Biograficzna, ilustrowana opowieść o polskim świętym - Bracie Albercie Chmielowskim.

Bohater, artysta, święty. Powstaniec styczniowy, utalentowany malarz, opiekun nędzarzy. Tak można najkrócej opisać niezwykłą i do dziś fascynującą postać Adama Chmielowskiego, którego imię zakonne Brat Albert stało się w Polsce powszechnie znane już pod koniec XIX wieku. Te trzy rodzaje działalności i te trzy postawy życiowe zostały pięknie ukazane w niezwykłej książce. Niezwykłej nie tylko z uwagi na głównego bohatera, Brata Alberta, ale także na niespotykaną, podwójną narrację o nim. Jedna to opowieść złożona z ponad 50 obrazów malarskich, ilustrujących ważne sceny z życia Brata Alberta od narodzin aż po śmierć oraz jego kult. Obrazy te wyszły spod bardzo sprawnej ręki przedwojennego profesora rysunku i scenografa Zygmunta Wierciaka, który w młodości miał jeszcze możliwość osobiście zetknąć się z Bratem Albertem i jego miłosiernym dziełem. Kilkanaście nastrojowych fotografii (w tym z beatyfikacji i kanonizacji) oraz reprodukcji obrazów Adama Chmielowskiego uzupełnia tę bogatą opowieść ilustracyjną.

Druga narracja prowadzona jest równolegle przy użyciu słowa. Znana autorka licznych artykułów i książek przybliżających literacko wielkie postaci oraz wydarzenia związane z życiem Kościoła, Jolanta Sosnowska ukazuje nam zarówno heroizm, jak i głębię wiary Brata Alberta. Heroizm, który po raz pierwszy wyraża się na polu bitwy z wojskami zaborcy, a potem podczas amputacji nogi; drugi raz w odrzuceniu blichtru środowiska tzw. śmietanki artystyczno-towarzyskiej i poświęceniu się bez reszty ludziom najuboższym, brudnym, obdartym, wynędzniałym, upadłym moralnie, odrzuconym przez wszystkich. Głębię wiary, która cechowała go w każdej sytuacji przejął nasz bohater od rodziców, w szczególności od matki. Nawet podczas tragicznej amputacji w polowych warunkach po powstańczej bitwie nie stracił ufności w Bożą moc. Nawet gdy wraz ze swymi podopiecznymi zaczynał nieraz przymierać głodem – pomoc zawsze nadchodziła, choć nieraz w ostatniej chwili. Autorka teksu odnosząc się do scen przedstawionych przez malarza, opiera się jednocześnie na najnowszej wiedzy na temat życia Brata Alberta. Książka z uwagi na swoje walory plastyczne i literackie jest świetnym narzędziem popularyzacji postaci św. Brata Alberta oraz ideałów chrześcijańskich, w szczególności zaś miłosierdzia.

 


Z dziejów rodzinnych

7

Znamienny chrzest

9

U stóp cudownego Pana Jezusa w Mogile

11

Dobre serduszko Adasia

13

W zakonnym ubiorze

15

W obcej szkole

17

W polskiej szkole

19

Adam Chmielowski zaciąga się w szeregi powstańcze     

21

W Górach Świętokrzyskich

23

Ucieczka z austriackiego więzienia

25

Wśród gradu kul moskiewskich

27

Groźna rana

29

Operacja

31

Ucieczka ze szpitala wojskowego

33

Książę regent bawarski
w pracowni Adama Chmielowskiego

35

Działalność artystyczna w kraju

39

W służbie sztuki

43

W nowicjacie ojców Jezuitów w Starej Wsi

45

W Kudryńcach

47

Organizacja trzeciego zakonu na Podolu

49

Powrót do Krakowa

53

Bal w pałacu „Pod Baranami”

