A więc wojna - wybrzmiało 81 lat temu na antenie Polskiego Radia. Wspominamy tragiczny dzień niemieckiej napaści na Polskę

Nasi autorzy

A więc wojna - wybrzmiało 81 lat temu na antenie Polskiego Radia. Wspominamy tragiczny dzień niemieckiej napaści na Polskę

Pancernik Schleswig-Holstein rozpoczyna ostrzał Westerplatte. Na górnym pokładzie zostali zainstalowani fotoreporterzy i korespondenci wojenni, którzy mieli doskonały widok na pole bitwy. Pancernik Schleswig-Holstein rozpoczyna ostrzał Westerplatte. Na górnym pokładzie zostali zainstalowani fotoreporterzy i korespondenci wojenni, którzy mieli doskonały widok na pole bitwy. fot. "Rok 1939" M.J. Żarynowie Aby się to nie powtórzyło; aby Polak – ale przecież nie tylko on! – znów nie był mądry dopiero po szkodzie, nie wolno zamazywać prawdy i odrzucać takich wartości, jak patriotyzm, suwerenność, solidarność, odwaga, poświęcenie. Nie wolno też godzić się na manipulowanie tymi wartościami, wypaczanie ich czy nadawanie im nowomodnych znaczeń – podkreśla we wstępie do książki Małgorzaty i Jana Żarynów „Rok 1939” Leszek Sosnowski. Prezentujemy dziś obszerny fragment drugiej części tej niezwykłej publikacji – części, która dzień po dniu dokumentuje dzieje Polski zaatakowanej przez dwóch wrogów i opuszczonej przez sojuszników.

 

1 września 1939

Początek inwazji wojsk niemieckich na Polskę: Wieluń, Tczew, Westerplatte (godz. 4.45). Niemiecka agresja na Polskę rozpoczęła najbardziej krwawy i najstraszniejszy konflikt zbrojny w dziejach ludzkości. Naczelny Wódz, marszałek Edward Śmigły-Rydz, w odpowiedzi na atak wydał rozkaz, w którym napisał: „Żołnierze! Walczycie o istnienie i przyszłość. Za każdy krok zrobiony w Polsce musi wróg drogo zapłacić swą krwią”.

Rozpoczęła się II wojna światowa, która trwała w Europie do 8 maja 1945 r., a na świecie do września 1945 r. W jej wyniku zginęło ponad 60 mln ludzi, w tym wg danych z 1947 r. zginęło ponad 6 mln obywateli II RP, czyli ponad 17% jej obywateli (obecnie szacuje się, że z rąk sowieckich i niemieckich zginęło ok. 5,9 mln, w tym ok. 2,9 mln Żydów; pod okupacją sowiecką zginęło ok. 500 tys. Polaków). Największe straty naród polski poniósł wśród inteligencji; zginęło: 39% lekarzy, 33% nauczycieli, 30% naukowców i wykładowców wyższych uczelni (700 profesorów), 28% księży (ponad 2,8 tys. kapłanów świeckich i zakonnych oraz siostry zakonne, w tym 5 biskupów, w tym jedynie w KL Dachau 861 księży) i 26% prawników (w pierwszym powojennym opracowaniu pt. Lista strat kultury polskiej, przygotowywanym w latach 1941–1946 przez prof. Bolesława Olszewicza figurowało 4,4 tys. nazwisk i ich krótkich biogramów). Spośród miast polskich najbardziej ucierpiała stolica, w której straciło życie w latach 1939–1945 ok. 685 tys. mieszkańców. Centrum Informacji o Ofiarach II Wojny Światowej IPN prowadzi bazę o ofiarach i osobach represjonowanych, która zawiera informacje o 5 153 527 osobach, w tym znanych z imienia i nazwiska w przypadku 4 647 298 osób (dane za lipiec 2019 r.). [Zob. więcej www.straty.pl; Polska 1939–1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami, pod red. T. Szaroty i W. Materskiego, Warszawa 2009; W. Grabowski, Straty osobowe II Rzeczypospolitej w latach II wojny światowej. Czy można ustalić dokładną liczbę?, „Biuletyn IPN”, nr 9/2018].

Rok 1939. Od beztroski do tragedii.

Rok 1939. Od beztroski do tragedii.

