„Lwowiacy poczuli jednak wolność”. Ku pamięci Orląt Lwowskich w rocznicę zwycięstwa
Żołnierze i mieszkańcy Lwowa na Rynku, listopad 1918 roku. Fot. z książki "Orlęta Lwowskie", wyd. Biały Kruk W nocy spadł śnieg, toteż nazajutrz, 21 listopada 1918 r. o godzinie 6 rano, w chwili wygaśnięcia zawieszenia broni, oddziały polskie przystąpiły do generalnej ofensywy w warunkach iście zimowych. Plan operacji przygotował sztab NKWP, a po jego akceptacji przez ppłk. Karaszewicza-Tokarzewskiego przystąpiono do akcji. Był to plan okrążenia pozycji ukraińskich.
Początki natarcia
Na północ od Wzgórza Zamkowego posuwało się zgrupowanie w sile 385 karabinów, ośmiu karabinów maszynowych, czterech dział i dwóch pociągów pancernych pod dowództwem por. Waleriana Sikorskiego. Miało ono na celu zdobycie Dworca Podzamcze i opanowania Zamarstynowa. Grupa południowa pod dowództwem kpt. Boruty-Spiechowicza w sile 1 572 karabinów, 14 karabinów maszynowych, czterech dział i jednego pociągu pancernego miała obejść pozycje ukraińskie przez peryferie Lwowa i uderzyć na Pohulankę i Łyczaków. Jednocześnie zaś grupa pod dowództwem rtm. Pomian-Cieńskiego miała pozorować atak od ulicy Bema i Słowackiego, a grupa kpt. Tatara-Trześniowskiego pozorowała natarcie od ulicy Pełczyńskiej. W ciągu dnia grupa północna posunęła się jedynie trochę w stronę Zamarstynowa i Dworca Podzamcze, ale grupa południowa opanowała Łyczaków, Pohulankę i Snopków oraz umocniła front na kierunku Winnik. W centrum miasta grupy pozorujące natarcie rozpoczęły prawdziwy atak, ale załamał się on wokół Cytadeli. Zginęli wtedy między innymi: dowódca odcinka „Ogród Jezuicki” ppor. Zdzisław Sochacki i legionista Stefan Szameit. Zarówno kpt. Bujalski, jak i kpt. Boruta-Spiechowicz osiągnęli jednak cel: pierwszy oblegając Górę Świętego Jacka, drugi zaś – umacniając pozycje w Snopkowie. Ukraińscy parlamentariusze zaproponowali jeszcze jeden rozejm, ale wobec postępów polskiej ofensywy propozycja została odrzucona.
W dniu 21 listopada strzelanina od strony koszar łyczakowskich była tak silna, że Polacy musieli się cofnąć pozostawiając rannych i zabitych, między innymi por. Józefa Wysockiego z Krakowa, chor. Władysława Żmudę, dwudziestoletniego Adama Boro, szesnastoletniego Tadeusza Czeżowskiego, dwudziestoletniego Franciszka Całkę, szesnastoletniego Jerzego Łoboza i czternastoletniego Jurka Bitschana, syna Aleksandry Bitschan-Zagórskiej. Był on uczniem V klasy Gimnazjum im. Henryka Jordana. Wychodząc z domu poprzedniego dnia pozostawił list do ojca: „Kochany Tatusiu! Idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę tyle sił, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojsk braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było. Jerzy”. W kluczowym momencie walk o cmentarz strzelał on spomiędzy kaplic Barczewskich i Fogtów. Gdy wypadł na cmentarną uliczkę, dostał kilka kul. Usiłował go wyciągnąć w bezpieczne miejsce doświadczony chor. Aleksander Śliwiński, ale i on został ciężko ranny w twarz. Nazajutrz ojczym Jurka, Roman Zagórski, odnalazł jego ciało leżące obok ciała chor. Śliwińskiego. Tego samego dnia, 21 listopada śmiertelnie ugodzona kulą na ulicy Fredry padła dwudziestodwuletnia kurierka Felicja Sulimirska, absolwentka lwowskiego gimnazjum nazaretanek, nieśmiała panienka z „dobrego domu”, wyróżniająca się w walce odwagą i wyjątkową ofiarnością.
Odwrót Ukraińców
Ofensywa polska trwała nieustannie od wczesnych godzin 22 listopada i to z coraz lepszymi efektami. Grupa por. Abrahama nacierała w kierunku Rynku, oddział por. Rogozińskiego zdobył Pałac Gołuchowskich, a żołnierze por. Monda wdarli się do ledwie bronionej już Cytadeli. Tymczasem bowiem dowództwo ukraińskie z płk. Stefaniwem na czele przeceniło impet polskiego natarcia i obawiając się okrążenia, zdecydowało się na odwrót. Przełamując słabnący opór Ukraińców, oddziały polskie opanowały plac Świętego Ducha i Rynek. Por. Abraham i chor. Józef Mazanowski zatknęli polski sztandar na Ratuszu. Natarcie, którym dowodził ppłk Karaszewicz-Tokarzewski, wyparło Ukraińców z większej części miasta. Najzacieklej bronili się Ukraińcy na Wysokim Zamku, ale i stamtąd wycofali się na wschód, na Krzywczyce i Lesienice. Odwrót wzbudził sporo oporów wśród żołnierzy ukraińskich, ale został umotywowany koniecznością przegrupowania sił i bardziej skutecznego oblężenia miasta w najbliższej przyszłości.
Radość zwycięstwa
W dniu 22 listopada o godzinie 8 rano cały Lwów był w rękach polskich, choć główne siły ukraińskiej armii Maszeruje 3 bateria „Wicek” z 5. Lwowskiego Pułku Artylerii Polowej. Jej dowódcą był por. Władysław Wrażej. galicyjskiej były w stanie otoczyć miasto zewnętrznym kordonem oblężenia. Sytuację w mieście opisał na gorąco autor wznowionego „Kuriera Lwowskiego”:
„Miasto, zamarłe jeszcze przed niewielu godzinami, wyroiło się na ulice i place, oglądając spustoszenie, ruiny, zgliszcza, cmentarze. Po mieście krążą patrole polskich wojowników, czasem ukazuje się oddział wlokący zdobyte karabiny maszynowe, armatki, inną broń lub odprowadzający jeńców ukraińskich. Wozy sanitarne zajeżdżają przed szpital polowy na Politechnice z rannymi i poległymi. Czasem jeszcze od południa słychać huk armatniego strzału, a od strony krakowskiej dzielnicy gęste strzały karabinowe. Z ratuszowej wieży powiewają znów polskie sztandary”.
Z kolei Maria Kasprowiczowa, żona poety, notowała:
„Wszędzie ślady wczorajszych walk. Stosy wyrwanych kamieni, barykady w poprzek ulic. Pod Cytadelą kałuże świeżej, niezakrzepłej krwi. Lecz zdawało się, że ludzie o tej krwi zapomnieli. Promieniały twarze. Rozgorączkowany tłum co chwila wznosił okrzyki na cześć oddziałów zbrojnej młodzieży, na cześć legionistów (…) Wszyscy cieszyli się widokiem własnych dzieci, własnego wojska, o którym na próżno marzyło tyle pokoleń”.
