10 milionów obserwujących na Instagramie. Bardzo wielu sportowców wierzy w Boga i demonstruje to

Nasi autorzy

10 milionów obserwujących na Instagramie. Bardzo wielu sportowców wierzy w Boga i demonstruje to

NFL, czyli amerykańska liga futbolu, jest najbogatszą sportową ligą świata, generując ok. 15 miliardów dolarów obrotów rocznie (ok. 61 miliardów złotych). Jest to równowartość 2 proc. polskiego PKB. Na zdjęciu mecz New England Patriots przeciwko Seattle Seahawks. Fot. Facebook/NFL

NFL, czyli amerykańska liga futbolu, jest najbogatszą sportową ligą świata, generując ok. 15 miliardów dolarów obrotów rocznie (ok. 61 miliardów złotych). Jest to równowartość 2 proc. polskiego PKB. Na zdjęciu mecz New England Patriots przeciwko Seattle Seahawks. Fot. Facebook/NFL

Kiedy w zeszłym roku poprowadził swoją drużynę do sukcesu, którego przed początkiem sezonu nikt się nie spodziewał, wielu zaczęło mu się baczniej przyglądać. Wraz z nim wygrywano bowiem mecz za meczem. Media wpadły w szał zachwytu, a koszulki z jego nazwiskiem rozchodziły się tak szybko, że fabryka nie nadążała z ich produkcją. Była to przecież historia na wskroś amerykańska…

Jako dzieciak dorastał w trudnych warunkach. W wieku 13 lat został wraz z rodziną bez żywiciela. Jego ojciec, który odbywa właśnie karę 38 lat więzienia w północnej Kalifornii, w 2015 r. przyznał się do zarzutów porwania samochodu, uprowadzenia, napadu rabunkowego, a także napaści seksualnej związanej z incydentem narkotykowym. Chłopak, będąc uczniem szkoły średniej, mieszkał wraz z matką i trójką rodzeństwa w magazynie, bo nie było ich stać na mieszkanie. Miał jednak ogromny talent i pasję do sportu – do najbardziej popularnego w USA futbolu amerykańskiego. Trenerzy szybko go zauważyli i ustawili na pozycji rozgrywającego (quarterback), uważanej za jedną z najbardziej wymagających we wszystkich dziedzinach sportu. Nadal jednak doskwierał mu brak pieniędzy, toteż grał w starych albo zbyt małych butach, co deformowało mu stopy. Miał ponadto słaby wzrok, ale szkła kontaktowe zakładał tylko na jedno oko, by starczyły mu na dwa razy dłuższy czas. Ze szkoły dostawał paczki żywnościowe, aby mógł odpowiednio się odżywiać. Uczył się, pracował i nie poddawał się. Mimo to żaden z dużych uniwersytetów nie chciał zaproponować mu stypendium. Jego ogromny potencjał dostrzegła dopiero renomowana uczelnia z Ohio, na której osiągał znakomite wyniki. Już po trzech latach został w 2023 r. wybrany jako drugi z kolei zawodnik do najdroższej ligi świata – do amerykańskiej NFL.

Chłopak ten ma na imię C.J. Stroud i jest zawodnikiem Houston Texans. To drużyna, która szorowała po dnie tabeli, zanim on do niej nie dołączył. Choć jeszcze rok wcześniej zajęli w lidze przedostatnie miejsce, to w poprzednim sezonie doszli z nim aż do ćwierćfinałów. Młody i ambitny zawodnik liczył jednak na więcej – przegrana mocno go zabolała. W trakcie pomeczowej konferencji prasowej chłopak wyznał, co od wielu lat pomagało mu przezwyciężać trudności; nie tylko na boisku, ale przede wszystkim poza nim. „Ta cała sytuacja jest wielkim błogosławieństwem. Nie mogę robić nic innego, jak tylko dziękować mojemu Panu i Zbawicielowi, Jezusowi Chrystusowi – powiedział Stroud. – Bóg obdarzył mnie łaską, żebym był narzędziem, które wybrał Chrystus, by prowadzić tę wspaniałą drużynę. Mogę Panu za to tylko dziękować”. Chłopak nosił też na nadgarstku opaskę z rysunkiem krzyża oraz ksywką swego zmarłego kuzyna, który wprowadził go w świat futbolu. Znajdował się tam również jego ulubiony cytat z Pisma Świętego, a dokładnie z Księgi Przysłów: „Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku, myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna” (Prz 3, 5–6).

