Zaatakowani przez dwóch wrogów wciąż się broniliśmy. Rocznica sowieckiej napaści na Polskę w 1939 r.

Nasi autorzy

Zaatakowani przez dwóch wrogów wciąż się broniliśmy. Rocznica sowieckiej napaści na Polskę w 1939 r.

Czołgi sowieckie jadące na Polskę. fot. Reprodukcja WFD /PAP Czołgi sowieckie jadące na Polskę. fot. PAP W rocznicę sowieckiej napaści na Polskę publikujemy fragment przejmującego kalendarium tamtych dni, jakie przygotowali historycy Małgorzata i Jan Żarynowie w swojej książce "Rok 1939. Od beztroski do tragedii."

Rok 1939. Od beztroski do tragedii

Rok 1939. Od beztroski do tragedii

Jan Żaryn, Małgorzata Żaryn

Dla Polski rok 1939 był rokiem przedziwnym; przede wszystkim tragicznym, gdyż agresja na nasz kraj Niemiec dokonana 1 września, a następnie Związku Sowieckiego – 17 września spowodowała śmierć milionów rodaków jak również zamordowała prężnie rozwijającą się II Rzeczpospolitą. Ten straszny rok kojarzy nam się zatem głównie z początkiem II wojny światowej.


17 września

Nóż w plecy. (…)

„…Wczesnym rankiem 17 września, zamiast oczekiwanej ofensywy spadł grom z jasnego nieba; wojska bolszewickie przekroczyły granicę Rzeczypospolitej na całej długości – donosiła Straż Graniczna i Radio – wspominał Wiktor T. Drymmer, wysoki urzędnik MSZ odpowiedzialny za dział konsularny, przebywający w Kutach. (…)

„Prawnie zaistniał stan wojny polsko-sowieckiej. […] Ambasador W. Grzybowski w Moskwie i personel ambasady i placówek konsularnych przygotowywali się do opuszczenia Rosji. Nie mógł zrobić tego jedynie konsul generalny w Kijowie, Jerzy Matusiński. Wezwany do NKWD kijowskiej zginął bez śladu…”. Napaść Sowietów przekreślała szanse na skuteczną obronę terytorium państwa polskiego, stąd następnego dnia nad ranem rozpoczęła się ewakuacja władz RP do Rumunii. W ślad za prezydentem I. Mościckim, rządem, m.in. z ministrem spraw zagranicznych J. Beckiem oraz Naczelnym Wodzem marszałkiem E. Śmigłym-Rydzem na czele, z Polski do Rumunii (także na Węgry i przez Litwę) wyszło ponad 85 tys. żołnierzy i oficerów, by przedostać się do Francji i stamtąd – jak wierzono – kontynuować walkę z III Rzeszą.

Przed opuszczeniem kraju Naczelny Wódz wydał tragiczną w skutkach (wobec nieznajomości rozkazów drugiej strony) dyrektywę skierowaną do wojska: „[Kołomyja, 17 września] Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”. [Zob. W.J. Wysocki i M.W. Wysocka, Marszałek Edward Śmigły-Rydz. Portret Naczelnego Wodza, Warszawa 2009; W. T. Drymmer, W służbie Polsce. Wspomnienia żołnierza i państwowca z lat 1914–1947, Kraków 2014] (…)

W sumie, Sowieci aresztowali ok. 250 tys. polskich wojskowych, policjantów i strażników więziennych. Większość z nich została zwolniona, część trafiła do łagrów sowieckich, a część jeńców – 21 857 osób – zostało zamordowanych przez NKWD wiosną 1940 r.

 ***

Niepokalanów koło Warszawy. Tego dnia do miasteczka Niepokalanej wjechało kilka niemieckich samochodów, zajmując klasztor oo. Franciszkanów konwentualnych i zabudowania. Niemcy aresztowali w sumie 46 zakonników z o. Maksymilianem Kolbe na czele. Pozostało jedynie dwóch, którzy nadal mogli opiekować się pozostającymi w klasztorze rannymi żołnierzami.

W Niepokalanowie mieściła się m.in. drukarnia i całe wydawnictwo. Cały dorobek życia o. Maksymiliana Kolbe i współbraci runął wraz z wybuchem II wojny światowej i aresztowaniem zakonników. Aresztowani zostali wywiezieni najpierw do Lamsdorfu (Łambinowice), gdzie dotarli 21 września. W sumie znalazło się tam 43 tys. jeńców wojennych. Następnie zostali wywiezieni do obozu dla żołnierzy i cywilów w Amtitz (pierwszymi więźniami we wrześniu 1939 r. byli żołnierze wzięci do niewoli podczas bitwy nad Bzurą). Dnia 7 września 1939 r. zakonnicy zostali poinformowani, że czas ich aresztu kończy się; mieli wrócić do Niepokalanowa. Jednak przez kolejny miesiąc przebywali przymusowo w Ostrzeszowie, uwolnieni dopiero 9 grudnia. Tego samego dnia dotarli do zrujnowanego Niepokalanowa.

Zastali zrujnowane i zniszczone maszyny drukarskie, cele i mieszkania, a nawet rozkradziono odzież zakonną. Jeszcze zakonnicy nie zdążyli naprawić szkód, gdy przed Bożym Narodzeniem Niemcy „dokwaterowali” do klasztoru 3,5 tys. wygnańców z Wielkopolski, Polaków – 2 tys., i Żydów – 1,5 tys. osób. Natychmiast bracia zorganizowali dla Żydów laicką Gwiazdkę na Nowy Rok, a dla chrześcijan święta Bożego Narodzenia. Zakonnicy znaleźli też m.in. dla Żydów, którzy zostali najdłużej, bo do lutego 1940 r. włącznie, miejsca pracy na terenie Niepokalanowa, przerabiając warsztaty drukarskie (wobec zakazu wydawania polskiej prasy) na warsztaty mechaniczne (produkowano narzędzia rolnicze, a także powstały warsztaty remontowe). Dzięki temu zdobywano niezbędne środki do życia. Zakon musiał bowiem sam wyżywić wygnańców, w tym inwalidów wojennych, osoby chore. „Koszty generowały także pracująca na pełnych obrotach klasztorna infirmeria, która udzieliła porad 70 osobom dziennie, apteczka przygotowująca leki dla 20 chorych i szpitalik, gdzie przebywało około 30 pacjentów” – pisał Tomasz P. Terlikowski. Żydzi opuszczając Niepokalanów, wdzięczni o. Kolbemu poprosili go, by w podziękowaniu za otrzymane łaski odprawił Mszę św. i złożyli na ten cel specjalną ofiarę.

***

W tym roku obchodzimy 80. rocznicę męczeńskiej śmierci św. o. Maksymiliana Kolbe w niemieckim obozie zagłady Auschwitz. Historię życia tego niezwykłego świętego opisał w swojej książce Czesław Ryszka:

Wiara i ofiara. Życie, dzieło i epoka św. Maksymiliana M. Kolbego

Wiara i ofiara. Życie, dzieło i epoka św. Maksymiliana M. Kolbego

Czesław Ryszka

Któż nie słyszał o męczenniku niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, Ojcu Maksymilianie Marii Kolbem, który dobrowolnie oddał życie za współwięźnia? Jest to wiedza niemal powszechna, gorzej z głębszą znajomością obfitującego w niezwykłe zdarzenia życia tego świętego. Był to człowiek o nadzwyczajnej sile wewnętrznej i niezwykle przenikliwym umyśle.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.