Świętość zaczyna się w rodzinie. 102 lata temu urodził się Karol Wojtyła - św. Jan Paweł II

Nasi autorzy

Świętość zaczyna się w rodzinie. 102 lata temu urodził się Karol Wojtyła - św. Jan Paweł II

Jan Paweł II wśród wiernych podczas swojej pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w miejscowości Mentorella we Włoszech. Fot. Adam Bujak, Arturo Mari z albumu „Rok 1. Fotokronika”, wyd. Biały Kruk. Jan Paweł II wśród wiernych podczas swojej pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w miejscowości Mentorella we Włoszech. Fot. Adam Bujak, Arturo Mari z albumu „Rok 1. Fotokronika”, wyd. Biały Kruk. Z okazji rocznicy urodzin naszego wielkiego rodaka, papieża św. Jana Pawła II, publikujemy obszerne fragmenty artykułu Jolanty Sosnowskiej, jaki ukazał się w miesięczniku WPiS.

***

Do należącej do Chiela i Rozalii Bałamuthów kamienicy, stojącej przy wadowickim rynku tuż obok kościoła parafialnego pw. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, rodzina Wojtyłów wprowadziła się w 1919 r. Liczący wówczas 40 lat porucznik Karol, który po latach otrzymał ponowne przeniesienie do Wadowic, wraz ze swą 35-letnią żoną Emilią oraz ich 13-letnim synem Edmundem zajął skromne, dwupokojowe mieszkanie z kuchnią na piętrze. Nie było tam parkietów, tylko podłoga z desek pomalowanych na czerwono. W kuchni gotowało się na piecu, nie było łazienki ani bieżącej wody, na korytarzu wspólna toaleta. Z okien mieszkania Wojtyłowie mieli widok na mury świątyni, w tym na słynny dziś na cały świat za sprawą ich syna zegar słoneczny opatrzony napisem „Czas ucieka, wieczność czeka”. (…)

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 1

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 1

Jolanta Sosnowska

Książka ta zrodziła się z fascynacji polskim Papieżem i z niezgody na traktowanie go jako dobrotliwego staruszka i miłośnika kremówek, na umniejszanie jego postaci, przebogatego dorobku i ogromnego autorytetu. Ojciec Święty jawi się tu jako osobowość zachwycająca – pasterz wyrazisty, konsekwentny, inteligentny, odpowiedzialny i odważny.

 

W kamienicy przy rynku

(…)  Wejście do amfiladowego, liczącego ponad 50 m kw. mieszkania Wojtyłów znajdowało się na tyłach, od ulicy Kościelnej. W małym podwórku wyłożonym kamieniami i żwirem swój warsztat miał introligator Adolf Zadora. Z podwórka na pierwsze piętro prowadziły strome i kręte metalowe schody. Wiodły na wewnętrzny balkon, z którego wchodziło się wprost do kuchni. Za kuchnią była mała sypialnia, a dopiero za nią większy pokój, który służył Wojtyłom za salon. Emilia lubiła dbać o rodzinny dom, ozdabiać go wytworami własnego hafciarskiego rękodzieła.

(…) Dziś, po różnych perturbacjach z wykupieniem budynku od spadkobierców rodziny Bałamuthów oraz po przeprowadzeniu kapitalnego remontu, mieści się w kamienicy nowoczesne Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II.

W 1918 r., po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, także Wadowice powróciły po czasach zaborów do ojczyzny. Miejscowy garnizon, niegdyś austriackie koszary, w których Karol Wojtyła jako 21-latek rozpoczynał służbę wojskową, powitały go w 1919 r. jako wojskowego urzędnika. Miejsce pracy znajdowało się niedaleko mieszkania. Był to okazały budynek poaustriacki z I poł. XIX w., wzniesiony na planie kwadratu z wewnętrznym dziedzińcem otoczonym arkadowymi korytarzami. Cała rodzina żyła bardzo skromnie z oficerskiej pensji Karola. Mąż Emilii był bardzo poważny i stateczny, prosto się trzymał, jak przystało na wojskowego. Nie był zbyt wysoki, szpakowate włosy nosił krótko ostrzyżone. Chodził w cwikierach, czyli okularach bez oprawek, co dodatkowo nadawało jego twarzy wyrazu surowości.

