Pro-life to więcej niż tylko regulacje. Poznajcie Dwie Kreski, czyli wszechstronną pomoc dla kobiet w tzw. „niechcianej” ciąży
Adam Sosnowski
Pro-life kończy się w chwili narodzenia dziecka – jest to jedyny argument, który w ramach tzw. protestów trwających od końca października (pisałem o tym szerzej w artykule „Źródła strajku kobiet”, Wpis 11/2020) może wydawać się przekonujący, ponieważ dyskusja i opinia publiczna rzeczywiście skupiają się wyłącznie na tym jednym – urodzić czy nie urodzić, zlepek komórek czy człowiek, morderstwo czy prawo wyboru. Ta polaryzacja służy rozhuśtaniu uczuć, albowiem łatwiej sterować emocjami niż rozumem. Zwłaszcza w takim temacie jak aborcja, gdzie sprawa jest jasna: kończy ona życie człowieka. Manipulacja jest więc możliwa jedynie na płaszczyźnie emocjonalnej.
Niemniej nie oznacza to wcale, że każda ciąża jest łatwa, że wszystkie kobiety mają obok siebie wspierających je mężów, a narodzone dzieci zawsze spotykają się z ogromem miłości. Niestety, nie jest tak. Polacy, co prawda, wciąż są jednym z najbardziej rodzinnych narodów na świecie. Według najświeższych badań przeprowadzonych przez CBOS 87 proc. Polaków uważa, że człowiekowi potrzebna jest rodzina, żeby rzeczywiście być szczęśliwym. Aż 99 proc. Polaków za rodzinę uznaje małżeństwo z dziećmi; równocześnie ponad 80 proc. Polaków związków jednopłciowych nie uznaje za rodzinę. Równocześnie jednak napór kulturalny i medialny z krajów zachodnich jest tak silny, że ta percepcja powoli, ale jednak, będzie się zmieniała. Ponadto wymiar deklaratywny w ankietach bywa nieraz weryfikowany przez życie, dzieje się to zazwyczaj w tych najtrudniejszych przypadkach.
I co wtedy? – pytają aborcjoniści. Gdzie wówczas można znaleźć miłość bliźniego i chęć pomocy? Na te prowokujące zaczepki pierwsza i najbardziej podstawowa odpowiedź brzmi: w Kościele. Wbrew narracji feministycznej Kościół nie jest przytułkiem pedofilów, ale oprócz swej – najważniejszej, to jasne – funkcji sakralnej i sakramentalnej jest największą organizacją charytatywną w Polsce. Prowokacje należałoby odwrócić i zapytać: co robi liberalna lewica dla życia? Niewiele, znacznie bardziej angażuje się w nabijanie kieszeni przemysłowi aborcyjnemu. Tymczasem lista działań Kościoła w samej Polsce jest imponująca. Na samym tylko szczeblu centralnym (a więc nie uwzględniając oddolnych inicjatyw ponad 10 tys. parafii) Kościół prowadzi ponad 5 tys. dzieł charytatywnych, pomagając w ten sposób 3 mln Polaków. Oprócz tego działa ok. 7 tys. charytatywnych zespołów i wspólnot parafialnych, do których należy 665 tys. osób. Ta pomoc w pierwszej kolejności skupia się na dzieciach, młodzieży, bezdomnych oraz niepełnosprawnych. Wszystkie te działania, których można wymienić znacznie więcej, finansowane są w głównej mierze z darowizn wiernych. I to bez ogromnego marketingu, którym dysponuje przykładowo WOŚP. Działalność fundacji Owsiaka w porównaniu do szeroko zakrojonych akcji Kościoła jest jedynie kroplą w oceanie.
Wielkie Zatrzymanie
Najbardziej prześladowany w Polsce profesor, Aleksander Nalaskowski, ciętym piórem, z wielką erudycją i przenikliwością rysuje niepokojącą wizję świata XXI wieku. Nasz zabiegany i ogłupiały glob ziemski przestał się kręcić na kilka miesięcy – nastąpiło Wielkie Zatrzymanie, jak trafnie nazywa to Autor. Gdy opadł pierwszy kurz wzniecony pandemią i globalnym zamieszaniem, pojawił się ponoć nowy obraz świata.
Co więcej, jest wiele organizacji, które nie podlegają bezpośrednio pod Kościół, ale w swoim działaniu opierają się na fundamencie chrześcijańskiej miłości bliźniego. Jedną z nich jest Stowarzyszenie Dwie Kreski, które działa od 2018 r. i stawia sobie za zadanie pomagać kobietom w ciąży, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. Nazwa stowarzyszenia nawiązuje do pozytywnego wyniku testu ciążowego, który nieraz – zwłaszcza dla młodych dziewczyn – okazuje się dużym ciosem. Stąd też charakterystyczne motto organizacji, które brzmi: „Świat, w którym dwie kreski są zawsze dobrą wiadomością”. Stowarzyszenie opiera się na szerokiej sieci działających w zespołach wolontariuszy, organizując pomoc dla kobiet w nieplanowanej ciąży i – co kluczowe – wspierając je w nowej sytuacji życiowej. Oznacza to wsparcie psychologiczne, pomoc materialną, porady prawne, wsparcie duchowe czy informacje na temat lokalnych instytucji pomocowych i stowarzyszeń. Oznacza to również rzeczy bardzo przyziemne jak pomoc w zrobieniu zakupów dla samotnych matek albo pomoc w opiece nad dzieckiem. Nie oznacza to jednak w żadnym przypadku wsparcia w dokonaniu aborcji, której Dwie Kreski absolutnie nie uznają.
„Jeżeli kobieta w ciąży do nas zadzwoni, to dzięki naszej ogólnopolskiej sieci wolontariuszy uzyska pomoc tam, gdzie mieszka” – tłumaczy dr Michael Sobczak, wolontariusz krakowskiego oddziału Dwóch Kresek. „Taka kobieta poprzez naszą infolinię dyżurną dodzwoni się do centrali warszawskiej, przedstawi swój problem, a centrala zorganizuje pomoc w zależności od zapotrzebowania, której realizacją zajmują się już nasze siły na miejscu. Dzięki temu mamy bezpośredni, osobisty kontakt z osobą potrzebującą, możemy też najlepiej poznać sytuację oraz natychmiast wesprzeć przynajmniej dobrym słowem. Rzecz jasna, mamy również kontakt do specjalistów w sytuacjach, kiedy pomoc wolontariuszy to za mało. Współpracują z nami ginekolodzy, położnicy czy prawnicy. Nie ma w tym automatyzmów czy algorytmów, każdym przypadkiem zajmujemy się z osobna. Ważną zasadą, której zawsze staramy się trzymać, jest to, aby jednej osobie potrzebującej pomagało co najmniej dwóch naszych wolontariuszy”.
Potrzeby kobiet, które zgłaszają się do Dwóch Kresek, są różne. Czasami brakuje im po prostu pieniędzy, gdyż znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, czasem potrzebują lokum, gdyż z różnych powodów będąc w ciąży nie mogą już pozostać w swoim dotychczasowym miejscu zamieszkania. Innym razem są to samotne mamy, które już mają dzieci i na czas ciąży potrzebują pomocy w opiece nad swoimi pociechami. Nierzadko są prośby o pomoc lekarską, psychologiczną czy duszpasterską.
„Z naszego doświadczenia wynika jednak, że nieraz najważniejszym elementem naszej pomocy jest towarzyszenie danej kobiecie, a więc dawanie jej poczucia, że nie jest sama w tej nowej sytuacji – dodaje Małgorzata Prouse, liderka krakowskiego oddziału Dwóch Kresek. – To jest element stały. O ile specyficzne potrzeby kobiet mogą być różne, to nie zmienia się to, że nasi wolontariusze są z nimi przez cały okres ciąży i także – jeżeli sobie tego życzą – po porodzie. Proszę pamiętać, jeżeli ktoś się do nas zgłasza, to znaczy, że znajduje się w kryzysie i potrzebuje natychmiastowej pomocy, a więc jest tu potrzeba natychmiastowego wsparcia. Generalnie jednak nasze działania są ukierunkowane na to, aby pomóc danej kobiecie w odzyskaniu przez nią samodzielności. Nie chcemy udzielać pomocy na siłę, ale sprawić, aby ta osoba odzyskała kontrolę nad swoim losem”.
Słowem kluczem jest tutaj kryzys – co takiego dzieje się, że kobiety załamują się, dowiadując się o swojej ciąży. Doświadczenie Dwóch Kresek mówi tutaj jednoznacznie – źródłem jest samotność i opuszczenie w chwili, gdy pod sercem kobiety powstaje nowe życie. Niestety zdarza się również i tak, że rodzina albo partner kobiety winią ją za ciążę i wywierają presję, aby „coś z tym zrobić”. „Znam sytuację, w której kobieta była przez swoje otoczenie usilnie namawiana do aborcji, ale ona chciała za wszelką cenę utrzymać ciążę – wspomina Małgorzata Prouse. – Zwróciła się do nas. Świadomość, że wokół niej są ludzie mogący jej pomóc, pozwoliła jej stanąć na nogi. Korzystała również ze wsparcia psychologa oraz prawnika, gdyż należało orzec o ojcostwie dziecka. Podpora Dwóch Kresek bardzo się wówczas sprawdziła. Dziś ta dziewczyna już nie potrzebuje naszego wsparcia, wspaniale daje sobie radę w nowej sytuacji życiowej”.
Bunt barbarzyńców. 105 pytań o przyszłość naszej cywilizacji
Czy cywilizacja zachodnia, do której wszak należymy, już upadła? A jeśli tak, to czy będzie w stanie się podnieść i pod jakimi warunkami? Pytania te nurtują wielu ludzi, także wybitnego intelektualistę i świetnego pisarza prof. Wojciecha Roszkowskiego. Autor rozważał je już w skrzącym się imponującą erudycją dziele „Roztrzaskane lustro”, które stało się bestsellerem ubiegłego roku.
Opisywana organizacja powstała w październiku 2018 r. z inicjatywy Pawła Wolińskiego oraz Agaty Wanke, pełniącej dziś funkcję prezesa Stowarzyszenia Dwie Kreski. Na początku był to głównie telefon zaufania, poprzez który dziewczyny w niechcianej ciąży mogły skontaktować się z prośbą o pomoc. Działalność szybko się rozwinęła. Czerwoną, nieprzekraczalną linią jest aborcja, której Dwie Kreski nie akceptują i w której nie pomagają. Jest to ważne i wymagające szczególnego podkreślenia również dlatego, że pod hasłem „niechciana ciąża” kwerenda w Google na pierwszych miejscach sugeruje poradniki aborcyjne.
Członkowie Stowarzyszenia starają się nie wydawać sądów nad osobami, które się do nich zgłaszają. „Nie oceniamy, pomagamy” – to hasło często słyszałem w rozmowie z nimi. Dr Michael Sobczak podkreśla, że chrześcijańskie wartości stanowią fundament Dwóch Kresek. „Nie jesteśmy organizacją kościelną, lecz stowarzyszeniem świeckim, ale oczywiście zdecydowana większość z nas utożsamia się z nauką Chrystusa. Trudno, aby było inaczej w przypadku takiego profilu działalności. Nasi wolontariusze często są członkami wspólnot chrześcijańskich albo aktywnie działają na terenie swoich parafii. Są wśród nas również osoby prawosławne. Łączy nas miłość do bliźniego oraz do życia od poczęcia do naturalnej śmierci”.
Historia Dwóch Kresek jest historią sukcesu. Sieć wolontariuszy sięga dziś już kilku tysięcy i nie ma gminy w Polsce, w której nie byłoby osoby chętnej do pomocy. Często są to struktury nieformalne oparte na wzajemnych znajomościach w różnych zakątkach kraju. „Nie zdarzyło nam się jeszcze, abyśmy do kogoś nie dotarli z pomocą. Nawet jeżeli był to odległy zakątek Polski, to zawsze się okazywało, że mamy tam zaufaną osobę. Można odnieść wrażenie, że Opatrzność nad nami czuwa” – opowiada Małgorzata Prouse.
W toczącym się akurat sporze warto zwrócić uwagę na to, że Dwie Kreski stawiają duży nacisk na wolny wybór kobiety, rozumiany jako świadoma decyzja podejmowana bez nacisku ze strony mediów czy bezideowej kultury masowej. Członkowie stowarzyszenia uważają, że wolność wyboru jest wartością. „Szanujemy wolność kobiety i dbamy, by nie podlegała zewnętrznej presji – tłumaczy dr Michael Sobczak. – Pokazujemy możliwości wsparcia i dostępne rozwiązania oraz dzielimy się własnymi doświadczeniami i wartościami, jeśli mogą okazać się one pomocne”. Chodzi zatem o to, aby pokazać alternatywę. Brak wsparcia ze strony partnera i rodziny potęguje nieraz w przyszłej matce wrażenie, że w zasadzie nie ma innego wyjścia, niż się poddać – w takich właśnie kategoriach powinno się myśleć o aborcji. Dwie Kreski chcą przekonywać przyszłe matki, że warto jednak zawalczyć o siebie i swoje dziecko.
W tym sensie jest to organizacja, o której naprawdę można powiedzieć w całej rozciągłości, że jest pro-life. Nasuwa się jednak jeszcze jedna refleksja – tak naprawdę Dwie Kreski wykonują te zadania, które powinny spoczywać na mężu tudzież przyszłym ojcu danego dziecka. Z historii, które słyszałem w rozmowach z wolontariuszami Dwóch Kresek, przebija się wciąż ten sam obraz – samotność i desperacja kobiety w ciąży jest ugruntowana w egoizmie mężczyzny, który nie poczuwa się do odpowiedzialności. Za pochopnie wypowiedzianym żądaniem aborcji kryją się nieraz podszepty partnera, któremu nie w smak jest zająć się wychowaniem dziecka. Dlatego działania pro-life powinny skupiać się nie tylko na przeciwdziałaniu aborcji i na pomocy matkom w pierwszych miesiącach życia dziecka, ale także na przezwyciężeniu kryzysu męskości. Odpowiedni impuls do tego dał papież Franciszek, ogłaszając rok 2021 rokiem św. Józefa. Ojciec Święty w liście apostolskim Patris Corde określił Oblubieńca Maryi jako ojca umiłowanego, czułego, posłusznego, przyjmującego, z twórczą odwagą, pracowitego i będącego w cieniu. Rzecz jasna, to zupełne przeciwieństwo modelu ojcostwa promowanego dzisiaj w mediach i popkulturze. Dlatego wzór św. Józefa jest dziś ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej i wpisuje się w szeroko rozumianą działalność pro-life. Życie zaczyna i kończy się w rodzinie.
Wzór ten pięknie opisał Franciszek we wspomnianym wyżej liście apostolskim: „Józef przyjął Maryję nie stawiając warunków uprzednich. Ufa słowom Anioła. Szlachetność jego serca sprawia, że podporządkowuje miłości to, czego nauczyło go prawo. A dziś na tym świecie, w którym oczywista jest psychologiczna, słowna i fizyczna przemoc w stosunku do kobiet, Józef jawi się jako mężczyzna okazujący szacunek, delikatny, który – choć nie ma wszystkich informacji – opowiada się za reputacją, godnością i życiem Maryi. A wobec jego wątpliwości, jak postąpić najlepiej, Bóg pomógł mu w wyborze, oświetlając jego osąd.
Wiele razy zachodzą w naszym życiu wydarzenia, których znaczenia nie rozumiemy. Naszą pierwszą reakcją jest często rozczarowanie i bunt. Józef odkłada na bok swoje rozumowanie, aby uczynić miejsce dla tego, co się dzieje, choć może mu się to zdawać tajemnicze, akceptuje, bierze za to odpowiedzialność i godzi się ze swoją historią. Jeśli nie pogodzimy się z naszą historią, nie będziemy w stanie uczynić żadnego następnego kroku, ponieważ zawsze pozostaniemy zakładnikami naszych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań”.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.