Wierzący, ale nie praktykujący. Niderlandzki uniwersytet utracił tytuł „katolickiego”
Budynki Radboud University Nijmegen, fot. Wikipedia Uniwersytet im. Radbouda w Nijmegen, jeden z dwóch katolickich uniwersytetów w Niderlandach, nie może już używać w swojej nazwie słowa „katolicki”, o czym zadecydowała Konferencja Episkopatu Niderlandów. Powodem tego był trwający od sześciu lat konflikt pomiędzy fundacją administrującą uniwersytetem oraz szpitalem uniwersyteckim a biskupami. Dotyczył on kwestii członków rady uczelni, formalnie powoływanych przedtem przez biskupów, którzy w ostatnich latach odrzucili część zgłoszonych kandydatów, niebędących praktykującymi katolikami. Fundacja, stawiająca niższe wymagania, „co najmniej respektowania i rozumienia” katolickiej tożsamości, zdecydowała się skierować sprawę do sądu.
W czerwcu bieżącego roku sąd zadecydował, że fundacja może tymczasowo powoływać członków rady oraz restrukturyzować uniwersytet oraz szpital, każdy z własną radą, bez zgody biskupów. To oznaczało, że będą oni powoływali jedynie po jednym członku do każdej rady. Biskupi uznali to za zbyt wielkie ograniczenie i w związku z powyższym zdecydowali o wycofaniu z nazwy uniwersytetu słowa „katolicki”. Fundacja stwierdziła, że bardzo ubolewa nad tą decyzją, jednak ją szanuje. Obydwie strony dały do zrozumienia, że pragną zapewnić, aby sprawa została należycie rozstrzygnięta dla wszystkich zaangażowanych.
Uniwersytet został utworzony w 1923 roku jako Katolicki Uniwersytet w Nijmegen przez fundację utworzoną przez tamtejszych biskupów; jego patronem został w 2004 roku biskup Utrechtu Radboud (ok. 850-917). Celem uczelni była emancypacja holenderskich katolików, którzy wówczas nie byli dostatecznie reprezentowani w administracji publicznej, zawodach prawniczych, medycznych oraz w innych sektorach.
Źródło: Crux, AM
Co się dzieje ze szkolnictwem wyższym, z uniwersytetami? Rozważa to w swojej bestsellerowej książce prof. Aleksander Nalaskowski:
Wielkie Zatrzymanie
Najbardziej prześladowany w Polsce profesor, Aleksander Nalaskowski, ciętym piórem, z wielką erudycją i przenikliwością rysuje niepokojącą wizję świata XXI wieku. Nasz zabiegany i ogłupiały glob ziemski przestał się kręcić na kilka miesięcy – nastąpiło Wielkie Zatrzymanie, jak trafnie nazywa to Autor. Gdy opadł pierwszy kurz wzniecony pandemią i globalnym zamieszaniem, pojawił się ponoć nowy obraz świata.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.