Karol Wojtyła senior miał ukończoną szkołę podstawową i trzy klasy gimnazjalne. Pracował jako krawiec do chwili, gdy w 1900 r. powołany został do służby w wojsku austriackim. Odbywał ją najpierw w 56. Pułku Piechoty w Wadowicach, a potem w Szkole Kadetów we Lwowie i w Krakowie. Mając 27 lat i będąc wówczas podoficerem, ożenił się z 22-letnią Emilią Kaczorowską. Ślub odbył się 10 lutego 1906 r. w krakowskim kościele św. Piotra i Pawła, który wówczas był kościołem garnizonowym. Przystojny pan młody miał gęstą czuprynę i nosił wąsy. Ok. 1915 r. podjął służbę w Legionach Polskich, prowadząc też akcję werbunkową. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został mianowany porucznikiem i otrzymał pracę w Powiatowej Komendzie Uzupełnień w Wadowicach. Z żołnierską solidnością i wytrwałością także w domu potrafił robić wszystko, nawet najbardziej prozaiczne czynności, oraz opiekować się chorowitą żoną. Był skromny, pobożny, spokojny i pełen pokory. Emilia jak mogła, tak dorabiała do domowego budżetu szyciem i haftowaniem. Była szczupłą szatynką o bujnych, falujących włosach, które upinała zgodnie z ówczesną modą. Ubierała się elegancko i z elegancją nosiła, jednak bez przesady i pretensjonalności. Była uprzejma, stonowana, lubiła obowiązki żony, matki i gospodyni domowej. Wiara i modlitwa pomagały jej przetrwać trudne chwile.

Karola Wojtyłę martwiły nie tylko niespokojne czasy, tocząca się na Kresach wojna polsko-bolszewicka zagrażająca świeżo odzyskanej niepodległości. Przyczyną strapień i smutku było także słabe zdrowie żony i nie tak dawno przeżyta osobista tragedia. 7 lipca 1916 r., w czasie trwania wielkiej wojny, małżonkowie stracili swe drugie, tak bardzo wyczekiwane dziecko. Córeczka Olga żyła zaledwie kilkanaście godzin. Karol i Emilia nie rozpamiętywali jednak w nieskończoność śmierci córeczki, nie karmili się goryczą i nie tonęli w smutku. Przyjęli z pokorą wolę Bożą. Powodem do dumy, radości i szczęścia był ich pierworodny syn Edmund, zwany Mundkiem, który urodził się w Krakowie 28 sierpnia 1906 r. Był niezwykle mądrym, utalentowanym, wrażliwym i dobrym chłopcem. Rodzice wiedzieli, że bardzo ich obojga potrzebuje. Akurat był w wieku gimnazjalnym, uczył się znakomicie. Miał fenomenalną pamięć.

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 2

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 2

Jolanta Sosnowska

Drugi tom „Hetmana Chrystusa” wkracza w kolejny intensywny rozdział ewangelizacji świata tylko przyhamowany próbą zabójstwa Papieża Polaka. Odbywamy z Janem Pawłem II następne podróże po świecie, w tym bardzo niebezpieczne, do targanych wojnami domowymi państw Ameryki Łacińskiej i Afryki, do obcych wyznaniowo krajów azjatyckich, do wielu krajów wyspiarskich, a także dwie pielgrzymki do Ojczyzny.

 

Rodzinne zakorzenienie

Emilia Wojtyłowa pochodziła z rodziny Kaczorowskich, która wywodziła się od jej dziadka Mikołaja. (…) Wiodło im się nieźle materialnie, panny Kaczorowskie miały ładne suknie i modne trzewiczki, a także skromną biżuterię. Emilia ukończyła w Krakowie 8-letnią szkołę zakonną prowadzoną przez Siostry Miłości Bożej.

Karol Wojtyła nie poznał swoich dziadków ze strony matki – Feliksa i Marii Anny – gdyż zmarli przed jego przyjściem na świat. Podobnie nie poznał dziadków Macieja i Anny Wojtyłów (bądź Woytyłów – nazwisko to pisane bywa zamiennie). (…)

Na świat przychodzi Lolek

Jesienią 1919 r., trzy lata po śmierci Olgi, Emilia znów była w stanie błogosławionym. Radość z odkrycia tego faktu nie trwała jednak długo, gdyż okazało się, że ciąża jest zagrożona. Kobieta nieustannie drżała o swoje nienarodzone dziecko, ale i sama bardzo źle się czuła. Lekarze obawiali się, że nawet jeśli donosi, może nie przeżyć porodu. Podobno doradzali usunięcie ciąży. Emilia, choć wówczas nie było jeszcze takiej wiedzy o prenatalnym okresie życia człowieka jak dzisiaj, stanowczo sugestię aborcji odrzuciła. Bardzo modliła się do Matki Bożej o wsparcie i szczęśliwy poród.

