Kobiety w Piśmie Świętym
liczba stron: | 280 |
obwoluta: | nie |
format: | 23,5 cm x 16,5 cm |
papier: | kreda |
oprawa: | twarda |
data wydania: | 09.08.2022 |
ISBN: | ISBN 978-83-7553-348-4 |
EAN: | 9788375533484 |

Ewa, Sara, Anna, Miriam czy Estera – jakże często słyszymy te imiona; są one nierozerwalnie połączone z Pismem Świętym i całą historią Zbawienia. Ale kim są postacie kryjące się za tymi imionami? Co o nich wiemy i czego te wspaniałe kobiety uczą nas dzisiaj? Na te i na wiele innych pytań odpowiada ks. prof. Waldemar Chrostowski w tej fascynującej książce, przedstawiając sylwetki 16 niezwykle istotnych kobiet odgrywających ważną rolę w Piśmie Świętym. Niejednokrotnie reprezentują one to, co w człowieku najlepsze: wierność, cierpliwość, miłość, roztropność, oddanie czy troskliwość. Tym samym pozostają wciąż aktualnym wzorem.
Wokół sytuacji kobiet na starożytnym Bliskim Wschodzie, a w tym właśnie świecie powstała Biblia, nagromadziło się mnóstwo stereotypów. Wiele z nich jest tak żywotnych, że z wielkim trudem dają się przezwyciężyć i zmienić, rzutując na współczesny obraz i nastawienie wobec kobiet. Księgi święte dostarczają wielu materiałów przydatnych dla pełniejszego naświetlenia i zrekonstruowania ich życia. Uważna lektura pozwala odtworzyć ich udział nie tylko w życiu rodzinnym, w którym odgrywały pierwszorzędną rolę, lecz także w życiu społecznym, religijnym i politycznym. Przyglądając się wybranym postaciom kobiecym, zobaczymy, że częstokroć dokonały znacznie więcej niż mężczyźni, były też o wiele bardziej zdecydowane w wyrażaniu swoich przekonań i uczuć oraz zaangażowane w to, aby je urzeczywistnić.
Tej niezwykle barwnej, ciekawej i pouczającej opowieści ks. prof. Waldemara Chrostowskiego towarzyszą liczne ilustracje, wszak opisywane w tej książce postaci od wielu wieków stanowiły żywą inspirację dla kolejnych pokoleń mistrzów sztuki. Połączenie tekstu z obrazem czyni z tej książki przeżycie nie tylko intelektualne, lecz także artystyczne.
Biogram Autora |
7 |
Wstęp |
9 |
Ewa – pramatka ludzkości |
12 |
Sara – matka wierzących |
36 |
Tamar – pragnienie macierzyństwa |
62 |
Miriam – posłannictwo siostry |
84 |
Rachab, Debora, Jael i Dalila – uosobienia kobiecej przebiegłości |
108 |
Rut i Noemi – wzory wierności i zaradności |
134 |
Anna, matka Samuela – wartość cierpliwej wytrwałości |
154 |
Abigail – triumf kobiecej roztropności |
174 |
Batszeba – królewska wybranka |
192 |
Izebel – tajemnica zła i nieprawości |
214 |
Judyta – siła spokoju |
238 |
Estera– symbol skutecznej troski o swój naród |
258 |
Ewa – pramatka ludzkości
Biblia ukazuje Ewę jako „matkę wszystkich żyjących”, a więc pramatkę całego rodzaju ludzkiego. Swoim zaistnieniem zapoczątkowała historię rozwoju ludzkości, a zarazem właśnie w niej dopatrywano się źródła tego wszystkiego – dobrego i złego – co można powiedzieć o każdej kobiecie. Pierwsza wzmianka o Ewie, jeszcze bezimiennej, pojawia się na samym początku Księgi Rodzaju (1,1–2,3) w podniosłym opowiadaniu, a właściwie wspaniałym hymnie, o stworzeniu świata i człowieka.
Dzieło stworzenia ukierunkowane ku człowiekowi
Księga Rodzaju opowiada, że dzieło stworzenia świata odbyło się w sześciu dniach. Podczas trzech pierwszych dni dominowały czynności oddzielania. Pierwszego dnia (ww. 3–5) Bóg stworzył światłość i oddzielił ją od ciemności. W drugim (ww. 6–8), stwarzając „sklepienie pośrodku wód”, oddzielił „wody górne” i „wody dolne”. Trzeciego dnia (ww. 9–10) Bóg dokonał oddzielenia suchego lądu, czyli ziemi, od morza oraz stworzył różne rośliny zielone (ww. 11–13). W trzech kolejnych dniach dominowały czynności zapełniania świata. W czwartym dniu (ww. 14–19) Bóg stworzył ciała niebieskie: słońce, księżyc i gwiazdy. Piątego dnia (ww. 20–23) zaistniały istoty żywe wodne i powietrzne. W szóstym dniu najpierw (ww. 24–25) zostały stworzone zwierzęta lądowe. Tak stopniowo i starannie Bóg przygotował „scenę”, na której w tym samym szóstym dniu miał się pojawić człowiek. Wszystko było gotowe jak dary dla tego, ku któremu zmierzało całe dzieło stworzenia.
W nawiązaniu do dnia szóstego czytamy: „I Bóg rzekł: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, na Nasze podobieństwo; niech władają rybami morskimi i ptactwem niebieskim, i zwierzętami domowymi, i całą ziemią, i wszelkim płazem pełzającym po ziemi»” (w. 26). Patrząc z perspektywy Starego Testamentu, zaskakująca jest trzykrotnie powtórzona tutaj liczba mnoga: „uczyńmy”, „Nasz obraz” i „Nasze podobieństwo”. Bóg jest jedyny, lecz mamy tajemnicze przeczucie bogactwa Jego wewnętrznego życia. Ta prawda w pełni objawi się w Jezusie Chrystusie i Nowym Testamencie: Bóg Jedyny istnieje odwiecznie jako Ojciec i Syn, i Duch Święty. Człowiek stanowi „koronę” stworzenia, ponieważ Bóg powołał go do życia jako ostatnie ze swoich dzieł. Z resztą świata łączy go wspólne pochodzenie od Boga, ale – inaczej niż wszystkie pozostałe istoty żywe – został stworzony „na Nasz obraz, na Nasze podobieństwo”. Wyjątkowe podobieństwo do Boga otwiera na radykalnie nowy wymiar, wykraczający poza doczesność, wskazuje bowiem na nieśmiertelność, ponieważ Bóg jest nieśmiertelny.
Po zapowiedzi stworzenia człowieka, w drugim członie w. 26, jeszcze raz pojawia się liczba mnoga: „niech władają”. Mając na względzie liczbę pojedynczą („człowiek”) w członie pierwszym, należałoby oczekiwać tu liczby pojedynczej. Jednak obecność liczby mnogiej nie jest przypadkowa, lecz zapowiada zróżnicowanie płci. Człowiek zostanie stworzony jako mężczyzna i kobieta, a więc przykazanie „władania rybami morskimi i ptactwem niebieskim, i zwierzętami domowymi, i całą ziemią, i wszelkim płazem pełzającym po ziemi”, czyli podjęcia odpowiedzialności za stworzony świat, dotyczy obojga ludzi. „Władanie” nie usprawiedliwia dominacji nad resztą stworzenia ani nieograniczonej eksploatacji dóbr i zasobów świata, lecz zobowiązuje do szczególnej odpowiedzialności za stworzony i powierzony człowiekowi świat. Rozmaite sfery życia zostały mu podporządkowane i ma nimi roztropnie zarządzać.
Ludzkie ciało jako obraz Boga
Mężczyzna i kobieta to dwa komplementarne odwzorowania Boga, jakby dwie strony tego samego obrazu. Gdy człowiek dba o swoje ciało, troszczy się o nie tak, jak może najlepiej, dowodzi to, że i w jego wnętrzu wszystko jest w porządku. Oczywiście, może też być dbałość wyłącznie na pokaz, piękność zwodnicza, ale nietrudno jest rozpoznać, kiedy ktoś naprawdę troszczy się o to, co szlachetne i dobre, a kiedy jego zachowanie i postawa stanowią jedynie pozory dobra.
Następuje zdanie: „Bóg stworzył człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył; mężczyzną i kobietą stworzył ich” (w. 27). W krótkim zdaniu trzy razy występuje czasownik bar’a, „stworzył”, który podkreśla wyjątkowość zaistnienia człowieka i jego silną zależność od Stwórcy. Ważne też jest dwukrotne uwypuklenie szczególnego podobieństwa człowieka do Boga: „na swój obraz, na obraz Boga go stworzył”. Człowiekowi zostało wyznaczone absolutnie unikatowe miejsce w porządku świata polegające na tym, że ma być swoistą ikoną Boga. W Księdze Wyjścia i Księdze Powtórzonego Prawa, wśród przykazań Dekalogu, znajduje się stanowczy zakaz sporządzania wizerunków Boga i wykonywania jakichkolwiek Jego wyobrażeń. W religii żydowskiej ten zakaz jest przestrzegany bardzo skrupulatnie. Paradoks polega na tym, że Bóg, zakazując sporządzania swoich wizerunków, sam niejako ów zakaz pogwałcił. Stwarzając człowieka na swój „obraz”, dał bowiem wyraz temu, że zapragnął mieć kogoś podobnego sobie.
