Dziś Najświętszej Maryi Panny Różańcowej. Dlaczego warto sięgnąć po Różaniec?
Siedzące na kolanach Najświętszej Maryi Panny Dzieciątko Jezus przekazuje różaniec św. Dominikowi. Obraz włoskiego mistrza Francesco Ferrariego. fot. z książki "Drabina do nieba", wyd. Biały Kruk. Dlaczego warto sięgnąć po Różaniec? Świadectwo mocy tej prostej i jednocześnie trudnej modlitwy daje w swojej książce "Drabina do nieba" Czesław Ryszka. Z okazji dzisiejszego święta publikujemy fragment jego rozważań.
***
Dlaczego różaniec?
Dlaczego napisałem książkę o Różańcu, a właściwie o ludziach tej świętej modlitwy, o ich świadectwie wiary i życia? Po pierwsze, z przekonania o rewolucyjnej sile tej modlitwy. Po wtóre, z racji obrony polskiej pobożności Maryjnej, a po trzecie, jako przeproszenie Boga i Matki Najświętszej za ataki na Kościół i profanacje wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, jakich jesteśmy świadkami. Wielu, także i mnie, wydawało się, że ta szatańska rewolucja kulturowa, inspirowana ideologią gender, która przewala się przez szkoły, uniwersytety, parlamenty i media, ominie Polskę. Nie tylko nie ominęła, ale coraz bardziej truje umysły i serca tak wiernych świeckich, jak i duchownych.
Nie można pozostać obojętnym wobec gwałtownej fali antykatolickiej agresji, jaką obserwujemy podczas tzw. homoparad, należy odpowiedzieć na coraz bardziej konfrontacyjne wystąpienia propagatorów LGBT, zapowiadających tęczową rewolucję, trzeba zatrzymać profanacje świętych symboli i obrazów, potępić bluźniercze ekscesy w Gdańsku, Warszawie czy pod Jasną Górą. Te skandaliczne zachowania wołają o zaangażowanie się wierzących w obronę kapłaństwa i naszych świętości. Nie należy czekać, aż uczynią to za nas hierarchowie. Oszołomieni falą oskarżeń o pedofilię duchowieństwa, myślą tylko o ekspiacji, proszą o wybaczenie, co oczywiście jest ważne, ale skala zjawiska jest mocno przesadzona i nierzadko zamiast pedofilii w Kościele mamy uderzenie pedofilią w Kościół. Dlatego jeśli pozostaniemy bierni, nie unikniemy losu Irlandii, krajów Beneluksu i innych, nie tak dawno jeszcze katolickich krajów. Nie przebije się głos rozsądku, że cywilizacje bez Boga upadają, że grozi nam samozagłada.
Kard. August Hlond o Różańcu
Jak do takiej katolickiej ofensywy się zabrać, skoro nasza wiara słabnie? Podpowiedź daje Sługa Boży kard. August Hlond, który przemawiając na ruinach katedry we Wrocławiu podczas poświęcenia statuy Najświętszej Maryi Panny, 22 września 1948 roku, a więc podczas stalinowskiej nocy walki z Kościołem, powiedział m.in.: „idziemy w nowe czasy z wiarą w wieczność, idziemy w nowe czasy z Najświętszą Maryją Panną, która nam przez wieki była Przewodniczką i Królową. (…) Bo tej Matki potrzebujemy, bo ta przyszłość idzie, a ta przyszłość będzie lepsza, bo wykrzesana tą wszechmocą, którą Bóg w naszych czasach w ręce Matki Najświętszej składa. Ona tę wszechmoc wieczną dzierży w swym ręku. ona kierunki nadawać będzie światu. Ona narody poprowadzi tą wszechmocą Bożą, której staje się na lata najbliższe szafarką. (…) Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem”.
Można by ułożyć wcale obszerny tomik wypowiedzi kard. Augusta Hlonda o mocy i potrzebie modlitwy Różańcowej, którą nazywał „ratunkiem dla spoganiałego świata”, „zbroją duchową dawnych i nowych czasów”, „drogą do zbawienia”, „wsparciem w trudach codziennego życia”, „pokojem Chrystusowym, jakiego świat dać nie może”, „wielką pokutą”, „Maryjnym płaszczem przed Bożą karą”, „ucieczką w dobrą przyszłość”.
Prymas apelował, aby modlić się na Różańcu w każdej polskiej rodzinie, wspólnie rodzice z dziećmi, ponieważ Różaniec zadecyduje o przyszłym losie polski. Dlatego z nadzieją dodawał: „trzeba ufać i modlić się. Jedyna broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo, jest Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Polska nie opuści sztandaru Królowej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem”.
Sam prymas nigdy nie wypuszczał Różańca z ręki. Taki zwyczaj wyniósł z domu. Odmawiał codziennie trzy części Różańca: rano przed pracą, po południu oraz wieczorem na zakończenie dnia. Widziano go z Różańcem w rękach w czasie licznych podróży, z Różańcem w ręku kroczył w uroczystych procesjach. W jednym z ostatnich przemówień, które wygłosił 12 października 1948 roku w kościele św. Anny w Warszawie z okazji uroczystego przeniesienia relikwii bł. Władysława z Gielniowa, wyraził mocne przekonanie, że ratunek leży w rękach Maryi. Mówił: „I dzisiaj, gdy nadchodzi godzina, że wszystko jest w rękach Matki Najświętszej, błagajmy Ją o ratunek dla świata codzienną modlitwą Różańcową, a Ona, zwiastunka życia – poprowadzi nas do Zbawiciela. (…) Różaniec nas zbawi, Różaniec wesprze w trudach codziennego życia. Wróćmy do Różańca na co dzień, a znajdziemy pokój Chrystusowy, jakiego świat dać nie może”.
Kotwica nadziei
Przypominam sobie pewne wydarzenie na Jasnej Górze, opowiedziane przez przewodniczkę. Kiedyś starszy pan, zwiedzając tamtejszy skarbiec, dostrzegłszy w jednej z gablot skromny, niekształtny Różaniec, zaczął płakać i łamiącym się głosem powiedział: „To mój Różaniec. Oddałem go jako wotum dziękczynne po wyzwoleniu z obozu. Zrobiłem go z chleba, którego resztę zjadłem. Wiedziałem, że aby pozostać przy życiu, potrzebuję bardziej modlitwy niż jedzenia. Przechowywałem ten Różaniec w ukryciu i modliłem się na nim potajemnie, bo nie wolno było mieć żadnych znaków czy przedmiotów religijnych. Odmawianie Różańca dało mi siłę do przetrwania. Różaniec to była moja kotwica nadziei”.
Dzięki powierzeniu się Matce Bożej każdy może stawić czoła przeciwnościom, ocalić siebie w najbardziej beznadziejnej sytuacji. Warto o tych interwencjach Matki Bożej, o Jej licznych indywidualnych cudach pamiętać, przypominać je, dziękować za nie, prosić o nowe, aby z jeszcze większą siłą zaufać mocy modlitwy Różańcowej. Św. Alfons Liguori powiedział: „Mury Jerycha nie runęły szybciej na dźwięk trąb Jozuego, niż fałszywe nauki znikały po szczerej modlitwie Różańcowej. Sadzawka w Jerozolimie nie była tak lecznicza dla ran chorych na ciele, jak Różaniec jest lekarstwem dla chorych na duchu”.
Cud pod Lepanto i geneza dzisiejszego święta
Na potwierdzenie mocy Różańca zdarzają się też cuda spektakularne, jak ten za pontyfikatu papieża Piusa V, kiedy rozegrała się wielka bitwa morska pod Lepanto – 7 października 1571 roku, w której zjednoczona flota chrześcijańska pokonała przeważającą armadę turecką. Zwycięstwo to przypisał papież Pius V wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny Różańcowej i ustanowił w tym dniu Jej święto obchodzone do dziś.
Papieże o Różańcu
Ten papież Różańca wydał 2 lata wcześniej specjalny dokument, zatwierdzający formę modlitwy Różańcowej, która przetrwała do naszych czasów. Żadne inne nabożeństwo nie zostało w ciągu kolejnych wieków tak bardzo usankcjonowane przez najwyższy autorytet w Kościele: oblicza się, że istnieje 513 znaczących wypowiedzi papieskich na temat Różańca świętego.
