Nie będzie już nagród dla najlepszego piosenkarza i najlepszej piosenkarki. Uznano, że to „dyskryminacja niebinarnych artystów”
Lewicowa ideologia na dobre skaziła Eurowizję, czy podobny los czeka brytyjski konkurs Brit Awards? fot. by Stanley Wood from London, UK - https://www.flickr.com/photos/hellostanley/4534520838/, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=14587300 Prestiżowa muzyczna nagroda Brit Awards – brytyjski odpowiednik francuskich muzycznych Wiktorów nie będzie już przyznawana w kategoriach dla najlepszego piosenkarza i najlepszej piosenkarki, pisze francuski dziennik 20 Minutes. Jury przyznające prestiżowe statuetki doszło bowiem do wniosku, że podział artystów na mężczyzn i kobiety jest „przeciwny równouprawnieniu płci, gwałci prawo wolnego wyboru, a także może się przyczyniać do dyskryminacji niebinarnych wokalistów”.
„Chcemy honorować artystów jedynie za ich muzykę, wykonawstwo i pracę niezależnie od tego z jaką płcią się identyfikują i jak są odbierani przez innych”, powiedział rzecznik prasowy jury Brit Awards. „Pragniemy także, aby ta prestiżowa impreza zmieniała się w kierunku jak najbardziej odpowiednim dla naszych czasów i ich wymogów”. Pojawią się nowe kategorie nagród: artysta roku, najlepszy artysta zagraniczny, a także nagrody za najlepsze albumy poświęcone muzyce hip-hopowej, rockowej, tanecznej i pop. Zaistniałe zmiany powstały w związku z faworytem do nagrody dla najlepszego piosenkarza Samem Smithem, który „identyfikuje się jako osoba niebinarna”: „jak dla mnie muzyka zawsze była czynnikiem, który ludzi łączy, a nie dzieli. Nie mogę się doczekać, kiedy ceremonie wręczania nagród będą odzwierciedlały społeczeństwo, w którym żyjemy. Jak na razie wszystkie podczas wszystkich ceremonii wręczają nagrody ze podziałem na płeć, pochodzenie, wiek, orientację seksualną czy też klasę społeczną. To nie w porządku”, napisał Sam Smith na Instagramie. Po tym wpisie jury przyznające Brit Awards zdecydowało o zmianie charakteru przyznawanych nagród, przekraczając kolejne granice absurdu.
Źródło: Valeurs Actuelles, 20 Minutes, MM
W czasach, w których kwestionowane są nie tylko podstawy naszej wiary, ale i podstawy biologii czy zdrowego myślenia, tym bardziej musimy dawać świadectwo:
Nie mamy prawa milczeć! Apologia Kościoła
Zbyt wielu z nas milczy. Zbyt wielu najbardziej ceni sobie święty spokój, czyli spokój uzyskany kosztem przeróżnych ustępstw na polu moralności i zasad wiary. Poprawność polityczna nachalnie propagowana przez mass media i wymuszana coraz to nowymi rozporządzeniami prawnymi dotknęła także niektórych reprezentantów i członków Kościoła.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.