych, to nasze dzieje wyglądałyby mizernie i siermiężnie. Tak samo szkolne lekcje historii wieją nudą dzięki zubożonym do minimum zakresom nauczania oraz wyjątkowo prymitywnym podręcznikom. Historia w szkołach odarta została z narracji, z autorytetów, a przede wszystkim z bohaterstwa i patriotyzmu.
Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach
Na historię naszego kraju należy patrzeć z punktu widzenia człowieka wierzącego, chrześcijanina, jeśli chce się dzieje Polski interpretować uczciwie. Ta książka nie jest suchym dziełem naukowym, lecz zawiera solidną porcję wiedzy o minionych wiekach. Jest napisana barwnie i żywo. Prezentuje autentyczne wydarzenia, konkretne osoby oraz sprawdzone opinie. Obejmuje okres od Mieszka I po współczesność.
Polacy wierni i dzielni
Polacy – kim jesteśmy? Kim byliśmy? Kim powinniśmy być w przyszłości? O. prof. Marian Zawada od ponad 40 lat szuka odpowiedzi na te pytania. Szuka – i znajduje. Zastanawia się nad kondycją naszego narodu od momentu jego narodzin w X wieku po czasy najbardziej współczesne. I nieustannie jest pełen zachwytu nad duszą polską, nad jej zdolnością przetrwania nawet największych kataklizmów, nad jej niezłomnością.
Żółkiewski. Pogromca Moskwy – biografia
Gdy w Moskwie słyszeli nazwisko hetmana Żółkiewskiego, to blady strach padał na jej mieszkańców. W świeżej pamięci mieli bowiem geniusz wojskowy i furię bitewną dzielnego wodza Rzeczypospolitej, który rozgromił Rosjan wielokrotnie, a pod Kłuszynem wprost zdemolował ich oraz wspomagających Moskali Szwedów.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.