Jan Żaryn, Małgorzata Żaryn

Dla Polski rok 1939 był rokiem przedziwnym; przede wszystkim tragicznym, gdyż agresja na nasz kraj Niemiec dokonana 1 września, a następnie Związku Sowieckiego – 17 września spowodowała śmierć milionów rodaków jak również zamordowała prężnie rozwijającą się II Rzeczpospolitą. Ten straszny rok kojarzy nam się zatem głównie z początkiem II wojny światowej.

 

O godz. 4.45 rozpoczęło się oblężenie przez siły niemieckie Poczty Polskiej w Gdańsku, w której przed wojną pracowało ok. 100 ludzi; obrońcy poczty w liczbie ok. 50 osób ostrzeliwali się z nielicznej broni aż do godz. 19.00, kiedy to ogłosili kapitulację. Godzinę wcześniej bowiem pod pocztę Niemcy sprowadzili motopompy, które do piwnic budynku wpompowały benzynę, następnie podpaloną przy pomocy miotaczy ognia. Żywcem spłonęło prawdopodobnie pięciu pocztowców. Jako pierwszy płonący budynek opuścił, trzymając białą flagę, dyrektor placówki dr Jan Michoń, który został natychmiast zastrzelony. Podobnie kolejni obrońcy; część wydostała się z płonącego budynku uciekając przed atakującymi, większość – w tym ranni i poparzeni – zostali aresztowani lub odwiezieni do szpitala, gdzie kolejnych sześciu Polaków (w tym 10 letnia dziewczynka, Erwina Barzychowska) zmarło.

Gauleiter Albert Forster, od 23 sierpnia stojący wbrew konstytucji na czele Wolnego Miasta Gdańska, wydał ustawę włączającą Wolne Miasto Gdańsk do Rzeszy niemieckiej. (…)

Około godziny 5.00 rano Niemcy dokonali pierwszej egzekucji na polskich cywilach podczas II wojny światowej. We wsi Szymankowo na Pomorzu esesmani zabili 21 kolejarzy i inspektorów celnych. Wśród zabitych były 2 kobiety. Zamordowani Polacy przed śmiercią zdążyli przestawić zwrotnice i ostrzec polskich saperów o agresji. Dzięki ich postawie mosty prowadzące do Tczewa zostały na czas wysadzone w powietrze.

O godzinie 5.40 bombowce Luftwaffe zrzuciły bomby na Wieluń, położony ok. 30 km od granicy z Niemcami (wg wcześniejszych ustaleń o godz. 4.40). Bezbronne miasto zostało bezkarnie zbombardowane przez samoloty I dywizjonu 76. pułku bombowców nurkujących, prowadzonego przez kpt. Waltera Sigela. Kolejne samoloty, dowodzone przez mjr. Güntera Schwartzkopffa oraz płk. Hansa Baiera, startowały z kilku lotnisk polowych na Opolszczyźnie. Jak wspominali mieszkańcy miasta, zaskoczenie było zupełne: „Widziałem rozpadający się w gruzy najstarszy i najładniejszy kościół wieluński – farę. Słyszałem jęki setek rannych, widziałem dziesiątki zabitych. Panika. Ucieczka” – wspominał świadek, Józef Antoniak. Niemcy zniszczyli też synagogę, klasztor poaugustiański, szereg zabytkowych kamienic w centrum miasta, urzędy powiatowe. W sumie w liczącym ok. 16 tys. mieszkańców mieście powiatowym zginęło do południa ok. 1,2 tys. osób, w tym kilkadziesiąt w zbombardowanym szpitalu. Rannych przywożono zatem do pobliskiego Sieradza: „Przywożono ciężko rannych, którzy nie otrzymali do tego czasu żadnej opieki medycznej, gdyż szpital wieluński został zburzony i spalony. Rany i oparzenia były potworne, widzieliśmy je pierwszy raz, nigdy nie przypuszczaliśmy, że bomba lotnicza działająca siłą podmuchu i dużymi odłamkami powoduje podobne uszkodzenia” – wspominał lekarz, Mieczysław Kowalski. „Potem w toku wojny widziałem wielu poparzonych, spalonych, rannych z oderwanymi kończynami, otwartymi jamami ciała, zmiażdżonych walącymi się na nich gruzami, zabitych przez podmuch, bez widocznych ran na zwłokach – ale wówczas, w pierwszych godzinach wojny obraz ten osiągnął zamierzony przez Niemców skutek, przygnębiał, siał panikę, gasił odwagę i entuzjazm, załamywał odporność psychiczną i wolę”.

Atak niemiecki miał charakter ludobójczy, a jednocześnie świadczył o faktycznym charakterze rozpoczętej przez Niemców wojny, wojny totalnej. Wieluń nie był jedynym miastem  zbombardowanym przez najezdników w czasie II wojny światowej; w następnych godzinach i dniach padali pod gruzami mieszkańcy kolejnych polskich miast. (…)

O godz. 4.45 na polską placówkę na Westerplatte (Wojskowa Składnica Tranzytowa) spadły pierwsze pociski wystrzelone na rozkaz kmdr. Gustava Kleikampa z pancernika „Schleswig-Holstein”. Rozpoczęła się II wojna światowa. W nocy z 31 sierpnia na 1 września na górnym pokładzie pancernika zostali zainstalowani fotoreporterzy i korespondenci wojenni. Mieli doskonały widok na pole bitwy. Podobnie niemiecka ludność Gdańska śledząca, jako publiczność, uważnie kolejne odsłony zmagań. Przeważające siły niemieckie zaatakowały placówkę od strony morza i od lądu. Szczególnie tragiczne skutki miały naloty niemieckie na garstkę obrońców. Z racji antypolskich incydentów, w Gdańsku stacjonował niewielki oddział Wojska Polskiego, który stanowił część 4. pułku piechoty Legionów z garnizonu kieleckiego. Obrońcy Westerplatte – w sumie 182 żołnierzy, w tym pięciu oficerów oraz jeden lekarz – dowodzeni przez mjr. Henryka Sucharskiego (1898–1946) i kpt. Franciszka Dąbrowskiego (który przejął dowództwo po załamaniu nerwowym majora) walczyli tydzień, a informacje o ich heroizmie podawane na falach radiowych dodawały energii pozostałym formacjom Wojska Polskiego i ludności cywilnej: „Westerplatte broni się nadal!”. Straty osobowe to ok. 300–400 zabitych i rannych niemieckich żołnierzy oraz 15 poległych i ok. 50 rannych po stronie polskich obrońców. (…)

Duchowa stolica Polski – Jasna Góra – w pierwszych dwóch dniach wojny kilkakrotnie została narażona na niszczycielskie skutki nalotów niemieckich. Już 1 września między godziną 5 a 6 rano eskadra ponad 70 samolotów niemieckich nadleciała nad Częstochowę, oddaloną 30 km od granicy, i zbombardowała m.in. podwórzec klasztoru, nie czyniąc jednak większych szkód. Według niepotwierdzonych danych, piloci niemieccy mający rozkaz zbombardowania klasztoru, jedni – dzięki Opatrzności Bożej – pogubili drogę, drudzy nie trafiali celu. (…)

Rok 1939. Od beztroski do tragedii.

Rok 1939. Od beztroski do tragedii.

Jan Żaryn, Małgorzata Żaryn

Dla Polski rok 1939 był rokiem przedziwnym; przede wszystkim tragicznym, gdyż agresja na nasz kraj Niemiec dokonana 1 września, a następnie Związku Sowieckiego – 17 września spowodowała śmierć milionów rodaków jak również zamordowała prężnie rozwijającą się II Rzeczpospolitą. Ten straszny rok kojarzy nam się zatem głównie z początkiem II wojny światowej.

 

O godz. 11.30 rozpoczęły się pierwsze naloty niemieckie na Lwów, miasto odległe od granicy z III Rzeszą o kilkaset kilometrów. Wanda Ossowska, pielęgniarka PCK, notowała: „Naloty, samoloty niemieckie bez żadnej przeszkody krążą nad Lwowem i rzucają bomby. Zamieszanie, bałagan. Jedni twierdzą, że to ćwiczenia, drudzy w panicznym strachu uciekają bez planu i sensu. Wyszkolone przez OPL (obrona przeciwlotnicza) organizujemy obronę sanatorium. Zabezpieczamy chorych. Jestem pełna wewnętrznej radości, biegam tu i tam. Wszędzie mnie pełno, a wszyscy z politowaniem patrzą na mnie tak rozpromienioną. Ale co dalej? Czemu nie dają przydziałów frontowych?”. W wyniku nalotów giną pierwsi mieszkańcy Lwowa, np. w al. Focha bomba zabiła 3 osoby i 1 raniła, w sumie tego dnia zginęły 83 osoby a 100 zostało rannych. „Niemieckie samoloty krążą nad miastem i wyrzucają niezliczone ilości amunicji. Czerwony Krzyż wymalowany na dachu szpitala i powiewające flagi nie powstrzymują ich od pikowania na budynek i obrzucania go pociskami. Na sali operacyjnej wyleciały wszystkie szyby. Pył, gruz i szkło zasypały stół operacyjny, narzędzia i personel. Ranny z postrzałem w brzuch jest nie do uratowania. Obnażone jelita są szare od kurzu, czym je myć?” – notowała Ossowska. [Cyt. za: W. Ossowska, Przeżyłam… Lwów– Warszawa 1939–1945, Kraków 2009]

BP KC WKP(b) podjęło decyzję o zwiększeniu liczebności Armii Czerwonej do 173 dywizji, a Rada Najwyższa ZSRS uchwaliła ustawę o powszechnym obowiązku służby wojskowej; następnego dnia zaś Prezydium RN wydało dekret o powszechnej mobilizacji. Decyzje te uruchomiły proces skrytej mobilizacji jednostek Armii Czerwonej, skierowanych następnie do działań przeciwko Polsce. Mobilizacją kierował ludowy komisarz obrony marszałek Kliment Woroszyłow. (…)

Już o 8.00 armia słowacka – wspomagająca główną siłę uderzeniową w postaci niemieckich korpusów zmotoryzowanych 14. Armii Wehrmachtu dowodzonej przez gen. Wilhelma Lista – przekroczyła granicę II RP i bez wypowiedzenia wojny zaczęła zajmować terytorium państwa polskiego. W ciągu kilku dni Słowakom udało się zająć Niedzicę, Dunajec, Czorsztyn, Krościenko, Sanok, a nawet Zakopane – stolicę Podhala, gdzie pod koniec września odbyła się uroczysta defilada najeźdźców. Francja i Anglia natychmiast zerwały stosunki dyplomatyczne ze Słowacją. Jeszcze tego samego dnia ambasador Słowacji w Polsce Ladislav Szathmáry w liście do ministra spraw zagranicznych Józefa Becka potępił najazd swego państwa na Polskę, a następnego dnia – 2 września – wystąpił w Polskim Radio protestując przeciwko wykorzystaniu przez Niemcy Słowacji jako swej bazy wypadowej w agresji na Polskę. (…)

Niemcy najechali Polskę z trzech stron siłami 53 dywizji, w tym 6 zmotoryzowanych oraz 1. i 4. Flotą Powietrzną, nie zapewniwszy obrony swojej granicy zachodniej. Dysponowali 2,7 tys. czołgów, 6 tys. dział i 1,9 tys. samolotów. Liczba żołnierzy przekroczyła 1 800 tys. Przy tak zmasowanym ataku linia frontu rozciągnęła się na 1,6 tys. km. Polska przeciwstawiła się 7 armiami („Modlin”, „Pomorze”, „Poznań”, „Łódź”, „Kraków”, „Karpaty”, SGO „Narew”). W odwodzie czekały Armia „Prusy” i 3 grupy odwodowe, ogółem 39 dywizji piechoty, 11 brygad kawalerii, 2 brygady pancerno-motorowe. Miała na stanie 800 czołgów, 4 tys. dział, 400 samolotów. Po naszej stronie walczył 1 mln żołnierzy.

 

Nierozliczone zbrodnie niemieckie dokumentują w swojej książce prof. Sylwia Galij - Skarbińska i prof. Wojciech Polak: 

Zbrodnia i grabież. Jak Niemcy tuszują prawdę o sobie.

Zbrodnia i grabież. Jak Niemcy tuszują prawdę o sobie.

Wojciech Polak, Sylwia Galij-Skarbińska

Książka Wojciecha Polaka i Sylwii Galij-Skarbińskiej „Zbrodnia i grabież. Jak Niemcy tuszują prawdę o sobie” jest dramatyczną panoramą trudnych relacji polsko-niemieckich po 1939 r.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.