Tajemnice Ziemi Świętej
liczba stron: | 224 |
format: | 235x315 mm |
papier: | 170 g kreda mat |
oprawa: | twarda |
data wydania: | 01-07-2008 |
ISBN: | 978-83-7553-035-3 |
Najnowsze, długo oczekiwane wydanie bestsellerowego albumu Adama Bujaka o Ziemi Świętej.
Dwa tysiące lat temu po spalonej słońcem Samarii, Galilei, Judei wędrował Chrystus. Teraz te same szlaki przeszło dwóch artystów. Twórca słowa i twórca obrazu. Poeta i fotografik – Marek Skwarnicki i Adam Bujak. Wędrowali przez Nazaret, Betlejem, Jerozolimę, Kafarnaum, wspinali się na Górę Oliwną i Syjon, przemierzali brzegi Jeziora Galilejskiego… Te i inne ślady życia oraz nauczania Jezusa tworzyły ich pielgrzymi szlak. Plonem tych peregrynacji stał się niezwykły album zatytułowany znamiennie: „Tajemnice Ziemi Świętej”. To relacja artystyczna, w której słowo splata się z obrazem, a obraz z modlitwą. Konstrukcja albumu jest niezwykła, została bowiem zbudowana według porządku… tajemnic różańcowych! Wśród miejscowych kapłanów i pielgrzymów z całego świata spotykamy nawet samego papieża, Jana Pawła II. Można zapytać, czy są jeszcze tajemnice, które nie zostały odkryte? Czy są takie miejsca, w których jesteśmy bliżej Boga? Dwaj wybitni artyści odpowiadają na te pytania. Warto zagłębić się w „Tajemnice Ziemi Świętej”, aby samemu odkryć piękno surowej przyrody i starożytnych zabytków, poznać święte miejsca i zagłębić się w modlitwę… Album ze wszech miar urzekający!
Tajemnice radosne
Zwiastowanie 11
Nawiedzenie św. Elżbiety 27
Narodziny Pana Jezusa 31
Ofiarowanie Pana Jezusa w Świątyni 55
Znalezienie Pana Jezusa w Świątyni 75
Tajemnice światła
Chrzest Pana Jezusa w Jordanie 83
Objawienie siebie w Kanie Galilejskiej 97
Głoszenie Królestwa Bożego 105
Przemienienie na Górze Tabor 109
Ustanowienie Eucharystii 115
Tajemnice bolesne
Modlitwa w Ogrójcu 123
Biczowanie Pana Jezusa 139
Cierniem koronowanie 145
Droga Krzyżowa 155
Śmierć Pana Jezusa na krzyżu 169
Tajemnice chwalebne
Zmartwychwstanie Pana Jezusa 181
Wniebowstąpienie Pana Jezusa 197
Zesłanie Ducha Świętego 207
Wniebowzięcie NMP 213
Ukoronowanie Matki Bożej 219
Stoję na brzegu Jordanu, nieopodal miejsca, gdzie według tradycji Jan ochrzcił Jezusa. W roku 1969 tak opisywałem to wydarzenie, opierając się wyłącznie na Ewangeliach Mateusza i Jana oraz ikonografii późniejszych wieków:
To jest teraz, gdy Jan chrzci nad Jordanem
Gdy widzi stopę Boga wstępującą w rzekę
Pustynia rodzi proroka
Z jej suchych płuc wydobywa się szept
Tak potężny, że strąca czapki ze słów
Od słońca odrywa się ptak
I kulą ognia okrąża Jordan
Wszystkim rzeczom odebrany zostaje raptem cień
Odbicie sceny unosi woda mądra.
To jest taki obraz namalowany parę wieków wstecz
w Italii
Równoczesny jak noce nad nami
I wspólne wszystkim ludziom dnie.
Człowiek ma cień
Płomień – nie.
