Dziś mówi się o 4-dniowym tygodniu pracy, jednak dopiero 51 lat temu wprowadzono „wolną sobotę”

Nasi autorzy

Dziś mówi się o 4-dniowym tygodniu pracy, jednak dopiero 51 lat temu wprowadzono „wolną sobotę”

Odpoczynek nad Rudawą. fot. Wacław Klag z albumu Odpoczynek nad Rudawą. fot. Wacław Klag z albumu "Blaski i nędze życia w PRL", wyd. Biały Kruk To 21 lipca 1973r. Polacy po raz pierwszy mieli do swojej dyspozycji „wolną sobotę”. „W związku z uchwałą Rady Ministrów ustalającą sobotę 21 lipca dniem wolnym od pracy, wszystkie sklepy i zakłady gastronomiczne czynne będą w tym dniu jak w każdą niedzielę. Godziny handlu sklepów otwartych w sobotę ustalą we własnym zakresie prezydia rad narodowych, w zależności od lokalnych potrzeb, z tym że placówki handlowe muszą być czynne co najmniej do godziny 12.00, natomiast stoiska i stragany warzywno-owocowe jak w normalnym dniu pracy” – informowała śląska „Trybuna Robotnicza” dzień wcześniej.

Z kolei 23 lipca „Życie Warszawy” pisało: „Około 300 tys. warszawiaków, nie licząc oczywiście tych, którzy wyjechali na urlop, spędziło dwa wolne od pracy dni poza miastem. Zapełniły się do ostatniego miejsca wszystkie ośrodki nad Zalewem Zegrzyńskim, w Zalesiu Górnym i Józefowie. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę stolica gościła ok. 150 wycieczek. Na Starym Mieście spotkaliśmy m.in. mieszkańców Konina, Wrocławia i Opola”.

Jak uważa IPN-owski historyk dr hab. Mirosław Szumiło, decyzja ta wpłynęła na zmiany, jakie zachodziły wtedy w stylu życia Polaków. „Choć wówczas nikt nie używał określenia ‘weekend’, to jego wprowadzenie dało szansę na zagospodarowanie większej ilości czasu wolnego. Jednak władze starały się organizować wolny czas tak, aby Polacy nie wykorzystywali go zbyt samodzielnie” – tłumaczy badacz w rozmowie z PAP. „Podobne przemiany zachodziły wówczas także m.in. w Czechosłowacji. Tam w tzw. okresie normalizacji władza dbała, aby społeczeństwo nie buntowało się, promowała konsumpcję, której symbolem były wyjazdy na ‘chaty’, czyli do podmiejskich domków, będących odpowiednikami naszych działek” – wyjaśnia dr hab. Szumiło.

W Związku Radzieckim „wolne soboty” wprowadzono już w 1966r., choć w USA stało się to jeszcze w 1940r. Zdaniem dr. hab. Szumiły w Polsce decyzja ta była spójna z całą wizją gierkowskiego konsumpcjonizmu, który osiągnął szczyt ok. 1973r.

Pierwsza wolna sobota nie oznaczała jednak, że automatycznie wszystkie soboty będą wolne; komunistyczny rząd z roku na rok zwiększał ilość nowych wolnych dni w roku tak, że w 1979r. tych wolnych sobót było 14 w roku.

Jednocześnie władza ludowa nie pozwalała ludziom wykorzystywać wolnego czasu w jakikolwiek bądź sposób, organizując różne inicjatywy w stylu „czynu społecznego”: sadzenie drzew, grabienie parków czy udział w budowaniu dróg i budynków; organizowano też przy zakładach pracy kursy czy wycieczki, którym towarzyszyło sprawdzanie obowiązkowej obecności, a nawet powstały Ośrodki Wczasów Sobotnio-Niedzielnych. „Podstawową ideą komunistycznego wypoczywania było to, że czas wolny ma należeć do państwa, a nie obywatela” – napisał historyk Paweł Sowiński, autor monografii „Wakacje w Polsce Ludowej” (2006).

Po upadku rządów Gierka nastąpił kolejny przełom – w 1980 r. przyjęto postulat „Solidarności” o wprowadzeniu wszystkich sobót wolnych od pracy; kiedy później rząd chciał wycofać się z tego ustalenia, nastąpił bunt społeczny; 10 stycznia 1981r. jako dzień wolny od pracy ogłosiła „Solidarność”, a Polacy przyjęli to „zarządzenie”.

Źródło: dzieje.pl, AD

Wiadomości o premierach nowych książek Białego Kruka i spotkaniach autorskich prosto na Twoją skrzynkę mailową, a do tego jeszcze prezent - bon 50 zł na zakupy w naszej księgarni internetowej! Dołącz już dziś do grona Czytelników Biuletynu Białego Kruka! Aby to zrobić, kliknij TUTAJ.

Solidarność. Kronika lat walki 1980-2015

Solidarność. Kronika lat walki 1980-2015

Jerzy Kłosiński, Krzysztof Świątek, Ewa E. Zarzycka

Czas mija, to już 40 lat od owego pod każdym względem gorącego sierpnia 1980 r. Zadań jednak nie ubywa, walka trwa, a Ojczyzna wciąż w potrzebie, wciąż żąda od swych najlepszych synów i córek bezkompromisowych postaw, obrony odwiecznych wartości, narodowej tradycji. Bo Solidarność nigdy nie walczyła tylko o prawa pracownicze, o lepsze płace, o ludzkie warunki w zakładach.


 

Blaski i nędze życia w PRL

Blaski i nędze życia w PRL

Wacław Klag

Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać, gdy zapoznajemy się z tą książką… Niewątpliwie jest to najlepsza satyra, jaka ukazała się na temat PRL w formie książkowej, ale satyra jakże smutna, co widać już na samej dramatycznej okładce. Zapewne znajdą się tacy, którzy powiedzą, że przecież w PRL-u toczyło się też inne życie, były i radosne momenty - ano czasem były, ale jakoś się nie utrwaliły.


 

Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979.

Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979.

Wojciech Roszkowski

Nowy przedmiot Historia i Teraźniejszość wymaga także nowego podejścia do podręcznika. Autor – wybitny badacz, historyk i ekonomista, człowiek bardzo aktywny społecznie – postawił na narracyjność. W połączeniu z atrakcyjnym stylem pisania powinno przynieść to istotny efekt dydaktyczny, pobudza bowiem ciekawość czytelnika-ucznia.


 

Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015

Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015

Wojciech Roszkowski

Nowy przedmiot szkolny Historia i teraźniejszość wzbudził w 2022 roku olbrzymie zainteresowanie – okazał się niezwykle potrzebny. W naszym podręczniku rozczytywała się i wciąż rozczytuje cała Polska, głównie młodzież, ale nie tylko. Wynika to z faktu, że książka napisana została w sposób szczególnie atrakcyjny.


 

Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach

Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach

Wojciech Polak, Sylwia Galij-Skarbińska, ks. Michał Damazyn

Pisząc o stanie wojennym, można, wbrew pozorom, podkreślać także zachowania pełne honoru i godności. I nie chodzi tu bynajmniej o zachowania gen. Jaruzelskiego, określanego przez niektórych mianem „człowieka honoru”, co należy uznać za rzecz wielce haniebną. Chodzi tu o pełną godności postawę osób gnębionych i prześladowanych, którzy potrafili zachować ją nawet w warunkach ekstremalnych.


Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.