Rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej: „Polska musi powstać!”. Stanowisko Węgier po rozbiorach
Sala poświęcona rozbiorom Polski z portretami władców państw zaborczych (od lewej: Prus, Austrii i Rosji) w Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. fot. autorstwa Magdalena Starowieyska, Dariusz Golik - Museum of the History of Polish Jews, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=36416320 Przez pierwsze wieki swego istnienia Polska i Węgry rozwijały się i umacniały, współpracując ze sobą. Polska stawała się w Europie coraz większa, coraz mocniejsza i coraz potężniejsza między innymi – a może przede wszystkim – z tego powodu, że bardzo celnie wybrała sobie sojusznika, na którym zawsze skutecznie mogła się oprzeć. Sojusznikiem tym było Królestwo Węgierskie – Regnum Hungariae.
Rozbiory Węgier
Regnum Hungariae też cały czas się umacniało, aż do XVI w., kiedy na jego południowych granicach pojawiło się bardzo groźne imperium – imperium tureckie. Na początku XVI w. stało się ono imperium światowym, które bez przerwy rosło w siłę i możliwości. W pewnym momencie okazało się jednak, że Królestwo Węgierskie, nawet ze swoimi tak potężnymi sojusznikami jak ówczesna Polska – na początku XVI w. na tronie węgierskim zasiadali przecież członkowie dynastii Jagiellonów – nie jest w stanie mu się przeciwstawić.
Przychodzi rok 1526 i bitwa pod Mohaczem. To było symboliczne wydarzenie, a jednocześnie największa tragedia w historii Węgier, ponieważ Węgry przestały być wtedy samodzielnym czynnikiem, podmiotem polityki europejskiej, a stały się jej przedmiotem. Kraj nasz wtedy został podzielony na trzy części. Jedna część – to prawie tereny dzisiejszych Węgier – została przyłączona do imperium tureckiego. Druga część – to Siedmiogród, który obecnie też nie należy do naszego kraju. Powstało tam księstwo wewnętrznie autonomiczne, które jednak swoją politykę zagraniczną musiało uzgadniać z sułtanem. Część trzecią stanowiły tzw. Węgry królewskie, gdzie na tronie zasiadali członkowie dynastii Habsburgów. Mimo tego podziału, w świadomości Węgrów istniało jedno, jednolite, samodzielne państwo – Regnum Hungariae. Istniało zawsze w ich głowach, bowiem istniała świadomość, że wszystkie utracone ziemie zostaną kiedyś odzyskane. Nigdy, nawet dzisiaj, gdy zapytamy Węgra, czy kiedykolwiek jakaś część Węgier była przyłączona do imperium tureckiego, nie usłyszymy, że tak. A więc tożsamość Węgrów była przez 150 lat ćwiczona w utrzymywaniu przeświadczenia, że kraj istnieje, jest jednością i jest suwerenny.
Walka o niepodległość
Podział Węgier i ich osłabienie wykorzystywali Habsburgowie, którzy chcieli budować – również ze swoich węgierskich prowincji – nowoczesne państwo absolutystyczne. A więc – niemieckojęzyczne państwo, jednolite i silne. Węgrzy powiedzieli na to – nie. Mimo trudnej sytuacji zagrożenia tureckiego nie zgodzili się na to i kilkakrotnie przeciwstawili się zbrojnie. Zmusili króla Węgier – członka dynastii Habsburgów – by uznał, że jest tylko królem i musi szanować konstytucję oraz ustawy zasadnicze państwa węgierskiego.
Podczas wszystkich powstań organizowanych w XVI, XVII i na początku XVIII w. nie udało się pozbyć Habsburgów z Węgier, ale udawało się zmuszać ich do poszanowania węgierskiej konstytucji. Gdy tylko Habsburgowie poczuli się silni, znów przystępowali do budowania jednolitego, absolutystycznego państwa.
