Aby dodawać produkty do przechowalni musisz być zalogowany

Św. Jan Paweł II, zwany Wielkim, był dumnym Polakiem bez jakiegokolwiek kompleksu niższości wobec innych narodów. Takiego zachowania uczył też nas – zarówno głoszonym słowem, jak i własną postawą, którą prezentował, nie popadając przy tym w pychę czy pogardę wobec innych. Postawę swą zaś wykształcił w sobie i opierał na umiłowaniu Ojczyzny, na gruntownej wiedzy historycznej i oczywiście na głębokiej wierze w Boga i szacunku wobec bliźnich. Miejsce Polski – państwa i narodu – w Europie widział jako równoprawne pośród innych. Wierzył, że jako kraj i naród, który oparł się niemieckiemu nazizmowi i sowieckiemu komunizmowi, wniesiemy do zjednoczonej Europy nasze głębokie przywiązanie do chrześcijaństwa, naszą tradycyjną, ukształtowaną przez wieki pobożność oraz opartą na wierze w Boga kulturę, wyróżniającą nas spośród innych nacji wielką niezależność ducha i umiłowanie wolności. Przestrzegał przy tym często przed myleniem wolności ze swawolą.

Od samego początku aż do ostatnich dni pontyfikatu kierował do nas, do swoich Rodaków, przesłania; książkę tę otwiera pierwszy list do Polaków z 23 października 1978 r., a zamyka datowany 1 kwietnia 2005 r. list z okazji 350. rocznicy cudownej obrony Klasztoru Jasnogórskiego. W książce znajdziemy łącznie blisko 90 wypowiedzi Ojca Świętego wygłoszonych do nas i o nas. Papież odpowiada również na najważniejsze dotykające nas również dzisiaj problemy, utrapienia, zwątpienia i pokusy. Książka ta jest niezbędnym kompendium wiedzy dla współczesnego katolika, pewny drogowskaz dla każdego Polaka.

 Przekaz tekstowy uzupełniają 174 ilustracje, w tym przede wszystkim piękne fotografie mistrza Adama Bujaka, jednego z najważniejszych świadków pontyfikatu Papieża Polaka.

 Choć św. Jan Paweł Wielki był wybitnym, pełnym największego poświęcenia i żarliwego ewangelicznego zapału przywódcą wszystkich katolików na świecie, nigdy nie zapominał o swoich Rodakach. Troszczył się o nas wielorako, ale też stawiał nam zadania. Był nauczycielem i mistrzem wymagającym, ale też tylko tacy mogą swych uczniów prowadzić pewną drogą. „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali – apelował na Jasnej Górze w 1983 r. – Doświadczenia historyczne mówią nam o tym, ile kosztowała cały naród okresowa demoralizacja. Dzisiaj, kiedy zmagamy się o przyszły kształt naszego życia społecznego, pamiętajcie, że ten kształt zależy od tego, jaki będzie człowiek. A więc: czuwajcie!”. Przesłanie to w obecnych czasach zwątpień i gorszących skandali jest szczególnie aktualne. Na nim jako opoce opiera się całe nauczanie św. Jana Pawła II do rodaków. Trzeba je przypominać, upowszechniać i za nim podążać. Ponieważ nauczanie to oparte jest w całości na przekazie ewangelicznym, oznacza to, że będziemy podążać za Chrystusem.

 

Partner publikacji:

Alior




Wstęp: Na głos Papieża Polaka mobilizowano siły na wszystkich kontynentach.
Jan Paweł II w walce o polskość (Jolanta Sosnowska)

11

Proszę was, abyście zachowali wierność Chrystusowi,
Jego Krzyżowi, Kościołowi i jego pasterzom

18

Wołam z całej głębi tego tysiąclecia o odnowę oblicza tej ziemi

25

Trzeba szanować obiektywne prawa narodu

31

Przyjmijcie tę miarę, którą pozostawił nam Chrystus

36

Inspiracja chrześcijańska winna być głównym źródłem polskiej twórczości

40

Dać świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy polskiego narodu

44

Oddajmy się w niewolę – Maryi

54

Czyń drugiemu to, czego sam pragniesz

63

Przysłużmy się wszystkiemu, co Polskę stanowi

71

Od tego, jaka jest rodzina, zależy cały naród

79

Bierzmowanie narodu, czyli umocnienie.
Abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się

