Kolędy wielbiły narodziny Jezusa i krzepiły narodowego ducha. Opowieść na Boże Narodzenie
Scena pokłonu pasterzy z ołtarza głównego kościoła pw. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła w Bolesławiu. Fot. Adam Bujak Niezwykłe ewangeliczne opowieści św. Łukasza (Łk 2,1-20) i św. Mateusza (Mt 2,1-15). stały się dla chrześcijan podstawą do zapoczątkowania kultu Dzieciątka – Boga-Człowieka, miłosiernego Zbawiciela, który przyszedł na świat jako bezbronne Niemowlę, aby dokonać dzieła Odkupienia ludzkości. Już w II w. n.e. Orygenes rozpoczął poszukiwania groty betlejemskiej, pisał także o istnieniu relikwii żłóbka. W czasach cesarza Konstantyna Wielkiego (306-307) z inicjatywy jego matki, pobożnej cesarzowej Heleny, w miejscu przyjścia na świat Zbawiciela wzniesiono bazylikę. Ocalała podczas najazdu Persów w 614 r. dzięki… malowidłom przedstawiającym Trzech Mędrców ze Wschodu, ubranych w perskie stroje. Natomiast w 637 r., kiedy Ziemię Świętą najechali Arabowie, św. Sofroniuszowi, ówczesnemu biskupowi Jerozolimy, udało się przekazać relikwie żłóbka papieżowi Teodorowi (642-649). Cenna pamiątka Narodzenia Zbawiciela trafiła wówczas do rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore, gdzie znajduje się do dziś.
Od XII w. znane było w liturgii tzw. Officium Pastorum, śpiewane w europejskich kościołach podczas obchodów świąt Bożego Narodzenia. Po chóralnym wykonaniu przez kapłanów uroczystego Te Deum Laudamus, chłopcom odgrywającym role pasterzy objawiał się zwiastujący Narodziny Zbawiciela anioł, do którego dołączali pozostali młodzieńcy występujący w charakterze zastępów niebieskich. Aniołowie grubymi głosami kleryków śpiewali Gloria in Excelsis Deo, po czym dwaj pastuszkowie składali dary przy żłóbku, a kapłani rozpoczynali celebrację Mszy św.
Pierwsza szopka bożonarodzeniowa
W następnym stuleciu znane z Ewangelii sceny, uzupełniane tradycyjnymi przekazami, zaczęto odgrywać także przed kościołami. Najciekawiej owe bożonarodzeniowe misteria rozwinęły się we Włoszech. Przyczynił się do tego głównie św. Franciszek z Asyżu, który powróciwszy z Ziemi Świętej ubolewał, iż ludzie nie odwdzięczają się Bogu miłością za Cud Wcielenia Syna Bożego oraz za wyzwolenie ich z niewoli grzechu i szatana. Pragnąc zatem przypomnieć o niezwykłych wydarzeniach betlejemskiej nocy, zorganizował w Greccio pierwszą w historii żywą szopkę. Wieczorem 24 grudnia 1223 r. zaprosił współbraci oraz mieszkańców okolicznych miejscowości do groty w lesie pod miasteczkiem, w której zaaranżował scenerię betlejemskiej stajenki; było siano i żłóbek z figurką Dzieciątka, nie zabrakło także wołu i osiołka oraz owieczek, jako obecnych niegdyś przy Narodzinach Pańskich.
