Leszek Sosnowski: 26-go wybór jest tylko jeden. Europa z Bogiem lub Europa przeciw Niemu.

Nasi autorzy

Leszek Sosnowski: 26-go wybór jest tylko jeden. Europa z Bogiem lub Europa przeciw Niemu.

Spośród rozlicznych argumentów, komentarzy i awantur, jakich jesteśmy świadkami przed zbliżającymi się niedzielnym wyborami do Europarlamentu, wyłaniają się dwie postawy, na które de facto będziemy głosować: za Europą z Bogiem, lub za Europą zwalczającą Boga. Proszę nie dać się zwieść, że istnieje trzecia postawa: Europa po prostu bez Boga.

Nie ma żadnego „po prostu”. Tak bowiem jest za każdym razem, iż ten, kto chce żyć bez Boga, zawsze zaczyna, prędzej czy później, działać przeciw Niemu. Jeden przeciw Bogu walczy zawzięcie i krzykliwie, inny bardziej kunktatorsko i po cichu, ale żaden nie wytrzymuje w obiecywanej neutralności. Coś go do tej walki z Bogiem zmusza – niepokój, niepewność, a może konieczność zagłuszenia swego sumienia? Za wszelką cenę chce przekonać samego siebie, a potem innych, że faktycznie Boga nie ma. Taki człowiek tkwi w podwójnej sprzeczności, bo skoro Boga nie ma, to po cóż z Nim walczyć? Jeśli niewierzący naprawdę walczy z Bogiem, to jest tak, jakby walczył z czymś nieistniejącym, z jakąś marą, która mu się tylko przywidziała. Twierdzenie zatem o neutralnym i bezkonfliktowym charakterze życia, tak osobistego jak i publicznego, bez Boga, jest z gruntu fałszywe. Jest z gruntu utopijne. Stąd wszelkie systemy polityczno-społeczne oparte na ateizmie okazują się być utopijnymi. Oraz okrutnymi, bowiem prowadzone z Bogiem walki skutkują milionami ofiar ludzkich oraz wielkimi nieszczęściami. Bowiem walcząc z Bogiem ateiści walczą tak naprawdę z wierzącymi, w naszym przypadku z chrześcijanami.  

Ludzie bez Boga są skłonni zabijać bez oporów wewnętrznych; niekoniecznie osobiście, ale generalnie rzecz biorąc według ich koncepcji budowy społeczeństwa zabijać trzeba, i zawsze bezbożni teoretycy znajdą usprawiedliwienie dla tych, którzy osobiście mordują wyznawców Boga. Usprawiedliwia się nie tylko aborcję i eutanazję. Komuniści – najbardziej masowa obok niemieckiego faszyzmu forma ateizmu – choć są stosunkowo nowym wytworem Zła, mają już ciążący na ich sumieniach niekiepski „dorobek”: dziesiątki milionów pomordowanych. Bezbożnicy, jeśli wyciągają wnioski z historii, to kuriozalne; widzą swoje błędy, owszem, ale w niezbyt doskonałych metodach stosowania przemocy! Bo przecież lata mijają, a wierzący wciąż istnieją! Nie sposób ich wytępić…

Od pewnego czasu, w Polsce od lat może kilkunastu, ateiści w postaci postkomunistów, postmarksistów posługują się narzędziem ateizacji, które nie tylko legalizuje przemoc wobec chrześcijan (w XXI wieku!), ale zdaje się być najdoskonalszą z dotychczasowych form masowej walki z Bogiem. Ta forma nazywa się Unia Europejska, czyli organizacja założona przez pobożnych, katolików, przez ludzi dobrej woli i pełnych nadziei. Nadzieje te okazują się jednak po kilkudziesięciu latach złudne. Krok po kroku, podstępnie, z udziałem polityków najpierw letnich w sprawach wiary, potem jej obojętnych, a w trzeciej fazie po prostu zaciekłych przeciwników Boga, Unia Europejska przejęta została przez bezbożników. Przekształcona została w potężną organizację stawiającą sobie za zasadniczy cel usunięcie Boga z naszego życia, z naszej świadomości.   

Przeróżne unijne programy gospodarcze są w gruncie rzeczy drugoplanowe, ponieważ na naszym kontynencie generalnie nie żyje się w nędzy i w związku z tym tematy ekonomiczne nie zawsze muszą być pierwszoplanowe. Programy gospodarcze i finansowe zostały zresztą zdominowane przez odradzający się imperializm niemiecki.

Każdy imperializm potrzebuje jakiejś ideologii, która usprawiedliwi jego bezwzględną zachłanność. Imperializm sam takiej ideologii nie wytwarza, lecz zawłaszcza sobie, adoptuje coś, co akurat wymyślili filozofowie, a lepiej powiedzieć quasi-filozofowie. Szybko nawiązuje się wspólnota interesów między takimi myślicielami, zdobywającymi sławę i pieniądze, a coraz bardziej pazernymi imperialistami. Klasycznym przykładem tak funkcjonującego sytemu był i jest bolszewizm reprezentujący imperializm rosyjski.  

Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy

Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy

Krzysztof Szczerski

Najnowsza książka Krzysztofa Szczerskiego, politologa i polityka, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, a obecnie szefa gabinetu prezydenta.Wychodząc z pierwotnych koncepcji wspólnoty europejskiej, nawiązując do myśli tzw. Ojców Założycieli, autor przestrzega - zgodnie z tym, co mówił w polskim Sejmie św.

 

Charakterystyczną cechą tworzących ideologie „myślicieli” oraz żądnych bezwzględnej władzy polityków jest odwracanie znaczenia słów. Imperializm rosyjski (bolszewicki) natychmiast zaczął określać mianem imperialistów przecież nie siebie, ale zachodnie demokracje. Demokracje te nie były doskonałe, ale przecież nie imperialistyczne; dziś znajdują się w poważnym kryzysie, co jest efektem odejścia od Boga, a następnie przeciwstawienia się Mu. W wyniku tego kryzysu odżywać dziś może drugi pod względem zagrożenia naszemu kontynentowi i światu imperializm – niemiecki. Właśnie przechwytuje on ideologię gender, lansuje ją jako swoją, jako niezbędny program zachowania pokoju i równości między ludźmi – każda imperialistyczna ideologia bezzwłocznie wypisuje na swoich sztandarach pokój i równość. Tym bowiem najłatwiej omamić człowieka, to jest prawdziwe opium dla ludu. Większość z nas przytłoczona sprawami dnia powszedniego nie analizuje, jak to opium jest nam dawkowane i jakie wywołuje zmiany w naszym umyśle.

Dawkowanie odbywa się głównie za pomocą mediów, które imperializm niemiecki w Polsce zdominował w stopniu znanym tylko z okresu zaborów.  

Drugim opiumowym myśleniem jest teoria, że przyczyną wojen światowych było istnienie narodów. Narody to przecież my wszyscy, a więc równie dobrze można by powiedzieć, że istnienie człowieka jest przyczyną wojen. I co, nie byłaby to prawda? Takimi właśnie „prawdami” jesteśmy karmieni, my, Polacy, ale i inni. Jednakże nie Niemcy. Tam z całej genderyzacji życia politycznego i społecznego kwestie narodowe zostały wyłączone. Ich telewizje i media wprost pławią się w uwielbieniu dla swej historii (zmanipulowanej), gospodarności (możliwej dzięki zagrabionym zdobyczom z okresu II wojny światowej) i porządkowi (który uczynił z Niemców istoty niezdolne do improwizacji w sytuacjach kryzysowych). Wprost przeciwnie: odżywa buta, chore przekonanie o własnej wyższości, co jest uzewnętrzniane także w działalności UE. Innym narodom Niemcy chętnie zlikwidują ich tożsamość, sobie – nie. Bardzo pomocna w tej walce z narodowościami, przede wszystkim z polską narodowością, jest postawa bezbożna, to jest fundament. Jakby nie oceniać poszczególne narody, to jednak przyczyną wojen światowych był imperializm, nie tylko niemiecki oczywiście, choć przede wszystkim, nie zaś fakt istnienia wspólnot nazywanych narodami.

Wspólnota większa niż naród jest nam potrzebna. Ale nie jako dyktatura ateistów, w co przeradza się właśnie UE. Jeśli to ma być taka „wspólnota”, to lepiej żeby jej nie było, bowiem będzie to wspólnota przymusu, tyranii nawet, a władzę przejmą w całości umysły i natury zboczone, czego już w sporym stopniu doświadczamy.

Sięgając do korzeni obecnych problemów i kryzysów społecznych oraz politycznych, dostrzega się tam zawsze podstawowy błąd: założenie, że społeczeństwa nie tylko można, ale trzeba budować bez Boga. Takie rozumowanie przypomina działanie matematyczne: kto na samym początku popełni błąd, to choćby potem nie wiem jak kombinował, nie dojdzie do pozytywnego rezultatu.

Upadek cywilizacji zachodniej, a więc i naszej, który jak na dłoni wykazuje prof. Wojciech Roszkowski w wydanym niedawno „Roztrzaskanym lustrze”, nie jest jeszcze nieodwracalny. Nie mogą go odwrócić dyktatorzy, ideolodzy, a tym bardziej seksedukatorzy (a niektórzy naprawdę wierzą, że to oni właśnie są zbawieniem społeczeństw!). Może to uczynić każdy z nas – właściwie rozumnie głosując, także w najbliższą niedzielę do Europarlamentu. Nie potrzeba być specem od polityki, trzeba tylko ocenić kandydatów według podstawowego kryterium: czy dany kandydat jest z Bogiem, czy przeciw Niemu. To zaś dziś widać w Polsce wyraźnie.

