Czy Halloween to tylko niewinna zabawa? „Osoby prawdziwie wierzące nie powinny w nim uczestniczyć”
Halloweenowi przebierańcy. fot. z miesięcznika WPiS. Jeszcze ćwierć wieku temu amerykański zwyczaj obchodzenia w wigilię dnia Wszystkich Świętych tzw. Halloween był dla Polaków czymś egzotycznym, znanym jedynie z filmów, najczęściej z horrorów. Wydrążone dynie z zapalonymi w ich wnętrzu świecami, odwiedzające sąsiadów i proszące o cukierki dzieci przebrane za upiory, zombi i czarownice to elementy charakterystyczne dla tego wieczoru, w którym jakoby znikały bariery między światem żywych i zmarłych.
Gdy nie było odzewu na hasło trick or treat (psikus lub poczęstunek), sąsiedzi mogli spodziewać się choćby udekorowania domu lub samochodu papierem toaletowym. Za oceanem odbywały się ponadto bale przebierańców, a ulicami tamtejszych miast snuły się pochody młodzieży (często podchmielonej) w przedziwnych strojach kojarzących się ze śmiercią, duchami, jednym słowem z zaświatami. W amerykańskich supermarketach, co mnie wręcz zaszokowało, poprzebierane za czarownice sprzedawczynie z uśmiechem raczej upiornym witały klientów tego dnia. Wszystko to zdumiewało przybyszów z Polski, było dla nich całkowicie obce, wręcz niesmaczne.
Z Ameryki do Polski
Amerykański Halloween wyrasta z celtyckich tradycji święta zmarłych, a w istocie z kultu boga śmierci Samhaina, któremu niegdyś składano ofiary także z ludzi. Zwyczaj ten nie ma nic wspólnego z tradycjami chrześcijańskimi, a mimo to pod koniec ubiegłego wieku zaatakował i nasz kraj. Wdarł się do naszych szkół i przedszkoli, wywołał żywą dyskusję i umiarkowanie życzliwe zainteresowanie części społeczeństwa. Przede wszystkim jednak zdecydowany sprzeciw większości.
Początkowo zwyczaj Halloween pojawił się w szkołach językowych jako ubarwienie lekcji języka angielskiego oraz w szkołach z angielskim językiem wykładowym. Przykładowo, w Amerykańskiej Międzynarodowej Szkole w Krakowie w tym dniu „królowały dynie oraz fantastyczne stroje wychowanków i personelu, na dzieci czekały rozmaite zabawy. Były więc do zjedzenia wiszące na sznurkach jabłka, które należało ugryźć bez pomocy rąk. Między klasami trwała rywalizacja, która z grup przygotuje najatrakcyjniejszą dynię”.
Popularność zabaw halloweenowych nie wykraczała poza wymienione miejsca, ale prasa chętnie o nich donosiła, co oczywiście było rodzajem reklamy obcego zwyczaju. Czasem jednak informacje mogły wzbudzić w czytelnikach refleksje, jak w przypadku, gdy pisano o zakazie obchodzenia zwyczaju Halloween w moskiewskich szkołach (2003 r.). W przytaczanym rozporządzeniu Moskiewskiego Departamentu Edukacji wyjaśniano, że „istnienie w obchodach treści religijnych (sic!), a także kultu śmierci i jej personifikacji jest sprzeczne ze świeckim charakterem kształcenia w państwowych placówkach szkolnych i szkodliwe dla psychicznego i duchowo-moralnego zdrowia uczniów”. Oczywiście, zakaz obchodzenia w Moskwie Halloweenu prasa obróciła w żart, kpiąc z zachowawczości Rosjan, którzy wytoczyli armaty na niewinną zabawę.
Reakcja polskiego społeczeństwa
Czy istotnie Halloween jest niewinną zabawą, jak przekonują liberalne media? Na pewno jest całkowicie sprzeczny z polskimi zwyczajami odnoszącymi się do zmarłych. Wbrew bowiem przekonaniom niektórych publicystów wcale nie obchodzi się w Polsce Święta Zmarłych. W okresie komunistycznym uporczywie nazywano tak chrześcijańskie obchody dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego, co spowodowało, że forma ta utrwaliła się także w potocznej mowie wielu Polaków. W żadnym stopniu święta te nie nawiązują jednak do przedchrześcijańskich tradycji kultu zmarłych. Nie wiążą się też z przekonaniem, że zmarli przebywają w postaci duchów na ziemi, ani z wiarą w gromadzenie się wokół ludzi, na przełomie października i listopada, duchów, demonów i czarownic oraz tym podobnych postaci folklorystycznych.