W takim niecodziennym otoczeniu została odprawiona Msza św.; Franciszek odczytał Ewangelię i wygłosił wzruszającą homilię, w której powtarzały się słowa: „kochajcie Dziecię z Betlejem”. Jak przekazuje tradycja, zgromadzeni na tej niezwykłej Eucharystii ludzie byli świadkami niesamowitego wydarzenia – ile razy Franciszek podchodził do żłóbka, figurka Dzieciątka ożywała. Maleńki Jezusek wyciągał rączki do wiernego sługi, a grotę i las rozjaśniło jakieś nadprzyrodzone, nieziemskie światło…
Tej nocy, jak tego pragnął kierowany Łaską Bożą Franciszek, Bóg narodził się w sercach mieszkańców Greccio, a zwyczaj organizowania szopek oraz bożonarodzeniowych przedstawień przyjął się najpierw we włoskiej Umbrii, z której pochodził Biedaczyna. Później przejęły go inne włoskie miasta oraz kraje europejskie. Według innego przekazu, niepotwierdzonego, św. Franciszek był także autorem pierwszej kolędy w języku narodowym.
Jasełka podbijają świat
Początkowo „jasełka”, czyli w pierwotnym znaczeniu wyobrażenie betlejemskiej szopki z figurkami Świętej Rodziny, aniołków, pastuszków oraz zwierząt były wystawiane jedynie w kościołach franciszkańskich. Jeden z najstarszych zachowanych pełnych tekstów Misterium Narodzenia Chrystusa (La Rappresentatione della Nativita di Christo) wykonywanego, rzecz jasna, poza liturgią, także pochodzi z Włoch. Nie znamy jego autora; wiadomo jedynie, iż powstało we Florencji w XV w. Pojawiają się w tym utworze znane z Ewangelii Łukaszowej sceny z czuwającymi nocą na pustyni pasterzami, którym anioł obwieszcza Narodzenie Mesjasza i nakazuje wyruszyć w drogę do Betlejem. Pasterze, tak jak u św. Łukasza, początkowo są przerażeni, później zaś wyruszają w drogę, jednak najpierw jedzą obfity posiłek, pozostawiają też na straży najmłodszego z nich Wawrzusia (Ninetto). Przybywają do stajenki, gdzie aniołowie śpiewają na cześć Dzieciątka, zaś Maryja i Józef adorują Nowo Narodzonego Syna Bożego, zaznaczając, iż przyszedł On na świat bez grzechu. Pasterze padają na kolana, oddając hołd maleńkiemu Jezusowi, po czym składają Mu ubogie dary i odchodzą z powrotem na pustynię.
W części drugiej dwaj królowie (chyba po raz pierwszy są „królami” nie zaś „mędrcami” czy też „magami”), do których dołącza trzeci, wędrują za gwiazdą do miejsca narodzin Mesjasza. Trafiają do Heroda, który nakazuje im dać znać o Dzieciątku, aby i on mógł oddać Mu pokłon, po czym znajdują stajenkę betlejemską i składają Jezusowi podarunki. Nie brakuje także sceny ostrzeżenia królów przez anioła, ich powrotu do ojczyzny inną drogą, a także okrutnego rozkazu Heroda, który zazdrosny o swą władzę postanawia wymordować wszystkich nowo narodzonych Pustynny krajobraz Ziemi Świętej. Jak w czasach Chrystusa wędrują tam owce pilnowane przez pasterzy. Fot. Adam Bujak chłopców w Betlejem. Sztukę zamyka obraz anielskiego zjawienia się św. Józefowi oraz ucieczka do Egiptu.
Prawdopodobnie właśnie to dzieło dało początek licznym bożonarodzeniowym przedstawieniom odgrywanym we wszystkich krajach Europy. Zarówno franciszkański zwyczaj organizowania w kościołach szopek, jak i tradycja wystawiania bożonarodzeniowych misteriów przywędrowały do Polski prosto z Italii, bowiem włoskie Rappresentationi della Nativita di Christo, podobne do prezentowanego florenckiego pierwowzoru, żywo przypominają późniejsze polskie pastorałki, które wbrew pozorom nie wywodziły się ze sztuki ludowej, lecz były dziełem profesjonalnych poetów.
Polskie jasełka i kolędy
Najstarsze znane figurki jasełkowe odnalezione na terenie Polski pochodzą z klasztoru sióstr Klarysek w Krakowie. Zostały ufundowane przez królową węgierską oraz regentkę w Polsce, Elżbietę Łokietkównę; ich powstanie określa się na lata 1370-1380. Nie były dziełem polskich artystów, sprowadzono je z warsztatów z Nadrenii. O zwyczaju urządzania w polskich kościołach franciszkańskich „jasełek”, którym towarzyszyły chóralne śpiewy schowanych za kotarą zakonników, wspomina także Philippo Buonaccorsi zwany Kallimachem w Życiu i obyczajach Grzegorza z Sanoka.
Wiadomo także, iż już w epoce średniowiecza śpiewano w Polsce kolędy w języku polskim, chociaż początkowo owe bożonarodzeniowe śpiewy nazywano po prostu „pieśniami”, „kantyczkami” (tak też określa się rękopiśmienne zbiory sporządzane najczęściej w klasztorach, w których zapisano większość znanych nam kolęd), „ratułami” lub „symfoniami”. Nazwa „kolęda” jako określenie pieśni bożonarodzeniowej jest znacznie późniejsza.
Autorem najstarszej znanej pieśni bożonarodzeniowej w języku polskim (Zdrow bądź królu anjelski) był pochodzący z Czech cysters Jan Szczekna, spowiednik królowej Jadwigi, w latach 1404-1405 profesor Akademii Krakowskiej. Nie było to jeszcze dzieło oryginalne, a przekład łacińskiej pieśni Ave rex angelorum, niemniej jednak zdecydowana większość europejskich kolęd w językach narodowych pochodziła od łacińskich pierwowzorów.
W najstarszych znanych polskich kolędach nie ma jeszcze wątków pasterskich, nie wiadomo także nic o organizowanych bożonarodzeniowych przedstawieniach. Można jedynie przypuszczać, iż polscy posłowie wysłani w 1417 r. na sobór w Konstancji mogli obejrzeć wystawione dla króla Zygmunta Luksemburskiego misterium o „Na dworze Heroda”, ilustracja Włodzimierza Tetmajera do dramatu „Betlejem polskie” Lucjana Rydla. Narodzeniu Chrystusa, w którym pojawił się wątek Trzech Królów oraz rzezi niewiniątek. Mogli zatem przywieźć do Polski wiedzę na ten temat.
Epoka renesansu przynosi na ziemiach polskich rozkwit twórczości kolędowej; z XVI w. pochodzi np. zapis znanej do dziś pieśni Anioł pasterzom mówił. Autorami tekstów kolęd są często najwybitniejsi polscy poeci doby odrodzenia, wśród których nie sposób pominąć Jana Kochanowskiego, twórcy pieśni Tobie bądź chwała Panie wszego świata. Z kolei utwór O Jezu nasz zbawicielu to dzieło Marcina Laterny, jezuity, konfratra księdza Piotra Skargi.
Pod koniec XVI w. pojawiają się pierwsze Dialogi na Boże Narodzenie odgrywane przez uczniów kolegiów jezuickich po polsku i po łacinie. Utwory tego typu przeżywają szczególny rozkwit w XVII w.; w wystawianiu bożonarodzeniowych dialogów z rozbudowanymi scenami pasterskimi, nie stroniącymi od rubasznego często humoru, celuje ośrodek krakowski. Była to inicjatywa nie tylko jezuitów, ale i profesorów Akademii Krakowskiej, którzy często sami pisali teksty owych utworów. W charakterze aktorów występowali uczniowie Collegium Nowodworskiego [pierwsza świecka szkoła średnia działająca od 1586 roku na uniwersytecie – przyp. red.] oraz studenci Akademii. Świadczy o tym jeden z zachowanych Dialogów na święto Narodzenia Chrystusa Pana, w którym do żłóbka przychodzi m.in. biedny żak krakowski.
Autorami bożonarodzeniowych przedstawień byli też wybitni poeci baroku, jak Kasper Twardowski, wychowanek krakowskiej Alma Mater, twórca m.in. Kolebki Jezusowej, czy też Jakub Vitelius – profesor i rektor Akademii Krakowskiej, specjalista z zakresu poezji i retoryki, który pozostawił po sobie bogatą twórczość o charakterze pastorałkowym. Zwyczaj organizowania bożonarodzeniowych przedstawień przez krakowskich żaków był żywy jeszcze w XVIII w. W tego typu spektaklach zdobywał pierwsze szlify aktorskie ubogi student krakowskich Szkół Nowodworskich Wojciech Bogusławski, późniejszy ojciec polskiego teatru narodowego.
"Betlejem Polskie" Lucjana Rydla
W Krakowie w dobie zaborów do bogatej tradycji pastorałek sięgnął związany od urodzenia z miastem Piastów i Jagiellonów Lucjan Rydel, znany poeta, zaprzyjaźniony ze Stanisławem Wyspiańskim, który w Weselu sugestywnie sportretował swojego przyjaciela jako Pana Młodego. Zafascynowany zarówno krakowskim folklorem, jak i historią Polski Rydel stworzył najpiękniejszy chyba w literaturze polskiej obraz Bożego Narodzenia, umieszczając także w tekście owego Betlejem Polskiego wszystkie najbardziej lubiane kolędy. Pierwsze przedstawienie odbyło się jednak nie pod Wawelem, ale we Lwowie, 28 grudnia 1904 r., i okazało się nie tylko wielkim wydarzeniem artystycznym, ale także patriotycznym. Niegdyś Betlejem Polskie gościło stale na naszych scenach, teraz jednak jest zupełnie inaczej, dlatego warto przypomnieć religijno-narodowe przesłanie tego dramatu.
W Akcie I podczas księżycowej nocy, wśród swojskiego krajobrazu polskiej wsi, do której prowadzi obsadzona rosochatymi wierzbami droga, czuwa najmłodszy spośród pastuszków – Maciek, uważany przez kompanów za „głuptaska”. Jest on świadkiem zjawienia się aniołów w złocistych dalmatykach, którzy słowami znanej kolędy Franciszka Karpińskiego Bóg się rodzi oznajmiają przerażonemu pojawieniem się „wojska niebieskiego” Maćkowi narodziny Zbawiciela. Jeden z aniołów nakazuje mu pobudzić kolegów, aby i oni pobieżeli wraz z nim do Betlejem Ojciec Święty Jan Paweł II klęczy przed szopką betlejemską w Bazylice św. Piotra w Rzymie, 24 grudnia 1991 r. Fot. Arturo Mari powitać Nowo Narodzonego. Początkowo pasterze są przestraszeni nieziemskim zjawiskiem i chcą uciekać. Zatem aniołowie zjawiają się po raz wtóry, by pieśnią Gdy się Chrystus rodzi zachęcić pastuszków do złożenia Dzieciątku pokłonu. Najstarszy z nich, Bartos, organizuje wyprawę do Betlejem wychodząc także z inicjatywą zaniesienia „wielkiemu Panicowi” darów. Do pasterzy dołącza krakowska kapela wraz z gośćmi weselnymi i parą młodą, którzy wykonują krakowiaka Albośmy to jacy tacy. Po drodze do Betlejem spotykają innych kolędników z całej Polski.
Akt II, najbardziej dramatyczny z całej sztuki, rozpoczyna rozbudowany monolog Heroda – samodzierżawnego władcy potężnego imperium, krwawego zbrodniarza „uciskającego ludzkie plemię”, dokonującego licznych podbojów, uważającego także, iż „jego ukaz włada światem”. Ów Herod, będący w zamierzeniu autora carem rosyjskim, wpada w niepohamowaną wściekłość, kiedy kanclerz donosi mu, iż podbity przez władcę naród polski buntuje się przeciwko jego nakazom, wyznaje wiarę katolicką i mówi po polsku mimo surowych represji. Car-Herod zdaje sobie sprawę, iż Polacy czerpią siłę z wiary, wydaje zatem rozkaz mordowania zgromadzonych w kościołach polskich wiernych oraz zsyłania na Sybir nieposłusznych jego nakazom, w tym przede wszystkim kapłanów. Natomiast dzieci mówiące w szkołach rosyjskich po polsku na mocy carskiego dekretu mają być ćwiczone batogami.
W okrutnym postępowaniu utwierdza władcę Wielki Podskarbi, doradzając mu wykup polskiej ziemi i obsadzanie jej ludnością rosyjską. Za Polakami ujmuje się natomiast Marszałek dworu, za co Car-Herod skazuje go na karę knuta (chłostę). Jednak niedługo później także i na dwór samodzierżawnego władcy dociera wiadomość o Narodzinach Mesjasza, oznajmiona śpiewem kolędy Wśród nocnej ciszy oraz proroctwem Arcykapłana. Ten świątobliwy starzec ostrzega Cara-Heroda, że nadchodzi kres jego panowania, a dni jego życia są policzone. Władca przerażony wizją utraty władzy nakazuje aresztować podążających do Betlejem polskich kolędników i przywlec ich do sali tronowej, by zmusić ich do wyparcia się wiary w Nowo Narodzonego Mesjasza. Polacy, rzecz jasna odmawiają, kontynuując śpiew kolęd. Nie chcą także złożyć władcy hołdu homagialnego, zatem Car-Herod rozkazuje żołnierzom wymordować bezbronnych. Ze śmiertelnego niebezpieczeństwa ratują kolędników zastępy aniołów, które porażają niemocą oddziały wojsk Heroda, a następnie rozpędzają cały jego dwór. Ocaleni Polacy pod opieką aniołów opuszczają pałac, udając się do Betlejem.
Car-Herod przerażony nadprzyrodzonym zjawiskiem, ale w żadnym wypadku nie skłaniający się ku zmianie postępowania, zostaje sam. Wtedy za jego tronem pojawia się szatan, do którego okrutny car zwraca się o pomoc, obiecując władcy piekieł wystawienie mu ołtarzy w całej Rosji i zmuszenie swoich poddanych do oddawania mu czci. Szatan nie daje się długo prosić, utwierdzając Cara-Heroda w dotychczasowym postępowaniu, po czym proponuje mu sojusz przeciwko Nowo Narodzonemu Jezusowi; zadaniem władcy ma być zlecenie wymordowania wszystkich nowo narodzonych dzieci w państwie. Oczywiście Car-Herod zachwycony okrutną propozycją, która w jego mniemaniu ma mu zapewnić utrzymanie się przy władzy, wzywa swoich żołnierzy i wydaje im odpowiednie rozkazy. Nie oszczędza nawet własnego syna, którego w dramatyczny sposób usiłuje uratować caryca – żona Heroda.
Najmniejszego wrażenia na krwawym zbrodniarzu nie czyni także płacz betlejemskich matek, które Herod nakazuje oćwiczyć batogami i przepędzić z pałacu. Okazuje się jednak iż władca przebrał miarę w zbrodniach; przy trumnie maleńkiego carewicza dopada go Śmierć-Kostucha, która porywa go w taniec; na nic się zdaje władza Cara-Heroda i jego błaganie o litość. Miotanego śmiertelnymi drgawkami tyrana szatan porywa do piekła. Dramatyczną wymowę tej sceny łagodzi nieco następująca po niej humorystyczna wstawka z Panem Obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z 1916 r. autorstwa Włodzimierza Tetmajera. Wizerunek znajduje się w kościele pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu w krakowskich Bronowicach Wielkich. Fot. Adam Bujak Twardowskim.
Najpiękniej prezentuje się szczeropolski i „arcykrakowski” w swojej wymowie Akt III. Znów mamy przepiękną polską noc zimową bielejącą śniegami i wysrebrzoną miesiącem. Na tle rozgwieżdżonego nieba widać wyraźnie sylwetkę Wawelu oraz całą panoramę Krakowa wraz z kościołem Mariackim, kopcem Kościuszki oraz klasztorem Panien Zwierzynieckich. W tej scenerii dawnej stolicy Jagiellonów znajduje się betlejemska stajenka – zwykła szopa obsypana zwałami śniegu. Najświętsza Maria Panna ubrana według tradycji w krakowski strój panieński (z wiankiem) kołysze Dzieciątko śpiące w malowanej na ludowo kołysce.
Św. Józef najczęściej bywał w spektaklach Betlejem Polskiego ubierany w strój góralski z Podhala. Na cześć Nowo Narodzonego Zbawiciela aniołowie śpiewają najpiękniejszą chyba z kolęd polskich – Lulajże Jezuniu, której nuta pobrzmiewa w słynnym Scherzu h-moll Fryderyka Chopina. Do stajenki docierają ocaleni przez aniołów kolędnicy ze wszystkich stron Polski, składając Dzieciątku dary. Po pasterzach oddają Mu hołd przedstawiciele cechów rzemieślniczych, po czym nadchodzi najbardziej uroczysty moment całej akcji. Rozbrzmiewa Dzwon Zygmunta, po którym chór zarówno aniołów, jak i kmieci oraz rzemieślników śpiewa kolędę Mędrcy świata monarchowie, bowiem polscy królowie przybywają oddać pokłon Królowi Królów. Pojawia się cały poczet władców polskich (ale bez Sasów i Stanisława Augusta), jednak tylko trzech z nich wygłasza przed maleńkim Jezuskiem rozbudowane oracje.
Dynastię Piastów reprezentuje Kazimierz Wielki, jako „król chłopów” i „wnuk Piasta-dziada”, który przyjął pod swój dach aniołów wraz z wiarą katolicką; teraz zaś ostatni z tej dynastii składa w darze Dzieciątku mirrę. Przedstawicielem Jagiellonów jest protoplasta tej dynastii Władysław Jagiełło, któremu towarzyszy królowa Jadwiga. Jagiełło przyklęka przed Nowo Narodzonym Synem Bożym, któremu w podziękowaniu za chrzest Litwy i zawiązanie się unii z Litwą, dającej początek świetności Rzeczypospolitej Obojga Narodów, niesie w darze złoto. Aż w końcu jako reprezentant królów elekcyjnych pojawia się monarcha-rycerz, zwycięzca spod Chocimia i Wiednia, czyli Jan III Sobieski, który klękając przed Dzieciątkiem, na znak pokory zdejmuje koronę. Król Jan składa u stóp Syna Bożego kadzidło, po czym daje znak husarzowi, który jako przedstawiciel „chrześcijaństwa straży przedniej” przekazuje Bogarodzicy, świętemu Józefowi i maleńkiemu Jezuskowi zieloną wezyrską chorągiew z potrzaskanym drzewcem.
Po nim hołd składa Świętej Rodzinie konfederat barski; on też jako pierwszy kieruje do Nowo Narodzonego Jezuska znamienną prośbę Błagam, niech Patria odżyje, przekazując także jako podarunek swoją szablę, którą podniósł na schizmę i gwałt carski. Po nim pokłon Dzieciątku składają przedstawiciele kolejnych polskich zrywów narodowowyzwoleńczych; kosynier Kościuszki, legionista Dąbrowskiego, ułan z 1831 r., powstaniec z 1863 r., aż w końcu unita z Podlasia, mieszczka z Wielkiego Księstwa Poznańskiego oraz dzieci szkolne z Wrześni prześladowane za domaganie się nauki w języku polskim. Najmłodsza z dziewczynek, Zosia, podaje Matce Bożej zakrwawiony polski katechizm… Powtarzają się też prośby dotyczące wskrzeszenia niepodległej Rzeczypospolitej.
Aż w końcu Najświętsza Maria Panna, ukoronowana przez aniołów na Królową Polski, sama zanosi prośby do swojego Nowo Narodzonego Syna o odrodzenie Polski… W ostatniej scenie powtarza się chóralny śpiew kolędy Bóg się rodzi wykonywanej przez wszystkich zgromadzonych przy żłóbku przedstawicieli narodu polskiego, a Dzieciątko podnosi rączkę do błogosławieństwa. Polacy już wiedzą, że Rzeczpospolita odzyska niepodległość.
*
Powyższy artykuł dr Moniki Makowskiej ukazał się w miesięczniku WPiS nr 98. Śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po miesięcznik WPiS oraz po książki o tematyce bożonarodzeniowej:
Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2025. Wydanie drukowane
Miesięcznik „Wpis” już od trzynastu lat pozostaje wierny swym założeniom i przedstawia Czytelnikom podstawowe wartości, a więc wiarę, patriotyzm i sztukę.
Publikują u nas tak znakomici autorzy, jak m.in.: Adam Bujak, ks. prof. Waldemar Chrostowski, Leszek Długosz, prof. Ryszard Kantor, dr Marek Klecel, ks. prof. Janusz Królikowski, prof. Grzegorz Kucharczyk, dr Monika Makowska, prof. Aleksander Nalaskowski, prof.
Święta Rodzina
W czasach, kiedy rodzina przeżywa swój największy w dziejach kryzys, gdy jest zewsząd brutalnie atakowana przez nowe ateistyczne trendy i ideologie, najlepszą jej obroną jest przedstawienie pewnego – niezachwianego – wzoru wiary, nadziei i pokoju. Wzorem tym była, jest i bez wątpienia pozostanie dla kolejnych pokoleń matek, ojców i dzieci – Święta Rodzina z Nazaretu.
Choinka. 2000 lat tradycji Bożego Narodzenia
Wielka i pompatyczna na placu Rockefellera w Nowym Jorku. skromniejsza z aniołkami i gwiazdami na polskich świerkach czy egzotyczna i zaskakująca w formie cisów czy drzewek pomarańczowych w Ameryce Południowej. Choinka jest uniwersalnym znakiem Świąt Bożego Narodzenia, znanym, ogromnie lubianym i stosowanym na całym świecie. Jak to się jednak stało. że zwykłe zielone drzewko stało się symbolem Narodzin Jezusa?
Na to pytanie w tej jakże frapującej książce odpowiada ks. prof.
24 opowieści adwentowe. Czekając na Jezusa
Ta piękna książka dla dzieci jest kolekcją 24 zupełnie wyjątkowych opowieści adwentowych i wigilijnych, które poniekąd pełnią funkcję kalendarza adwentowego. Codziennie w grudniu możemy wieczorkiem usiąść z naszymi pociechami i przeczytać im opowiadanie związane z Bożym Narodzeniem i tym samym umilić czas oczekiwania na Wigilię.
Czekamy na Jezusa! Opowieści o świętych na każdy dzień Adwentu
Pod każdą szerokością geograficzną i w każdej epoce małe lub niezwykłe cuda towarzyszyły Świętom Bożego Narodzenia! Oto 24 wspaniałe historie do przeczytania od 1 do 24 grudnia, aby przygotować swoje serce na niesamowitą radość Świąt Bożego Narodzenia w towarzystwie świętych, którzy doświadczyli szczególnej łaski podczas oczekiwania lub świętowania narodzin Jezusa.
Świat Chrystusa. Tom 1
Autor, wybitny historyk i znakomity pisarz, prof. Wojciech Roszkowski, pracował nad nim prawie pół wieku. Oparł się na idei zawartej w Liście św. Pawła do Galatów o nadejściu "pełni czasu", co oznacza, że wielowiekowe oczekiwanie na Mesjasza skończyło się wraz z nadejściem Chrystusa. Wraz z Nim rozpoczął się nowy etap historii i dzieje ludzkości nie są takie same, jak wcześniej.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.