W XVII w. – również z pomocą zbrojną i polityczną Jana III Sobieskiego – udało się wyprzeć Turków z naszych terenów, a Węgry stały się krajem wolnym od tureckiej okupacji. Habsburgowie panowali już jednak na terenie całego kraju. W XVIII w. trwała materialna odbudowa państwa. W końcu tego stulecia powstał ruch reformatorów szlacheckich, którego celem było stworzenie z Węgier nowoczesnego kraju europejskiego, w miarę możliwości samodzielnego i niezależnego. Utrzymywaliśmy kontakty z Polską i Polakami.
Rozbiór Polski
Podobnie było w Polsce, gdzie po długim okresie słabości powstał ruch, który doprowadził do uchwalenia Konstytucji 3 Maja w 1791 r. Kontakty między polskimi a węgierskimi politykami i intelektualistami były bardzo ścisłe. Powstały plany gospodarcze ożywienia węgierskiej gospodarki poprzez handel przez Polskę ku Bałtykowi. Były też koncepcje budowy silnej i samodzielnej Polski oraz silnych i samodzielnych Węgier. Oba te kraje mogłyby bowiem stworzyć środkowoeuropejskie mocarstwo. Był więc optymizm, ruch i energia. I co wtedy się stało? Nastąpił rozbiór Polski. To był ogromny szok dla Węgrów. Z jednej strony stracili możliwego sojusznika, a z drugiej zaś – węgierska elita polityczna stała się świadkiem tego, że można tak po prostu zlikwidować kraj uzgadniając to przy stole rokowań. Że można wymazać z mapy Europy historyczne państwo, które ma Boskie prawo do istnienia.
Jak już wspomniałam, Węgrzy wyćwiczyli się w przekonaniu, że ich państwo istnieje, choć nie istniało, toteż dla Węgrów było naturalne, że trzeba walczyć, by Polska znów powstała. Jest bardzo bogata literatura na ten temat, którą można by długo cytować. Wspomnę tylko, że kiedy w 1825 r. w Preszburgu [obecnie Bratysława – przyp. red.] powstawało stronnictwo reformatorskie, a potem kształtowało się w latach 1832–1836, aby modernizować Węgry, to dla całej ówczesnej elity społecznej jasnym było, że Węgry naprawdę umocnią się wtedy, gdy Polska znów stanie się samodzielnym państwem.
Węgrzy a Powstanie Listopadowe
Gdy w Polsce wybuchło Powstanie Listopadowe, węgierskie komitaty [jednostki podziału terytorialnego na Węgrzech – przyp. red.] – które miały bardzo szerokie uprawnienia, również w zakresie polityki zagranicznej, i miały prawo wystosować adres bezpośrednio do panującego – jeden po drugim słały apele do habsburskiego króla, aby ten działał na rzecz tego niepodległościowego zrywu, na rzecz Polski. Węgrzy starali się też z bronią w ręku przedostawać do Polski i brać udział w walce. A kiedy powstanie upadło, Węgrzy przyjęli Polaków u siebie. Wtedy również poprzez króla próbowali działać na arenie międzynarodowej w interesie Polski. Zachowało się piękne przemówienie o Polakach naszego wielkiego poety, autora naszego hymnu narodowego, Ferenca Kölcseya, które wygłosił na Zgromadzeniu Narodowym w 1832 r. Mówił m.in.: „Nie można narodowi zabrać jego prawa. Polacy muszą być narodem mającym własne państwo”.
Groźna logika rozbiorowa
Jak już wspomniałam, rozbiór Polski był dla Węgrów wielkim szokiem. Węgrzy wiedzieli, że zgodnie z logiką, która doprowadziła do rozbioru Polski, zlikwidowane mogą zostać także inne kraje Europy Środkowej. W literaturze węgierskiej istniał nawet motyw określany jako „śmierć narodu”. Węgrzy widzieli siebie na miejscu Polski i spodziewali się, że ich również może spotkać rozbiór, że mogą być następnymi do likwidacji. W XIX w. uważano, że największym zagrożeniem jest Rosja, która przez swoją ideologię panslawistyczną burzy jedność narodów, które przez tysiąc lat żyły w jednym państwie. Uważano, że może to doprowadzić do likwidacji Węgier. Z tego więc powodu, gdy wybuchła wojna krymska, mimo zaszłości z Turcją Węgrzy poparli Turków, a nie Rosję.
