Umiała apostołować nawet w więzieniu. 104. rocznica urodzin Marii Okońskiej
Jej życie było „wędrówką po świętość”. Ta heroiczna kobieta, zapatrzona w Maryję, wypełniła ważną misję wobec Kościoła i Ojczyzny. Wcześnie Pan Bóg skrzyżował jej drogi z drogami ks. Stefana Wyszyńskiego. Od pierwszego spotkania, w 1942 r., była przekonana, że przed tym kapłanem, „człowiekiem niezwykłej miary”, jak go później określił Jan Paweł II, stoją wielkie zadania, że ma on „wstrząsnąć chrześcijaństwem”.
Maria Okońska miała w sobie coś z szaleńca Bożego. Podążała drogą bezwzględnej wierności wartościom i wielkim sprawom, a jednocześnie potrafiła innych pociągnąć i poprowadzić nawet do heroicznych czynów. Przez prawie 40 lat, w ramach instytutu świeckiego, współpracowała z Prymasem Tysiąclecia, wspierając go modlitwą i tytaniczną pracą. Aktywnie uczestniczyła w przełomowych wydarzeniach i wielkich dziełach Bożych na polskiej ziemi, jak zapoczątkowanie codziennej modlitwy Apelu Jasnogórskiego, Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, peregrynacja obrazu nawiedzenia Matki Bożej Częstochowskiej, Wielka Nowenna Narodu Polskiego, Milenijny Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Miłości za wolność Kościoła w Polsce i na świecie z 3 maja 1966 r., Czuwania soborowe, Krucjata Miłości, dzieło Pomocników Matki Kościoła, obchody Jubileuszu 600-lecia Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze. Osobiście zabiegała też o podjęcie starań mających na celu wyniesienie kard. Stefana Wyszyńskiego na ołtarze.
Tęsknota za ojcem
Należała do rocznika powstańczych „Kolumbów”. Podobnie jak Karol Wojtyła przyszła na świat w roku „Cudu nad Wisłą”; urodziła się 16 grudnia 1920 r., w rodzinie pielęgnującej tradycje religijne i patriotyczne. Jej rodzicami byli Jadwiga z domu Korszonowska i Ludwik Okoński. Miała brata Włodzimierza, starszego o dwa lata, który studiował medycynę i został kapłanem, oraz siostrę bliźniaczkę Wandę, która zmarła w wieku trzech lat. Od dzieciństwa Maria tęskniła za ojcem. Jeszcze przed jej urodzeniem, jako ochotnik, poszedł w 1920 r. na wojnę z bolszewikami i... zaginął. Bardzo go jej brakowało, wciąż na niego czekała. Najskrytszym marzeniem lat dzieciństwa i młodości był powrót ojca. Śniła o nim nocami, wyobrażała sobie scenę spotkania, gdy stanie na progu domu i po raz pierwszy w życiu będzie mogła rzucić się w jego ramiona. Na stałej pamięci o nim budowała dumę córki bohatera oraz silną miłość do Ojczyzny, wobec której jako Polka miała świadomość obowiązków. Uważała, że nie może zmarnować krwi i ofiary swego ojca, chciała mu dorównać w wierności Polsce. W wydanych drukiem wspomnieniach wyznała: „Może na tym tle bardziej zrozumiała stanie się moja późniejsza więź z ks. Stefanem Wyszyńskim, moim – po Bogu – jedynym ojcem na ziemi. Nikt, kto tego nie przeżył, nie zrozumie, co to znaczy – nie mieć ojca, a potem – mieć ojca”. Tęsknotę, połączoną z nadzieją odnalezienia ojca, przeżywała właśnie aż do spotkania ks. Stefana Wyszyńskiego. Stał się duchowym ojcem nie tylko dla niej, ale także dla instytutu świeckiego, który założyła.
Idę z wami łowić ryby Boże!
W okresie niemieckiej okupacji, będąc studentką polonistyki tajnego Uniwersytetu Warszawskiego, Maria odkryła swoją dewizę życiową, którą stały się słowa z Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego Adama Mickiewicza: „O ile powiększycie i polepszycie duszę waszą, o tyle polepszycie prawa wasze i powiększycie granice”. To był dla niej drogowskaz w pracy formacyjno-patriotycznej, którą podejmowała w grupach dziewcząt skupionych w sodalicjach mariańskich, działających wtedy w konspiracji. Z tego kręgu Maria wyłoniła wyjątkowe osoby, gotowe poświęcić swoje życie Bogu w ramach dzieła, które nazwała Miastem Dziewcząt. Celem miało być religijne i moralne odrodzenie narodu po traumie II wojny światowej przez przygotowanie kobiet do apostolstwa świeckich w rodzinie, szkole, miejscu pracy czy rozrywki. Maria była przekonana, że kiedy Ojczyzna odzyska wolność, będzie potrzebowała uformowanych duchowo i intelektualnie kobiet, dzięki którym odrodzi się naród.
Pierwsze spotkanie dotyczące realizacji idei Miasta Dziewcząt odbyło się 26 sierpnia 1942 r. na tajnym obozie akademiczek w klasztorze sióstr Niepokalanek w Szymanowie. Uczestniczyło w nim osiem dziewcząt. Swoją wspólnotę nazwały Ósemką, za program przyjęły osiem błogosławieństw (Mt 5,3-10), a za patronkę obrały Maryję, Królową Polski. Aby nie tylko duchowo, ale i merytorycznie przygotować się do zaplanowanego dzieła, zamierzały odbyć studium z zakresu katolickiej nauki społecznej. Dlatego też dotarły do ukrywającego się w podwarszawskich Laskach ks. dr. Stefana Wyszyńskiego. Ich pierwsze spotkanie odbyło się 1 listopada 1942 r., czyli w uroczystość Marysia Okońska w latach szkolnych. Fot. Archiwum Instytutu Prymasa Stefana Wyszyńskiego Wszystkich Świętych, gdy podczas Mszy św. czytany jest fragment Ewangelii mówiący o ośmiu błogosławieństwach.
Tego typu zbieżności Maria odbierała jako znaki nieba. A było ich sporo... Także podczas tego pierwszego spotkania w Laskach, gdy przyszedł moment, aby się zapoznać, ks. Wyszyński, podając rękę, powiedział, mocno akcentując: „Okoński jestem”. Maria uważała, że to żart, i – jak później zanotowała we wspomnieniach – odpowiedziała z naciskiem: „Okońska jestem”, dając do zrozumienia, że „on Okoński nie jest, tylko Wyszyński, a Okońska to jestem ja”. Później okazało się, że podczas okupacji ks. Wyszyński ukrywał się przed Niemcami, którzy znali jego prawdziwe nazwisko z przedwojennych publikacji, dotyczących m.in. katolickiej nauki społecznej, pod konspiracyjnym pseudonimem „Okoński”. Maria potraktowała to jako znak jedności, a po latach skomentowała: „To było coś wspaniałego, że mogliśmy się przywitać jako członkowie jednej ‘rodziny Okońskich’”. Po tym spotkaniu ks. Wyszyński zmienił pseudonim na Radwan III, którym odtąd posługiwał się jako żołnierz Armii Krajowej.
Kolejne spotkanie odbyło się kilka dni później u sióstr Urszulanek Szarych w Warszawie przy ul. Tamka 30. Ks. Wyszyński wyraził wtedy akceptację dla idei Miasta Dziewcząt, mówiąc, że to „realne”. Na taką odpowiedź dziewczęta bardzo czekały. Pierwsze rekolekcje dla Ósemki ks. Wyszyński poprowadził już w Wielkim Poście 1943 r. Wkrótce zgodził się być ojcem duchowym wspólnoty, co przekazał w liście do Marii z 10 sierpnia 1943 r.: „Są takie drogi Boże, które krzyżują się i schodzą wbrew własnej woli”. Jednocześnie zaznaczył, że stracił wszelkie wątpliwości co do idei Miasta Dziewcząt i czarno na białym wyjawił swą decyzję: „Idę z wami łowić ryby Boże!”.