Nie był to pierwszy raz, kiedy Stroud publicznie mówił o swojej wierze. „Moim fundamentem jest świadomość tego, że jestem człowiekiem Bożym. Na studiach odnalazłem Jezusa i wciąż przyswajam sobie Jego naukę. Uważam, że moja obecność w NFL daje mi możliwość, aby dzielić się tą historią z innymi. To jest zadanie większe od futbolu i jeśli muszę użyć futbolu dla mojego celu – aby szerzyć Ewangelię i życie Jezusa Chrystusa – zrobię to. Myślę, że tego chce ode mnie Bóg” – mówił w innym wywiadzie.

Stroud to nie jedyny amerykański sportowiec, który otwarcie mówi o swoim przywiązaniu do Chrystusa. Oczywiście, w tamtejszych realiach często oznacza to różne denominacje protestanckie, aczkolwiek bodajże najsłynniejszym przykładem jest inny rozgrywający z NFL, Philip Rivers. Rok temu zakończył już swoją karierę, ale przez cały czas jej trwania nie tylko mówił o swojej wierze, ale też żył zgodnie z jej założeniami. Futbol amerykański to sport niezwykle brutalny i męski, w którym poważne kontuzje są częścią jego uprawiania, a od testosteronu aż kipi. Niemniej wielu zawodników potwierdza, że Rivers na boisku nigdy nie przeklinał. Był jednym z najlepszych graczy w historii tego sportu, w lidze spędził 17 lat. Razem z nim byli na boisku zawodnicy mający ponad 2 m wzrostu i ważący więcej niż 150 kg. Ale kiedy oni krzyczeli „k***a”, on krzyczał… „kurka wodna” albo „jasny karabin”. Rivers sam przyznawał niejednokrotnie, że jego wybuchy złości w połączeniu z dziecięcymi wersjami przekleństw natychmiast rozładowywały sytuację na boisku i zamiast gniewu powodowały śmiech. A skoro mowa o dzieciach: Rivers i jego żona zgodnie z nauką Kościoła nie uznają antykoncepcji. W związku z tym mają już dziesięcioro potomstwa, a to wcale nie musi oznaczać końca planowania rodziny. Były zawodnik nieraz żartował, że chciałby mieć w domu całą drużynę. Ożenił się już w wieku 19 lat z ukochaną dziewczyną z liceum, zachowując czystość aż do ślubu.

Ale co z Mszą św.? Mecze w NFL odbywają się w niedzielę, a mecz wyjazdowy oznacza dla drużyny przyjezdnej podróż na odległość co najmniej kilku tysięcy kilometrów. Rivers i tutaj nie widzi przeszkód. „Zawsze marzyłem o grze w NFL, ale martwiłem się, że mecze odbywają się w niedzielę. Uwielbiam grać w futbol, ale chciałem też uczestniczyć w Eucharystii. Dlatego w trakcie sezonu chodziłem na późną sobotnią Mszę św. lub na wczesną niedzielną. Gdy przyjmę Komunię świętą, jestem już gotowy do gry. To coś, co może wydawać się dziwne na pierwszy rzut oka, ale jeśli postawiłbym futbol ponad moją wiarę i rodzinę, to byłbym gorszym graczem, a nie lepszym. Chodzi o to, by ustawić rzeczy w odpowiedniej kolejności, co pomaga ci wykonywać każdą z tych rzeczy tak, jak powinno się to robić. Unikanie bałwochwalstwa pomaga mieć właściwe spojrzenie na życie, co z kolei pomaga żyć bardziej efektywnie. Wiara jest na pierwszym miejscu, potem rodzina, a potem dopiero futbol” – wyjaśniał Rivers w jednym z wywiadów.

Co ciekawe, pochodzi on z rodziny, która pierwotnie była protestancka. Na katolicyzm przeszedł dopiero jego ojciec, który też zaszczepił wiarę swemu synowi. „Tata był zdeterminowany, że w każdą niedzielę będziemy uczęszczać na Mszę św., co stanowiło podstawę wszystkiego innego. Eucharystii się po prostu nie opuszcza – koniec, kropka. Kiedy ojciec rodziny mówił, że idziemy do kościoła, to szliśmy. Gdy dostałem się na studia na North Carolina State, po raz pierwszy byłem tam sam i naprawdę nie wiedziałem, co mnie tam czeka. Ale gdy pierwszej niedzieli poszedłem na Mszę świętą, to wszystko wróciło na swoje miejsce. Nawet pomimo tego, że znajdowałem się daleko od mojej rodziny, wiedziałem, że w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu jestem w domu. Jedność i uniwersalność to jeden z darów Kościoła, który cenię najbardziej. To przecież zawsze jest ta sama Msza święta bez względu na to, w jakim mieście, stanie lub kraju znajdujesz się w danym momencie. Byłem w pięknych kościołach w Denver, St. Louis czy Chicago, ale jeszcze piękniejszy niż te świątynie jest Jezus zawsze obecny w Eucharystii. I to jest prawda, która objawia się na świecie w każdym kościele katolickim”.

Gorliwym katolikiem jest także Harrison Butker, występujący na pozycji kopacza (kicker, jak niegdyś jedyny Polak w NFL, Sebastian Janikowski) w drużynie Kansas City Chiefs; już trzykrotnie sięgał z nimi po mistrzostwo ligi. Przyznaje jednak, że nie to jest jego największą ambicją. „Chcę zostać świętym, to jest dla mnie najważniejsze i po to jestem na Ziemi” – zdradził przed tegorocznym, wygranym przez siebie Super Bowlem, czyli finałem ligi NFL. Wystąpił w nim ze szkaplerzem na szyi, podobnie jak jego kolega z drużyny, Leo Chanal. A gdy na boisku przebywa formacja defensywna (w futbolu amerykańskim drużyna składa się z trzech podzespołów: ofensywa, defensywa i ekipa do stałych fragmentów gry), wtedy on zawsze odmawia różaniec. Regularnie służy do Mszy św. trydenckiej, a na swoim Twitterze (ponad 100 tys. obserwujących) zamieszcza cytaty świętych Kościoła katolickiego. W domu natomiast wybudował sobie prywatną kapliczkę, w której codziennie modli się i czyta katechizm. Uczestniczy ponadto w marszach pro-life i wielokrotnie wyrażał swój sprzeciw wobec aborcji.

Justin Tucker, inny kopacz, według wielu najlepszy w historii NFL, także jest wierzącym katolikiem. Tuż przed każdym uderzeniem żegna się na boisku, „dziękując Bogu za tę możliwość”. Tucker jest nie tylko wybitnym sportowcem, ale także śpiewakiem operowym. Warto odszukać w internecie jego wykonanie pieśni Ave Maria. Tucker gra dla zespołu Baltimore Ravens, którego trener John Harbaugh również jest wiernym synem Kościoła rzymskiego – podobnie jak jego młodszy brat Jim, który w NFL prowadzi drużynę Los Angeles Chargers. Starszy z braci wprowadził w Baltimore zwyczaj, że po każdym meczu drużyna zbiera się, aby wspólnie odmówić „Ojcze nasz”, co również można zobaczyć na YouTube. W grudniu sezon futbolu amerykańskiego tradycyjnie wchodzi w decydującą fazę, wtedy bowiem rozstrzygają się losy play-offów. Podczas konferencji prasowej w zeszłym roku John Harbaugh przypomniał mediom, że równolegle dzieje się coś jeszcze ważniejszego. „To także czas Adwentu. Adwent pochodzi z łacińskiego słowa adventus, które oznacza oczekiwanie i przygotowanie na niesamowite wydarzenie, jakim jest przyjście naszego Zbawiciela i celebracja Chrystusa – Dobrej Nowiny, która zmienia świat i zmienia go na zawsze. (…) Pójście za Jezusem sprowadza się do zaufania. Ja wierzę. Ufam w Opatrzność. Ufam w wolę Boga i Jego plan. Próbuję przekazać to wszystko w Jego ręce, ponieważ dopiero spoglądając wstecz zobaczysz, dokąd On cię zaprowadził”.

Podobnych historii w NFL jest naprawdę wiele. Christian McCaffrey, najlepszy ofensywny zawodnik poprzedniego sezonu, jest wierzącym katolikiem i korzysta z mediów społecznościowych, aby głosić w nich Ewangelię. Założył także fundację, która rocznie wydaje miliony dolarów, wyposażając szpitale dziecięce w konsole do gier, by umilić czas najmłodszym pacjentom w trudnym dla nich okresie. Brock Purdy jest graczem, któremu nikt nie dawał szans, bo został wybrany do ligi jako ostatni, 262. zawodnik. Media nazwały go Mr. Irrelevant, czyli Pan Nieistotny. Trzy miesiące temu grał w finale NFL i przegrał tylko o włos. „Nigdy nie wątpiłem w Boga. On nigdy cię nie porzuci, nawet gdyby tak ci się wydawało. I zawsze staram się pamiętać o słowach Jezusa sprzed dwóch tysięcy lat. Jeżeli pragniesz sławy, pieniędzy czy prestiżu, to życie stracisz. Tylko spoglądając na Chrystusa i podążając za Nim można wieść wartościowe życie” – powiedział Purdy. Podobnie o swojej wierze mówią chociażby rozgrywający Patrick Mahomes, Kirk Cousins czy Dak Prescott. Oczywiście, w Polsce nazwiska te niewiele nam mówią, ale w USA są to megagwiazdy. Wystarczy powiedzieć, że ci trzej zawodnicy razem mają na Instagramie 10 milionów obserwujących.

I właśnie to jest ważne. Nie chodzi bowiem o samą wyliczankę takich czy innych sportowców, lecz o to, jak wykorzystują oni swą popularność do szerzenia Słowa Bożego. NFL, czyli National Football League, to najwyższy poziom zawodowej ligi futbolu amerykańskiego na świecie. To nie tylko najpopularniejsza liga futbolowa w Stanach Zjednoczonych, ale także jedna z najbardziej wpływowych lig sportowych na naszym globie. NFL ma ogromny globalny zasięg, z milionami fanów na całym świecie, którzy oglądają mecze, śledzą wydarzenia ligowe i angażują się w dyskusje na temat drużyn i graczy. Ostatni Super Bowl, czyli finał rozgrywek, w którym zmierzyli się wymienieni w tym tekście Patrick Mahomes i Brock Purdy, śledziło w samych Stanach Zjednoczonych blisko 130 milionów osób.

NFL nie tylko przyciąga uwagę na swoim rodzimym rynku, w USA, lecz także stale poszerza swoją międzynarodową obecność. Liga futbolu amerykańskiego regularnie organizuje międzynarodowe mecze w różnych krajach, takich jak Wielka Brytania, Meksyk czy Niemcy, co pomaga zwiększyć zainteresowanie tą dyscypliną sportu na całym świecie. Dodatkowo transmisje telewizyjne oraz platformy streamingowe umożliwiają fanom z różnych części świata oglądanie meczów i śledzenie wydarzeń ligowych w czasie rzeczywistym. Dzięki temu NFL ma ogromny wpływ kulturowy i ekonomiczny. Jako że mecze odbywają się w niedziele, w USA utarło się powiedzenie, że potęga NFL polega na tym, że udało jej się „zabrać” dzień, który wcześniej „należał” do Kościoła. Jest w tym trochę prawdy, tym lepiej więc, że wielu zawodników NFL korzysta z możliwości dotarcia do fanów z przekazem chrześcijańskim.

Według szacunków organizacji Athletes in Action ok. 40 proc. zawodników NFL utożsamia się z ewangelikalizmem, nurtem protestantyzmu, który w społeczeństwie amerykańskim reprezentuje 25 proc. obywateli. Dla wiernych pozostałych odłamów protestantyzmu, katolików czy wyznawców innych religii nie ma danych, ale nawet ta jedna statystyka potwierdza to, co wynika z wielu wywiadów i konferencji prasowych: wiara w Chrystusa w największej amerykańskiej lidze sportowej jest wszechobecna. Nie bez powodu każda z 32 drużyn ma swojego kapłana, który towarzyszy zawodnikom zarówno na treningach, jak i podczas meczów. Trend ten widoczny jest także w innych dziedzinach sportu, gdzie odsetek ludzi wierzących jest większy niż w reszcie społeczeństwa (ciekawe badania w tym kierunku prowadzili m.in. Eric Storch czy Andrea Kolsky).

Nie ma jednej odpowiedzi, aby wytłumaczyć to zjawisko. Z pewnością ważną rolę odgrywa fakt, że wielu zawodników pochodzi z biednych rodzin i doświadczyło trudnych warunków, co niejako naturalnie zaprowadziło do Boga tych, którzy nie załamali się wobec życiowych przeciwności. Przypadek C.J. Strouda, od którego zaczęliśmy tę opowieść, właśnie to potwierdza. Ale nie zawsze tak jest. Niektórzy bowiem – jak Patrick Mahomes – pochodzą wręcz z bogatych i dobrze ustawionych rodzin. Łączy ich coś innego – nie status materialny czy życiowe doświadczenia, lecz to, że wierzą naprawdę mocno. Nie tylko w Boga jako takiego, ale też we wpływ Opatrzności na ich życie. Wierzą, że Bóg ich prowadzi, wskazuje im drogę i nigdy ich nie opuści. Że porażki – choć bolesne – też są częścią tego Bożego planu. Że zwycięstwa – nawet te największe – nie są tylko ich zasługą. Wiara daje im nadzieję i siłę w trudnych chwilach, a pokorę w momentach tryumfu.