55

W ogrzewalni miejskiej

57

Nad Wisłą

59

Obłóczyny zakonne

61

Na placu Szczepańskim

63

Brat Albert przyjmuje biednych
do swego schroniska

65

Założenie Zgromadzenia
Braci Albertynów

67

Brat Albert poucza braci

69

Opiekun opuszczonej młodzieży

71

Brat Albert zapewnia pracę nędzarzom

73

Pogodne usposobienie Brata Alberta

75

Założenie Zgromadzenia
Sióstr Albertynek

77

Prześladowania

79

Miłośnik ubóstwa

81

Wiara w Opatrzność Bożą

83

Przyjaciele

85

Uznanie zasług Brata Alberta

87

Listy Brata Alberta

89

Brat Albert a hrabia Władysław Zamoyski

91

Pobożność Brata Alberta

95

W zaciszu karmelitańskim

97

Brat Albert wskazuje drogę

99

Miłośnik zwierząt

101

Założenie nowych domów

103

Brat Albert przepowiada
powstanie Polski

105

Brat Albert żegna się z górami

107

Na łożu śmierci

111

Ostatni raport przed tronem Maryi
i Dzieciątka

113

Pogrzeb

115

U grobu sługi Bożego

117

Dziwny sen

119

Garkuchnie pod słońcem

123

Trzeci Zakon Regularny Świętego Franciszka
– Braci Posługujących Ubogim

125

Zgromadzenie Sióstr Albertynek
Posługujących Ubogim

127

 Adaś – wielce wyczekiwany pierworodny synek państwa Chmielowskich – przyszedł na świat w Igołomi 20 sierpnia 1845 r.; sierpień stanie się w życiu przyszłego św. Brata Alberta miesiącem naznaczonym wieloma znamiennymi, nierzadko bolesnymi wydarzeniami. Był niemowlęciem słabowitym i rodzice drżeli z niepokoju o jego zdrowie.

Dlatego już 26 sierpnia w miejscowym kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny – początki tej świątyni sięgają panowania królowej Jadwigi – został udzielony chłopczykowi tzw. chrzest z wody (czyli w nagłych przypadkach, wg uproszczonej formuły). Niektóre źródła podają, że to nie zagrożenie życia maleństwa było przyczyną skromnego chrztu w Igołomi, a niemożność przybycia tam w krótkim czasie rodziców chrzestnych, którzy mieszkali w dalekiej odległości.

Tymczasem państwo Józefa i Wojciech, oboje bardzo bogobojni, chcieli, by ich dziecko jak najszybciej przyjęte zostało do wspólnoty Kościoła. Dziś chrzest z wody, czyli obrzęd polania wodą główki dziecka i wypowiedzenie słów formuły chrzcielnej, udzielany jest jedynie w sytuacjach zagrożenia życia noworodka i nie w świątyni.

Prawdopodobnie podczas ceremonii w Igołomi do chrztu trzymała małego Adasia para miejscowych żebraków, co odpowiadałoby ówczesnemu mniemaniu, że dziecko, które ma takich rodziców chrzestnych, lepiej się chowa. A może był to już wtedy znak od Boga, że właśnie takimi jak ci żebracy, pozbawionymi środków do życia ludźmi, zajmie się w przyszłości ów nowo ochrzczony chłopczyk.

Bez względu jednak na przyczyny chrztu z wody, których dziś trudno dociec, pewne jest, że uroczysta ceremonia chrzcielna małego Adama odbyła się niemal dwa lata później – 17 czerwca 1847 r. w kościele Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny na Nowym Mieście w Warszawie.

Wtedy też wystawiono mu metrykę z mylną datą urodzenia (1846 r.). Chłopczyk otrzymał na chrzcie jeszcze dwa inne imiona – Hilary i Bernard. Być może ten podwójny chrzest zapowiadał w przyszłości drugie narodziny, które miały się dokonać – „zmarł Adam Chmielowski, a narodził się brat Albert”... Mały Adam musiał był jednak w dzieciństwie niezbyt silnego zdrowia, skoro jego pobożna matka Józefa pielgrzymowała w jego intencji do słynnego cysterskiego sanktuarium Krzyża Świętego w podkrakowskiej Mogile (dziś jest to część miasta w dzielnicy Nowa Huta). 15 września 1851 r., modląc się żarliwie i wylewając łzy przed cudownym wizerunkiem Ukrzyżowanego Chrystusa, błagała o zdrowie dla pierworodnego. Złożyła też śluby, że gdy jej prośba zostanie wysłuchana, przybędzie tu z dziękczynieniem wraz ze swym synkiem. Adaś wyzdrowiał, a pani Józefa nie zapomniała o swym przyrzeczeniu – przybyli obydwoje do Mogiły. Tam w kaplicy Cudownego Pana Jezusa padli na kolana i żarliwie dziękowali za otrzymane łaski oraz prosili o dalszą opiekę. Długo modlili się przed łaskami słynącym wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego. Jak podaje tradycja, ten cudowny Krucyfiks został wyłowiony z Wisły w XIII wieku w pewien Wielki Piątek przez pobożnego kowala, który przyniósł go do klasztoru Cystersów. Podobno już w 1246 r. biskup krakowski Prandota miał dzięki niemu cudownie odzyskać zdrowie. W kronikach klasztornych pod rokiem 1258 znaleźć też można wpis o uzdrowieniu dziecka naczelnika książęcej kancelarii, Fulkona, które wpadło do studni, a odnaleziono je i wydobyto stamtąd dopiero po trzech dniach. Zrozpaczona matka zaniosła je już martwe do kościoła w Mogile i ofiarowała Chrystusowi na krzyżu, z łkaniem zanosząc błagania – aż dziecko ożyło.

Józefa Chmielowska zaszczepiła swemu synkowi nabożeństwo do cierpiącego Zbawiciela, którego umęczony wizerunek będzie w przyszłości dostrzegał Brat Albert w każdym cierpiącym bliźnim, jakiego spotka na swej drodze. 

W 1847 r. Chmielowscy wydzierżawili, a następnie 27 września 1852 r. kupili majątek ziemski w powiecie wieluńskim. Był to stary, stojący pośród ogrodu dworek w Czernicach nad Wartą, u wjazdu którego stała murowana kaplica dworska. W tymże majątku urodziła się w 1852 r. córka Jadwisia. Wcześniej, gdy ojciec był naczelnikiem komory celnej w Szczypiornie, przyszli na świat Staś Teodor (1848) i Marian Antoni Józef (1851). Na beztroskim dzieciństwie Adama oraz jego rodzeństwa kładła się jednak niczym złowrogi cień postępująca od 1850 r. śmiertelna choroba ojca...

Adaś był chłopcem bardzo pogodnym i wrażliwym, lubianym szczególnie przez służbę oraz miejscowych biedaków, dla których zawsze miał otwarte serce i do których wyciągał swą malutką pomocną dłoń. Pewna dziewczynka, która później wstąpiła do zakonu felicjanek, opowiadała ze wzruszeniem, że widziała, jak chłopczyk ten, siedząc przy posiłku, ściągał ze stołu najlepsze przysmaki, by następnie potajemnie wynieść je dla jakiegoś zgłodniałego nędzarza. Znikanie jedzenia nie uszło rzecz jasna uwadze kochających i głęboko wierzących rodziców. Wcale nie mieli mu jednak tego za złe. Mimo że żyli dosyć skromnie, zgadzali się, by Adaś w ich imieniu dawał potrzebującym jałmużnę. W ten sposób nie tylko uczyli go o miłosierdziu, ale też ćwiczyli w praktykowaniu uczynków miłosierdzia. Prawdopodobnie nie było większej przyjemności i radości dla Adasia niż wręczenie ubogiemu datku w imieniu mamy i taty. Owa wrodzona dobroć niewinnego dziecięcego serca względem najbiedniejszych przekształciła się później w dojrzałą, heroiczną miłość i poświęcenie dla ludzi bezdomnych, opuszczonych, upadłych moralnie, zepchniętych na margines i odtrąconych przez świat.

 

Czytelników, którzy kupili tę książkę, zainteresowało również:

Opinie o produkcie (0)

do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl