Słowo Boże z Łagiewnik. Dzieje i czyn świętej Siostry Faustyny

Wydanie specjalne, poszerzone. Przepiękna, złota szata graficzna. Mistrzowskie fotografie Adama Bujaka.

Album przedstawia życie św. Siostry Faustyny i dzieje kultu Miłosierdzia Bożego. Zawiera bogato ilustrowaną biografię św. Siostry Faustyny, a także prezentację Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach ze wstępem kustosza Sanktuarium ks. bp. Jana Zająca. Pięknie zaprezentowane są wszystkie kaplice Sanktuarium. Do wszystkich miejsc związanych ze świętą (Wilno, Świnice Wareckie, Płock, Warszawa, Kraków) dotarł ze swoim obiektywem Adam Bujak. Dzięki niemu możemy oglądać na kartach albumu szczególne obrazy, m.in. wizyty papieskie w Łagiewnikach (Jana Pawła II i Benedykta XVI), śluby wieczyste czy ostatnie fotografie sióstr pamiętających świętą.

Całości dopełniają fragmenty Dzienniczka św. Siostry Faustyny oraz świadectwa cudownego działania Bożego Miłosierdzia.

Uratowani      8

„Nic obiecującego”      25

Dzieciństwo      29

Służba      43

Ratowanie zagubionych dusz      51

Zwątpienie postulantki      59

Radości i cierpienia nowicjatu      65

Każdemu chciała pomóc      79

Płockie objawienie      87

Śluby wieczyste      92

„Wstawiła się za mną”      101

Długo oczekiwany spowiednik      105

Wielkanoc w Wilnie      119

Przygotujesz świat na ostateczne przyjście moje      124

Największa nędza i nicość      128

Śmierć początkiem cudów      142

Dar Boży dla naszych czasów      152

Kamień z Golgoty      159

Zawierzenie świata Bożemu Miłosierdziu      167

Modlitwa Ojca Świętego Jana Pawła II      175

Płockie objawienie

Niedziela 22 lutego 1931 roku zapisała się szczególnie, nie tylko w pamięci Faustyny. Przeszła do historii jako dzień, w którym ukazał jej się Syn Boży w wizerunku znanym dziś na całym świecie i czczonym jako Miłosierny Jezus.

"Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej - pisze autorka "Dzienniczka". - Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały. Kiedy o tym powiedziałam spowiednikowi, otrzymałam taką odpowiedź: (...) maluj obraz Boży w duszy swojej. Kiedy odeszłam od konfesjonału, usłyszałam znowu takie słowa: Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia. Pragnę, aby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do mnie grzesznik. Palą mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wlać na dusze ludzkie. Skarżył się Jezus do mnie tymi słowy: Nieufność dusz rozdziera wnętrzności moje. Jeszcze więcej mnie boli nieufność duszy wybranej; pomimo niewyczerpanej miłości mojej - nie dowierzają mi, nawet śmierć moja nie wystarcza im. Biada duszy, która ich nadużyje" (Dz. 47-50).

Tym razem na przychylność i pomoc przełożonych musiała Faustyna czekać prawie trzy lata. Ujawnienie wizji mistyczki z Głogowca ludziom spoza klasztornej furty, a potem całemu światu, nawet dla najodważniejszych i najmądrzejszych było niezwykle trudnym wyzwaniem. (Tym trudniejszym, że przecież 95 procent objawień badanych przez Kościół jest fałszywych, często wywołanych chorobą psychiczną).

"Mniej więcej rok przed rozpoczęciem trzeciej probacji [przygotowanie do ślubów wieczystych] zaszły jednak zmiany, które sprawiły, że mimo woli, przy całej wielkiej życzliwości, musiałam Siostrze Faustynie przyczynić cierpienia - wyznaje matka Michaela Moraczewska. - Wtedy bowiem dowiedziałam się od ówczesnej Matki Przełożonej z Płocka [Róży Kłobukowskiej], że Faustyna otrzymała w widzeniu polecenie namalowania obrazu Miłosierdzia Bożego. Dopóki jej bogate przeżycia wewnętrzne i mistyczne zamykały się w obrębie murów zakonnych, były tajemnicą między Bogiem, jej duszą i przełożonymi, tak długo się cieszyłam, widząc w tych wszystkich łaskach wielki dar Boży dla Zgromadzenia. Inaczej jednak, gdy objawienia Siostry zaczęły dążyć do ujawnienia się na zewnątrz. Bardzo się wtedy lękałam, żeby nie wprowadzić do życia Kościoła choćby najmniejszej nowostki, fałszywych nabożeństw i tym podobnych, a jako przełożona czułam się tu za nasze Zgromadzenie odpowiedzialna. Obawiałam się też u Siostry Faustyny podkładu wybujałej fantazji albo może jakiej histerii, bo nie zawsze to, co zapowiadała, spełniało się (...). Więc, o ile chętnie i ze zbudowaniem słuchałam, gdy szczerze i z prostotą opowiadała głębokie i śliczne swoje myśli, i nadprzyrodzone oświecenia, o tyle, gdy prosiła o jakieś posunięcia zewnętrzne, odnosiłam się do nich z wielką rezerwą, radząc się w niejednym wypadku któregoś z teologów".