Gdy zbliżał się dla pani Wojtyłowej termin rozwiązania, sytuacja polityczna w kraju stawała się coraz bardziej niepokojąca i gorąca z powodu napierających bolszewików; za trzy miesiące miało dojść do rozstrzygnięcia i do Cudu nad Wisłą. Na razie jednak cud dokonał się w kamienicy przy wadowickim rynku. Trzy lata po mało jeszcze wówczas znanych objawieniach fatimskich – 18 maja 1920 r. między godziną 17 a 18 Emilia Wojtyłowa powiła zdrowego, silnego chłopczyka, któremu nadano imiona Karol Józef. Urodził się z pomocą akuszerki, gdy z okien dobiegał do mieszkania dźwięk dzwonów i donośny śpiew Litanii loretańskiej. Był to przecież wonny i radosny miesiąc Maryjny, czas codziennych nabożeństw majowych ku czci Bogarodzicy. Z uwagi na całe późniejsze życie Maryjnego biskupa i papieża Karola Wojtyły był to niewątpliwie ważny znak. 58 lat później o godz. 17.15 zostanie papieżem, a 61 lat później o 17.19, dokładnie w rocznicę pierwszego objawienia fatimskiego, zostanie ugodzony na Placu św. Piotra przez zamachowca, któremu jednak przyjdzie się zmierzyć z ręką Matki Bożej…

Oprócz rodziców bardzo radował się z narodzin Lolka również jego starszy brat – 14-letni Edmund, który był już uczniem wadowickiego gimnazjum (w czerwcu 1924 r. zda z wyróżnieniem maturę). 20 czerwca 1920 r. w kościele parafialnym Ofiarowania Najświętszej Marii Panny ks. Franciszek Żak, kapelan wojskowy, udzielił młodszemu synowi Emilii i Karola sakramentu chrztu przy chrzcielnicy w kaplicy Świętej Rodziny. Dokładnie w dniu swoich 50. urodzin przemawiając w wadowickim kościele, kard. Wojtyła dziękował: „Rodzicom i wszystkim, którzy łaskę chrztu św. dopełnili zdrową nauką wiary, a także rzetelnym przykładem życia chrześcijańskiego. Wielu z tych, którym dziękować wypada, już nie znajduje się wśród żyjących na ziemi. Przede wszystkim moi Rodzice i kapłan, który mnie chrzcił. Wielu z tych, którzy mnie potem przez naukę wiary i wychowanie chrześcijańskie gruntowali w tym, czym się przez chrzest św. z łaski Bożej stałem”.

Chłopiec otrzymał imiona Karol Józef – po swoim ojcu i po Oblubieńcu Najświętszej Marii Panny. Rodzicami chrzestnymi byli wujek i ciotka: Józef Kuczmierczyk, szwagier Emilii, oraz Maria Wiadrowska (1881–1959) jej starsza o trzy lata siostra. (…)

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 3

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 3

 

Dopóki żył Papież Wojtyła, dopóki paliły się światła w oknach jego apartamentów wychodzących na Plac św. Piotra, dopóty świat wydawał się być jeszcze w błogosławionych ryzach piękna, dobra i prawdy. Ten biskup w bieli miał bowiem dar jednoczenia ludzi na całym świecie wokół światła Chrystusowej nauki.

 

Jedna z sąsiadek wspominała, że Wojtyłowie bardzo kochali swego małego synka. Wynosili Lolka w kołysce, bo nie mieli wózka, z mieszkania na świeże powietrze. Niektórzy się nawet dziwili, że tyle sobie robią z dzieckiem zachodu. Emilia miała jednak przekonanie, że jej młodszy syn będzie w przyszłości kimś wyjątkowym. Troskliwie opiekował się bratem także Edmund do momentu, kiedy wyjechał na studia do Krakowa. Mały Lolek otaczany był miłością.

