Fenomen pieszych pielgrzymek: dziś wyrusza krakowska, a warszawska świętuje 313. urodziny

Nasi autorzy

Fenomen pieszych pielgrzymek: dziś wyrusza krakowska, a warszawska świętuje 313. urodziny

Jedna z pieszych pielgrzymek na Jasną Górę. fot. Adam Bujak z książki Jedna z pieszych pielgrzymek na Jasną Górę. fot. Adam Bujak z książki "Polacy wierni i dzielni", wyd. Biały Kruk Wielu historyków i znawców tematu uważa, że pielgrzymki na Jasną Górę uratowały polski naród podczas zaborów - pisze w swojej książce "Cuda polskie" Czesław Ryszka. Dziś, 6 sierpnia, w rocznicę wyruszenia pierwszej pielgrzymki warszawskiej i w dzień, w którym z Wawelu wychodzą do Matki krakowianie, warto pochylić się nad fenomenem polskich pielgrzymek.

***

Niebezpieczna pielgrzymka, niebezpieczna Matka Boża

(...) W rok po pierwszym rozbiorze Polski, w 1773 r., zakazano pielgrzymek „za granicę”, głównie na Jasną Górę. Cenzura austriacka skwapliwie wycinała z książeczek do nabożeństwa kartki, na których było wezwanie: „Królowo Korony Polskiej”. Nie inaczej postępowano pod zaborem pruskim czy rosyjskim. Głównie jednak zwalczano pielgrzymki na Jasną Górę.

Nieposłuszni pielgrzymi

Zakaz peregrynacji do Częstochowy najwcześniej wydał Fryderyk Wielki po zajęciu Śląska. Stało się to już w 1754 r. Powodem była obawa przed ruchami wolnościowymi, a także względy ekonomiczne – aby przy okazji pielgrzymek nie wywożono pruskich marek za granicę. Mimo tego zakazu licznie przybywano w XIX w. na Jasną Górę. Polski lud śląski, mimo czterystu lat odłączenia od macierzy, zachował prastarą cześć dla Pani Jasnogórskiej. Na nic zdały się polecenia rządów państw zaborczych, aby zminimalizować znaczenie sanktuarium. Spośród wszystkich struktur łączących naród w całość ostał się jedynie Kościół katolicki z kultem Najświętszej Maryi Panny, św. Wojciecha, św. Stanisława, z tradycjami prymatu gnieźnieńskiego. Te więzy chciano zniszczyć, dlatego zwalczano nabożeństwa kościelne, w zaborach rosyjskim i austriackim mianowano prymasami arcybiskupów nie gnieźnieńskich, ale warszawskich i lwowskich (1818), odcięto Jasną Górę od pozostałych ziem polskich. (...)

Jasna Góra a II rozbiór Polski

7 marca 1793 r. jasnogórską twierdzę zajęły wojska pruskie feldmarszałka Möllendorfa (II rozbiór Polski), wbrew konwencji z Petersburga (23 stycznia 1793 r.), gdzie ustalono pozostawienie Częstochowy, ze względu na Jasną Górę, przy Polsce. Ileż wywieziono wówczas cennych wotów i darów!

Na sejmie zwołanym do Grodna (17 czerwca 1793 r.) dla formalnego ratyfikowania konwencji rozbiorowej pertraktacje o Obraz Jasnogórski trwały cały miesiąc. Postulowano przeniesienie Cudownego Wizerunku, „a to dlatego, że Najświętsza Panna Maryja wolą całego Narodu w najuroczystszy sposób obraną została za Królową, Patronkę i Orędowniczkę Korony Polskiej i pomnik pobożności przodków ważnym jest jako skarb i własność całego Narodu, a więc nie można się go wyzbyć ani go zostawić w kraju, gdzie religia katolicka nie jest panującą”. Jednak do 1806 r. cudowny obraz pozostał w Częstochowie – pod panowaniem pruskim. Tego roku, 28 października, przybył na Jasną Górę król pruski Fryderyk Wilhelm – w celu zwiedzania.