W 1867 r., po osiemnastoletnim biernym oporze, Węgrzy wymusili na Habsburgach wprowadzenie monarchii parlamentarnej i stworzenie państwa dualistycznego. Przyczynili się w ten sposób do tego, że druga część monarchii, Przedlitawia, również stała się monarchią parlamentarną. Węgrzy domagali się też autonomii dla Galicji, bo chcieli mieć w Polakach silnego sojusznika w ramach monarchii. Wiedzieli, że Polacy zawsze będą sojusznikami Węgier. Taką politykę prowadził hr. Gyula Andrássy, pierwszy premier i minister spraw zagranicznych, który chciał doprowadzić do prewencyjnej wojny przeciw Rosji. Mało kto o tym wie. W 1878 r. udało mu się zbliżyć do takiej sytuacji, nawet jeśli na krótki czas. Rozegrała się wtedy wojna rosyjsko-turecka. Rosja wygrała na Bałkanach i wymusiła na Turcji bardzo korzystny dla siebie pokój, który przeraził Anglię. Anglia była przez krótki moment gotowa do prewencyjnej wojny razem z Austrią przeciwko Rosji. W ramach monarchii pomysł poparli Węgrzy i Polacy, ale nie poparli Austriacy, dlatego pomysł upadł. Odbył się kongres berliński kończący wojnę, który ogłoszono sukcesem. Andrássy uważał jednak, że to była jego klęska i zrezygnował.
Polska potrzebna Węgrom
Węgrzy cały czas potrzebowali Polaków w swojej polityce. Cały czas debatowano też nad tym, jak można odtworzyć Polskę. Jak było to ważne, pokazuje fakt, że Władysław Czartoryski, który prowadził europejską dyplomację, został wybrany na członka izby wyższej węgierskiego parlamentu, dzięki czemu nasi politycy mogli z nim konsultować wiele rzeczy. Pytanie, jak można przywrócić Polskę, było istotnym elementem polityki zagranicznej Węgier i na tyle, na ile było można, całej monarchii. Niestety, póki co nie było na to odpowiedniej pogody politycznej. Jednak Węgrzy o Polsce nie zapominali. Kompozytor Franciszek Liszt napisał oratorium pt. „Św. Stanisław”. Opracowując ten temat muzycznie, wplótł w niego „Jeszcze Polska nie zginęła”. Wkomponował hymn polski do swojego utworu. Europa usłyszała więc, że Polska jeszcze nie zginęła.
Na początku I wojny światowej, w udziale w której Węgrzy nie mieli żadnego interesu, ale lojalnie poparli Habsburgów, w 1915 r. hr. Gyula Andrássy junior był tym, który jako pierwszy, najpierw w gazecie węgierskiej w Budapeszcie, a potem szybko w niemieckiej, napisał wielki artykuł, że niezależnie od tego, jak zakończy się wojna, Polska musi powstać. Andrássy był wtedy tak ważną postacią polityczną, że jego głosu nie można było zlekceważyć. Wtedy rozpoczęło się składanie ofert dla Polaków, ale takich, z których nic nie wynikało.
W parlamencie węgierskim odbywały się bardzo poważne debaty, podczas których posłowie węgierscy znów domagali się od ministerstwa i od króla powstania samodzielnej, niezależnej Polski. To pokazuje wyraźnie jak bardzo zależało Węgrom, by Polska się odrodziła i stała się niepodległa. Było tak nie tylko wśród elit politycznych, ale także wśród prostych ludzi, wśród tych, którzy walczyli na polach bitew. Trzeba bowiem przypomnieć, że kilkuset Węgrów wówczas trafiło do Polski i tutaj walczyło w szeregach Piłsudskiego. Tyle że pod koniec wojny my staliśmy się „niepoprawni politycznie”.