Wąska rzeka o mętnej wodzie i dosyć wartkim nurcie. Dostęp do niej ogrodzony barierkami, wyznaczającymi też mały obszar płycizny dla chętnych do wkroczenia do „świętej” rzeki. Wszak prawosławni czczą święto Jordanu w różnych rzekach na świecie, a gdy tu pielgrzymują, wchodzą do wody, jak i ja czynię. Jeden z księży naszej pielgrzymki nagle daje nurka w ubraniu i za chwilę stoi pośrodku rzeki ze szczęśliwą twarzą. Nie jest łatwo przeżywać Europejczykowi XXI wieku to wszystko, co tu się wydarzyło i trwa nadal, bo intensywność obrazu utrwalana pod dyktando Ewangelii przez niezliczonych malarzy jest ogromna. Czysta mistyka – można by powiedzieć. Mimo wiary człowiek jest ograniczony klimatem swoich czasów. Jest to klimat achrześcijański, jego źródło bije w rozumie, a nie w sercu. Ja jestem tu szczęśliwy, bo nie pozwoliłem w ciągu życia, by moje serce umilkło. Młodość przeżyłem w czasach, kiedy umysłowe życia w Polsce było zdeterminowane przez racjonalizm i przez dialektykę marksistowską. „Rzeka Heraklita” to rzeka czasu, ludzkiej historii, w której wszystko płynie i nigdy się nie powtarza. A tu nad prawdziwym Jordanem nic nie mija i chrzest wciąż trwa. Odkrywam nagle nowy czas – czas sakramentalny. Sakramenty naszego Kościoła: chrzest, bierzmowanie i Eucharystia nie podlegają mocy czasu. Taka nagle myśl, podobna do tej z wiersza napisanego w roku 1969, nawiedza mnie w miejscu, które dziś nazywa się Jordanit.
A pozaczasowa rzeka Jordan wypływa w Cezarei Filipowej z wielkiej jaskini, nad którą piętrzy się ogromna skała. Przewodnik pielgrzymki objaśnia, że w tym miejscu Jezus, patrząc na tę właśnie skałę, powiedział Piotrowi, że on teraz będzie taką skałą, na której zbuduje Swój Kościół, a moce piekielne go nie zdobędą. I nie zdobyły i nie zdobędą. Nie spodziewałem się jednak, że moment założenia Kościoła i ustanowienie Piotrowego prymatu, dla jego następców ma tak konkretne odniesienie w rzeczywistości. Jak wszystko w Ewangelii. Nad Jordanem pochylone drzewa, w dolinie Jordanu, płynącego ku jezioru Genezaret, mimo jesiennej pory zielone wzgórza. Piękno Galilei, które jest również obecne w ewangelicznych opisach Jego życia. Piękno tej ziemi pagórkowatej i górzystej, z górą Tabor w tle i kojącą taflą Jeziora Galilejskiego jest dla człowieka pielgrzymującego tu dzisiaj przesycone też pięknem postaci Jezusa – człowieka, który był Synem Bożym. A więc jest to odblask samego Boga. Pewien poeta amerykański pisał sto lat temu o „słodkiej poezji Jezusa”. Odkrywa się ją w krajobrazie Galilei. Ale nie tylko Jezus przypomina się nad wodami Jordanu, lecz także i św. Jan Chrzciciel. Postać potężna i zagadkowa. Potężna, bo zapowiedziana przez proroka Izajasza słowami: Głos wołającego na pustyni:
Gotujcie drogę Pana,
Prostymi czyńcie Jego ścieżki.
Każda dolina będzie napełniona,
Każda góra i pagórek uniżone,
drogi kręte staną się prostymi,
a szorstkie gładkimi.
I wszelkie ciało ujrzy zbawienie.
Gdy nie zobaczyło się Ziemi Świętej, wszystkie zdania zapowiadające nadejście Jana Chrzciciela (narodzonego dzięki Łasce Boga) są jedynie przenośniami, wielką metaforą. Tam na miejscu są opisem dotykalnej ziemi. „Głos wołającego na pustyni”. Jeśli się nie ujrzy na własne oczy Pustyni Judzkiej, nie docenia się, jak ów Głos jest potężny (a z drugiej strony, jak łatwo może być nie słyszany). Tak jest i dzisiaj. Męczeńska śmierć Jana Chrzciciela przypieczętowuje Jego misję krwią. A czyim wysłańcem jest, świadczy też Głos Ojca, który oznajmia swoją miłość do Syna. Od tej chwili chrzczeni jesteśmy jako Lud odkupiony w Duchu Świętym i ogniu.
