Ukraiński front oczami cudzoziemców. Amerykanin i Anglik walczący z Rosją opowiadają o swoich doświadczeniach
Wybuch we wsi Czajka, rejon buczański w obwodzie kijowskim. Fot. Państwowe Pogotowie Ratunkowe Ukrainy - https://www.facebook.com/photo/?fbid=325500452951184&set=pcb.325500469617849 (cały post), CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/ w / index.php?curid=115747459 Amerykanin z Alabamy Sean Schofield, weteran US Marines, od ponad miesiąca służy jako ochotnik na Ukrainie w ramach Międzynarodowego Legionu Ochotniczego Obrony Terytorialnej Ukrainy, w którym służą zarówno Amerykanie, Australijczycy jak i ochotnicy europejscy. Niosą oni Ukrainie pomoc zarówno militarną, jak i medyczną. Sean jest doświadczonym i zasłużonym żołnierzem, brał udział m.in. w operacji Iraqi Freedom w 2005r. w Iraku. Ukrainę znał już z wcześniejszego pobytu; pracował także jako instruktor szkoląc ukraińskich żołnierzy; wielu z jego wychowanków walczy obecnie na pierwszych liniach frontu.
Międzynarodowy Ochotniczy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy powstał na początku 2022 r. Ochotnicy nie pobierają żołdu za swoją służbę; rząd Ukrainy zapewnia im jedynie wyżywienie i miejsce do spania, nawet dojazd na Ukrainę muszą pokryć z własnej kieszeni. „Sean zdecydował się na tę służbę i sporo w nią zainwestował”, mówi jego przyjaciel Ken Brown, dziennikarz jednej ze stacji telewizyjnych w Alabamie. Na przelot na Ukrainę wyłożył 800 USD, tyle samo będzie go kosztował powrót, zaopatrzył się ponadto w broń wartą ponad 1000 USD. Jak na razie planuje, że pozostanie na Ukrainie do końca czerwca, jeśli wszystko pójdzie dobrze”.
Po odbyciu służby w US Marines Schonfield żył życiem cywilnym w Cullman (Alabama). Do armii wstąpił jako 18-letni chłopak i całkowicie poświęcił się służbie. Służył m.in. w Okinawie w Japonii jako strzelec-obserwator. Służył później w Iraku i Kuwejcie, biorąc także udział w operacji Iraqi Freedom. Nie było mu łatwo podjąć decyzję o porzuceniu bezpiecznego życia weterana, jednak kiedy usłyszał o bestialskiej agresji Rosji na suwerenną Ukrainę nie wahał się ani chwili:
„Źli faceci (Rosjanie) nawet nie próbują znaleźć dobrych chłopaków w mundurach (Ukraińców) i walczyć z nimi. Ci źli strzelają do każdego”, opowiada Sean Schofield. „Właśnie dlatego, że niestety często tak się dzieje, wstąpiłem jako młody chłopak do US Marines. Amerykańscy Marines to dobrzy chłopcy, zawsze walczący po stronie dobra, gdziekolwiek się znajdują. Nosiłem amerykański mundur z prawdziwą dumą”, dodaje Sean. „Uznałem, że Ukraińcy mnie potrzebują i że mogę im pomóc”, podsumował swoją odważną decyzję.
Podobnymi doświadczeniami dzieli się Brytyjczyk Steve Brooks, 46-letni były lekarz wojskowy z Somerset, który zdecydował się dołączyć do brytyjskiej grupy ochotniczej „Somerset Aid for Ukraine”. „Oglądałem tę wojnę w telewizji, byłem wtedy chory i to mnie zainspirowało, żeby po wyzdrowieniu wykorzystać swoje umiejętności, aby pomóc Ukrainie. To, co zobaczyłem, było po prostu nieludzkie. Rosyjskie bomby spadające na szpitale i szkoły... to jest po prostu potworne”, mówi dr Brooks, były pracownik Royal Army Medical Corps. Zgłosił się zatem do ambasady Ukrainy i uzyskał oficjalne zaproszenie ukraińskiego rządu na przyjazd i dołączenie do grupy lekarzy udzielających pomocy rannym ukraińskim żołnierzom. Jak mówi, bardzo mu pomogło doświadczenie pracy w szpitalu covidowym.
„Owszem, bałem się”, mówi dr Brookes. „Jednak często byłem tak zmęczony, że nie miałem nawet siły się obudzić, kiedy zaczynały wyć syreny alarmowe. To, co zobaczyłem na Ukrainie, to, co Rosjanie robią Ukraińcom, pozostanie ze mną do końca życia. To, co tam się dzieje, jest straszne, to najbardziej potworne doświadczenie w moim życiu. Jednak nawet w tak strasznych warunkach nauczyłem się śmiać i żartować [z Rosjan]; inaczej nie mógłbym wykonywać swojego zawodu”, mówi dr Brookes.
Źródło: Army Times/Benjamin Bullard; BBC
O relacjach Polski z naszym trudnym sąsiadem pisze w swojej bestsellerowej książce prof. Andrzej Nowak:
Polska i Rosja. Sąsiedztwo wolności i despotyzmu X-XXI w.
Dlaczego? – ciśnie się na usta za każdym razem, kiedy zastanawiamy się nad historią Rosji oraz relacji polsko-rosyjskich. Dlaczego Rosja boi się Polski? Dlaczego państwa zachodnie od stuleci naiwnie wierzą w dobre intencje Moskwy? Dlaczego w dziejach Rosji jest aż do dziś tyle brutalności, przemocy i zacofania? Dlaczego krwiożerczo napadała na kraje, które uważała za słabsze; na przykład na Polskę w 1920 czy 1939 r., na Gruzję w 2008 r. albo na Ukrainę w 2022 r.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.