Kiedy została ogłoszona niepodległa Polska, to dla nas, Węgrów, było to święto. Wielkie święto. A potem, kiedy ta młoda, świeża Rzeczpospolita Polska znów została zagrożona przez Armię Czerwoną, to na Węgrzech prości ludzie znów byli gotowi walczyć, a państwo węgierskie znów robiło wszystko, by Polsce pomóc. Kiedy zaś w 1939 r. Polska została przez Niemców napadnięta, to społeczeństwo węgierskie było po jej stronie. Z tego powodu Pál Teleki napisał do samego Hitlera, że nie przepuści armii niemieckiej przez Węgry, ponieważ jest to „sprawa honoru”. Uczynił tak, choć nie wiedział, co będzie następnego dnia, i czy aby armia niemiecka nie napadnie na Węgry. Był jednak pewny, że społeczeństwo węgierskie stoi za nim murem. A gdy Polska znów została zlikwidowana, Węgrzy przyjmowali Polaków do siebie. Robili wszystko, aby pomóc, bo wiedzieli, że Polska znów musi powstać.
***
Powyższy artykuł Prof. Adrienne Körmendy, w latach 2014 - 2020 konsul węgierskiej w Krakowie, ukazał się w miesięczniku "WPiS. Wiara, patriotyzm i sztuka" nr 97; śródtytuły pochodzą od redakcji, red. AD.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po miesięcznik WPiS oraz książki związane z historią i kulturą Węgier oraz po prenumeratę naszego miesięcznika "WPiS. Wiara, patriotyzm i sztuka":
Prenumerata miesięcznika WPiS na cały 2024 rok - wydanie drukowane + wydanie elektroniczne
Roczna prenumerata papierowej i elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc w Twojej skrzynce pocztowej i jednocześnie na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.
PAKIET Orzeł, lew i krzyż. Historia i kultura krajów Trójmorza. Tom 1 i 2 za 138 zł
Orzeł, lew i krzyż. Historia i kultura krajów Trójmorza. Tom 1
Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem w poprzek całego kontynentu zapadła żelazna kurtyna – tymi słynnymi słowami Winston Churchill opisał nową rzeczywistość geopolityczną po drugiej wojnie światowej. Ten kawałek świata nazywany bywa Międzymorzem, zaś dzisiaj coraz częściej można spotkać się z nazwą Trójmorza (Czarne – to trzecie morze).
Panorama Siedmiogrodzka
Monumentalne malowidło z 1897 r. ukazujące zdobycie Sybinu w 1849 r. przez powstańców węgierskich pod dowództwem polskiego generała Józefa Bema, na którym przedstawiony został również jego adiutant, węgierski poeta romantyczny Sándor Petőfi. Dzieło nie doczekało się stałej ekspozycji jak Panorama Racławicka. Zostało więc pocięte przez malarza na wiele oddzielnych obrazów, które do dziś wędrują po całym świecie.
János Pilinszky. Kamień i chleb. Wybór poezji i prozy
János Pilinszky (1921–1981) należy do najbardziej cenionych węgierskich pisarzy XX w. Jeszcze za życia uznano go za czołowego reprezentanta swego pokolenia, otaczając niemal kultem. Jego twórczość, zwłaszcza tajemnicza i przejmująca poezja, wywierała na Węgrów jakby nadprzyrodzony wpływ.
Sándor Petőfi. Lutnia i miecz
Sándor Petőfi żył krótko, niespełna 27 lat. Zginął jako adiutant gen. Józefa Bema w okrutnej bitwie z przeważającymi wojskami rosyjskimi pod Szegeszwarem, w gorący lipcowy dzień 1849 roku. Ten młody bohater nie odszedł jednak w zapomnienie, bowiem pozostawił po sobie obfitą spuściznę literacką, która do dziś stanowi tyleż patriotyczną, co romantyczną inspirację Węgrów. Zważywszy na wiek poety, bogactwo jego twórczości jest zdumiewające.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.