84

Młodość, prawda i miłość

96

Nie ukrywajmy szczególnego związku z Kościołem i Narodem,
z którego pochodzimy

99

Niech doświadczenie naszej Ojczyzny mówi do całej ludzkości

103

Wyrażajmy wdzięczność za obecność Bogarodzicy w naszych dziejach

109

Dobro Ojczyzny uważajmy za swoje

117

Robotnik polski upomniał się o siebie z Ewangelią w ręku

122

Z miłością stójcie przy Ojczyźnie, naszej matce i żywicielce

126

Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam

134

Naród rośnie, gdy oczyszcza swego ducha, a ginie, gdy go znieprawia.
Jasnogórska ewangelizacja wolności

140

Zawierzenie narodu. Niech Lud Boży na polskiej ziemi przygotuje się
na trzecie tysiąclecie

147

Zachowajcie w pamięci słowa Prymasa Tysiąclecia

152

Rodzina musi być silna Bogiem

160

Chrońmy się przed krzywdzącymi zarzutami i pomówieniami

167

W każdej parafii konieczna jest silna ewangelizacja

173

Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara

178

By Polska była „domem chleba”

187

Monte Cassino wyraża daninę polskiej krwi w walce
o chrześcijańskie oblicze Europy

193

Każda forma fałszowania jest wynaturzeniem dziennikarstwa

200

Nie zapomnijcie o korzeniach, z których wyrastacie

204

Na pochwałę zasługują te narody, w których jak najwięcej obywateli
uczestniczy w życiu publicznym

206

Jakie są perspektywy tego pokolenia? Chrystus gwarantem
wolności i podmiotowości człowieka

211

Służyć trzeba Bogu i Kościołowi oraz Narodowi i Ojczyźnie

220

Trwajcie, jak trwały pokolenia

227

Tradycje polskiego kapłana

233

Ku wolności wyswobodził nas Chrystus

236

Pozdrawiajmy Krzyż, gdziekolwiek się znajduje

242

Mamy zadaną pracę nad pracą

245

Otwórzcie się na prawdę, by nieść światu nadzieję

250

Nie pozwólcie zapomnieć, że słowo „solidarność”
zostało wypowiedziane tu w nowy sposób

257

Każdy ma swoje Westerplatte

262

Lekarze i pielęgniarki: przede wszystkim powołanie

269

Posłannictwo, na które składa się dom, rodzina, małżeństwo, dzieci i praca

272

Trzeba, abyście trwali i pomagali trwać innym

276

Od Dekalogu zależy przyszłość człowieka i społeczeństw

283

Świadomie służyć Ojczyźnie

286

Jak być chrześcijaninem w najpełniejszym tego słowa znaczeniu

289

Nie pozwólmy wyrwać niedzieli z naszej tradycji

291

To jest moja matka, ta ziemia

295

Stanowczy i absolutny zakaz – nie zabijaj!

303

Co się stało z przykazaniem „nie cudzołóż” w naszym polskim życiu?

307

Obyśmy nie omijali drogowskazów moralnych

310

Fałszywe świadectwa medialne pozorują troskę o dobro

313

Społeczeństwo ma być informowane o zbawczym słowie Chrystusa

318

Niechże szkoła uczy w wolnej Polsce właściwego korzystania z wolności         

322

Europa potrzebuje odkupienia!

329

Nie osiągniemy szczęścia, nie licząc się z prawem Bożym

334

Prawdziwa solidarność musi być integralna

337

Wolność trzeba stale zdobywać i tworzyć

340

Polsko, Ojczyzno moja, życzę Tobie zmartwychwstania!

343

Nie taka wolność

349

W Krakowie jest gdzie się modlić

352

Prośmy Boga, żeby dobro nie zostało zmarnowane

354

Niepokój budzą liczne propozycje powszechnego uznania, na skalę światową,
prawa do aborcji bez żadnych ograniczeń

358

Czas próby polskich sumień trwa! Aby nie uległy one demoralizacji

361

W ciągu sześciu lat na Dębnikach wiele dokonało się w moim życiu

366

Niewidzialny mur, który wznosi się dzisiaj w sercach, dzieli Europę

368

Miarą cywilizacji jest jej stosunek do życia

371

Krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda!