Papież pius XII, którego pontyfikat przypadł na lata 1939–1958, zwykł mawiać, iż Różaniec „jest lekarstwem danym z nieba dla uleczenia zła, które dotknęło nasze czasy”. Papież Paweł VI poświęcił temu nabożeństwu wiele miejsca w encyklice Marialis cultus, pisząc, że „zawarta w Różańcu kontemplacja tajemnic Chrystusa przyzwyczaja umysł i serce chrześcijan do ich rozważania i najlepiej może przysposobić dusze do obchodu tych samych tajemnic w obrzędach liturgicznych, a następnie do pamiętania o nich w ciągu dnia”.
Nazwany „papieżem Różańca” Jan Paweł II już w kilka dni po swoim wyborze, 29 października 1978 roku, powiedział podczas modlitwy Anioł Pański: „Różaniec jest moją ulubioną modlitwą”. Pielgrzymując do Fatimy w 1982 roku, w nawiązaniu do sekretu fatimskiego, wyznał: „chcecie, abym powierzył wam trzecią tajemnicę? to proste i już tajemnicą nie jest: ‘módlcie się, módlcie się wiele, każdego dnia odmawiajcie cząstkę Różańca’”.
Teologia Różańca
Najkrócej pisząc, Różaniec jest modlitwą ewangeliczną, gdyż jego korzenie tkwią mocno w Piśmie Świętym. Główna część, Zdrowaś Maryjo, przytacza wprost pozdrowienie archanioła Gabriela ze Zwiastowania Maryi (Łk 1,28), a dalsza część modlitwy jest pozdrowieniem i błogosławieństwem Elżbiety dla Maryi (Łk 1,42). Modlitwę zaś Ojcze nasz przekazał uczniom sam Jezus (Mt 6,9). Chwała Ojcu jest rozwinięciem trynitarnej formuły wypowiedzianej przez Jezusa wysyłającego uczniów z misją (Mt 28,19). Spośród rozważanych podczas Różańca tajemnic jedynie czwarta i piąta chwalebna (Wniebowzięcie i Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową Nieba i Ziemi) nie są udokumentowane w Piśmie Świętym, ale czerpią z niego inspirację.
Fragment słynnego fresku Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej, przedstawiającego Sąd Ostateczny; tu widzimy dusze wznoszące się ku niebu, m.in. dzięki modlitwie różańcowej. fot. z książki "Drabina do nieba", wyd. Biały Kruk Teologiczny charakter modlitwy Różańcowej najlepiej wyrażają sceny fresku Michała Anioła Sąd Ostateczny na ścianie ołtarzowe Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Malowidła te powstały w latach reformacji, kiedy w Kościele protestanckim zakwestionowano rolę Matki Najświętszej w dziele zbawczym Chrystusa, a także macierzyńską opiekę Maryi w codziennym życiu chrześcijan. Wtedy włoski mistrz Michał Anioł na krótko przed soborem trydenckim, pragnąc dodać otuchy ojcom soborowym, zdecydował się stworzyć malarską wizję najważniejszych prawd chrześcijaństwa. Centralne miejsce na malowidle zajmuje olbrzymia postać Chrystusa, zbawiającego tych, którzy są po jego prawicy, a potępiającego tych, którzy znaleźli się po jego przeciwnej stronie. Dusze zbawionych wolno wznoszą się ku niebu, gdy potępieni spadają do piekła.
Niezwykle ważna jest w tej monumentalnej scenie Sądu Ostatecznego osoba Maryi, która stoi obok Chrystusa. kiedy wszyscy inni dopiero zbliżają się do Niego, Ona – jako pierwsza wśród zbawionych – jest już przy Nim od dawna, jakby niebo było Jej odwiecznym domem. W pobliżu Matki Bożej dostrzegamy ogromny Różaniec spuszczany z niebieskich obłoków, po którym dusze wspinają się jak po drabinie do nieba. jest to jedyny element pobożnościowy na tym obrazie – wskazuje na niezwykłą, zbawczą funkcję modlitwy Różańcowej, a zarazem dowodzi wiary w pośrednictwo zbawcze Maryi. Wielki czciciel Matki Bożej św. Ludwik Maria Grignon de Montfort, komentując tę obecność Maryi przy Jezusie, przypomina jej obietnicę, że „szybko wyprowadzi z czyśćca te dusze, które z pobożnością odmawiały Różaniec”.
Różaniec w objawieniach Maryjnych
Jakże ważne znaczenie mają w tym kontekście objawienia Maryjne, albowiem niemal wszystkie podkreślają znaczenie modlitwy Różańcowej. Podczas większości z nich Niepokalana mówiła o sobie: „Jestem Matką Bożą Różańcową”. Mając do wyboru mnóstwo tytułów i przywilejów, jakimi została obdarzona, wybrała ten, który określa Jej aktywne pośrednictwo między Bogiem a ludźmi. Maryja zatem nie pragnie, aby czcić Ją w ten czy inny sposób, ale czynnie włącza się w uwielbienie składane przez nas Stwórcy, sama stając się żywą modlitwą zanoszoną przed Boży tron.
Siostra Łucja dos Santos, wizjonerka z Fatimy, pisząc o Różańcu 16 września 1970 roku w liście do jednej z sióstr ze zgromadzenia św. Doroty, która nie ceniła modlitwy różańcowej, wyjaśnia: „Odnośnie do tego, co Siostra kiedyś powiedziała o Różańcu, muszę stwierdzić, że jest mi przykro, ponieważ modlitwa Różańcowa, lub odmówienie jej pięciu dziesiątków, jest – po najświętszej Eucharystii – przez swoje bogactwo czymś, co w najdoskonalszy sposób łączy nas z Bogiem”.
Błogosławiony Allan opowiada o zakonnicy, która miała wielkie nabożeństwo do Różańca. Po śmierci ukazała się jednej ze swoich sióstr i powiedziała: „Gdyby pozwolono mi powrócić do mego ciała, by mieć możliwość odmówienia chociaż jednego Zdrowaś Maryjo – nawet gdybym miała modlić się w pośpiechu i bez należytego skupienia – chętnie przeszłabym przez cierpienia ostatniej choroby jeszcze raz, aby móc uzyskać łaski płynące z tej modlitwy”.
Różaniec w życiu świętych, polityków i naukowców
Biskup, który miał zadecydować, czy wyświęcić na kapłana przyszłego proboszcza z Ars, bał się podjęcia takiej decyzji, ponieważ św. Jan Maria Vianney nie dawał sobie rady z nauką. W końcu postawił mu decydujące pytanie: „Czy umiesz odmawiać Różaniec?”. „Kocham tę modlitwę” – odpowiedział Vianney. Słysząc taką odpowiedź biskup powiedział: „Wyświęćmy go. Będzie dobrym księdzem”.
Pewien student uniwersytetu jadący pociągiem z Dijon do Paryża zajął miejsce obok skromnie ubranego mężczyzny, który odmawiał Różaniec, wolno przesuwając paciorki w palcach. „Proszę skorzystać z mojej rady i wyrzucić ten Różaniec przez okno i trochę poczytać, co na temat wiary w Boga mówi nauka. Proszę mi dać pański adres, a ja prześlę panu literaturę, która panu w tej sprawie pomoże”. Mężczyzna podał młodemu człowiekowi swoją wizytówkę: „Ludwik Pasteur, Dyrektor instytutu Badań Naukowych, Paryż”.
Matka Teresa z Kalkuty często przypominała ludziom: „odmawiajcie Różaniec codziennie i uczcie innych go odmawiać”.
Kamery telewizyjne zarejestrowały, że kiedy senator Robert Kennedy został śmiertelnie raniony przez zamachowca, jego ostatnim ruchem było sięgnięcie do kieszeni, wyjęcie Różańca i przytulenie go do swego serca.
Moc Różańca
W jednej ze swoich homilii kard. Joachim Meisner dał następujące świadectwo o umiłowaniu modlitwy Różańcowej: „gdy umrę pewnego dnia, kanonicy katedry w Kolonii ściągną mi z palca pierścień biskupi, wyjmą z rąk laskę pasterską i zdejmą krzyż biskupi. Wszystko to oddadzą do skarbca katedralnego. ale w moim testamencie jest napisane: ‘Swój Różaniec chcę zabrać do trumny, bo jest on rękojmią mojej wiary, mojej nadziei i mojej miłości. Chcę go pokazać Matce Bożej, aby po nędzy tego życia zaprowadziła mnie do Jezusa, błogosławionego owocu swego łona’. Codziennie odmawiam akt strzelisty hetmana Johanna Tilly’ego, niezłomnego chrześcijanina z XVII wieku: z Różańcem w rękach, kierując na krzyż ostatnie spojrzenie, chciałbym zakończyć swe życie; Matko, dopomóż mi do tego szczęścia”.
Zakończę tę przydługą przedmowę wezwaniem papieża Leona XIII, że „potrzeba Boskiej pomocy nie jest dziś wcale mniejsza niż wówczas, kiedy wielki św. Dominik zaprowadził odmawianie Różańca dla uleczenia powszechnych ran. I my, szukając takiego samego lekarstwa przeciw podobnemu złu, nie wątpimy, że modlitwa ta, z wielką korzyścią dla świata katolickiego wprowadzona, przyczyni się bardzo do ulżenia klęsk i nieszczęść czasów naszych. Dlatego to usilnie zachęcamy wszystkich chrześcijan, aby starali się, czy to publicznie, czy we własnych domach i na łonie rodziny, odprawiać nabożeństwo Różańcowe, aby je mieli w ustawicznym używaniu”.
Powyższy tekst pochodzi z książki Czesława Ryszki "Drabina do nieba", wyd. Biały Kruk; śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Zapraszamy do naszej Księgarni po książki, dzięki którym można pogłębić swoją duchowość Maryjną:
Drabina do nieba. Dzieje Różańca
Jedyną bronią, której Polska używając odniesie zwycięstwo, jest Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga” – powiedział prymas August Hlond w 1948 r. Te słowa do dziś nie straciły nic ze swej aktualności. W Polsce modlitwa różańcowa cieszy się ogromnym szacunkiem i popularnością.
Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach
Na historię naszego kraju należy patrzeć z punktu widzenia człowieka wierzącego, chrześcijanina, jeśli chce się dzieje Polski interpretować uczciwie. Ta książka nie jest suchym dziełem naukowym, lecz zawiera solidną porcję wiedzy o minionych wiekach. Jest napisana barwnie i żywo. Prezentuje autentyczne wydarzenia, konkretne osoby oraz sprawdzone opinie. Obejmuje okres od Mieszka I po współczesność.
Odpowiedź nieba dla ziemi. Lourdes. Objawienia, uzdrowienia, nawrócenia
Wszystkie postaci w tej książce są autentyczne, wszystkie opisane wydarzenia naprawdę miały miejsce. Czyta się ją jednak nie jak chłodny dokument, ale jak pełną dramatycznych zwrotów akcji powieść. Jest to zarazem wielkie świadectwo działalności Pana Boga. Upodobał On sobie niektóre z miejsc na naszej Ziemi, gdzie Jego wyznawcy gromadzą się szczególnie licznie, gdzie leczy On nas i nawraca – mówimy, że czyni tam cuda.
Totus Tuus
Ogłoszony przez polski parlament Rok św. Jana Pawła II w stulecie jego urodzin (1920–2020) każe zastanowić się nad dziełem naszego wielkiego rodaka. Ks. Karol Wojtyła na drogę swego dorosłego życia wybrał dewizę Totus Tuus, czyli po polsku Cały Twój – zawołanie odnosi się do Maryi, Matki Jezusa. To Jej tak młody kapłan, jak i sędziwy Papież zawierzył siebie samego, Ojczyznę oraz cały świat.
Matka Boża
Mamy w Polsce od wieków ogromny skarb. Ta książka tego dowodzi. Tym skarbem jest wielka miłość i cześć dla Matki Bożej, którą nazywamy też Królową Polski. Nie jest to w żadnym razie – tak jak w wielu krajach Zachodu – miłość-relikt zaklęta w dawnych dziełach sztuki, na które patrzy się jak na obiekty muzealne. Jest to miłość żywa i żarliwa, której płomień stale jest podsycany przez następne pokolenia.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.