Chciały modlitwą ocalić Warszawę
Dziewczęta z Ósemki natychmiast przystąpiły do działania. Gdy w 1944 r. zamierzały wziąć udział w Powstaniu Warszawskim, poprosiły o radę ks. Wyszyńskiego, którego nazywały Ojcem. Pozostawił decyzję ich sumieniom, ale dał wyraźną sugestię. Opowiedział bowiem o swoich przeżyciach z wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Kościoły Warszawy były wtedy otwarte, ludzie trwali w świątyniach na modlitwie nie tylko w dzień, ale również w nocy. A on, jako kleryk, chodził wtedy od domu do domu ze słowami otuchy i nadziei i zostawiał obrazki Matki Bożej.
W przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego, po Mszy św. w kaplicy w Laskach, dziewczęta wyruszyły w kierunku stolicy. Maria zanotowała w swoich Wspomnieniach z Powstania Warszawskiego: „Idąc, co chwila oglądałyśmy się za siebie. Ojciec stał i błogosławił: czynił wielki znak krzyża nad nami, nad naszym zadaniem, nad Warszawą. Obejrzałyśmy się ostatni raz. Ojciec dalej stał i błogosławił, aż zniknął nam z oczu”. Dziewczęta z Ósemki chciały modlitwą ocalić Warszawę. Z narażeniem życia trwały na adoracji Najświętszego Sakramentu, biegały od schronu do schronu i rozdawały powstańcom oraz mieszkańcom stolicy różańce, medaliki, obrazki z wizerunkiem Matki Bożej, organizowały modlitwy i prowadziły kapłanów do ukrywającej się ludności, do osób ciężko rannych i załamanych, ułatwiały odbycie spowiedzi i przyjęcie Najświętszego Sakramentu, dostarczały hostie i komunikanty do sprawowania Mszy św.
Do wielkiej mobilizacji ducha dziewczęta chciały wezwać powstańców i ludność cywilną stolicy. Napisały więc program „Nowa mobilizacja walczącej Warszawy”, stanowiący zachętę do codziennej modlitwy różańcowej, spowiedzi i Komunii św. we wspólnej, narodowej intencji, zwłaszcza podczas nowenny, którą zaplanowały w dniach 15-26 sierpnia 1944 r. Odezwę udało się wydrukować w nakładzie 10 tys. egzemplarzy. Została rozlepiona na murach całego miasta, w schronach i wszędzie tam, gdzie przebywali ludzie. Wcześniej dziewczęta musiały dotrzeć do dowództwa powstania, by otrzymać zgodę na druk. Musiały też znaleźć drukarnię. Za papier zapłaciły mąką i cukrem. Do modlitwy i spowiedzi zachęcały powstańczą Warszawę dopóki trwały walki. 8 września 1944 r., a więc w środku walk powstańczych, dziewczęta z Ósemki złożyły akt ofiarowania życia Matce Bożej za ks. Wyszyńskiego. Gotowe były zginąć, aby on ocalał. Potem dowiedziały się, że ks. Wyszyński codziennie wychodził na brzeg lasu i modlił się, patrząc na płonącą Warszawę.
Dzień zakończenia powstańczej nowenny, 26 sierpnia 1944 r., był dla Warszawy, z militarnego punktu widzenia, dniem klęski. Zginęło wtedy najwięcej ludzi, a stolica została ostatecznie zbombardowana. Maria, stojąc na gruzach miasta, tłumaczyła, że ludzie giną w dniu Matki Bożej Częstochowskiej, że umierają po przyjęciu Komunii św. w stanie łaski uświęcającej, a więc jest to zwycięstwo, bo uratowane zostały dusze mieszkańców stolicy. Po latach zapisała: „Żadnej z nas nawet włos nie spadł z głowy. Było to na granicy cudu. Ocalone przez Maryję, wyszłyśmy z powstania i skierowałyśmy swe kroki na Jasną Górę Zwycięstwa, aby Jej dziękować i powierzać całe nasze dalsze życie”. 7 października Maria Okońska, Maria Lilka Wantowska i Janina Michalska dotarły do Lasek. Maria zanotowała: „Weszłyśmy do kaplicy żołnierskim krokiem, aż zadudniło. Uklękłyśmy i wszystkie trzy bez słowa położyłyśmy się krzyżem”. Dziewczęta uczestniczyły w Mszy św. i przyjęły Komunię św. z rąk ks. Wyszyńskiego. Potem, podczas osobistego spotkania, Ojciec odmówił z nimi „Magnificat” i płakał. Wyjawił, że dotąd modlił się za nie jako za żyjące, a od następnego dnia miał się modlić jako za zmarłe.
Kierunek Częstochowa
Zgodnie z obietnicą daną Maryi, dziewczęta szybko opuściły Laski i wyruszyły w kierunku Częstochowy, gdzie dotarły 13 października. Pragnęły tam jak najszybciej rozpocząć życie wspólnotowe, swój „nowicjat”. Początkowo zamieszkały w prywatnym domu przy ul. św. Rocha. Świeżo wyczyszczone, wybielone i wyścielane słomą pomieszczenie, które wcześniej było chlewikiem, stało się mieszkaniem dla kilku dziewcząt. Od razu podjęły pracę w kuchni prowadzonej przez siostry zmartwychwstanki w ramach działalności Rady Głównej Opiekuńczej. Gdy w styczniu 1945 r. do Częstochowy weszła Armia Czerwona, musiały opuścić to miejsce, w obawie przed żołnierzami. Schroniły się na Jasnej Górze w tzw. pokojach królewskich, gdzie wcześniej znalazło zakwaterowanie wielu tułaczy, którzy dotarli tu ze zburzonej Warszawy.
Gdy skończyła się wojna i ks. Wyszyński wrócił do Włocławka, dziewczęta z Ósemki odwiedzały go, odbywały dni Maria Okońska klęczy przed wykonaną w 1957 r. przez Leonarda Torwirta wierną kopią głowy Maryi z jasnogórskiego obrazu, którą kard. Stefan Wyszyński podarował Piusowi XII. Fot. Archiwum Instytutu Prymasa Stefana Wyszyńskiego skupienia pod jego przewodnictwem i przygotowywały się do realizacji idei Miasta Dziewcząt. 26 sierpnia 1945 r. osiem członkiń instytutu złożyło pierwsze przyrzeczenia oddania się na całkowitą służbę Bogu w powstającej wspólnocie. Ważnym krokiem było podjęcie przez nie studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Miały wtedy też ułatwiony kontakt ze swoim Ojcem, gdyż w 1946 r. ks. Wyszyński został biskupem lubelskim. W 1946 r. Ósemka rozpoczęła jawną pracę wśród młodzieży maturalnej i akademickiej. Dziewczęta urządzały letnie i zimowe obozy. Pracę kontynuowały przez cały rok w tzw. Ogniskach. Obozy formacyjne rodziły powołania do życia zakonnego oraz do Ósemki, a także wychowywały do życia w miłości małżeńskiej i rodzicielskiej.
Przesłuchiwana przez „krwawą Lunę”
Przełomowy okazał się rok 1947, kiedy papież Pius XII, na mocy konstytucji Provida Mater Ecclesia, zatwierdził instytuty świeckie jako nową formę życia konsekrowanego w Kościele. Od tego czasu Ósemka znalazła formalne potwierdzenie jako jeden z pierwszych instytutów świeckich w Polsce, którego bp Wyszyński stał się współzałożycielem. Wstrząsem stało się w 1948 r. aresztowanie Marii przez Urząd Bezpieczeństwa z powodów politycznych. Została wywieziona z Lublina i osadzona w więzieniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie przy ul. Koszykowej. Przesłuchiwała ją Julia Brystigerowa, zwana „krwawą Luną”, która w czasie śledztwa stosowała tortury, wzbudzając wśród więźniów szczególny strach. Tymczasem Maria, nawet w warunkach więziennych, potrafiła apostolsko oddziaływać. Podczas przesłuchań mówiła, jak wielką wartość dla narodu stanowi wiara katolicka, wyrażała dumę z faktu, że jest córką dzielnego Polaka, który oddał życie za Ojczyznę. Już po wyjściu z więzienia, w którym spędziła kilka miesięcy, Maria Okońska zwierzyła się, że „krwawa Luna” słuchała jej „jak zaczarowana” i nie przerywała nawet wtedy, gdy usłyszała, że przesłuchiwana zawsze wieczorem będzie się za nią modlić i serdecznie o niej myśleć. Może Brystigerową ujęła wyjątkowa osobowość, inteligencja i odwaga Marii... W przyszłości ten więzienny kontakt bardzo się przyda, o czym jeszcze będzie mowa.
Maria została zwolniona po interwencji bp. Wyszyńskiego, podobnie jak Maria Lilka Wantowska, współzałożycielka Ósemki i Rodziny Rodzin, która w tym samym czasie była przetrzymywana w karcerze – w piwnicy bez światła na warszawskim Mokotowie.
Po opuszczeniu więzienia obie zdawały sobie sprawę, że w warunkach terroru komunistycznego realizacja idei Miasta Dziewcząt jest nierealna, gdyż nie można jej rozwinąć na szeroką społeczną skalę. Zrozumiały, że do odrodzenia narodowego przyczyni się nie tyle Miasto Dziewcząt, co Miasto Boże (Civitas Dei), związane z Matką Bożą Jasnogórską, i Kościół w Polsce pod przewodnictwem kard. Wyszyńskiego, który w 1948 r. został Prymasem Polski.
Apel Jasnogórski o uwolnienie Prymasa
Działalność instytutu była ściśle związana z losami Kościoła i duszpasterską posługą kard. Wyszyńskiego. Członkinie pracowały w sekretariacie ks. Prymasa, inspirowały i podejmowały wiele, głównie Maryjnych, dzieł w Kościele, aktywnie uczestniczyły w najważniejszych sprawach Kościoła prześladowanego przez reżim komunistyczny. Odznaczały się radykalizmem ewangelicznym i wielką pobożnością. Gdy w 1953 r. Prymas Wyszyński został uwięziony, instytut trwał na Jasnej Górze na kolanach, prowadząc nieustanną modlitwę w jego intencji. Maria uczestniczyła też w pierwszym Apelu Jasnogórskim, któremu 8 grudnia 1953 r. w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej przewodniczył o. Jerzy Tomziński, ówczesny przeor paulińskiej wspólnoty. O godzinie 21.00 weszło wtedy do pustej kaplicy trzech zakonników, a towarzyszyły im dwie panie z instytutu.
Nie można było publicznie ujawnić, że była to modlitwa o rychłe uwolnienie Prymasa Polski. Ale to wtedy właśnie rozpoczęła się, trwająca do dziś, tradycja wieczornej modlitwy Polaków. W 1954 r., za zgodą o. Tomzińskiego, Maria stała się dobrowolnym „więźniem” Matki Bożej. Tę formę modlitewnego trwania w intencji uwolnienia księdza Prymasa podjęła wraz z Mirosławą Hankiewicz, którą za przynależność do instytutu usunięto z pracy w sądzie. Jako „więźniowie” Maryi zamieszkały w tych samych jasnogórskich pokojach, które zajmowały w 1945 r.
Aż do tej pory podtrzymywana jest w instytucie tradycja „więźnia”, gdyż co roku kolejna osoba przerywa na 12 miesięcy swoją pracę oraz wszelkie aktywności, aby modlić się na Jasnej Górze, w miejscu dla Prymasa Tysiąclecia ukochanym i najważniejszym na ziemi.
Podczas internowania kard. Wyszyńskiego Maria dzień i noc modliła się w jego intencji i w sprawach Kościoła. Wstawała z klęczek i opuszczała Jasną Górę tylko wtedy, gdy miała być łącznikiem z uwięzionym Prymasem. W 1956 r. zawiozła mu jako posłaniec z Jasnej Góry do Komańczy hostię i prośbę, aby napisał tekst odnowionych Ślubów Królewskich. Przepustki do tego ostatniego miejsca internowania Prymasa pomagała jej zdobyć właśnie Julia Brystigerowa – „krwawa Luna”.
Maria potrafiła przekonać Ojca, żeby – choć jest więźniem – przygotował tekst roty. A potem, 26 sierpnia 1956 r., w dniu złożenia ślubów na Jasnej Górze przez milionową rzeszę Polaków, ona była w Komańczy jedynym świadkiem historycznej chwili, gdy uwięziony Prymas Polski osobiście czytał tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego. Maria zaś w imieniu całego narodu mówiła: „Królowo Polski – przyrzekamy!”.
„Kordeckim” powinien być każdy Polak
Po uwolnieniu Prymasa instytut włączył się w inicjatywę Wielkiej Nowenny Narodu Polskiego, przede wszystkim przygotowując materiały duszpasterskie. Aby uniknąć posądzenia o działalność konspiracyjną, kard. Wyszyński w 1957 r. erygował Ósemkę pod nazwą Instytut Prymasowski Ślubów Narodu na Jasnej Górze i oficjalnie zgłosił jego istnienie do władz państwowych. Od Maryi Jasnogórskiej pochodzi pełna nazwa wspólnoty: Instytut Świecki Pomocnic Maryi Jasnogórskiej, Matki Kościoła. Obecną nazwę: Instytut Prymasa Wyszyńskiego osobiście zaproponował w 2005 r. Ojciec Święty Jan Paweł II. Od 1998 r. instytut działa na prawie papieskim.
Maria Okońska przez całe życie towarzyszyła sprawom Ojczyzny swoją modlitwą, mądrością i doświadczeniem. Mając na uwadze dobro narodu, dawała doskonałe wskazówki i mądre przestrogi. Reagowała na bieżące wydarzenia. Z okazji 350. rocznicy obrony Jasnej Góry, obchodzonej w 2005 r., opublikowała w „Niedzieli” (nr 5/2005) artykuł „Zwyciężyłaś! Zwyciężaj!”, w którym wskazała, jak bardzo współczesność podobna jest do sytuacji sprzed trzech i pół wieku: „Naród polski jest obecnie śmiertelnie zagrożony, choć wróg jest ukryty i zamaskowany. Nie ma Szwedów pod murami Jasnej Góry, ale ten wróg jest gorszy od szwedzkiego najazdu: liberalizm, ateizm, konformizm, religijna obojętność, antyklerykalizm, wyśmiewanie tradycji, relatywizm moralny, wyprzedawanie Polski, afery finansowe itp. Potrzebny jest ‘nowy Kordecki’! Prymas Wyszyński wołał w latach systemu totalitarnego, iż ‘Kordeckim’ ma być cały Zakon Ojców i Braci Paulinów. Wydaje się jednak, że wobec takich zagrożeń ‘Kordeckim’ powinien być każdy Polak dobrej woli, wierzący Bogu i ufający Jego Najświętszej Matce, nieugięty w swych zasadach i przekonaniach religijnych i moralnych, wierny wartościom chrześcijańskim i narodowym [...]. Módlmy się więc, módlmy się gorąco, bo jesteśmy w takiej sytuacji, w której tylko Bóg może nas uratować. Dziś tak samo jak kiedyś, w czasie najazdu szwedzkiego, musimy z ufnością patrzeć ku Maryi na Jasnej Górze Zwycięstwa, która jest dla naszego narodu Kotwicą i Promienną Gwiazdą wszelkiej nadziei. Wołajmy do Niej z wiarą: ‘Zwyciężyłaś! Zwyciężaj!’”.
Troska o dziedzictwo Prymasa
Po śmierci kard. Wyszyńskiego, w 1981 r., Maria wraz instytutem podjęła opiekę nad jego dziedzictwem. Dzięki niej udało się ocalić nauczanie Prymasa – tysiące kazań, które z jej inicjatywy były nagrywane i zabezpieczane, a potem spisywane z taśmy magnetofonowej, opracowywane, przepisywane na maszynie i udostępniane w formie maszynopisów. W zbiorach instytutu znajduje się 67 tomów z tekstami ks. Prymasa, które stopniowo ukazują się Wzruszające spotkanie służących Bogu i Kościołowi rówieśników – Marii Okońskiej i Jana Pawła II . Fot. Archiwum Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. drukiem. Marii zawdzięczamy też archiwum fotograficzne kard. Wyszyńskiego liczące ok. 10 tys. zdjęć, które ona osobiście wykonała. Do końca życia bardzo zabiegała o wyniesienie Prymasa Tysiąclecia na ołtarze; była jednym ze świadków w procesie beatyfikacyjnym.
Do 1996 r. Maria Okońska była odpowiedzialną generalną Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Jej następczynią wybrano Annę Rastawicką, a od 2008 r. do 2020 r. funkcję tę pełniła Stanisława Grochowska. Obecnie odpowiedzialną generalną jest Agnieszka Kołodyńska. Instytut opiera się na duchowości Maryjnej, podejmuje duchowe dziedzictwo założycieli: Marii Okońskiej i kard. Stefana Wyszyńskiego, i nadal pozostaje zapleczem modlitwy i ofiary dla Ojca Świętego, Kościoła i Ojczyzny.
Droga po świętość
Maria Okońska zmarła 6 maja 2013 r. w Domu Pamięci Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Częstochowie, z Maryjnym ryngrafem na sercu. Bramę wieczności przekroczyła u stóp Jasnej Góry, chociaż adres stałego zameldowania miała w Warszawie. Zawsze jednak mówiła, że Jasna Góra będzie jej „domem na zawsze, do końca”. Dostąpiła wyjątkowej łaski, gdyż podczas ostatniego pożegnania trumna z jej ciałem została wystawiona w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej; przez całe życie wszak z entuzjazmem wiary szła ku Jasnej Górze.
Uroczystości pogrzebowe Marii Okońskiej odbyły się w archikatedrze św. Jana w Warszawie. Pochowana została w grobowcu Instytutu Prymasa Wyszyńskiego na warszawskim cmentarzu Bródnowskim.
Drogą po świętość była dla niej modlitwa. Pamiętam tę piękną kobietę, której dłonie zawsze oplecione były różańcem. Niektórzy z nas słyszeli, jak mówiła: „Bądź święty!”, „Bądź święta!”, „Bądź świętym biskupem!”, „Bądź świętym kapłanem!”, „Bądź świętym zakonnikiem!”, „Bądźcie święci!”. Bardzo jej zależało, abyśmy wszyscy to usłyszeli. To był cel jej życia i ostatnie przesłanie. Wcześnie sama odkryła świętość jako wyjątkową szansę dla człowieka. Wszystkim ludziom napotkanym w swym długim życiu wskazywała drogę do świętości najkrótszą – Maryjną. Członkinie instytutu wciąż wzywała: „Kochajcie Maryję!”. Ostatnim słowem jej duchowego testamentu było słowo: MARYJA!
Dzieło Marii Okońskiej trwa zgodnie ze słowami, jakie 25 marca 2004 r. wypowiedział Jan Paweł II do członkiń Instytutu Prymasa Wyszyńskiego: „Zawsze wiernie towarzyszyłyście Prymasowi Tysiąclecia w budzeniu w sercach Polaków tego osobistego pragnienia oddania siebie Matce Najświętszej, a przez Jej ręce Chrystusowi. Nie ustawajcie w tym apostolskim trudzie, a Niepokalana Matka niech Was wspiera i prowadzi”.
*
Powyższy artykuł Lidii Dudkiewicz ukazał się w miesięczniku WPiS nr 122.
(AD)
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po miesięcznik WPiS oraz książki o bł. kard. Stefanie Wyszyńskim i jego dziedzictwie:
Prenumerata elektroniczna WPiSu na cały 2025 rok (11 numerów, w tym jeden podwójny)
Miesięcznik „Wpis” już od trzynastu lat pozostaje wierny swym założeniom i przedstawia Czytelnikom podstawowe wartości, a więc wiarę, patriotyzm i sztukę.
Publikują u nas tak znakomici autorzy, jak m.in.: Adam Bujak, ks. prof. Waldemar Chrostowski, Leszek Długosz, prof. Ryszard Kantor, dr Marek Klecel, ks. prof. Janusz Królikowski, prof. Grzegorz Kucharczyk, dr Monika Makowska, prof. Aleksander Nalaskowski, prof.
Święty Prymas. Wyd. II 2021
Był nie tylko wielkim prymasem i wielkim patriotą. Był wielką nadzieją Polaków, tej olbrzymiej większości narodu, która nie zamierzała ulegać bolszewizacji. Był naszą ostoją. Nie lękał się ani komunistycznych gróźb, ani więzienia, ani życia w nieustannej walce. Zawierzył swój los Maryi, Pani Jasnogórskiej, w niej szukał wzmocnienia oraz pociechy – i znajdował! Również przyszłość całego narodu oddał Jej w opiekę.
Odsiecz z nieba. Prymas Wyszyński wobec rewolucji
Rewolucja! Co naprawdę kryje się za tym pojęciem? Ta książka demaskuje fałszywe hasła, utopijne założenia i okrucieństwo wszystkich rewolucji; od protestanckiej i francuskiej poprzez bolszewicką, nazistowską i lat 1960. aż po wiek XXI, w którym prowadzona jest kolejna rewolucja światopoglądowa. Prof. Grzegorz Kucharczyk obnaża kulisy każdej rewolucji; ich brutalność, bezwzględność i bezbożność.
Prymas Tysiąclecia
Niezwykły album opowiadający o Prymasie Stefanie Wyszyńskim w bardzo oryginalny sposób. Jego archiwalne zdjęcia, wykonane przez mistrza fotografii Adama Bujaka, zestawione tu zostały ze zdjęciami z filmu Teresy Kotlarczyk „Prymas. Trzy lata z tysiąca”, w którym rolę Kardynała zagrał znakomity aktor Andrzej Seweryn, członek słynnego zespołu paryskiej Comédie Français. Filmowe zdjęcia są autorstwa Krzysztofa Wellmana i Piotra Wojtowicza.
Niezłomni. Wspólne dzieje Kardynała Karola Wojtyły i Prymasa Tysiąclecia
Piękne świadectwo zgodnego, wbrew komunistycznej propagandzie, pasterzowania Prymasa Tysiąclecia i przyszłego Świętego Papieża. Za wstęp posłużył piękny i bardzo ważny artykuł kard. Karola Wojtyły, podkreślający "głęboką wiarę, bezkompromisowe oddanie sprawom Ewangelii i Kościoła, wielką odwagę" kard. Stefana Wyszyńskiego.Album zawiera wiele unikatowych zdjęć autorstwa nieżyjących już dziś Andrzeja Kossobudzkiego-Orłowskiego oraz Ryszarda Rzepeckiego.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.