375

Czy polska prawda jest szanowana? Dziękujmy za dzieło Jadwigi

379

Chrześcijańska odpowiedź na ateizm

383

Nie dajcie się zastraszyć tym, którzy proponują grzech jako drogę do szczęścia

387

Pokusa uproszczonej interpretacji Pisma Świętego

391

Szczególna odpowiedzialność ludzi nauki za prawdę

394

Rozwój i postęp nie za wszelką cenę

397

Nie można rezygnować z norm etycznych w życiu publicznym

400

Europa potrzebuje Polski głęboko wierzącej

408

Cywilizacja śmierci chce zniszczyć czystość serca

412

Szkoła winna stać się kuźnią cnót społecznych

415

Głęboka jedność parafii, duszpasterzy i wiernych

418

Dbajmy o sprawy Pana na tym świecie.
Dotyczy to także polityki, gospodarki i prawodawstwa

422

Kościół winien walczyć o udostępnianie prawdy w mediach

426

Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać

429

Nadszedł czas, aby orędzie o Bożym miłosierdziu stało się zarzewiem cywilizacji miłości        

433

Aby korzystanie z wolności było ku zbudowaniu, a nie ku upadkowi

438

Spogląda na nas i nam błogosławi (Kard. Joseph Ratzinger)

441

Słowo od Partnera Publikacji

447

 

Na głos Papieża Polaka mobilizowano siły na wszystkich kontynentach

Jan Paweł II w walce o polskość

Jolanta Sosnowska

Ojciec Święty był w świecie przedstawicielem Polski i Polaków, jakiego nigdy do tej pory nie mieliśmy i jakiego zapewne prędko mieć nie będziemy. Nie wiem, czy wszyscy spośród rodaków, którzy dostąpili zaszczytu i honoru uczestniczenia w spotkaniach z nim – począwszy od specjalnej audiencji dla Polaków 24 października 1978 r. – byli w stanie należycie to wówczas ocenić i docenić. Nie wygląda też na to, że po latach wielu z nas to docenia, albo nawet, że w ogóle coś na ten temat wie.

Przed rokiem 1990 ogół Polaków nie miał najmniejszego pojęcia o ogromie propolskich starań Ojca Świętego z oczywistych względów. Otóż wiadomości o Janie Pawle II docierały do jego i naszej Ojczyzny w pierwszej połowie pontyfikatu bardzo sporadycznie. Komunistyczne gazety o tym nie pisały, nie było jeszcze telewizyjnych transmisji na żywo uroczystości z jego udziałem, nie przedrukowywano na bieżąco jego przemówień czy homilii. Książki o papieskich pielgrzymkach wydawane przez PAX ukazywały się z kilkuletnim poślizgiem w skromnych nakładach – szalała komunistyczna cenzura, papier dla takich publikacji był ściśle reglamentowany. Polskie wydanie L’Osservatore Romano relacjonujące dokładnie przebieg pontyfikatu też miało spory poślizg, a poza tym docierało do niewielkiej garstki polskich czytelników, głównie księży, mających kontakt z Rzymem.

Tymczasem starania i wysiłki na rzecz rozpowszechniania i sławienia Polski w świecie Papież Polak rozpoczął od samego początku, od owego pamiętnego dnia – 16 października 1978 r. – mówiąc do rzeszy zebranych na Placu św. Piotra, że „przybywa z dalekiego kraju”. Nie każdy wówczas rozumiał, że tym dalekim krajem jest Polska – skryta za żelazną kurtyną. Następnego dnia, podczas Mszy św. w Kaplicy Sykstyńskiej dla kardynałów, w homilii wygłoszonej po łacinie w trzeciej osobie liczby mnogiej, Jan Paweł II nawiązał już bezpośrednio do owego „dalekiego kraju”: „Pragniemy także – mówił Ojciec Święty – Bracia i Umiłowane Dzieci, którzy Nas słuchacie, z niewzruszonej miłości, jaką darzymy kraj, w którym się urodziliśmy, pozdrowić w szczególny sposób zarówno wszystkich obywateli Naszej Polski ‘zawsze wiernej’, jak i biskupów, kapłanów i lud Kościoła krakowskiego: w tym pozdrowieniu łączą się między sobą nierozdzielnie wspomnienia i uczucia serca, tęsknota za Ojczyzną i nadzieja”.

Duma Jana Pawła II z reprezentowania tak bogatego w tradycję chrześcijańską i tak zasłużonego dla Kościoła narodu nierozłączna była – z pokorą. Nie z wywyższaniem siebie i swojego narodu ponad innych. Papieska duma nigdy nie łączyła się z pychą, która rodzi butę i arogancję.