15 września 1926 r. sześcioletni rezolutny chłopiec rozpoczął naukę w czteroletniej Szkole Powszechnej Męskiej im. Macieja Wadowity. Placówka mieściła się przy rynku, bardzo blisko domu, na piętrach budynku magistratu, który swoje biura miał na parterze (obecnie urząd miejski zajmuje cały budynek). Na parterze była też restauracja i cukiernia „Oaza” Jana Hyłki. Ks. Kazimierz Figlewicz, szkolny katecheta, wspominał, że Lolek był bardzo dobrym i lojalnym kolegą, nigdy też nie miał żadnych konfliktów z nauczycielami. Uczył się też zawsze z zapałem i otrzymywał najwyższe oceny.

W 1927 r. ojciec ze względu na podupadające zdrowie żony przeszedł w wieku 48 lat na wojskową emeryturę. Emilia coraz częściej niedomagała i wymagała opieki. Zajmując się żoną Karol senior nie mógł w pełni zatroszczyć się o młodszego syna, który nieraz pozostawiony był bez nadzoru. Studiujący na Uniwersytecie Jagiellońskim medycynę Edmund poświęcał bratu czas tylko w chwilach wolnych od własnych zajęć. Grał z nim w piłkę, zabierał na wycieczki. Dzięki Edmundowi Lolek po raz pierwszy zobaczył Tatry podczas wspólnej wyprawy do Doliny Pięciu Stawów. Ale to było okazjonalne. Chłopiec trafił więc pewnego razu pod opiekę wadowickich sióstr nazaretanek, które prowadziły ochronkę dziennego pobytu dla dzieci. Placówka od początku istnienia przeznaczona była dla najuboższych malców. Wielu uczęszczało tam całkowicie bezpłatnie. Tak więc w zajęciach i zabawach organizowanych przez siostry dla najmłodszych uczestniczył od pewnego momentu także Lolek. „Kiedy widziały nas, kilku chłopaków, wałęsających się po ulicach – wspominał po latach Jan Paweł II – zaczęły nas do siebie zapraszać, jak to się wtedy mówiło, do ochronki. Więc ja trafiłem wtedy w czasie wakacji do tej ochronki nazaretańskiej”.

W trakcie radosnych przygotowań dziewięcioletniego Lolka do Pierwszej Komunii św. Emilia Wojtyłowa zaniemogła już bardzo poważnie. Nie doczekała tej ważnej dla całej rodziny uroczystości. Zmarła 13 kwietnia 1929 r. na zapalenie mięśnia sercowego i nerek. Tragedia ta, kolejna śmierć bliskiej, kochanej osoby, bardzo dotknęła Karola i jego dwóch synów. Na zewnątrz jednak nigdy nie rozpaczali, nawet mały Lolek, choć był ogromnie smutny. Smutek ten bardzo widoczny jest na pamiątkowym zdjęciu z Pierwszej Komunii św., wykonanym 25 maja 1929 r.

Szkaplerz, sodalicja i teatr

Odtąd już tylko ojciec zajmował się prowadzeniem domu i wychowywaniem młodszego syna. Po latach Jan Paweł II wspomni: „Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym”. Śniadania i kolacje jadali obaj Karolowie w domu, na obiady zaś chodzili do pobliskiej jadłodajni, zwanej Mleczarnią hygieniczną. Lubili flaki i pierogi. Chłopiec, choć wiele czasu spędzał z ojcem, który uczył go m.in. języka niemieckiego i gry w szachy, nie stronił od kontaktów z rówieśnikami. Spotykał się z nimi m.in. na rynku, bawiąc się w różne gry i kopiąc piłkę.

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 4

Hetman Chrystusa - Biografia św. Jana Pawła II Tom 4

 

Cóż z tego, że ciało słabło, skoro ani duch, ani Jego umysł nie gasły; Papież Polak nie zamierzał schodzić z krzyża. Ostatni tom „Hetmana Chrystusa”, opowiadając o schyłku pontyfikatu, opowiada zarazem o nadal intensywnej posłudze, o heroicznym wypełnianiu Piotrowej misji aż do ziemskiego końca.
Ojciec Święty nie miał spokojnej starości.