W teologii i katechezie chrześcijańskiej istnieje przekonanie, że Bożym pierwiastkiem w człowieku jest dusza, której przejawy stanowią rozum i wolna wola, i to właśnie one stanowią odwzorowanie Boga. Jednak hebrajski rzeczownik selem, „obraz”, ma znaczenie fizyczne, bliskie rzeźbie („posąg”, „kolumna”). Przenoszenie na mentalność semicką naszego podziału na duszę i ciało jest o tyle nieuprawnione, że starożytni Izraelici pojmowali człowieka integralnie. W Biblii mówi się o całym człowieku, że jest stworzeniem Bożym, a więc „obraz” dotyczy również cielesności. Skoro tak, to ludzkie ciało stanowi obraz Boga. Bóg nie ma ciała, jest absolutnym Duchem, jednak wzgląd na stworzenie i naturę człowieka jako mężczyzny i kobiety mówi nam coś ważnego o Nim. Ponieważ człowiek – mężczyzna i kobieta – jest obrazem Boga, dlatego Syn Boży, w Jezusie Chrystusie, stał się człowiekiem. Stworzenie stanowiło przygotowanie i zapowiedź tajemnicy Wcielenia. Jako chrześcijanie powinniśmy stale dowartościowywać zróżnicowanie ludzkiej płciowości, widząc zarówno w mężczyźnie, jak i w kobiecie wizerunek Boga. Kontemplacja ludzkiego ciała to kontemplacja przymiotów i natury Bożej. W tym kluczu należy czytać i objaśniać starotestamentową Pieśń nad pieśniami.
W oryginale hebrajskim nie pojawiają się w tym miejscu rzeczowniki, których należałoby się spodziewać, czyli iš, „mężczyzna”, oraz išša(h), „kobieta”. Zamiast nich występują dwa znacznie rzadsze rzeczowniki, a mianowicie zakar oraz neqewah. Wywodzą się ze słowotwórczych rdzeni wyrażających to, co biologicznie męskie, oraz to, co biologicznie żeńskie. Pierwszy (zakar), mając związek z ideą sztywności i siły, wskazuje na płeć męską ludzi i zwierząt. Drugi (neqewah), wyrażając ideę rozchodzenia się i przedziurawienia, wskazuje na płeć żeńską ludzi i zwierząt. Gdy w opowiadaniu o potopie (Rdz 7,16), a także w innych miejscach Biblii oba rzeczowniki występują w nawiązaniu do zwierząt, wtedy są przekładane jako „samiec” i „samica”. Ta terminologia hebrajska ma ważne konsekwencje: chodzi o dwa terminy biologiczne, odmienne od ich odpowiedników iš oraz išša(h), które, posiadając wydźwięk psychologiczno-społeczny, pojawią się w drugim opowiadaniu o stworzeniu świata i człowieka (Rdz 2,4–25). Wyrażenie zakar uneqewah, nie dające się przełożyć na polski dosłownie z powodu swojej dosadności, dobitnie eksponuje aspekt płciowości.
Płciowość jest darem, w którym urzeczywistnił się pierwotny zamysł Boży. Skoro człowiek jest obrazem i odwzorowaniem Boga, dotyczy to również jego strony cielesnej. Mężczyzna i kobieta to dwa „sposoby” bycia człowiekiem, które są sobie nawzajem równe. Dwie „twarze” człowieczeństwa – mężczyzna i kobieta – urzeczywistniają się w zróżnicowaniu płci wyrażanym w sferze cielesności i sferze duchowej. Nie chodzi tylko o dwie różne role społeczne, które mają do spełnienia mężczyzna i kobieta. Płciowość jest nierozdzielnie związana z cielesnością i w niej się wyraża. Odmienność płci wskazuje na doniosłość i niezbywalność cielesności, w której płciowość realizuje się analogicznie jak w sferze ducha. Ludzkie ciało, jego kształt i wygląd wskazują na płeć, która nie jest czymś, co się swobodnie wybiera, lecz wynika ona z cielesnej i duchowej struktury człowieka. Innymi słowami, wyrażając się w cielesności, płciowość ma konsekwencje duchowe i psychologiczne, które sprawiają zasadniczą odmienność mężczyzny i kobiety. Jest to odmienność, która nie powinna skutkować rywalizacją ani konfrontacją, lecz wzajemnym uzupełnianiem i dopełnianiem się, ponieważ mężczyzna i kobieta wzajemnie siebie potrzebują.
Bóg stworzył człowieka jako dwoje, tak jakby sam człowiek nie mógł się w pełni realizować, nie mógł być sobą. Raszi (1040–1105), wybitny średniowieczny żydowski komentator Pisma Świętego, w nawiązaniu do opowiadania o stworzeniu człowieka wyjaśniał, że Bóg chciał mieć partnera, więc stworzył mężczyznę, lecz zarazem zadbał o to, by mężczyzna też miał kogoś odpowiedniego dla siebie i nie był sam, a więc stworzył kobietę. Bóg, który jest Miłością, podzielił się darem miłości z tymi, których powołał do życia. Dlatego mężczyzna i kobieta, stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, zasadą swojego życia powinni uczynić miłość.
Marta M
Świetna publikacja, rewelacyjnie wydana (jak zawsze:)), podaję link: https://ladymakbet33.blogspot.com/2023/01/dzieje-biblijnych-kobiet.html