Jakże ważnym był fakt udzielenia 6 stycznia 1979 r. w watykańskiej Bazylice św. Piotra święceń biskupich swemu następcy na Stolicy św. Stanisława, ks. Franciszkowi Macharskiemu. Uroczystość ta stała się niewątpliwie początkiem owego swoistego papieskiego zadośćuczynienia własnej Ojczyźnie i własnemu narodowi za doznawane od dwóch wieków krzywdy, za rozbiory dokonane w trójprzymierzu przez złych sąsiadów, za okrutne tłumienie powstań narodowych, za brutalną niemiecką okupację, za ponury czas komunizmu, który wówczas jeszcze trwał i wielu myślało, że trwał będzie wieki… W Kaplicy Sykstyńskiej, na audiencji 7 stycznia 1979 r., Papież Polak podnosił rodaków na duchu: „Naród, dla którego pragnę z całego serca jako jego syn wszelkiego dobra, zasługuje na poszanowanie w wielkiej rodzinie narodów świata. Naród ten doświadczył przez całe tysiąclecie wiernej i wytrwałej służby Kościoła i dzisiaj również jej doświadcza”.

Ojcu Świętemu bardzo zależało na spotkaniu i nabożeństwie właśnie w słynnej i praktycznie niedostępnej wówczas dla jego rodaków Kaplicy Sykstyńskiej. Miejsce to było ważne także dlatego, że to właśnie tam, niespełna trzy miesiące wcześniej, rozstrzygnęły się jego obecne losy – przepowiedzianego przez wielkiego wieszcza Juliusza Słowackiego „słowiańskiego papieża”.

Papież jako ambasador polskości zaczął też upominać się o szacunek i cześć dla polskich bohaterów. Między innymi tych spod Monte Cassino, żołnierzy gen. Władysława Andersa, o których zachodni świat wolał nie pamiętać, prężąc własne piersi do orderów, co i dzisiaj niestety ponownie ma miejsce. Komunistyczne władze PRL miały zaś swoich, prosowieckich bohaterów drugiej wojny światowej. Już 18 maja 1979 r. – przypadała akurat 35. rocznica bitwy pod Monte Cassino – Jan Paweł II udał się właśnie tam, na ziemię zroszoną polską krwią, by na polskim cmentarzu wojskowym sprawować Mszę św. w intencji poległych i przypomnieć światu ofiarę ich krwi. Mówił: „Mieszkańcy tego pięknego kraju, Italii, pamiętają, że żołnierz polski przynosił ich Ojczyźnie wyzwolenie. Wspominają go z szacunkiem i miłością. My wiemy, że żołnierz ten jakże daleką i okrężną drogą szedł do Polski: ‘z ziemi włoskiej do Polski…’, jak niegdyś legiony Dąbrowskiego. Kierowała nim świadomość słusznej sprawy. Bo przecież taką właśnie słuszną sprawą było i nie przestaje nigdy być prawo narodu do istnienia, do niepodległego bytu, do życia społecznego w duchu własnych przekonań, do narodowych i religijnych tradycji, do suwerenności własnego państwa”. 18 maja – który jest także dniem urodzin Karola Wojtyły – był odtąd co roku dniem papieskiego wspomnienia i modlitwy za poległych w obronie klasztoru Monte Cassino. Każdorazowo zaś, co roku, 1 września stawał się okazją do przypominania światu o brutalnej agresji Niemiec na Polskę.

Trzeba sobie zdawać sprawę, że podczas wszystkich zagranicznych pielgrzymek Jana Pawła II byli w jego otoczeniu także przedstawiciele różnych służb bezpieczeństwa, w tym rzecz jasna peerelowskich. Podczas każdego spotkania z Polonią znajdował się miejscowy ambasador lub konsul, a także przedstawiciele misji handlowych, w dużej mierze będący także pracownikami wywiadu. Papież w ogóle na to nie zważał i bardzo umiejętnie wykorzystywał te okazje, by głosić swoje przekonania i umacniać rodaków na duchu, mimo iż wiedział, że relacja z tego spotkania będzie przedłożona komu trzeba. Gdy się dziś czyta wypowiedziane wtedy jego słowa, trudno oprzeć się wrażeniu, że już wtedy przeczuwał nadejście wielkiej zmiany. Na przykład 7 maja 1980 r., bardzo daleko od Polski, ale i od Rzymu, w Nairobi, mówił: „to, że na horyzoncie Kościoła pojawił się polski papież, ma swoje znaczenie dla Polaków, swoje znaczenie uczuciowe, ale myślę, że jest to przede wszystkim dzieło Opatrzności, która przygotowała nasz naród przez różne doświadczenia do tego momentu, w którym właśnie Polak będzie najlepiej do tego duchowo przygotowany – przez różne doświadczenia, nawet przez wielkie cierpienia swojego narodu, do tego, ażeby zrozumieć współczesny moment świata. Ja tego nie mówię w poczuciu żadnym innym, tylko w poczuciu wdzięczności i dla Opatrzności, i dla mojego narodu – dla historii tego narodu, dla jego duchowych dziejów, dla jego wielkich cierpień, ponieważ czuję się synem i dziedzicem tego wszystkiego. Wszędzie i na każdym miejscu, i w Rzymie, i gdziekolwiek poza Rzymem się znajdę, również i tutaj. (…) Polacy wiele przeszli i wiele przecierpieli, ale nie zagubili tej świadomości, nie zagubili świadomości tego, że są, że są w świecie, że są w świecie potrzebni i daj Boże, żeby byli zawsze potrzebni, coraz bardziej potrzebni”.

