"Żeby Polska była Polską" sto lat i dłużej! Dziś swoje urodziny obchodzi Jan Pietrzak
Jan Pietrzak z nagrodą „Patriota Roku 2019”, którą otrzymał podczas V Dnia Patrioty w Krakowie, 11.10.2019r. Fot.: Michał Klag/Biały Kruk Jest w tym coś pocieszającego. Zmieniają się ustroje, rządy, nawet pieniądze – a Pietrzak trwa. Skoro trwa, to znaczy, że ciągle jest śmiesznie. Co w tym optymistycznego? To, że wciąż jeszcze nie jest ponuro, choć wielu tak się wydaje. Janek swoim śmiechem niestrudzenie to przypomina. Nie daje usnąć publiczności znużonej monotonnym mamrotaniem poważnych, poprawnych politycznie komentatorów świata i Polski.
Pietrzak nigdy nie był poprawny. Nie mógł. Nie potrafił, nawet jeśli by bardzo się starał. To jest cecha prawdziwego artysty, niechęć do liberii i niezdolność do służby. Na zawsze. Artystyczna kategoria D. Oferma społeczna. Jednostka niedostosowana. W Sowietach powiedzieliby – schizofrenia bezobjawowa, ale Janek ma objawy, nawet zaraźliwe – tak, jak tylko śmiech potrafi być zaraźliwy.
Kiedyś stałym elementem „Egidy” były życiorysy Pietrzaka, ciągle nowelizowane, dostosowywane do aktualnych trendów politycznych, do obowiązującej nomenklatury i mitologii ideowej, do językowych wygibasów. Ale prawdziwy życiorys Janka wcale nie jest gorszy. Stanął na kabaretowej scenie za Gomułki i przetrwał na niej Gierka, Jaruzelskiego ze stanem wojennym, Rakowskiego, Mazowieckiego, Bieleckiego, Suchocką, Olszewskiego, Pawlaka, Oleksego, Cimoszewicza, Buzka. Teraz przeczekuje Millera. Nie jest łatwo przetrwać taki kawałek historii na widowni. A co dopiero mówić o scenie. (...)
Kto zna dobrze twórczość Jana Pietrzaka, ten wie, że dysponuje on nie tylko humorem. Dowcip jest bronią – powiedział kiedyś Antoni Słonimski – ale nie należy nikogo karać za nielegalne posiadanie dowcipu. Janek dysponuje szerszym arsenałem. Potrafi być w swoich piosenkach niespodziewanie liryczny. Potrafi być wzruszająco patriotyczny. Przez lata jego piosenka „Żeby Polska była Polską” pełniła rolę nieoficjalnego, podziemnego hymnu narodowego. Być może nawet i to by mu wybaczono, razem z kontaktami z prezydentem USA Ronaldem Reaganem, który wedle Jerzego Urbana wymordował polskie kury, gdyby nie sarkazm. Sarkazmu się nie wybacza, bo to jest nóż do zdrapywania tapet, obnażający goły mur. A nikt nie lubi, gdy się go jednym sarkastycznym słowem obdziera z ładnie zaprojektowanych wzorków. Za karę za ten sarkazm telewizja publiczna zniszczyła całą archiwalną dokumentację kabaretu „Pod Egidą”. Wymazanie z pamięci części własnego dorobku, ale i fragmentu kultury, Pietrzak przyjął, jak by inaczej, z sarkazmem: telewizja jest tak samo publiczna jak dom, który kiedyś nazywał się burdel. (...)
Pamiętam też, jak w stanie wojennym, kilka tygodni po wielkim koncercie w Waszyngtonie, spotkałem nagle Pietrzaka w Warszawskim SPATiF-ie. Wrócił na niepewne. Nie wytrzymał. Nie mógł żyć bez Polski, zwłaszcza tej sponiewieranej i zhańbionej. Występował w prywatnych domach i jak zwykle śmieszył i wzruszał. Nie będzie żadnej emerytury. Będzie młodość. Druga, trzecia? Nie, ciągle ta sama. Ludzie twórczy są zawsze młodzi. Jeśli chcecie zobaczyć człowieka naprawdę młodego, świeższego niż trzydziestoletni starcy, zaludniający nasz krajobraz publiczny, zaciągający go kirem ponurej, doktrynalnej troski o losy świata i ojczyzny, idźcie na występ Pietrzaka. Odmłodzicie się, choć na chwilę. (...)
***
Powyższe fragmenty wspomnień Macieja Radwana Rybińskiego o Janie Pietrzaku pochodzą z książki "Moje zakazane piosenki" (pierwotnie zostały opublikowane w "Dzienniku Polskim"), wyd. Biały Kruk.
Moje zakazane piosenki
Prezentowane tu utwory nigdy jeszcze nie ukazały się w formie książkowej, choć niektóre z nich są szeroko znane w Polsce, a nawet w świecie, jak np. „Żeby Polska była Polską”. Jan Pietrzak występuje przed nami tym razem nie tylko jako chwytający życie na gorąco przenikliwy satyryk, ale także jako pełen fantazji poeta, nieraz liryczny, nieraz dramatyczny, ale zawsze refleksyjny.
Śmiech i złość
Gdyby ktoś nazwał tę książkę Felietonowa historia Polski 2008-2015, wcale nie mijałby się z prawdą. Ileż tu autentycznych postaci, wydarzeń, faktów – a wszystko opatrzone niebywale celnym, satyrycznym komentarzem. Felietony powstawały pod wpływem chwili (publikowane były najczęściej w "Tygodniku Solidarność", ale i w "Dzienniku Polskim", a ostatnio we "wSieci").
Bezbożność, terror i propaganda. Fałszywe proroctwa marksizmu
Nikt nie zrozumie, co złego dzieje się we współczesnym świecie zachodnim, a więc i w Polsce, nie znając przyczyn. Tkwią one jeszcze w ideach rewolucji francuskiej, a później w coraz bardziej lewicowej filozofii, zwłaszcza Karola Marksa. Poglądy tego ostatniego miały, jak wiadomo, tyleż wielki, co tragiczny wpływ na życie wielu narodów, choć myśliciel z Trewiru (zmarły w 1883 r.) sam tego nie doczekał.
Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979.
Nowy przedmiot Historia i Teraźniejszość wymaga także nowego podejścia do podręcznika. Autor – wybitny badacz, historyk i ekonomista, człowiek bardzo aktywny społecznie – postawił na narracyjność. W połączeniu z atrakcyjnym stylem pisania powinno przynieść to istotny efekt dydaktyczny, pobudza bowiem ciekawość czytelnika-ucznia.
Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015
Nowy przedmiot szkolny Historia i teraźniejszość wzbudził w 2022 roku olbrzymie zainteresowanie – okazał się niezwykle potrzebny. W naszym podręczniku rozczytywała się i wciąż rozczytuje cała Polska, głównie młodzież, ale nie tylko. Wynika to z faktu, że książka napisana została w sposób szczególnie atrakcyjny.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.