Roztrzaskane Lustro - Upadek cywilizacji zachodniej

Roztrzaskane Lustro - Upadek cywilizacji zachodniej

Wojciech Roszkowski

Czy to już koniec naszej cywilizacji?
Trzymamy w ręku książkę, która jest jednym z najważniejszych dzieł współczesnej humanistyki, nie tylko polskiej. Wybitny uczony i pisarz, wielki erudyta, prof. Wojciech Roszkowski, dokonuje w niej bilansu naszej cywilizacji. Bilans to dramatyczny.

 

Bezbożnicy bowiem odsłonili przyłbice. Ujawnili się w końcu, nie wytrzymali w swej pozornej neutralności, ruszyli do gwałtownego ataku na Kościół. Z powodu paru pedofili w jego szeregach chcą go „oczyszczać”, a de facto obalić liczący dwa tysiące lat gmach wiary. Mając opanowany rynek mediowy (głównie publikatory niemieckie!), usiłują pustoszyć nie tylko scenę polityczną. Oni chcą spustoszyć nasze dusze, dusze naszych dzieci.

Pamiętajmy o tym, póki mamy w ręku władzę w dniu wyborów. Bo jeśli źle wybierzemy, to następne wybory mogą być już inne; my, którzy przeżyliśmy PRL, wiemy jak to wygląda, na Zachodzie mają mniejsze o tym pojęcie albo żadne. Nie ma co dziś dywagować na kandydatami; kryterium musi być jedno – z Bogiem, albo przeciwko Niemu. Kto zaś przeciw Niemu, ten na pewno przeciw nam. Mniej czy bardziej zdolny kandydat, jeśli trzyma się Bożych zasad, będzie wyborem właściwym.

Chciałbym też zachęcić księży, by nie ulegali przygnębiającej atmosferze, choć tej sprzyja niestety również płaczliwa postawa kilku hierarchów. Moi drodzy, skorzystajcie śmiało 26 maja z ambony, by przybliżyć wiernym ten temat! Oni na to czekają! To nie kwestia waszej dobrej wola lub jej braku – to wasz obowiązek: objaśniać, uświadamiać. Nie obawiajcie się zarzutów o mieszanie się do polityki, bo zarzucać Wam zawsze coś będą. Przecież nie potrzeba rzucać nazwiskami, wystarczy powiedzieć ludziom: zastanówcie się sami, kto jest z Bogiem, a kto przeciwko Niemu, i wtedy dopiero głosujcie. Bezbożnicy tego przesłania z ambon właśnie najbardziej się boją, dlatego tak walczą z klerem. Trzeba wytłumaczyć wiernym, o co naprawdę toczy się walka. Właśnie walka, dramatyczna walka – nie jakaś gra.

 

Leszek Sosnowski

Autor jest polonistą, germanistą, dziennikarzem, artystą fotografikiem (laureat 57 międzynarodowych nagród), wydawcą i publicystą. Wydawał i rozprowadzał książki, płyty i filmy w podziemiu w latach 1980. Autor scenariuszy filmów dokumentalnych w tym pełnometrażowego „Przyjaciel Boga”. Organizator kilkudziesięciu wystaw plenerowych poświęconych św. Janowi Pawłowi II, Krakowowi i Polsce. Autor kilkunastu książek z zakresu kultury, religii i polityki. Laureat m.in. „Książki Roku” za „Krainę Benedykta XVI”. Wieloletni działacz katolicki i patriotyczny. Znawca rynku mediów, spraw krajów niemieckojęzycznych oraz życia i dzieła św. Jana Pawła II, redaktor blisko 100 książek Jemu poświęconych. Autor ponad tysiąca artykułów i esejów. Założyciel (przed 25 laty) i prezes Białego Kruka. Pomysłodawca i publicysta miesięcznika „Wpis”. Odznaczony m.in. medalem „Pro Patria” oraz Orderem Odrodzenia Rzeczypospolitej.

Dlaczego przestałem być lewakiem

Dlaczego przestałem być lewakiem

Manfred Kleine‐Hartlage

Napisana żywym językiem, niepozbawiona ironii książka niemieckiego autora Manfreda Kleine-Hartlage to barwny opis jego drogi od zagorzałego socjalisty, działacza SPD, do wyznawcy wartości konserwatywnych i chrześcijańskich. Od groteski do normalności. Od oszustwa do prawdy.


Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.