Nie jest to jedynie kwestia chciejstwa. W 2000 r. na uniwersytecie w Seulu przeprowadzono obszerne badania, z których wynika, że modlitwa pomaga sportowcom kontrolować niepokój przed zawodami oraz osiągnąć w odpowiednim momencie szczytową wydajność. Zawodnicy, którzy powierzali swoje troski Bogu, byli spokojniejsi i mniej bali się porażki. Potwierdza to także wiele badań prowadzonych już od lat 1960. Wynika z nich na przykład, że u osób wierzących występuje znacznie mniejsze ryzyko występowania chorób sercowych czy naczyniowych niż u ateistów. Wspomniane koreańskie badania dotyczące sportowców zostały powtórzone także w naszym kręgu kulturowym, a ich wyniki były takie same. W 2018 r. ukazała się w Oxfordzie praca prof. Ivo Jiráska, która również potwierdza, że modlitwa jest najczęstszą praktyką religijną, która wykorzystywana jest w sporcie jako sposób radzenia sobie z niepewnymi i stresującymi sytuacjami, nerwowością i lękiem oraz jako narzędzie motywacyjne, zwłaszcza na wyższych poziomach rywalizacji. Między innymi dlatego trenerzy pozwalają sportowcom poświęcać przed zawodami czas na modlitwę.

Pytani w ankietach sportowcy wyróżnili cztery rodzaje modlitw, które odmawiają:

modlitwy związane z osiąganiem wyników, aby poradzić sobie ze stresem, nerwowością i napięciem oraz prośba o bezpieczeństwo i osiągnięcie najlepszej możliwej wydajności – są to modlitwy przed, w trakcie i po zawodach;

rutyna modlitewna – określone grupowe i indywidualne rytuały wykonywane w taki sam sposób za każdym razem przed zawodami czy treningiem;

wdzięczność – podziękowania za otrzymany talent, umiejętności czy wyniki;

zgoda na wolę Boga – akceptacja wyniku jako tego, czego chce Bóg.

Przedstawieni wyżej zawodnicy z NFL nie tylko potwierdzają ten wzorzec, ale również ukazują jego skuteczność z czysto sportowego punktu widzenia. I choć dla tych sportowców jest to oczywiste i intuicyjne, niektórych może dziwić – ale tak naprawdę to dlaczego? Nawet i bez przykładów tych sportowców oraz bez przytoczenia wyników licznych badań naukowych powinniśmy w to nomen omen uwierzyć, bo zapowiedział to właśnie Chrystus. Kiedy bowiem uczniowie zapytali Jezusa, dlaczego nie byli w stanie uzdrowić chorego, usłyszeli w odpowiedzi: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: ‘Przesuń się stąd tam!’, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was” (Mt 17,20).

Artykuł ukazał się w ostatnim, kwietniowym numerze miesięcznika "Wpis". Bądź z nami każdego miesiąca i zakup prenumeratę na cały 2024 rok!

Dr Adam Sosnowski

Historia Sportu w Polsce Tom 1

Historia Sportu w Polsce Tom 1

Krzysztof Szujecki

Dzieje polskiego sportu to ważna część historii naszej Ojczyzny. Ta książka jest jedyną tak bogatą publikacją o tej tematyce na polskim rynku. Tysiące informacji zostało zebranych w jednym miejscu i ukazane w bardzo przejrzysty sposób. Treść pierwszego tomu sięga w głąb w XIX w., kiedy zaczęło funkcjonować nowoczesne pojęcie sportu.
"Historia sportu w Polsce” zawiera wiele zaskakujących wiadomości.

 

Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2024. Wydanie papierowe

Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2024. Wydanie papierowe

 

"WPIS" to najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku. 
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks. Waldemar Chrostowski, Marek Deszczyński, Marek Klecel, Antoni Macierewicz, Krzysztof Masłoń, Andrzej Nowak, ks.

 

PAKIET Świętości, upadki i nawrócenia tom 1+2 za 118 zł

PAKIET Świętości, upadki i nawrócenia tom 1+2 za 118 zł

 

Historia chrześcijaństwa. Świętości, upadki i nawrócenia, Tom 1 Od narodzin Jezusa do upadku Konstantynopola wyd. 2022
Żeby mieć argumenty, trzeba posiąść wiedzę. Żeby skutecznie bronić Kościół, trzeba poznać jego historię. Najlepiej taką, która wyszła spod pióra wybitnego pisarza i przekonanego wyznawcy, a nie zdeklarowanego lub zamaskowanego wroga.

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.