Tego typu refleksje i spostrzeżenia bardzo często pojawiały się na początku pontyfikatu i były głoszone w przeróżnych zakątkach świata. Ówczesnym komunistycznym władcom Polski nie podobało się to zupełnie. Na spotkaniu z Polonią w stolicy Ghany Akrze podczas pielgrzymki na Czarny Ląd w 1980 r. Jan Paweł II odniósł się do zarzutu ówczesnego polskiego ambasadora w tym kraju – uwaga! – że Papież niepotrzebnie wszędzie podkreśla swoje polskie pochodzenie: „Trudno inaczej! – odpowiedział wtedy na to Jan Paweł II. – Nie ma powodu, żebym tego nie czynił. A równocześnie, czyniąc to, nie popadam w żaden nacjonalizm. Po prostu taki jest moment dziejów: dziejów świata i dziejów Kościoła. Opatrzność Boża w ten sposób pokierowała, żeby doświadczenia naszej Ojczyzny, doświadczenia Kościoła w Polsce, stały się w ten sposób przydatne Kościołowi powszechnemu, a przez Kościół także różnym narodom, całej ludzkości. W ten sposób zaowocowały te doświadczenia. Jestem przekonany, że tak się dzieje”.

Komunistyczna władza z Polski nie spuszczała z oka Jana Pawła II za granicą – śledziła każdy ruch i nagrywała każde słowo. Mimo to, w czasie trwania w Polsce stanu wojennego, Ojciec Święty podczas spotkania z nigeryjską Polonią w Lagosie, 16 lutego 1982 r., nie wahał się mówić: „Ojczyzna, jej dzieje, dzieje Kościoła, dzieje narodu, w jakiś wyjątkowy sposób przygotowały mnie do tego, ażeby być solidarnym z różnymi narodami świata. Nie na darmo Polacy w swoich dziejach szukali przymierzy, jednoczyli się ze swoimi najbliższymi sąsiadami, nie na darmo potem walczyli ‘za wolność naszą i waszą’. To wszystko należy do dziedzictwa duchowego Papieża z Polski. I jest mi łatwo poprzez to właśnie dziedzictwo odnaleźć szczególną solidarność z tymi ludźmi, a także z tymi narodami, które cierpią, które w tej wielkiej rodzinie ludów są w jakikolwiek sposób dyskryminowane, upośledzone, pozbawione wolności, pozbawione narodowej suwerenności, pozbawione w życiu czy też w ustroju wewnętrznym wystarczającej sprawiedliwości społecznej. Jest mi łatwo natychmiast być z nimi wszystkimi dlatego, ponieważ nauczyłem się od maleńkości być z narodem, który miał niełatwe dzieje i ma także niełatwą współczesność”.

W stanie wojennym Jan Paweł II zabiegał, gdzie mógł, o wsparcie dla Polski i był w tym niezwykle skuteczny, albowiem wsparcie to przychodziło. Wspomnijmy tu choćby, iż w rocznicę wizyty Ojca Świętego w Nagasaki, w lutym 1982 r., miejscowy arcybiskup, kard. Joseph Asajiro Satowaki, wezwał japońskich katolików do udzielenia pomocy Polsce, Polsce, o której w Japonii do tej pory mało kto coś wiedział. Pomoc, której niestrudzonym rzecznikiem był Jan Paweł II, rzeczywiście do Polski docierała – z najróżniejszych zakątków świata.