Klasztor, nie twierdza

W tym samym jednak roku jasnogórski klasztor okupowany przez Prusaków zdobył podstępem płk Miastkowski, wysłannik gen, Jana Dąbrowskiego. Powstawało Księstwo Warszawskie – obudziły się nadzieje na odzyskanie wolności. Jasna Góra chętnie wspomogła te nadzieje sowitą daniną. W 1809 r. bezskutecznie oblegał jasnogórską twierdzę austriacki generał Bronowacki z korpusem około 5 tysięcy żołnierzy. Tą ostatnią zwycięską obroną Polaków w fortecy kierował mjr Kajetan Stuart. Pozostały po niej duże straty materialne, zniszczenia budynków i murów obronnych.

W 1813 r. po klęsce Napoleona pod Moskwą przybył na Jasną Górę książę Józef Poniatowski z resztkami polskiego wojska. Ogołocił klasztor z broni i żywności. Do upadającej już fortecy jasnogórskiej wkroczyły w końcu wojska rosyjskie pod dowództwem gen. Sakina. Rosjanie, dość już mając kłopotów ze zdobywaniem fortecy, na rozkaz cara Aleksandra I rozebrali fortyfikacje obronne Jasnej Góry. Motywacja tego czynu była o tyle wzniosła, o ile perfidna: obronny charakter twierdzy przeszkadzał rzekomo miejscu świętemu. (...)

Patronka Wielkiej Emigracji

Choć Powstanie Listopadowe (1830–1831) poruszyło młodzież nie tylko Królestwa Kongresowego, ale także Galicji i Wielkiego Księstwa Poznańskiego, jednak oświeceniowe idee, a także pewien indyferentyzm religijny sprawiły, że powstańcy nie podjęli haseł religijnych, co nie znaczy, że nie uciekali się do pomocy Królowej Polski z Jasnej Góry. Świadczy o tym rosnąca liczba pielgrzymek w latach popowstaniowych – z wszystkich zaborów – a także odrodzenie religijności maryjnej na emigracji. Sprzyjał temu okres romantyzmu, a przede wszystkim wpływ szczerze religijnego Adama Mickiewicza i gromadzących się wokół niego młodych patriotów, którzy na wygnaniu nawrócili się, stając się gorącymi rzecznikami odnowy religijnej i moralnej. Przykładem może być Bogdan Jański, świecki współzałożyciel zgromadzenia księży zmartwychwstańców. Dla większości emigrantów Matka Boża była jedyną Opiekunką Narodu i nadzieją w dążeniu do niepodległości. Z Orłem – jako Królowa Polski, z Pogonią – jako Wielka Księżna Litewska wyobrażała przyszłą, niepodległą Polskę. O takim myśleniu świadczyła twórczość pisarska Wielkiej Emigracji. Polacy w zachodnich krajach Europy, a także ci zesłani na Syberię – wszyscy pokładali nadzieję w Maryi.

Pielgrzymki patriotyczne

Na Jasnej Górze mimo trudnych czasów udało się w 1859 r. ustawić na wałach pomnik bohaterskiego przeora o. Augustyna Kordeckiego, wykonany według projektu rzeźbiarza Henryka Statlera. Stał się on dla pielgrzymów miejscem patriotycznych demonstracji. Odtąd przy tym pomniku z wielkim aplauzem witano piesze pielgrzymki z Warszawy. W lipcu 1861 r. z Warszawy przybyła kompania ok. 400 pielgrzymów z przybranym w żałobę krzyżem i obrazami Matki Bożej. Na spotkanie jej wyszli dwaj paulińscy klerycy z klasztoru. Na Jasnej Górze powitał pątników, w duchu patriotycznym, o. Eryk Nowacki. Nie uszło to uwadze inwigilującej życie sanktuarium policji carskiej. W czasie śledztwa przeprowadzonego w tej sprawie przeor wyjaśnił władzom policyjnym, że ojciec Nowacki cierpi od dwóch lat na rozstrój nerwowy, a w czasie przemówienia był niepoczytalny. Uchroniło go to przed aresztowaniem, ale nie darowano klasztorowi wysokiej grzywny.

Zaborcy doliczyli się milionów

(...) Jakby na urągowisko, z inicjatywy polakożerców Hurki i Apuchtina, ustawiono na placu jasnogórskim olbrzymi pomnik „wdzięczności” – cara oswoboditiela, Aleksandra II (1889), stojący na wysokim cokole, tyłem do Jasnej Góry. Na kamiennym piedestale znajdowały się herby wszystkich guberni Królestwa oraz insygnia władzy monarszej. Kolumienki otaczające pomnik wyznaczały wąską trasę przemarszu dla pielgrzymów wchodzących po schodach na jasnogórski plac, co miało ułatwiać kontrolę przybywających i ich liczenie, każdego bowiem roku gubernator piotrkowski przekazywał do Petersburga dane liczbowe dotyczące ruchu pielgrzymkowego. To z jego zapisów wiadomo, że na Jasną Górę przywędrowało w latach 1890–1918 ok. 10 milionów pielgrzymów! Ci zaś, aby okpić cara, nie składali tradycyjnego pokłonu Jasnogórskiej Bogarodzicy, upadając na twarz przed sanktuarium, ale czynili to dopiero przed samym wejściem do klasztoru, świadomi, że Jasna Góra jest nie tylko duchową, ale również narodową stolicą Polski, łączącą wszystkich Polaków, którzy mimo ściśle strzeżonych kordonów przedzierali się do Matki. 

Ratunek w najtrudniejszych czasach

Wielu historyków i znawców tematu uważa, że pielgrzymki na Jasną Górę uratowały polski naród podczas zaborów. Stały się bowiem jedynym światłem nadziei pośród niewoli politycznej. Dlatego walczono z pielgrzymkami do Częstochowy, usuwano z bibliotek publikacje o Królowej Korony Polskiej, ścigano procesami za posiadanie i rozpowszechnianie obrazu jasnogórskiego. Komisarze obwodowi wypytywali sołtysów, czy księża, odmawiając Litanię Loretańską, pomijają – zgodnie z nakazem – wezwanie „Królowo Korony Polskiej, módl się za nami”. Jeszcze w 1903 r. sąd w Bytomiu nakazał zniszczenie matryc książek zawierających to „niebezpieczne” dla państwa pruskiego określenie Matki Bożej.

Z Warszawy na Jasną Górę

Najsłynniejsza, choć nie najstarsza piesza pielgrzymka przybywała od 1711 r. z Warszawy. Jej początki objaśnia zapis znajdujący się na darze wotywnym złożonym przez przedstawicieli stolicy w tym właśnie roku. Jest to duża plakieta trybowana w blasze srebrnej.

Od tego roku, z inicjatywy przeora warszawskiego klasztoru paulinów, o. Innocentego Pokorskiego, rozpoczęto piesze pielgrzymowanie, którym zajęło się Bractwo Pięciu Ran (od pięciu ran Pana Jezusa). Był to czas zarazy w stolicy, śmierć zbierała obfite żniwo. Wtedy to w kościele Świętego Ducha, pod przewodnictwem przeora o. Pokorskiego, Bractwo Pięciu Ran zobowiązało się, że jeśli zaraza ustanie, poprowadzą dziękczynną pielgrzymkę pieszą na Jasną Górę. Zaraza minęła, ślub wypełniono w 1711 r. Odtąd pielgrzymka będzie co rok wychodziła z kościoła Świętego Ducha, pierwszej świątyni poza obrębem Starego Miasta w Warszawie, znajdującej się tuż przy wyjściu z Barbakanu. Bardzo długo, ponad 50 lat, prowadził pielgrzymkę Stanisław Dąbrowski, brat przełożony Bractwa Pięciu Ran.

Należy dodać, że w 1792 r. uczestnicy pielgrzymki warszawskiej zostali zamordowani w lasach k. Woli Mokrzeskiej, położonej między Świętą Anną a Mstowem. Nie dysponujemy danymi dotyczącymi liczby jej uczestników. Prawdopodobnie zamordowali ich Prusacy, którzy wędrujących pielgrzymów uznali za emisariuszy carskich, albo Kozacy, aby zemścić się na katolikach (dopiero w 1935 r. miejsce męczeństwa zostało upamiętnione skromnym pomnikiem).

***

Powyższe fragmenty pochodzą z książki "Cuda polskie" Czesława Ryszki, wyd. Biały Kruk. Śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.

Wiadomości o premierach nowych książek Białego Kruka i spotkaniach autorskich prosto na Twoją skrzynkę mailową, a do tego jeszcze prezent - bon 50 zł na zakupy w naszej księgarni internetowej! Dołącz już dziś do grona Czytelników Biuletynu Białego Kruka! Aby to zrobić, kliknij TUTAJ.

Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach

Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach

Czesław Ryszka

Na historię naszego kraju należy patrzeć z punktu widzenia człowieka wierzącego, chrześcijanina, jeśli chce się dzieje Polski interpretować uczciwie. Ta książka nie jest suchym dziełem naukowym, lecz zawiera solidną porcję wiedzy o minionych wiekach. Jest napisana barwnie i żywo. Prezentuje autentyczne wydarzenia, konkretne osoby oraz sprawdzone opinie. Obejmuje okres od Mieszka I po współczesność.


 

Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość

Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość

Czesław Ryszka

Andrzej Bobola herbu Leliwa, ksiądz, zakonnik, dziś patron Polski, żył w latach 1591–1657 w niebywale burzliwym czasie wielkich zagrożeń dla Ojczyzny i Kościoła katolickiego. Zginął w sposób szczególnie okrutny z rąk Kozaków, którzy chcieli mu nawet darować życie pod warunkiem wyrzeczenia się przezeń wiary katolickiej. Mimo wyjątkowo bestialskich tortur – odmówił. Umierał w strasznych męczarniach.


 

Kto z Bogiem, a kto z diabłem

Kto z Bogiem, a kto z diabłem

Czesław Ryszka

Czesław Ryszka należy do najpłodniejszych powojennych pisarzy polskich; opublikował ponad 80 książek! Konsekwentnie zajmuje się tematyką katolicką i narodową, także jako publicysta, stając zawsze w obronie wartości chrześcijańskich i patriotycznych. Od pewnego czasu wyraża swój głęboki niepokój wobec tego, dokąd zmierza współczesny świat, w tym Polska – czemu daje wyraz w tej właśnie książce.


 

Polacy wierni i dzielni

Polacy wierni i dzielni

o. dr hab. Marian Zawada

Polacy – kim jesteśmy? Kim byliśmy? Kim powinniśmy być w przyszłości? O. prof. Marian Zawada od ponad 40 lat szuka odpowiedzi na te pytania. Szuka – i znajduje. Zastanawia się nad kondycją naszego narodu od momentu jego narodzin w X wieku po czasy najbardziej współczesne. I nieustannie jest pełen zachwytu nad duszą polską, nad jej zdolnością przetrwania nawet największych kataklizmów, nad jej niezłomnością.


 

Matka Boża

Matka Boża

Adam Bujak, Jolanta Sosnowska

Mamy w Polsce od wieków ogromny skarb. Ta książka tego dowodzi. Tym skarbem jest wielka miłość i cześć dla Matki Bożej, którą nazywamy też Królową Polski. Nie jest to w żadnym razie – tak jak w wielu krajach Zachodu – miłość-relikt zaklęta w dawnych dziełach sztuki, na które patrzy się jak na obiekty muzealne. Jest to miłość żywa i żarliwa, której płomień stale jest podsycany przez następne pokolenia.


 


Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.