Można traktować Halloween wyłącznie jako zabawę, jednakowoż podejrzewanie tego zwyczaju o przemycanie do świadomości dzieci i młodzieży kultu śmierci oraz wiary w duchy ma swoje słuszne podstawy. Stąd liczne próby przeciwdziałania narastającej popularności Halloween w polskich szkołach i przedszkolach. Popularność ta wynika głównie, moim zdaniem, ze szczególnej spektakularności tego święta dającego okazję do przebierania się, co – jak wiadomo – jest jednym z ulubionych zajęć bawiących się dzieci.
Próbowano zastąpić „amerykańskie duchy” polskimi. W 2004 r. w jednym z domów kultury w Krakowie zorganizowano pod koniec października Zlot Duchów i Duszków, który „nawiedziło” ponad 50 postaci z zaświatów. Organizatorzy podkreślali, że zabawa ta nie ma nic wspólnego z Halloween. „Adresujemy ją – deklarowali – do uczniów V i VI klasy szkół podstawowych oraz gimnazjów. Dzieci – oczywiście – rywalizują ze sobą. Ich zadaniem jest przygotowanie najciekawszych strojów duchów z literatury, baśni lub z własnej fantazji. Ponadto mają przedstawić na scenie 5-minutowy program artystyczny”. Notatka prasowa z tego wydarzenia nosiła tytuł „Zamiast Halloween”. Nie ma wątpliwości, że podobnych prób zastąpienia obcego zwyczaju Halloween czymś bardziej swojskim było więcej.
Sprzeciw biskupów i osób świeckich
Od około 2010 r. protesty wobec Halloween nabrały przyspieszenia, co miało związek z rozprzestrzenianiem się zabaw halloweenowych nie tylko w szkołach, ale także w przedszkolach. Zaczęto mocniej propagować alternatywne, zgodne z polską i chrześcijańską tradycją, a jednocześnie ludycznie atrakcyjne sposoby obchodzenia dnia Wszystkich Świętych. Przyczyniła się do tego mocna krytyka Halloween przez polskich biskupów.
Najmocniej zabrzmiała ona już w 2004 r. w liście pasterskim ks. abp. Marka Jędraszewskiego, ówczesnego metropolity łódzkiego. Warto przytoczyć większy fragment z tego listu, który został opublikowany przez prasę katolicką: „mamy do czynienia w świecie zachodnim, w tym także i w Polsce, z wyraźnym powrotem praktyk pogańskich, między innymi w postaci propagowanego w wielu szkołach, a nawet w przedszkolach, tak zwanego święta Halloween. Należy w pełni uświadomić sobie fakt, że swymi korzeniami Halloween sięga do pogańskich obchodów święta duchów i celtyckiego boga śmierci. Jest zatem świętem z gruntu antychrześcijańskim. Dlatego też osoby prawdziwie wierzące nie powinny w nim uczestniczyć, nawet w formie zabawy, a rodzice i wychowawcy powinni chronić dzieci i młodzież przed obrazami zgrozy i strachu związanymi z tym pseudo świętem. Nie ulega przy tym żadnej wątpliwości, że wprowadzanie dzieci i młodzieży, a nawet i części dorosłych, w praktyki Halloween jest niezgodne z nauką Kościoła. (…) Zdecydowanie krytyczne podejście do ‘święta Halloween’ jest tym bardziej niezbędne, że dla niektórych łączy się ono nawet z kultem szatana, ojca wszelkiego zła, grzechu i śmierci”.
Z tymi jasnymi słowami, wypowiedzianymi z punktu widzenia doktryny Kościoła katolickiego, korespondują równie krytyczne wypowiedzi świeckie. Zwracają one uwagę nie tylko i nie tyle na antychrześcijańskie wątki w obchodach Halloween, ale także na antypedagogiczne treści tego zwyczaju. Treści, które mogą być niebezpieczne dla kształtowania osobowości dzieci i młodzieży: groza, przemoc, irracjonalizm. Krytycy Halloween – jak zauważył Robert Tekieli – także „zwracają uwagę, iż zabawowe używanie symboliki związanej ze śmiercią i magią oswaja społeczeństwa z okultyzmem i współtworzy klimat, w którym od dziesięcioleci w zachodniej kulturze rośnie nurt irracjonalny, czego przejawami są setki miliardów dolarów wydawanych przez Europejczyków na usługi wróżek i jasnowidzów”. Również w Polsce zjawisko to jest coraz wyraźniej zauważalne.
Okazja do zarobku
Halloween ma również wymiar ekonomiczny. Sprzedaż akcesoriów używanych w ten wieczór, filmy i powieści z nim związane są chętnie nabywane i bez wątpienia mają finansowe znaczenie dla ich producentów. Stąd rozliczne reklamy, których i w Polsce nie brakuje. Dodając do tego zdecydowanie antychrześcijański wymiar „święta”, co raduje wrogów Kościoła, nie może nie zdumiewać rozprzestrzenianie się halloweenowych zwyczajów.
Interesujące dla obserwatora próby osadzenia w polskiej kulturze obchodów Halloween, traktowanych przez jego propagatorów jako „dobra zabawa”, podobnie jak wielka popularność powieści o Harrym Potterze i czarach, napotkały – wydrwiony przez liberałów – opór znacznej części społeczeństwa polskiego. Co okaże się silniejsze: ów opór czy akceptacja tego zwyczaju przez część Polaków (walka trwa m.in. na forach internetowych, gdzie stan zmagań zdaje się remisowy) oraz siła mody potępianej z pozycji chrześcijańskiej i ogólnokulturowej? Dziś jeszcze nie umiem wskazać zwycięzcy. Wydaje się jednak, że moda na ten rodzaj zabawy, poparta cyniczną, wyrastającą z chęci zysku reklamą, jest silną, ale niewystarczającą przesłanką, by skłaniać się do twierdzenia, iż nowy dla Polaków wzór zabawy halloweenowej ma w Polsce przyszłość. Zwłaszcza, że ze strony jej przeciwników pojawiła się mocna konkurencja – Korowody Świętych, zwane też Holy Wins, czyli Święty Zwycięża.
Odpowiedź kultury chrześcijańskiej
Uważa się, że zwyczaj Korowodów Świętych został zapoczątkowany w 2012 r. w Bielsku-Białej. W wymiarze religijnym były to organizowane w wigilię Wszystkich Świętych wieczory modlitewne, czuwania i procesje z relikwiami świętych. W niektórych miastach młodzież organizowała po procesjach zabawy. Zwyczaj, początkowo dość płynny, z czasem okrzepł formalnie i rozprzestrzenił się na całą Polskę. Coraz bardziej widać rosnącą inwencję organizatorów.
Tegoroczne chrześcijańskie obchody związane z dniami Wszystkich Świętych i Zaduszkami obfitowały w wiele elementów zabawowych, bowiem – zgodnie z doktryną katolicką – okres ten winien być okresem radości. Święta służą m.in. uczczeniu osób, które po śmierci osiągnęły zbawienie i żyją szczęśliwie w niebie. Stąd bale, zabawy, korowody zamiast strachu, grozy i magii. Diecezja warszawska zapraszała np. w 2019 r. dzieci i młodzież wraz z rodzicami, a także wszystkich innych na: „Marsze Wszystkich Świętych zachęcając do przebierania się w stroje charakterystyczne dla ulubionych świętych bądź patronów, bądź postaci z Biblii, na warsztaty plastyczne i konkursy związane tematycznie ze świętymi, na zabawy taneczne z wodzirejem, słodkie poczęstunki, pogadanki o świętych, wieczory filmowe itd. itp.”. Można w związku z tym odnieść nawet wrażenie, że nastąpiło odejście od dotychczasowego kanonu, który zachęcał do obchodzenia Wszystkich Świętych i Zaduszek w atmosferze zadumy oraz refleksji nad ziemskim przemijaniem i dążeniem chrześcijan do świętości, a także w nastroju modlitwy i ofiarowania odpustów za dusze zmarłych przebywających w czyśćcu. Liczne atrakcyjne zabawy, nawet jeśli są skutecznym sposobem na powstrzymanie ludycznego naporu Halloween, w oczywisty sposób zmieniają sposób spędzania listopadowych świąt.
Zmagania zwolenników Halloween z obrońcami polskiej, chrześcijańskiej tradycji warto obserwować z kilku co najmniej powodów. Mają one charakter kulturotwórczy. Ze strony przeciwników Halloween nie ograniczają się do negacji. Spowodowały pojawienie się i rozwój nowego zwyczaju, Holy Wins, oraz oferowanie dzieciom i młodzieży wielu atrakcyjnych zabaw o tematyce ściśle związanej ze świętymi i istotą Zaduszek.
W przedstawionych zmaganiach znajdujemy dowód, iż kultura popularna, upowszechniana przez dominujące środki masowego przekazu, natrafia na mocne i skuteczne bariery budowane przez inne konkurencyjne wobec niej kultury, tu na przykład przez żywą i dynamiczną kulturę chrześcijańską. Pozwalają ponadto uświadomić Polaków, że nawet najbardziej atrakcyjne wzory zachowań ludycznych, które nie pasują do naszej utrwalonej narodowej tradycji, można ukrócić poprzez zahamowanie inwazji zabaw halloweenowych, ograniczenie ich uprawiania do części szkół i niemal całkowitego wyrugowania z katolickich rodzin. Zmagania nie zakończyły się jeszcze, ostrożnie można powiedzieć, że padł w nich remis z lekkim wskazaniem na dynamiczną rolę parafii. Jeśli ta tendencja zostanie utrwalona, a nawet będzie się poszerzać, zwyczaj Halloween w Polsce – jak już wspomniałem – nie ma przyszłości. (...)
***
Powyższy tekst to fragment artykuł prof. Ryszarda Kantora; artykuł w całości ukazał się w miesięczniku WPiS nr 110. Śródtytuły pochodzą od redakcji; red. AD.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po miesięcznik WPiS oraz po książki pomagające budować naszą wiarę i ustrzec się od współczesnych zagrożeń:
Dekalog
Dziesięć Bożych Przykazań odmieniło świat, wprowadziło ład w stosunkach między ludźmi i przygotowywało człowieka na przyjście Chrystusa. Zna je niby każdy – ale czy na pewno wszystkie? Czy je rozumie? Jak np. pogodzić polecenie „nie zabijaj” z karą śmierci? Dlaczego jako dzień święty święcimy niedzielę, a nie szabat? Czy przykazań naprawdę jest dziesięć? Pytań wokół Dekalogu wiele.
Ojcze Nasz. Dzieje i przesłanie Modlitwy Pańskiej
Odmawialiśmy „Ojcze nasz” tysiące razy, od dziecka znamy na pamięć treść tej modlitwy – ale czy naprawdę dobrze ją rozumiemy? To pytanie staje się szczególnie aktualne w obliczu nowego tłumaczenia szóstej prośby Modlitwy Pańskiej: „i nie wódź nas na pokuszenie”. Bóg nas ani nie kusi, ani nie przywodzi do złego – taka wykładnia chyba nikomu wierzącemu nie przychodziła do głowy.
W co wierzą katolicy
Wokół wiary katolickiej narosło ostatnio sporo nieporozumień. Przyczyną tego stanu są przeważnie przekazy medialne, wprowadzające swoich odbiorców w błąd dowolnymi interpretacjami nie tylko nauki Kościoła, ale także Pisma Świętego. Znany amerykański teolog katolicki, wykładowca uniwersytecki, autor kilkudziesięciu poczytnych książek Karl Keating (ur. 1950) objaśnia w tej książce 52 najczęstsze pomyłki związane z rozumieniem wiary katolickiej.
Cuda polskie. Matka Boża i święci w naszych dziejach
Na historię naszego kraju należy patrzeć z punktu widzenia człowieka wierzącego, chrześcijanina, jeśli chce się dzieje Polski interpretować uczciwie. Ta książka nie jest suchym dziełem naukowym, lecz zawiera solidną porcję wiedzy o minionych wiekach. Jest napisana barwnie i żywo. Prezentuje autentyczne wydarzenia, konkretne osoby oraz sprawdzone opinie. Obejmuje okres od Mieszka I po współczesność.
Potęga nawrócenia
Wybitny pisarz i naukowiec prof. Wojciech Roszkowski przedstawia w swej kolejnej książce 81 niewiarygodnych historii życiowych ludzi, którzy będąc bardzo daleko od Boga, w ten czy inny sposób znaleźli jednak drogę do Niego. I tak na przykład poznamy mordercę i gwałciciela, który po dziesięcioleciach więzienia i pokuty odnalazł w sobie wiarę, a żywota dokonał w klasztorze.
Piękno zdeptane, kult brzydoty
Popularny autor i publicysta Janusz Szewczak znany jest od dawna z nieustępliwej walki z wypaczeniami zachodniej cywilizacji, do której przecież i my, Polacy, należymy od tysiąca lat. Ta książka jest tego najlepszym dowodem. Niektórzy twierdzą, że cywilizacja nasza jest w stanie upadku. Autor jest również tego zdania, ale w przeciwieństwie do wielu pesymistów uważa, że z tego upadku można się jeszcze wydźwignąć.
Prenumerata elektroniczna WPiSu na pierwsze półrocze 2024 roku (6 numerów od stycznia do czerwca włącznie)
Półroczna prenumerata elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.
Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2024. Wydanie papierowe
"WPIS" to najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku.
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks. Waldemar Chrostowski, Marek Deszczyński, Marek Klecel, Antoni Macierewicz, Krzysztof Masłoń, Andrzej Nowak, ks.
Komentarze (1)
Celtowie
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.