Na głos Jana Pawła II mobilizowano siły na wszystkich kontynentach, wyrażano krytykę wobec reżimu gen. Jaruzelskiego, co przyczyniało się do stopniowego kruszenia się żelaznej kurtyny. W USA 31 stycznia 1982 r. ogłoszono Międzynarodowym Dniem Solidarności z Polską – Ronald Reagan wystąpił w telewizyjnej audycji pt. Let Poland be Poland – „Żeby Polska była Polską”, która tytuł swój wzięła od wzniosłej i pięknej pieśni Jana Pietrzaka. Audycja powstała we współpracy z Departamentem Obrony USA, a prowadził ją znany i popularny aktor Charlton Heston, słynny filmowy Ben Hur. Wyemitowało ją kilkanaście największych stacji telewizyjnych w USA i Europie Zachodniej, a obejrzało 185 mln widzów w 50 krajach świata. Program Let Poland be Poland wyemitowano także w Polsce, ale dopiero 30 lat później – 13 grudnia 2011 r. na kanale TVP Historia.

Jan Paweł II wzbudzał swą nieukrywaną polskością nie niechęć – jak niektórzy chcieliby to dzisiaj w ramach poprawności politycznej przekłamywać – a autentyczny entuzjazm. Dowodami tego były choćby transparenty w języku polskim, które można było spotkać na całym świecie, polskie flagi, a także śpiewane dla Ojca Świętego po polsku na całym świecie Mazurek Dąbrowskiego, Boże, coś Polskę, Apel Jasnogórski czy Bóg się rodzi. Najczęściej zaś śpiewano Sto lat!, sądząc przy tym nierzadko, że to polski hymn narodowy.

Nie da się zaprzeczyć ani umniejszyć roli Jana Pawła II w odzyskaniu przez Polskę suwerenności i w wyswobodzeniu się spod komunistycznych sowieckich wpływów, w czym ogromną rolę odegrały m.in. jego pielgrzymki do Ojczyzny w latach 1979, 1983 i w 1987 r., a także cotygodniowy cykl modlitw do Pani Jasnogórskiej. Gdy w 1989 r. doszło w Polsce do zmiany ustroju, Ojciec Święty cieszył się, że dokonało się to bezkrwawo, ale od początku dostrzegał także pułapki i złe kierunki owych zmian. Jak bardzo prorocze były to przypuszczenia, można się było przekonać już podczas pielgrzymki w 1991 r., kiedy przypominał nam wskazania Dekalogu. Jakże wielu zachłyśniętych fałszywą wolnością odwróciło się wówczas do niego plecami, wielu z tych, którzy jeszcze kilkanaście miesięcy temu znajdowali schronienie tylko w Kościele. W kościele pisanym zarówno przez duże, jak i przez małe „k”.

Jan Paweł II nie odwrócił się nigdy plecami ani do Polaków, ani do Polski. Z całego serca i z wszystkich sił chciał przywrócić swej Ojczyźnie i swemu narodowi należne im miejsce pośród krajów i narodów Europy oraz świata. Gdy Polska starała się o wejście do Unii Europejskiej, nie protestował, ale wyraźnie prosił, zalecał, by nigdy nie zrezygnowała ze swych chrześcijańskich korzeni, jak uczyniło to wiele europejskich krajów, w tym „najstarsza córa Kościoła” – Francja. Jego pragnieniem było, aby Polska pozostała wierna Krzyżowi, wierna Chrystusowi, także w szeregach Unii Europejskiej. Jeszcze 23 grudnia 1989 r. podczas spotkania opłatkowego z Polakami mówił: „Trzeba też, abyśmy odnajdowali swe własne miejsce – miejsce z takim trudem bronione i wypracowywane – pośród wszystkich narodów, przede wszystkim europejskich. Musi być docenione twórcze znaczenie i trud naszych sprzeciwów. Musimy też sami od siebie potwierdzić nasz wkład w nowe ukształtowanie życia na naszym kontynencie. Musimy wypracowywać ten nowy kształt ze wszystkimi, przede wszystkim z tymi, z którymi łączy nas historyczne sąsiedztwo”.

Ambasadorska praca, jaką św. Jan Paweł II wykonał w ciągu 27 lat pontyfikatu, jest wprost nie do przecenienia. Wielka szkoda, że w III RP nie została należycie wykorzystana przez kolejne ekipy sprawujące w Polsce rządy, a po śmierci Papieża nastąpiło wręcz lawinowe zaprzepaszczanie ogromnego dorobku popularyzatorskiego i ogromnych zasług na rzecz Polski Ojca Świętego rodem z Wadowic. Mało tego – doszło do paskudnego wręcz umniejszania bezspornych zasług i deprecjonowania jego sukcesów.

Opinie o produkcie (0)

do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl