To bezimienny obrońca Lwowa spoczywa w warszawskim Grobie Nieznanego Żołnierza. W rocznicę zakończenia oblężenia Lwowa pamiętajmy o bohaterach

Nasi autorzy

To bezimienny obrońca Lwowa spoczywa w warszawskim Grobie Nieznanego Żołnierza. W rocznicę zakończenia oblężenia Lwowa pamiętajmy o bohaterach

Kolumnada pałacu Saskiego, zdjęcie zrobione w latach 1920 – 1925. Grób Nieznanego Żołnierza znajduje się w głębi za pomnikiem księcia Poniatowskiego. Fot. Wikimedia Kolumnada pałacu Saskiego, zdjęcie zrobione w latach 1920 – 1925. Grób Nieznanego Żołnierza znajduje się w głębi za pomnikiem księcia Poniatowskiego. Fot. Wikimedia Odgłosy walk o Lwów dawno przebrzmiały. Pamięć o dramatycznych wydarzeniach lwowskich z listopada 1918 roku wyblakła, przykryta pamięcią o wrześniu 1939 roku, o akcji „Burza”, o Powstaniu Warszawskim, a także niepamięcią krzewioną w czasach PRL. Minęło sto lat, pełnych innych, dramatycznych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Zapytać by można, czy wobec różnych racji, które krzyżowały się we Lwowie, a także wobec wagi współczesnych relacji polsko-ukraińskich, należy tak mocno podkreślać bohaterstwo lwowskich Orląt. Często łatwiej nam dziś przychodzi bronić cudzych racji niż swoich. To niemądre. Oczywiście należy rozumieć racje innych, ale mamy obowiązek znać swoje.

Na konflikt o Lwów i w ogóle o Galicję Wschodnią trudno spojrzeć obiektywnie i Polakom, i Ukraińcom. Ze względu na emocje rozsądzenie racji obu stron wydawało się i w 1918 roku, i dziś praktycznie niemożliwe. Racje te wyglądają jednak dziś inaczej niż wtedy. Przypomnijmy, że wedle spisu z 1910 roku w Galicji Wschodniej mieszkało prawie 62 proc. grekokatolików, 25 proc. rzymskich katolików i ponad 12 proc. wyznawców religii mojżeszowej, jednak język ukraiński deklarowało jako język używany na co dzień już tylko 59 proc. mieszkańców, polski – 40 proc., a niemiecki – 1 proc. We Lwowie jednak proporcje te wyglądały jednak zupełnie inaczej. Rzymscy katolicy stanowili tu 51 proc. mieszkańców, Żydzi – 29 proc., a grekokatolicy – 11 proc.. Co więcej, 86 proc. mieszkańców podawało język polski, podczas gdy tylko 11 proc. – ukraiński. Oznacza to, że większość Żydów lwowskich używała języka polskiego. Fakt ten rzuca dodatkowo tragiczne światło na pogrom z listopada 1918 roku. Za przynależnością Lwowa do Polski przemawiały te same racje demograficzne, które przemawiały za przynależnością do Ukrainy całej Galicji Wschodniej. W warunkach pokojowych konfliktu może można by uniknąć, ale w warunkach powojennego chaosu i rozgrzanych emocji sprzeczności nie dało się rozwikłać i wojna polsko - ukraińska była być może nieunikniona. (...)

Są w historii sytuacje, gdy racje w wojnie nie są jednoznaczne lub gdy mamy do czynienia z wyraźną agresją i wojną obronną. We wrześniu 1939 roku trudno by było na serio rozważać racje niemieckie. W 1918 roku we Lwowie racje były podzielone mniej wyraźnie, ale zważywszy polską większość w mieście i rolę Lwowa w historii Polski, Polacy mają prawo upominać się o pamięć o bezprzykładnym oddaniu i bohaterstwie obrońców miasta i o tym prawie strona ukraińska nie powinna zapominać, tym bardziej, że mniejszość polska na Ukrainie to przecież obywatele tego kraju o równych z większością prawach do własnej pamięci. Odbudowa cmentarza obrońców Lwowa po 1990 roku jest tego dobrym znakiem, zasłanianie lwów przy wejściu na cmentarz jest zabiegiem małostkowym i szkodliwym.

Pierwsze inicjatywy upamiętnienia poległych w walkach o niepodległość w postaci Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie pojawiły się w 1921 roku z inspiracji podobnego projektu francuskiego. Wybór miejsca, z którego zamierzano przenieść szczątki bezimiennego poległego w walce o niepodległość, był kwestią losu. Biuro Historyczne Ministerstwa Spraw Wojskowych wybrało najpierw 15 pól bitewnych, po czym szef Sztabu Głównego Wojska Polskiego gen. Stanisław Haller poprosił najmłodszego obecnego na uroczystości kawalera orderu Virtuti Militari, ogniomistrza Józefa Buczkowskiego o wylosowanie miejsca. Los padł na Lwów.

Ustalono, że bezimienny żołnierz zostanie ekshumowany z Cmentarza Orląt we Lwowie, gdzie pochowano ciała 275 nieznanych bohaterów poległych w walkach. W dniu 29 października 1925 roku, przy obecności przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wojskowych, rozkopano trzy mogiły opatrzone napisem „Tu leży Nieznany Obrońca Lwowa”. W jednej były szczątki sierżanta, w drugiej – kaprala, a w trzeciej nie było żadnych oznak wojskowych z wyjątkiem maciejówki z orzełkiem. Zamknięte trumny ustawiono przed cmentarną kaplicą, gdzie Jadwiga Zarugiewiczowa, polska Ormianka i matka żołnierza poległego koło Zadwórza, wylosowała trumnę ze szczątkami żołnierza bez szarży, ale w maciejówce. Oględziny wskazywały, że poległ on od rany postrzałowej w głowę i w nogę, że miał około 14 lat oraz że musiał być ochotnikiem. Jego trumnę przewieziono do lwowskiej katedry, gdzie abp Bolesław Twardowski odprawił nabożeństwo pogrzebowe, a duchowieństwo rzymskokatolickie, greckokatolickie i ormiańskie odprawiło egzekwie. Kondukt pogrzebowy odprowadził trumnę na Dworzec Główny, skąd specjalnym pociągiem z wagonem z otwartymi drzwiami, tak by trumna była widoczna na zewnątrz, przewieziono ją do Warszawy. Na stacjach w Żółkwi, Rawie Ruskiej, Bełżcu, Krasnymstawie, Lublinie i Garwolinie pociąg w asyście kolejarzy z zapalonymi pochodniami zatrzymywał się, by mieszkańcy mogli Nieznanego Żołnierza pożegnać. Cały przejazd sfilmowano.

2 listopada 1925 roku rano pociąg przybył do Warszawy, gdzie uformowano kondukt pogrzebowy złożony z armatniej lawety ciągniętej przez sześć koni, przedstawicieli wojska i rządu i tłumu mieszkańców stolicy. Przeszedł on do katedry św. Jana, gdzie uroczystą Mszę świętą odprawił kard. Aleksander Kakowski, a homilię wygłosił ks. prałat Antoni Szlagowski. Ze względu na rozbiórkę cerkwi na placu Saskim w uroczystości mogło wziąć udział tylko około 3 tys. osób. W loży oficjeli zasiadł prezydent Stanisław Wojciechowski, marsz. Piłsudski, premier Władysław Grabski, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz przedstawiciele duchowieństwa wszystkich wyznań. Wśród bicia dzwonów kościelnych trumnę opuszczono do grobowca pod kolumnadą Pałacu Saskiego, zaprojektowanego przez rzeźbiarza Stanisława Kazimierza Ostrowskiego, do którego włożono też akt erekcyjny i ziemię z pozostałych 14 pól bitewnych oraz srebrny wieniec od prezydenta RP. Gdy dzwony przestały bić, oddano 24 salwy artyleryjskie a grobowiec przykryto płytą nagrobną. Mimo późniejszych dramatycznych losów Polski i zburzenia Pałacu Saskiego, Grób Nieznanego Żołnierza pozostał symbolem, który szanowali także komuniści, a od 1989 roku jest specjalnym miejscem pamięci narodowej.

Grób Nieznanego Żołnierza uświadamia, że los narodu to nie tylko to, co jest tu i teraz, co każdy z nas widzi przed sobą, że dotyczy nas także los tego nieznanego chłopca ze Lwowa, tak jak dotyczy nas i chrzest Polski, i znak Polski Walczącej, i królowa Jadwiga, i wyprawy polskich polarników, i osady polskie w Teksasie, i cierpienia sybiraków, i budowa Gdyni, i rozpacz Września 1939 roku, i Hakata, i Gułag, i pamięć Polaków w Kazachstanie i pomordowanych na Wołyniu, i wygrane i przegrane powstania, i Mikołaj Kopernik, i Romuald Traugutt pod szubienicą na stoku Cytadeli, i spolszczeni Tatarzy, i Ormianie, i Żydzi, których tylko część się zasymilowała, a większość wymordowali Niemcy, i muzyka góralska, i koncert skrzypcowy Karola Szymanowskiego, i poezje Juliusza Słowackiego, i nadzieje „Solidarności”, i zdrajcy z Targowicy i napisy wyryte przez skazańców na ścianach więzień, i sukcesy Jana Kiepury, i tysiące innych rzeczy.

Po śmierci Jana Pawła II ktoś powiedział, że już go między nami nie ma, ale że nadal jest i że zawsze będzie. Tamtego Lwowa już nie ma, tak jak nie ma już Warszawy sprzed 1939 roku i nie ma świata, który przeminął. Ale jest częścią nas, jeśli o nim pamiętamy.

***

Powyższy tekst pochodzi z książki prof. Wojciecha Roszkowskiego "Orlęta Lwowskie", wyd. Biały Kruk

Orlęta Lwowskie

Orlęta Lwowskie

Wojciech Roszkowski

Nie tylko w dziejach Rzeczypospolitej trudno o przykład większego męstwa i poświęcenia niż obrona Lwowa w okresie 1918–1919. Kiedy Wielka Wojna dobiegła praktycznie końca, mieszkańcy tego pięknego miasta w dzień Wszystkich Świętych, 1 listopada 1918 r., wyszli rankiem na ulice. Nie mogli jednak udać się na groby swych bliskich.

 

Najmłodsi  bohaterowie. Historia polskich dzieci X - XXI w. Opowieści o walce i cierpieniu.

Najmłodsi bohaterowie. Historia polskich dzieci X - XXI w. Opowieści o walce i cierpieniu.

Wojciech Polak, Sylwia Galij-Skarbińska, ks. Michał Damazyn

Dzieci nie kojarzą nam się ani z wielkimi wyzwaniami, ani z bronią, walką i śmiercią. A jednak… Prawie jedenaście wieków naszej historii obfituje w tysiące przykładów heroizmu tak duchowego, jak i fizycznego polskich dzieci oraz polskiej młodzieży. Niewielu wie, że już Mieszko I musiał zaryzykować wolnością i życiem swego potomka Bolesława, oddając go cesarzowi jako zakładnika.

 

Wojna i dziedzictwo. Historia najnowsza

Wojna i dziedzictwo. Historia najnowsza

Andrzej Nowak

Ostatnie lata naszej historii najnowszej toczyły się w cieniu wojny – najpierw tej być może najbardziej bolesnej, choć nie dosłownej, czyli wewnętrznej, w naszym własnym domu. Jej pierwszą ofiarą stała się prawda, ale przecież w jej wyniku doszło także do ofiar śmiertelnych. Potem zaczęła się wojna kulturowa, której front coraz brutalniej naciera na Polskę. W jej wyniku umierają przede wszystkim ludzkie sumienia.

 

Wojna. Reportaż z Ukrainy

Wojna. Reportaż z Ukrainy

 

Ta wojna jest blisko. Kilkanaście kilometrów od polskiej granicy znajdują się w pełni uzbrojone posterunki wojskowe, a w nich żołnierze gotowi walczyć z rosyjskim najeźdźcą aż do śmierci. Ale oprócz geografii chowa się w bliskości tej wojny jeszcze inna, upiorna prawda. Niemiłosiernie bombardowana charkowska dzielnica Sałtiwka łudząco przypomina przecież blokowiska łódzkiego Widzewa czy warszawskiego Ursusa.

 

Blask Rzeczypospolitej. Od X do XXI wieku

Blask Rzeczypospolitej. Od X do XXI wieku

Wojciech Polak

Oto dzieło wybitnego i wszechstronnego historyka, które czyta się jak pasjonującą powieść. Sięgając po Blask Rzeczypospolitej, każdy, kto w jednej książce chciałby zapoznać się z historią Polski na przestrzeni całych jej dziejów, ma tę możliwość. A dzieje te są długie, żywe i imponujące. Historia nasza, jak każdego wielowiekowego kraju, obfituje we wzloty i upadki. Może napawać dumą i podziwem, ale też przestrzegać przed niebezpieczeństwami.

 

 

 

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.