„Nie zrażaj się, jeśli w Biblii czegoś nie zrozumiesz”. Romana Brandstaettera wznoszenie człowieka ku Bogu
Wybitny polski poeta, dramaturg i tłumacz Roman Brandstaetter. fot. z miesięcznika WPiS nr 114.
Z okazji przypadającej dziś 37. rocznicy śmierci Romana Brandstaettera publikujemy rozważania Czesława Ryszki na temat Biblii, która jest kluczem do odkrycia twórczości tego znanego poety, powieściopisarza, dramaturga i eseisty.
***
Pradziad pisarza, Abraham Dawid, pochodził z sefardów, należał do gorliwych chasydów i był zwolennikiem dynastii cadyków z Góry Kalwarii. Dziadek zaś był współpracownikiem wiedeńskiego miesięcznika literackiego „Haszachar”, autorem dwóch tomów opowiadań i nowel. Na kilka dni przed śmiercią rzekł do 22-letniego wtedy Romana, studenta polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i autora debiutanckiego tomiku poezji: „Będziesz Biblię nieustannie czytał, będziesz ją kochał więcej niż rodziców, więcej niż mnie, nigdy się z nią nie rozstaniesz. A gdy się zestarzejesz, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu, są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi”. Stało się tak, jak powiedział.
Nawrócony Żyd
Roman Brandstaetter wychował się w domu, w którym żywa była tradycja Starego Testamentu, toteż jego przygoda z Biblią zaczęła się już we wczesnym dzieciństwie. Dziadek, który uczył go kochać Biblię, wyjaśniał kwestie historyczne i odkrywał ich znaczenie w planach Bożych, a także matka, która na tekście Pisma Świętego uczyła go czytać i pisać po polsku, wpoili mu miłość i cześć dla Biblii. Dzieciństwo było zatem okresem duchowego rozwoju przyszłego pisarza. Już składając pierwsze wyrazy i stopniowo poznając świat, łączył jego piękno z aktem stworzenia opisanym w pierwszych wersetach Księgi Rodzaju.
„Biblia jest Księgą Życia” – mówił mu dziadek, zapisując imiona zmarłych członków rodziny na marginesach Księgi. Zniszczone egzemplarze Biblii Żydzi grzebali na cmentarzu z całym ceremoniałem pogrzebowym w przekonaniu, że „Co ziemskie, wróciło do ziemi, co Boskie – do Boga”.
Fascynująca jest droga Romana Brandstaettera do poznania Chrystusa. Będąc w Palestynie w 1935 r., chodził drogami Jezusa, szukając Jego śladów... Nic nie znalazł, bo ślady pozacierali ludzie, którzy wybudowali na nich wspaniałe świątynie. Ogarnęło go zniechęcenie. Przemówić musiał sam Chrystus.
Podczas II wojny światowej Roman uciekał z Tarnowa przez Kraków i Warszawę, Litwę i Moskwę do Jerozolimy, ojczyzny swych praojców. Wokoło panowała przerażająca zawierucha wojenna, Hitler mordował jego braci. W owym czasie pisarz pracował w centrali Biura Polskiego Agencji Telegraficznej. W wolnych chwilach stawał pod osłoną gwiaździstej palestyńskiej nocy i snuł rozważania o żywym słowie Ewangelii – o Jezusie. Chrystus był obecny w krajobrazie tej ziemi, albo też inaczej: ziemia ta była materialnie obecna w historii ewangelicznej. To była ziemia biblijna, która kształtowała wypowiedzi autorów Pisma Świętego, ich psychikę i charakter, wygląd i sposób bycia – od Abrahama do Jezusa. Chrystus, wędrując ongiś po galilejskich wsiach, wdychał ten sam zapach, podziwiał to samo pięknie rozgwieżdżone niebo, pływał z rybakami po jeziorze Genezaret... Doprawdy, mógłby podobnie żyć tu i dzisiaj.
Brandstaetter czuł się w owej biblijnej aurze niczym Nikodem – zaczynał wierzyć w Boskość Chrystusa. Ale jeszcze chodził w ciemności, jeszcze nie ogarnęły go słowa: „jeśli się kto nie narodzi na nowo”. Pewnej nocy wśród gazet walających się po pokoju zauważył kopię rzeźby Ukrzyżowanego. Po latach nazwie tamto wydarzenie smugą najwspanialszego światła, jakie widział w swoim życiu: „Idąc tej nocy do pracy, nie przypuszczałem, że będzie to noc jedyna w swoim rodzaju, że podczas jej krótkiego trwania nie tylko ujrzę z oślepiającą wyrazistością sens mojego życia, ale nieoczekiwanie dokonam wyboru pod auspicjami postaci, której współudziału w mojej decyzji nigdy nie przewidywałem”. Ową wspaniałą postacią, która tak oczarowała pisarza, był Jezus z Nazaretu. To oczarowanie miało głębokie rodzinne korzenie.
Emaus przeżył autor w Zebrzydowicach, wracając w 1947 r. z wojennej tułaczki. Stało się to właściwie zwyczajnie. Kiedy wysiadł z pociągu, w restauracji dworcowej wziął do ręki polski chleb. Wtedy, jak grom z jasnego nieba, uderzyły go słowa i czynności Jezusa w Emaus – przy stole Go przecież rozpoznali podczas łamania chleba. Było to dla Romana ogromne przeżycie, wielkie wzruszenie, znak z Ewangelii. Od tego czasu refleksja o Starym Testamencie związała się u niego nierozłącznie z Nowym. W Kręgu biblijnym pisał: „Dla mnie Bogiem obu Testamentów jest Chrystus, a całe Pismo Święte życiorysem własnym Boga, który napisał o sobie opowieść w dwóch nierozłącznych częściach. Każda próba ich rozdzielenia – ta dokonana rozmyślnie i ta wynikająca z nieuctwa – zubaża Boga o całą Jego Boskość”.
Przewodnik po Biblii
Dokumentem drogi autora do Chrystusa – ale nie tylko – jest Krąg biblijny, swego rodzaju przewodnik po Biblii. Książka ta uczy czytać i rozumieć wydarzenia biblijne, żyć według Pisma Świętego, zapisywać na jej marginesach własne przeżycia i tworzyć w ten sposób swój dziennik duszy.
Jak zatem czytać? Słowa Pisma Świętego zawierają tajemnice, a do tajemnicy wiedzie wiele dróg. „Niekiedy czytaj z mędrca szkiełkiem i okiem, badaj uważnie każde słowo tekstu, innym zaś razem popuść wodze wyobraźni i rozważaj z bystrością nieco mniej badawczą i wyostrzoną, ale za to z sercem otwartym, wypadki dziejące się na kartach księgi – pisze Roman Brandstaetter. – Za każdym razem odnajdziesz w tych fragmentach inne wartości (...). Nigdy jednak nie bądź pewny, że dotarłeś do właściwego jego sensu (...). Biblia jest żywiołem bez dna i granic. Nikt z badaczy, egzegetów, teologów, uczonych i pisarzy nie dotarł do jej najgłębszych źródeł. Dlatego nie zrażaj się, jeśli w Biblii czegoś nie zrozumiesz (...). Biblia jest podobna do Boga. Nie pozwala, by ją poznawano i zgłębiano do samego dna”.
Czytanie Pisma Świętego jest również modlitwą wyobraźni. Można modlić się, ożywiając krajobrazy, wioski, pola i doliny, po których wędrowały za Jezusem tłumy ludzi. Można jakby „na żywo” słuchać przypowieści Jezusa, śledzić z zapartym tchem Jego czyny, iść tuż za Nim z torbą podróżną i laską w ręku, można stać w tłumie gapiów, gdy On przechodzi otoczony gronem Dwunastu, przejeżdża na osiołku witany przez rozentuzjazmowany tłum, gdy ciężko wlecze się z krzyżem...
Tetralogia o Jezusie
Roman Brandstaetter, autor fenomenalnej powieści o Chrystusie, został porwany do „siódmego nieba” Biblii. A takich przeżyć nie można zatrzymać już tylko dla siebie. Pisarz, pragnąc przełamać zwyczaje katolickich domów, w których na półce leży Pismo Święte, ale nikt z domowników nie sięga po nie, napisał powieść Jezus z Nazarethu. W 1967 r. ukazał się Czas milczenia – pierwszy tom tego ogromnego, czterotomowego przedsięwzięcia (tetralogii), w którym Brandstaetter zamknął wszystkie swe dotychczasowe doświadczenia literackie i religijne. Tom drugi, Czas wody żywej, ukazał się w 1969 r., trzeci – Czas chleba i światła, w 1971 r., a czwarty – Pełnia czasu, w 1973 r.
Pisarz mówił o dziewięciu latach nieustannego zmagania się z nieumiejętnością kształtowania wizji Chrystusa. Musiał sobie poradzić z pytaniami-problemami, jak oddać to, co niewyobrażalne i nieskończone w skończonej formie, jak ukazać paradoksalność osoby Bosko-ludzkiej oraz naturalności przechodzącej w nadnaturalność, absolutu wtopionego w znikomość, wieczności wpisanej w przemijanie, harmonii wpisanej w nieład. Trudność dwoistości natury Jezusa pokonuje autor na różne sposoby, przede wszystkim za pomocą języka, stosując antytezy, używając oksymoronów, gromadząc paradoksy. Czytamy w powieści Czas wody żywej, że Jezus „szedł w świadomości równoczesnoróżnej, ale współdziałającej, zależnosamodzielnej, ale jednomyślnej i wspólnoodrębnej, ale zgodnej, szedł Niewidzialny i Prawieczny, a zarazem widzialny i doczesny, Wszechmocne Bóstwo i ludzkie ubóstwo w Jedności”.
Spotkanie Jezusa ze światem, z przedmiotami, z codziennością wprowadzało do Jego świadomości jakby smutek, rozczarowanie. Musiał nieustannie pamiętać o swoim ziemskim ciele, o jego widzialności, o wzajemnym przenikaniu się obydwu swoich wymiarów. Mimo że znał ten świat od prapoczątku, musiał poznawać go od nowa. Na wszystko, co zewnętrzne, nakładały się dwa spojrzenia: ludzkie oraz współgrające ze spojrzeniem Elohim – Boskie.
To prawda, że autor starał się zachować maksymalną ostrożność w stawianiu tez i hipotez, maksymalną wierność przekazowi Ewangelii. Dbając o ścisłość historyczną, nie włożył w usta Chrystusa swoich własnych słów w żadnym z czterech tomów swej powieści. Są jednak w dziele Brandstaettera warstwy apokryficzne – jakoś należało Ewangelie dopełnić, przede wszystkim zaś opisać 30 lat życia Jezusa w ukryciu. Mamy więc w utworze sceny prawdopodobne, np. pobieranie nauki u Chazana, który odczuwał pewne onieśmielenie, gdy Jezus z nim dyskutował. To było dla nauczyciela nieprawdopodobne doświadczenie, ponieważ Jezus znał przyszłość oraz wygłaszał poglądy, które nie mieściły się w umysłach Żydów. Jego interpretacja zbawienia obejmowała zarówno Żydów, jak i pogan, czego Chazan w żaden sposób nie mógł pojąć.
Modlitwy w synagodze, stosunek Jezusa do Matki, zwyczaje religijne... – o tym wszystkim Ewangelie nie mówią, natomiast w powieści Romana Brandstaettera mamy tym sprawom poświęcone długie rozdziały. Pisarz jednak nie zmyśla ani nie fantazjuje. Każdą scenę czy obraz związane z Chrystusem można zestawić z faktami historycznymi, udowodnić ich prawdziwość za pomocą argumentów psychologicznych, egzegetycznych, kulturowych. Jako „narodzony z niewiasty” Jezus dojrzewa stopniowo do swojej Boskości i do misji Mesjasza. Obserwuje życie i zbiera doświadczenia, które później zaowocują w latach Jego działalności misyjnej. Widzimy, jak Jezus pracuje w winnicy, poznaje pracę najemników, jest świadkiem równej zapłaty za nierówną pracę... W domu słyszy wieści ze świata, np. o tym, że ktoś znalazłszy w ziemi skarb sprzedał wszystko i ową ziemię nabył. Obserwuje złość ogrodnika na nierodzącą od trzech lat figę. Wieczorami Jezus opowiada swoje przygody Józefowi. Utrwalają się w Nim przeżycia i doświadczenia, które później wykorzysta w przypowieściach. Nawet przypowieść o synu marnotrawnym – według powieści Romana Brandstaettera – nie powstała tylko w umyśle Jezusa, ale wydarzyła się w winnicy, w której pracował.
Brandstaetter nie opisuje Jezusa jako tylko widzianego z zewnątrz. Nie jest jednym z tłumu, który otacza tego nadzwyczajnego Człowieka. Jezus jest bohaterem książki w pełnym tego słowa znaczeniu. Narrator interpretuje i tłumaczy Jego życie zewnętrzne i wewnętrzne, ocenia całość Jego działalności i nauczania, zna doskonale czasy, które poprzedzały przyjście Mesjasza. Jezus jest główną postacią Nowego Testamentu, ale oczekiwania i tęsknoty Widok z Jerozolimy na Górę Oliwną. Na pierwszym planie meczet Skały. Na szczycie Góry Oliwnej najwyższa wieża należy do monasteru sióstr rosyjskich, na prawo – wieża kościoła „Ojcze Nasz”. Należy on do sióstr karmelitanek i pochodzi z końca XIX wieku. fot. z albumu "Tajemnice Ziemi Świętej", wyd. Biały Kruk
za Mesjaszem przepajają też karty Starego Testamentu. Pisarz wiedział o tym, stąd jego nadzwyczajna znajomość i posługiwanie się Księgą Ksiąg jako całością. Jezus wypełnia Objawienie. Stary Testament został wtopiony w Nowy.
Ewangelie nie są książką historyczną, próżno w nich szukać szczegółów z życia Jezusa, wiele podanych faktów jest bardzo niejasnych. Jak wspomina Brandstaetter, ogromną trudność sprawiło mu odtworzenie procesu Jezusa. Dlaczego tak szybko Go osądzono, skazano i wykonano wyrok? Było to niezgodne z przepisami żydowskiego prawa karnego. Po długich badaniach pisarz doszedł do wniosku, że Jezusa sądzono z zastosowaniem ustawy wyjątkowej – Horaath Szaah – dotyczącej stanu wyjątkowego zagrożenia religii. Tylko w ten sposób mógł Kajfasz umotywować przed Sanhedrynem pośpiech, nocny sąd, błyskawiczne oskarżenie i wyrok. Wydanie wyroku jednak należało do Piłata, rzymskiego prokuratora sprawującego władzę cywilną. Jezus zginął jako przestępca polityczny, a nie religijny – tak ukazał sprawę Kajfasz. Rekonstrukcja procesu Jezusa w powieści stanowi przykład ogromnej erudycji oraz intuicji pisarskiej. Podobnie Brandstaetter rozwiązuje czy dopowiada wiele scen jedynie wspomnianych w Ewangeliach, uzupełniając je wspaniałymi, psychologicznymi opisami, przydając im racji intelektualnych, religijnych. Tak ma się choćby sprawa z powołaniem Apostołów, spotkaniem Zacheusza na drzewie czy zdradą i śmiercią Judasza.
Odautorskie uzupełnienia towarzyszą w powieści także cudom. Zamiarem Brandstaettera, jak się wydaje, było między innymi ich uwiarygodnienie. Z pewnością udany jest sam zamysł: cuda dzieją się jakby w Jezusie, wewnątrz Jego Bosko-ludzkiej natury. Wyjaśnienie zjawisk nadprzyrodzonych, jakie proponuje pisarz, zdumiewa. Jest w tym bowiem i wykorzystanie praw fizykochemicznych, i miejsce dla tajemnicy – dla tej ostatecznej niewiadomej, która rozgrywa się w człowieku. Cud musi czemuś służyć, coś objawiać. I tak np. cud uciszenia burzy był dla Apostołów lekcją pokory, uświadomieniem ich niemocy, strachu, słabości w chwilach próby. Cuda Jezusa Brandstaetter próbował pogodzić z wymogami ludzkiego prawdopodobieństwa, z prawami psychologii, medycyny... Tak ma się rzecz ze wskrzeszeniem Łazarza, uzdrowieniem ślepca czy paralityka. Podobnie też scena kuszenia Jezusa na pustyni stanowi przykład pokonania trudności, zdawałoby się nie do pokonania. Pisarz wykorzystał rytuał wypędzenia na pustynię kozła ofiarnego, na którego Kajfasz usiłował przelać grzechy Izraela. Nie ma w tej scenie udziwnień. Kuszenie ma charakter monologu wewnętrznego. Spierają się w Jezusie ze sobą dwie natury – jasna i ciemna, Jezus i Jego sobowtór.
Żyć po chrześcijańsku
Warto zwrócić uwagę na epilog książki, niezwykle ważny, zmienia on bowiem panoramę patrzenia na Jezusa i Jego epokę, z książki historycznej czyni tekst współczesny. Poprzez epilog powieść Brandstaettera przełamuje czasową odległość dwóch tysięcy lat dzielących fabułę od chwili bieżącej. Czytamy w nim: „Starzec westchnął. Przystanął. Usiadł na przydrożnym głazie. Zamyślił się. A był on praojcem tego, który tę powieść o Jezusie z Nazarethu napisał, 31 grudnia 1972”.
Narrator ujawniając siebie, swój rodowód, zmusza niejako czytelnika do opowiedzenia się po stronie wspólnego rodowodu. Powieść o Jezusie, epopeja o zanikającej żydowskiej kulturze religijnej, pomnik dziejów narodu wybranego, stanowi zarazem rodowód chrześcijaństwa, ponieważ – jak powiedział papież Pius XII – my wszyscy jesteśmy z ducha semitami.
Pisarstwo Brandstaettera, autora kilkunastu dramatów, wielu tomików poezji, esejów o św. Franciszku, a przede wszystkim tłumacza i popularyzatora Biblii, jest mocno osadzone w katolickiej teologii. W każdej książce pisarz kładzie nacisk na zagadnienia moralne, na moralną odbudowę i przebudowę człowieka. To, co pisze, jest może trudne, sięgające do mało znanych wątków biblijnych czy antycznych, stanowi jednak propozycję przeżyć głęboko religijnych.
Generalnie można stwierdzić, że Brandstaetter był pisarzem moralistą, próbującym przeciwdziałać degrengoladzie etycznej współczesnych czasów. Czynił to za pomocą swoistej ewangelizacji społeczeństwa, poprzez propagowanie myśli biblijnej. Zabrał się nawet do przetłumaczenia Nowego Testamentu. Co w tych tłumaczeniach jest najbardziej charakterystyczne? Świeży, współczesny język oraz konstrukcja wierszy biblijnych, układanych w tzw. słupek. To świadomy zabieg, dzięki któremu tłumacz może uwydatnić wizualnie akcenty i tempa w zdaniu, wartości intonacyjne wersetu, co wzbogaca tekst. Jak wiadomo, Pismo Święte było pierwotnie przekazywane ustnie, a przekaz ten opierał się na specjalnych akcentach i intonacji, na wrażeniach słuchowych, dlatego należy je – według pisarza – w jakiś sposób wyeksponować.
Troskę o powszechny dostęp do Biblii tłumaczył Brandstaetter swoją wiarą i przywiązaniem do chrześcijaństwa: „Jestem pisarzem usiłującym rozwiązać trudności swojej egzystencji za pomocą ewangelicznych prawd, które są źródłem mojej wiary i inspiracji twórczej, i dlatego powinny być sprawdzalne w historycznym doświadczeniu świata. Tu jednak wyłania się trudność, albowiem pragnienie moje zdeterminowane jest świadomością, że chrześcijaństwo nie weszło jeszcze w stadium realizacji, że jesteśmy dopiero – w najlepszym wypadku – na samym jego początku. Mimo upływu dwóch tysięcy lat nikt z nas nie może powiedzieć z czystym sumieniem, że jest chrześcijaninem. Żyć po chrześcijańsku, znaczy być osobowością całkowicie ukształtowaną przez Ewangelię, a któż z nas – szarych, zwyczajnych ludzi – może to o sobie powiedzieć? Chrześcijaństwo w swoim założeniu nie jest przeznaczone ani dla herosów, ani dla ludzi wybranych, lecz dla zwyczajnych zjadaczy chleba”.
Jan Paweł II na wiadomość o śmierci Brandstaettera, w telegramie do abp. Jerzego Stroby, napisał: „Pisarstwo Romana Brandstaettera było w całości wyrazem biblijnej i Bożej nadziei. Owej mocy duchowej, która wyróżnia prawdziwych chrześcijan, mocy, która przebija się i zwycięża ciążenie natury skażonej grzechem, by mocą natchnienia i łaski wznieść siebie i innych ku Bogu. Roman Brandstaetter tak dźwigał nie tylko siebie, dźwigał nas wszystkich, swoich czytelników. Przez całe życie pielgrzymował i szukał dla siebie miejsca w Kościele, w literaturze, w środowisku, w świecie. Znajomość Tradycji, ojczyzny Chrystusa, a przede wszystkim świadoma przynależność do narodu wybranego, pozwalały mu tworzyć w oparciu o realia Wcielenia się Boga”.
Chociaż napisał kilkadziesiąt utworów, wydał wiele tomów wierszy, do historii literatury i historii chrześcijaństwa przejdzie głównie jako autor tej jednej – czterotomowej epopei o Chrystusie.
***
Powyższy artykuł Czesława Ryszki ukazał się w miesięczniku WPiS nr 114.
(AD)
Zapraszamy do naszej Księgarni po książki opowiadające o Ziemi Świętej, Biblii i historii naszej wiary:
Tajemnice Ziemi Świętej
Najnowsze, długo oczekiwane wydanie bestsellerowego albumu Adama Bujaka o Ziemi Świętej. Dwa tysiące lat temu po spalonej słońcem Samarii, Galilei, Judei wędrował Chrystus. Teraz te same szlaki przeszło dwóch artystów. Twórca słowa i twórca obrazu. Poeta i fotografik – Marek Skwarnicki i Adam Bujak.
Roczna prenumerata miesięcznika WPIS. Wydanie papierowe + wydanie elektroniczne
"WPIS" to najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku.
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks. Waldemar Chrostowski, Marek Deszczyński, Marek Klecel, Antoni Macierewicz, Krzysztof Masłoń, Andrzej Nowak, ks.
Prenumerata elektroniczna WPiSu na drugie półrocze 2024 roku (5 numerów od lipca do grudnia włącznie w tym jeden podwójny)
Prenumerata elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.
Przymierze z Bogiem. Obrazy Kościoła w Piśmie Świętym
Czyż nie jest to bardzo trafny komentarz do naszych czasów: „Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje”. Te słowa napisał blisko dwa tysiące lat temu św. Paweł Apostoł – nic nie straciły na aktualności. Tak samo zresztą jak i całe nauczanie Chrystusa, którego dziełem jest nasz Kościół.
Kobiety w Piśmie Świętym
Ewa, Sara, Anna, Miriam czy Estera – jakże często słyszymy te imiona; są one nierozerwalnie połączone z Pismem Świętym i całą historią Zbawienia. Ale kim są postacie kryjące się za tymi imionami? Co o nich wiemy i czego te wspaniałe kobiety uczą nas dzisiaj? Na te i na wiele innych pytań odpowiada ks. prof.
Entuzjazm i sprzeciw wobec Chrystusa. Listy do Siedmiu Kościołów Apokalipsy
Listy św. Jana Apostoła – które są fragmentem Apokalipsy – do Siedmiu Kościołów Azji, siedmiu wspólnot, są skierowane do chrześcijan przeżywających rozczarowanie, że w świecie zbawionym przez Chrystusa wciąż istnieje wiele zamętu oraz grzechów i wypieranie się wiary.
Osiem błogosławieństw
Treść ośmiu błogosławieństw wygłoszonych przez Chrystusa na Górze jest bez wątpienia znana większości katolików. Jednak z właściwą ich interpretacją bywają niestety kłopoty. Najwięcej trudności przysparza zwykle wyjaśnienie, kogo miał Jezus na myśli mówiąc o „ubogich w duchu”. Jak wszyscy dobrze wiemy wiara żywi się pobożnością, ale trwały fundament ma w ugruntowanej wiedzy.
Uczynki Miłosierdzia
Wybitny biblista i znakomity pisarz ks. prof. Waldemar Chrostowski pięknie i jasno przybliża "dzieła miłości, przez które przychodzimy z pomocą naszemu bliźniemu w potrzebach jego ciała i duszy" (Katechizm Kościoła Katolickiego).
W dzisiejszych czasach, w których miłosierdzie traktowane jest jako przejaw słabości, a świat opanowują różne niebezpieczne ideologie, potrzeba wyraźnego przypomnienia, że uczynki miłosierdzia są niezbędnym elementem życia chrześcijanina.
Ojcze Nasz. Dzieje i przesłanie Modlitwy Pańskiej
Odmawialiśmy „Ojcze nasz” tysiące razy, od dziecka znamy na pamięć treść tej modlitwy – ale czy naprawdę dobrze ją rozumiemy? To pytanie staje się szczególnie aktualne w obliczu nowego tłumaczenia szóstej prośby Modlitwy Pańskiej: „i nie wódź nas na pokuszenie”. Bóg nas ani nie kusi, ani nie przywodzi do złego – taka wykładnia chyba nikomu wierzącemu nie przychodziła do głowy.
PAKIET Świętości, upadki i nawrócenia tom 1+2 za 118 zł
Historia chrześcijaństwa. Świętości, upadki i nawrócenia, Tom 1 Od narodzin Jezusa do upadku Konstantynopola wyd. 2022
Żeby mieć argumenty, trzeba posiąść wiedzę. Żeby skutecznie bronić Kościół, trzeba poznać jego historię. Najlepiej taką, która wyszła spod pióra wybitnego pisarza i przekonanego wyznawcy, a nie zdeklarowanego lub zamaskowanego wroga.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.