 

Rok po Pierwszej Komunii św. Lolek został ministrantem, ale początkowo, wedle własnych słów, „niezbyt gorliwym”. Papież wyzna po latach: „Mój ojciec, spostrzegłszy moje niezdyscyplinowanie, powiedział pewnego dnia: ‘Nie jesteś dobrym ministrantem. Nie modlisz się dosyć do Ducha Świętego. Powinieneś się modlić do Niego’. I pokazał mi jakąś modlitwę.(…) Nie zapomniałem jej. Była to ważna lekcja duchowa, trwalsza i silniejsza niż wszystkie, jakie mogłem wyciągnąć w następstwie lektur czy nauczania, które odebrałem. Z jakim przekonaniem mówił do mnie ojciec! Jeszcze dziś słyszę jego głos”. Lolek wraz z ojcem żyli rytmem roku kościelnego – chodzili na nabożeństwa majowe, czerwcowe, na październikowe Różańce i na roraty w Adwencie.

Niedługo po Pierwszej Komunii Lolek przyjął swój pierwszy szkaplerz w wadowickim klasztorze ojców Karmelitów Bosych „na Górce”. (…)

W czasie nauki w szkole powszechnej Lolek pojechał wraz z ojcem i grupką przyjaciół na Jasną Górę. Potrzeba pielgrzymowania została w nim zatem wzbudzona także w dzieciństwie. 28 maja 1930 r. ojciec i syn udali się, odświętnie ubrani i podekscytowani, do Krakowa na uroczystą promocję doktorską wszech nauk medycznych Edmunda na Uniwersytet Jagielloński. Na 10-letnim Karolu wizyta w przesławnym Collegium Maius wywarła ogromne wrażenie. Z uwagą przyglądał się starym obrazom i sprzętom, których wcześniej nigdzie nie widział. Był też wielce dumny ze swego starszego, ukochanego brata, który niebawem rozpoczął pracę w Szpitalu Miejskim w Bielsku. Mały Karol wraz z ojcem zrezygnowali wtedy z coniedzielnych wypraw na Leskowiec, odwiedzając za to co tydzień Edmunda. Nie unikali przy tym bynajmniej kontaktów z pacjentami. Edmund umilał czas chorym, organizując im przedstawienia teatralne, w których czasami grywał też Lolek. (…)

We wrześniu 1930 r. Karolek rozpoczął naukę w ośmioletnim Państwowym Gimnazjum Męskim im. Marcina Wadowity w Wadowicach. Uczęszczał tam m.in. na lekcje języka niemieckiego, którego wcześniej uczył go w domu ojciec, opracowując wtedy specjalnie dla niego słownik polsko-niemiecki. Na tyłach gimnazjum znajdowała się synagoga, którą tutejsza gmina żydowska wzniosła w latach 1885–1889. Wśród szkolnych kolegów Karola byli Żydzi, a z Jerzym Klugerem był blisko zaprzyjaźniony. W 1936 r. Karol został zaproszony przez ojca Jurka do bożnicy na koncert. Dziś po synagodze nie ma śladu, gdyż w 1939 r. została spalona przez Niemców. (…)

27 czerwca 1931 r. pierwszą klasę o profilu neoklasycznym Lolek skończył z ogólnym wynikiem bardzo dobrym, mając piątki z wszystkich przedmiotów. Na świadectwie za rok również otrzymał wszystkie oceny bardzo dobre, a przy języku polskim dopisano adnotację: „ze szczególnym zamiłowaniem”. Lolek, choć wyróżniał się wiedzą pośród innych uczniów i zawsze potrafił udzielić nauczycielom poprawnej odpowiedzi, pozostawał skromny i nigdy się nie wywyższał. Chętnie pomagał słabszym kolegom, wyjaśniając niezrozumiałe kwestie, jednak nie uznawał ściągania. Nigdy nie używał brzydkich słów ani przekleństw i nie lubił, gdy robili to inni. Podobnie nie lubił obmawiania innych, plotkowania czy knowań. Nie był jednak w żadnym razie ponurakiem. Miał duże poczucie humoru.

Latem 1932 r. ojciec i syn uczestniczyli w parafialnej pielgrzymce na Jasną Górę, a 5 grudnia spadł kolejny, bardzo bolesny cios na rodzinę Wojtyłów. Młody, niezwykle zdolny i zaangażowany lekarz Edmund umarł podczas epidemii szkarlatyny, zaraziwszy się w szpitalu od pacjentki. W bólu pogrążył też swą narzeczoną, Jadwigę Urbanównę, zwaną Wisią, która nazywała go czule Ekusiem. Bardzo lubili razem chodzić po górach, planowali ślub. Po śmierci Ekusia Jadwiga nigdy nie wyszła za mąż. Została nauczycielką i dożyła sędziwego wieku. (…)

Trzynastoletni Karol, wyglądający i zachowujący się poważniej niż jego rówieśnicy, przemawiał w kościele parafialnym w imieniu ministrantów 10 sierpnia 1933 r. podczas uroczystości pożegnania bardzo lubianego wikarego i katechety, ks. Kazimierza Figlewicza. Kapłan odszedł do Krakowa, do katedry wawelskiej – można powiedzieć, awansował, ale uczeń i katecheta nie stracili ze sobą kontaktu. Karol na zaproszenia ks. Figlewicza przyjeżdżał do królewskiego miasta – zaczął je poznawać, uczyć się jego dziejów, kochać to przepełnione zabytkami przeszłości miejsce.

14 grudnia 1935 r. Karol wstąpił do Sodalicji Mariańskiej, a w następnym roku, 26 kwietnia, wybrano go prezesem tego katolickiego stowarzyszenia zrzeszającego czcicieli Maryi pośród uczniów męskiego gimnazjum.

W tym czasie, oprócz wielkiego umiłowania literatury, zaczęła się też zaznaczać u nastoletniego Karola wielka pasja teatralna. 9 listopada 1935 r. w szkolnym przedstawieniu „Antygony” Sofoklesa zagrał rolę Hajmona. Trzy miesiące później nawiązał intensywną współpracę z wybitnym reżyserem i twórcą teatralnym Mieczysławem Kotlarczykiem (współtwórcą późniejszego Teatru Rapsodycznego), który w 1931 r., po śmierci ojca założył w wadowickim „Sokole” Amatorski Teatr Powszechny.

PAKIET Hetman Chrystusa - komplet tomów 1-4 w promocyjnej cenie

PAKIET Hetman Chrystusa - komplet tomów 1-4 w promocyjnej cenie

 

Książka ta zrodziła się z fascynacji polskim Papieżem i z niezgody na traktowanie go jako dobrotliwego staruszka i miłośnika kremówek, na umniejszanie jego postaci, przebogatego dorobku i ogromnego autorytetu. Ojciec Święty jawi się tu jako osobowość zachwycająca – pasterz wyrazisty, konsekwentny, inteligentny, odpowiedzialny i odważny.

 

Karol Wojtyła występował zarówno na deskach „Sokoła”, jak i Domu Katolickiego. 29 lutego 1936 r. zagrał Gucia w przedstawieniu „Ślubów panieńskich” Aleksandra Fredry. W tym samym roku wystąpił w przedstawieniu „Ułani księcia Józefa” u boku m.in. koleżanki z żeńskiego gimnazjum, Haliny Królikiewicz, która po latach pod nazwiskiem Kwiatkowska (po mężu) zasłynie jako wybitna aktorka dramatyczna. Współreżyserował ponadto Karol wystawioną w Domu Katolickim „Nie-Boską komedię” Zygmunta Krasińskiego, w której zagrał rolę Hrabiego Henryka. W lutym 1937 r. w przedstawieniu „Balladyny” Karol był odtwórcą dwóch ról: Kirkora i von Kostryna, a w czerwcu wystąpił w „Sobótce” na podstawie Jana Kochanowskiego, której inscenizacja odbyła się w parku wadowickim. 1 lutego 1938 r. w spektaklu dramatu Stanisława Wyspiańskiego „Zygmunt August”, wystawionego z okazji imienin prezydenta Rzeczypospolitej, Ignacego Mościckiego, 18-letni Karol Wojtyła zabłysnął w roli tytułowej. Zajmował się też inscenizacją i reżyserią tego przedstawienia. W klasie maturalnej spróbował ponadto swych sił w konkursie recytatorskim. Wykonując wtedy arcytrudnego „Promethidiona” Cypriana Kamila Norwida, zajął drugie miejsce; zwyciężyła Halina Królikiewiczówna.

Kiedy 17 lutego 1938 r. odbywał się w „Sokole” poranek z okazji kolejnej rocznicy zaślubin Polski z morzem, nasz wybitny gimnazjalista wychowywany w domu i w znakomitym wadowickim gimnazjum w duchu głębokiego patriotyzmu i umiłowania polskiej historii, wygłosił płomienne przemówienie. Tak więc również talent oratorski przyszłego Papieża już wtedy zaczął się ujawniać. Swoistym potwierdzeniem jego krasomówstwa stała się przemowa 6 maja 1938 r., trzy dni po przyjęciu sakramentu bierzmowania, wygłoszona na cześć księcia metropolity Adama Stefana Sapiehy, który wizytował Gimnazjum im. Marcina Wadowity. Krakowski arcybiskup wyrazi żal, że młodzieniec wybiera się po maturze na polonistykę, chętnie widziałby go bowiem pośród alumnów arcybiskupiego seminarium duchownego…

Na świadectwie maturalnym oceny końcowe z przedmiotów egzaminacyjnych: religii, języka polskiego, łaciny, greki i języka niemieckiego otrzymał Karol Wojtyła bardzo dobre. Takie same miał też ostateczne oceny roczne w klasach VI--VIII. Nic zatem dziwnego, że ten prymus o szerokich zainteresowaniach wygłosił 27 maja w imieniu maturzystów mowę pożegnalną. Wadowiccy maturzyści mieli zwyczaj świętować zdane egzaminy maturalne w znajdującej po przeciwnej niż kościół stronie rynku cukierni Karola Hugenhubera (istniała w latach 1936–45). Lolek z kolegami też tak uczynił, zajadając się kremówkami, nawet padł zakład, który z nich zje ich najwięcej; Papież wspomniał o tym w Wadowicach w 1999 r.

Arcybiskup metropolita Karol Wojtyła, pamiętając o swojej maturze, będzie głosił w maju specjalne kazania dla maturzystów. W 1978 r. powie: „Co roku tak się spotykamy. Kościół krakowski uważa to za ważne spotkanie; osobiście je za takie uważam, ponieważ wyraża się w nim szczególna ofiara, szczególny dar: dar żywego człowieka, dar młodego Polaka, młodej Polki, młodego chrześcijanina; dar, który już owocuje, dojrzewa, a równocześnie dar, który jeszcze ma się wyrazić – bo ten egzamin jest tylko etapem, jest jakimś progiem, przez który masz przejść – a dalsze dojrzewanie człowieka, tego żywego daru każdego z Was, to sprawa przyszłości”.

Ośmioletni okres nauki w wadowickim gimnazjum zaowocował nie tylko ugruntowaną wiedzą i występami teatralnymi, także trwałymi przyjaźniami, którym Karol Wojtyła biskup, kardynał i papież Jan Paweł II pozostał wierny do końca życia. Podobnie pozostał wierny i wdzięczny swemu rodzinnemu miastu, choć w sierpniu 1938 r. Karol wraz z ojcem przeprowadzili się do Krakowa na Dębniki. Mimo, że do Wadowic Karol już na stałe nie wrócił, odwiedzał rodzinne miasto. Jako papież rozsławił je na cały świat i odwiedził trzykrotnie – w 1979, 1991 i 1999 r. Towarzysząca mu ówcześnie podczas tych pobytów bardzo zasłużona dla miasta burmistrz Ewa Filipiak podkreślała z nieskrywaną dumą: „rozsławione przez Jana Pawła II Wadowice pozostają Miastem Papieskim. Pozostają Domem Rodzinnym Karola Wojtyły – Ojca Świętego, witającym licznych gości i przekazującym pamięć o Janie Pawle II i Jego dokonaniach oraz nauczaniu. Chcą żyć duchem tego nauczania i realizować jego treści”.

Trzeba tu dodać – oby rzeczywiście tak było. Miejmy nadzieję, że haniebny epizod z 2014 r., kiedy na włodarza „papieskiego miasta” wybrano kogoś, kto świadomie opluwa i szarga postać swego najsłynniejszego i najwybitniejszego mieszkańca, już nigdy się w Wadowicach nie powtórzy.

***

Prenumerata elektroniczna WPiSu na cały 2022 rok (11 numerów, w tym jeden podwójny)

Prenumerata elektroniczna WPiSu na cały 2022 rok (11 numerów, w tym jeden podwójny)

 

Roczna prenumerata elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.