Miasto było poważnie zniszczone. Palił się jeszcze budynek Sejmu, Koszary Ferdynanda spoglądały czarnymi dziurami wybitych szyb, kościół św. Marii Magdaleny miał zniszczoną kopułę, a kościół św. Elżbiety – uszkodzoną wieżę. Poważnie zrujnowane były budynki Poczty Głównej i Dyrekcji Kolei. W Ossolineum walały się nadpalone i podziurawione kulami książki i dokumenty. Ulica Słowackiego zablokowana była końskimi trupami. W Ogrodzie Jezuickim wiele drzew leżało wyrwanych z korzeniami lub ze spalonymi gałęziami. Lwowiacy poczuli jednak wolność:
„Na ulicach maszerowali w defiladzie polscy żołnierze. Ich ojcowie i matki, bracia i siostry znajdowali się w pozdrawiającym ich tłumie, pragnąc spotkać się z nimi oczami. ‚Widzisz, tatusiu, widzisz, mamo? – młodzi żołnierze zdawali się mówić – Dobrze zrobiliśmy, zaciągając się’. Wszędzie płakano z radości i wdzięczności. Wszyscy pragnęli obejmować tych młodzików, którzy wywalczyli ich uwolnienie”.
Pierwszy etap walk o Lwów został zakończony.
*
Jest to fragment książki prof. Wojciecha Roszkowskiego "Orlęta Lwowskie", wyd. Biały Kruk; śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Orlęta Lwowskie
Nie tylko w dziejach Rzeczypospolitej trudno o przykład większego męstwa i poświęcenia niż obrona Lwowa w okresie 1918–1919. Kiedy Wielka Wojna dobiegła praktycznie końca, mieszkańcy tego pięknego miasta w dzień Wszystkich Świętych, 1 listopada 1918 r., wyszli rankiem na ulice. Nie mogli jednak udać się na groby swych bliskich.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po książki o losach Polski i Polaków na przestrzeni dziejów:
Opresja. Ilustrowana historia PRL
Ta książka powstała z dwóch powodów. Po pierwsze, poziom wiedzy o tak przecież nieodległych czasach jak historia państwa nazwanego Polską Rzeczpospolitą Ludową (PRL) jest w naszym społeczeństwie bardzo niski, zwłaszcza wśród ludzi młodych i średniego pokolenia. Są bowiem siły i ośrodki usilnie pracujące nad utajnianiem prawdy o latach 1944–1989.
Dzieje Polski. Tom 6. Potop i ogień
Oj, działo się, działo! Kolejny tom „Dziejów Polski” prof. Andrzeja Nowaka obejmuje krótszy okres czasu. Ale biorąc pod uwagę natłok ważnych dla narodu oraz państwa wydarzeń, niektórych brzemiennych w skutki na całe wieki, łatwo zrozumieć, dlaczego Autor poświęcił tym latom tak dużo miejsca. To nie Autor spowolnił pisanie, lecz w omawianym czasie historia bardzo przyspieszyła.
Blask Rzeczypospolitej. Od X do XXI wieku
Oto dzieło wybitnego i wszechstronnego historyka, które czyta się jak pasjonującą powieść. Sięgając po Blask Rzeczypospolitej, każdy, kto w jednej książce chciałby zapoznać się z historią Polski na przestrzeni całych jej dziejów, ma tę możliwość. A dzieje te są długie, żywe i imponujące. Historia nasza, jak każdego wielowiekowego kraju, obfituje we wzloty i upadki. Może napawać dumą i podziwem, ale też przestrzegać przed niebezpieczeństwami.
Kronika Polaków
Aż trudno uwierzyć, że Kronika Polaków (Chronica Polonorum) Macieja z Miechowa musiała czekać ponad 500 lat aż zostanie przetłumaczona na język polski. To wielkie dzieło było oczywiście dobrze znane historykom – wielu z nich odwoływało się do jego treści – ale czytanie go wymagało dobrego opanowania łaciny.
PAKIET Dzieje Polski tomy 1 - 6 w cenie 399 zł
Zobacz poszczególne tomy wchodzące w skład pakietu:
Dzieje Polski. Tom 1. Skąd nasz ród
Dzieje Polski. Tom 2. Od rozbicia do nowej Polski
Dzieje Polski. Tom 3. Królestwo zwycięskiego orła
Dzieje Polski. Tom 4. Trudny złoty wiek
Dzieje Polski. Tom 5. Imperium Rzeczypospolitej
Dzieje Polski. Tom 6.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.