Przed wieloma laty, kiedy przekładałem psalmy do użytku liturgicznego, zastanowiło mnie to, że do Eucharystii związanej z sakramentem małżeństwa liturgiści przeznaczają wyłącznie psalmy głoszące chwałę Pana. Pewnie wiąże się to z teologiczną myślą, że związek małżeński ludzi jest też obrazem związku Jezusa z Kościołem, jako Jego Oblubienicą. Stąd dziwiące niektórych zaliczenie do świętych ksiąg Starego Testamentu „Pieśni nad pieśniami”, jednego z najpiękniejszych poematów o miłości, który obfituje w bardzo „cielesne” metafory. Młoda para biorąca ślub w Kanie Galilejskiej żyła jeszcze w czasach obowiązywania prawa żydowskiego. Jezus obecny z Matką na tej uroczystości jeszcze nie podniósł małżeństwa do rangi sakramentu. Będąc w kościele w Kanie, małej miejscowości położonej nieopodal Nazaretu, gdzie uczestniczyliśmy w Eucharystii obejmującej też obrzęd powtarzania przyrzeczeń ślubnych przez obecne tam małżeństwa pielgrzymów, myślałem o własnym, liczącym 50 lat małżeństwie, jak i o radosnym nastroju panującym w liturgii i tej świątyni. Na zewnątrz była słoneczna Galilea. W kościele stały takie same stągwie gliniane na wino, jakie były używane za życia Chrystusa. Wino, które rozwesela serca ludzkie, jak rzecze psalmista. Powtarzam więc znowu w duchu fragmenty Psalmu 102 [103]:
Błogosław duszo moja, Pana,
i wszystko co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich dobrodziejstwach Jego.
On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby.
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.
On twoje życie dobrem nasyca,
jak pióra orła młodość się twa odradza.
Dzieła Pana są sprawiedliwe,
wszystkich uciśnionych ma w swojej opiece.
Drogi swoje objawił Mojżeszowi
swoje dzieła synom Izraela.
Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie zapamiętuje się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.
Ten psalm był znany uczestnikom wesela w Kanie Galilejskiej, tyle że tam, gdzie my zwracamy się do „Pana”, oni zwracali się do Jahwe, śpiewali więc (bo Izraelici śpiewali psalmy): Błogosław duszo moja, Jahwe / i wszystko co jest we mnie święte imię Jego. Dzisiejszy kościół w Kanie stoi na miejscu, gdzie za czasów Chrystusa znajdował się „Dom godów”, o czym świadczą odkryte inskrypcje aramejskie. On sam mówił po aramejsku. Nie tylko własny ślub w gotyckim Kościele Najświętszej Maryi Panny w Toruniu sobie przypominałem, ale i śluby moich bliskich i przyjaciół, z których wielu już jest na drugim świecie. Na pewno doświadczyli tam dobroci, wielkoduszności i miłosierdzia Jahwe. Gody w Kanie, te, które znamy z Ewangelii św. Jana, to opis obecności Maryi i Jezusa wśród ludzi ubogich. Gdyby byli bogaci, wina by im nie zabrakło. Tak więc na prośbę Matki Jezus rozwesela serca biednych ludzi. Mogę też sobie teraz wyobrazić, że podochoceni goście tańczyli na weselu. Być może był to taniec podobny do igrów chasydów, które obserwowałem w Jerozolimie w Święto Namiotów. Przy bardzo rytmicznej muzyce i zawodzącym śpiewie Żydzi weselą się, biegnąc tanecznie, jeden za drugim, wokół sali.
Pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła
i zwiastuje Twe potężne czyny.
Głoszą wspaniałą chwałę Twego majestatu
i rozpowiadają Twoje cuda.
Mówią o potędze Twoich dzieł straszliwych
i głoszą wielkość Twoją.
Przekazują pamięć o wielkiej Twej dobroci
i cieszą się Twą sprawiedliwością.
Opinie o produkcie (0)