Leżało Faustynie na sercu malowanie obrazu, a tu znikąd zrozumienia ani pomocy. Mimo to na wszelkie sposoby szukała możliwości wypełnienia woli Bożej. Prosiła nawet jedną ze współsióstr, Bożennę Pniewską, by namalowała obraz, gdy przełożona dała jej farby i płótno. Zakonnica odmówiła, bo nie miała takich uzdolnień. Zagubiona Oblubienica Pana zupełnie nie wiedziała, jak sobie poradzić. W listopadzie 1932 roku opuściła Płock, by rozpocząć w Warszawie trzecią probację. Morderczo trudne okazały się przygotowania do ostatecznego powiedzenia "tak" Panu Bogu. Jakże ważny moment przed nią, a Pan Jezus ponagla: "Wiedz o tym, że jeśli zaniedbasz sprawę malowania tego obrazu i całego dzieła miłosierdzia, odpowiesz za wielką liczbę dusz w dzień sądu. Po tych słowach Pana jakaś bojaźń wstąpiła w duszę moją i lęk. Nie mogłam się uspokoić sama w sobie. Brzmiały mi te słowa: Tak, to mam nie tylko za siebie odpowiadać w dzień sądów Bożych, ale i za inne dusze. (...) Upadłam na twarz przed Najświętszym Sakramentem i powiedziałam Panu: Wszystko uczynię, co będzie w mej mocy, ale Cię proszę, Ty zawsze bądź ze mną i daj mi moc do spełnienia woli Twojej świętej, bo Ty wszystko możesz, a ja nic sama z siebie" (Dz. 154).

Raniła ją nieufność przełożonych, a szczególnie boleśnie przeżywała upomnienia matki Janiny Bartkiewicz, która kiedyś tak dobrze ją rozumiała, a teraz ostro przestrzegała przed fałszywymi drogami. Czuła się bezradna i opuszczona, a tu śluby wieczyste za pasem. Nic dziwnego, że skoro ciężko jej było na duszy, ciało też odmówiło posłuszeństwa. Na domiar złego wizyta u lekarza niczego nie wykazała, a ból nie ustępował. Był to prawdopodobnie błąd w diagnozie, ponieważ niedługo potem okazało się, że gruźlica płuc i przewodu pokarmowego jest już bardzo zaawansowana.

Jak to w życiu bywa, kłopoty przeplatają się z jaśniejszymi chwilami. "Przyjechałam do Warszawy na trzecią probację. Po serdecznym przywitaniu się z drogimi matkami weszłam na chwilę do małej kapliczki. Nagle obecność Boża zalała duszę moją i usłyszałam te słowa: Córko moja, pragnę, aby serce twoje było ukształtowane na wzór miłosiernego serca mojego. Miłosierdziem moim musisz być przesiąknięta cała. Kochana matka Mistrzyni [Małgorzata Gimbutt] zaraz mnie zapytała, czy odprawiłam już rekolekcje w tym roku - odpowiedziałam, że nie. - A więc siostra musi najpierw odbyć przynajmniej trzy dni rekolekcji. Dzięki Bogu w Walendowie [pod Warszawą, gdzie wówczas był zakład wychowawczy dla dziewcząt, a w 1936 roku powstał oddział dla dziewcząt i kobiet pierwszy raz karanych sądownie] były ośmiodniowe rekolekcje, a więc mogłam skorzystać" (Dz. 167).

Ten wyjazd, jeszcze w listopadzie 1932 roku, okazał się dla strapionej Faustyny wielką pomocą duchową. W Walendowie bowiem poznała bratnią duszę, księdza Edmunda Eltera, mądrego i wszechstronnie wykształconego jezuitę, wykładowcę Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie. "Ojciec ten (...) na krótki czas przyjechał do Polski i tak się złożyło, że dawał u nas rekolekcje - czytamy w "Dzienniczku" (172). - Odbijało się w tym człowieku wielkie życie wewnętrzne. Postać jego mówiła o wielkości ducha; umartwienie i skupienie cechowały tego kapłana". Dzięki temu ksiądz Edmund Elter bardzo szybko rozszyfrował kłopoty i rozterki duszy dopiero co poznanej zakonnicy.

"Niech siostra będzie najzupełniej spokojna - usłyszała od niego - Jezus jest Mistrzem siostry, a obcowanie siostry z Jezusem nie jest ani histerią, ani marzycielstwem, ani złudzeniem. Niech siostra wie, że na dobrej jest drodze. Proszę się starać o wierność tym łaskom i nie wolno siostrze się usuwać od nich. (...) Ale jeżeli Pan Jezus żąda czegoś, co jest na zewnątrz, to po porozumieniu się ze spowiednikiem powinna siostra to spełnić, co żąda Pan, chociażby siostrę nie wiedzieć co kosztować miało (...) Niech się siostra modli o kierownika duchowego, bo inaczej zmarnuje siostra te wielkie dary Boże. (...) Nie zważać na nic, ale zawsze być wierną Panu Jezusowi, mniejsza o to, co kto o siostrze powie. Właśnie z takimi nędznymi duszami tak Pan Jezus obcuje, i im się siostra więcej będzie uniżać, tym Pan Jezus więcej jeszcze będzie się łączył z siostrą" (Dz. 174). Te słowa zadziałały jak balsam i stały się źródłem postanowienia Bożej Wybranki, że będzie wierna natchnieniom wewnętrznym, niezależnie od przeszkód i kosztów takiego postępowania.

Jolanta Sąsiadek

Andrzej Korab, „Niedziela”

„Ten album aż się prosi, żeby go podawać dalej, żeby to słowo rozdawać tak, jak się sieje ziarno, żeby ten dar Boga, który udziela się człowiekowi w Łagiewnikach, dotarł do wszystkich” – mówił kard. Franciszek Macharski podczas uroczystej prezentacji w grudniu 2007 r. albumu Białego Kruka pt. „Słowo Boże z Łagiewnik. Dzieje i czyn świętej Siostry Faustyny”. (…) Album stanowi napisana przez Jolantę Sąsiadek i zilustrowana niezwykle pięknymi fotografiami Adama Bujaka biografia św. Siostry Faustyny oraz obszerna prezentacja sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Są także zdjęcia wszystkich kaplic sanktuarium, relacje z wizyt papieskich Jana Pawła II i Benedykta XVI, w tym konsekracja sanktuarium przez Jana Pawła II, a także świadectwa cudownego działania Bożego Miłosierdzia i fragmenty „Dzienniczka” św. Siostry Faustyny. Album ukazał się w twardej, lakierowanej oprawie, w trzech osobnych wersjach językowych: polskiej, angielskiej i niemieckiej.

www.faustyna.pl

Opowieść o św. Siostrze Faustyny rozpoczyna się od świadectw ludzi, którzy w swoim życiu doświadczyli wielkich łask Bożego miłosierdzia. Autorka tekstu w sposób bardzo kompetentny, bo oparty na źródłach, maluje słowem klimat rodzinnego domu Helenki Kowalskiej, lata jej służby i wreszcie życia w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, by w końcu pokazać jej dzieło i jego recepcję w Kościele. Tekst ilustrowany zdjęciami archiwalnymi i współczesnymi Adama Bujaka w sposób bardzo sugestywny ukazuje „dar Boga dla naszych czasów”, jakim jest życie i prorocka misja Apostołki Bożego Miłosierdzia.

Bp Jan Zając, kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, podczas prezentacji książki w siedzibie wydawnictwa

Słowo z Łagiewnik rozbrzmiewa po całym okręgu ziemi. Co roku do Sanktuarium przybywa ponad 2 mln pielgrzymów. W ubiegłym roku aż z 89 krajów. Światło, o którym mówił Jan Paweł II rozchodzi się stąd aż na krańce świata. Wydawnictwo również włącza się przekazywania tego Światła.

Opinie o produkcie (0)

do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl