Szokujące żądania PIK wobec min. Czarnka: usunąć z lektur dzieła Krasińskiego, Słowackiego, Kochanowskiego, Żeromskiego, Wergiliusza, św. Tomasza z Akwinu…

Nasi autorzy

Szokujące żądania PIK wobec min. Czarnka: usunąć z lektur dzieła Krasińskiego, Słowackiego, Kochanowskiego, Żeromskiego, Wergiliusza, św. Tomasza z Akwinu…

Minister edukacji i nauki, prof. Przemysław Czarnek. fot. FB Ministra Czarnka Minister edukacji i nauki, prof. Przemysław Czarnek. fot. FB Ministra Czarnka Z tej strony naprawdę nie powinniśmy się byli spodziewać ataku na polskie lektury szkolne. A jednak! Kilka dni temu wysmarowane zostało do ministra edukacji i nauki prof. Przemysława Czarnka pismo w sprawie ograniczenia lub usunięcia z listy lektur: Słowackiego, Kochanowskiego, Krasińskiego, Krasickiego, Żeromskiego, Sienkiewicza, Wańkowicza, Wencla. Pismo na papierze firmowym Polskiej Izby Książki podpisały dwie panie: nowa przewodnicząca PIK Sonia Draga oraz przewodnicząca Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK Dorota Twarowska, reprezentująca fińskie (to nie pomyłka) wydawnictwo podręcznikowe Nowa Era.

Instytucja, która powinna domagać się produkcji i czytania jak największej ilości książek, a zwłaszcza szkolnych lektur – nagle postuluje: młodzież nie może tak wiele czytać! Dla wydawców oznacza to: nie produkujcie takich książek. A jakich? Ano właśnie, tu jest pies pogrzebany. Bo Polska Izba Książki żąda likwidacji lub totalnego ograniczenia polskiej klasyki (choć nie tylko, o tym za chwilę). Tymczasem zwiększenie wiedzy młodych ludzi o wspaniałych dokonaniach polskiej literatury, o polskiej tradycji, o chrześcijańskich korzeniach naszej Ojczyzny jest właśnie jednym z głównych celów nowego zarządu Ministerstwa Edukacji i Nauki – i to tak niepokoi. Zapytajmy: kogo naprawdę niepokoi, kto włącza się w mainstreamowy nurt napaści na ministra Czarnka?

Obie podpisane pod protestem panie, których macierzyste wydawnictwa od lat reprezentują zdecydowanie kosmopolityczne nastawienie, twierdzą, że piszą w imieniu całej Polskiej Izby Książki. To jest jednak uzurpacja! Jako członek tej Izby od bez mała ćwierć wieku oświadczam, że nikt mnie nie pytał o zdanie, nie słyszałem też o żadnych konsultacjach. Elaborat ten wpisuje się natomiast w narastającą od dawna, już zupełnie nieskrywaną wrogość zarządu PIK wobec prawicowej władzy w Polsce. Odeszły w niepamięć czasy sprzed dziesięciu i więcej lat zgodnego współżycia członków Izby mimo istniejących przecież zawsze różnic światopoglądowych.

Można w tej sytuacji zapytać, czyje interesy reprezentuje obecnie PIK? Podmiotów stricte wydawniczych jest w tej instytucji bardzo mało (obecne są za to drukarnie, agencje marketingowe, hurtownie itd.), tak więc o faktycznej obronie interesów wydawców przez niby ich izbę gospodarczą od dawna nie może być mowy. Nie ma również prawdziwej walki o przywrócenie zerowej stawki VAT, ani o ustawę o stałej cenie książki – o sprawy fundamentalne. Przez zarząd PIK podejmowane są wobec władz skromne działania; zaczynają się one i kończą na wysłaniu raz na czas pisma albo jakiegoś stworzonego na kolanie projektu ustawy. Za to funkcjonują horrendalnie wysokie składki członkowskie, które skutecznie odstraszają ewentualnych mniejszych i niezależnych kandydatów na członków Polskiej Izby Książki.

Nie można jednak powiedzieć, że panie Draga i Twarowska są nieczułe na wszystkie interesy wydawców. Niepokoi je np. „konieczność wymiany podręczników szkolnych”, protestują przeciwko temu. No bo przy takiej wymianie może pojawić się konkurencja! I trzeba będzie też ponieść nowe koszty.

Konkurencja ta jednak musi się pojawić, i to jak najszybciej, w przeciwnym bowiem razie kolejna generacja Polaków zostanie wychowana w antypolskim klimacie, na pożytek przyszłym, kolejnym zaborcom. Zabory nie zaczynają się od zmiany granic, lecz od osłabienia ducha narodu i jego intelektualnego spauperyzowania.

Dążenie ministra Przemysława Czarnka do rewizji podręczników do przedmiotów humanistycznych oraz zestawu lektur szkolnych powinno otrzymać dużo mocniejsze wsparcie niż ma to miejsce do tej pory. Tak ze strony Nowogrodzkiej, jak i nas wszystkich. Oczywiście, mainstream będzie wył i jęczał, ale to powinno nas tylko cieszyć! Ten mainstream w Polsce nie ma bowiem w najmniejszym stopniu narodowego wyrazu (dla jasności: mam na myśli naród polski) i jeśli wyje, to tym lepiej dla Polaków.

Niewielu orientuje się, kto u nas naprawdę kreuje podręczniki i szkolne lektury, a więc tym samym – kto ma przemożny wpływ na wychowanie dzieci i młodzieży. Wystarczy tu przedstawić skład prezydium podpisanej pod pismem PIK Sekcji Wydawców Edukacyjnych. Otóż na osiem osób aż siedem reprezentuje cudzoziemskie firmy, w tym te największe jak Nowa Era, WSiP, czy PWN! Nowa Era osiąga niebotyczne jak na nasze warunki obroty blisko 300 mln zł! Jej właścicielem jest fiński koncern medialny Sanoma Corporation; przychody z Polski stanowią aż 25% jego obrotów, choć prowadzi on bardzo szeroką działalność, nie tylko wydawniczą.

Oczywiście, podręczniki można pisać, jakie się chce, ale ostatecznie to ministerstwo je zatwierdza. Ma takie ustawowe prawo i obowiązek. Wiemy, jak długo jest u władzy prawica. Ciśnie się zatem na usta pytanie: dlaczego do tej pory zatwierdzano prawdziwie drańskie podręczniki np. do historii? Oczywiście, z powodu presji mainstreamu. Dopiero Czarnek nie przestraszył się różnych medialnych pomyj i walnął ręką w stół – tak dalej być nie może! Jeśli Polska ma być Polską, nie można dalej wychowywać młodzieży w duchu kosmopolityzmu, poprawności politycznej i zakłamywania historii.

Zresztą nie tylko o polską historię chodzi. Przytaczane tu panie z PIK domagają się usunięcia ze spisu lektur także filarów światowej kultury: „Chmur” Arystofanesa, „Eneidy” Wergiliusza, „Wyznań” św. Augustyna, „Summy teologicznej” św. Tomasza z Akwinu. Te dzieła i tak mają obowiązywać tylko w programie rozszerzonym, ale nawet i to wadzi. Wadzi to, co zalatuje klasyką, myślą chrześcijańską i tradycją. Zdaniem autorek elaboratu wszystko jest za trudne dla młodego Polaka, który z założenia jest osobnikiem ograniczonym, niezdolnym do większego wysiłku intelektualnego. Zapewne wystarczy, jak się go przystosuje do prymitywnej i monotonnej roboty w korporacji. Draga i Twarowska powołują się na jakieś nieznane badania, przeprowadzone wśród zaledwie 200 nauczycieli (a jest ich w Polsce ok. 600 tys.), z czego i tak – uczciwie przyznają – tylko 25 – 30 % opowiadało się za ich żądaniami lekturowymi.

Żeby nie było nieobiektywnie: autorki pisma do ministra Czarnka nie chcą zbyt mocnego uszczuplenia lektur i mają kilka swoich propozycji. Np. zamiast proponowanej do usunięcia „Lilli Wenedy” (cóż za ramot!) niejakiego Juliusza Słowackiego, można dać jakąś nowoczesną książkę Marcina Szczygielskiego, pisarza gejowskiego, publicysty „Playboya” i „Newsweeku”. Albo jakąś nudę (ale uniwersalną!) Olgi Tokarczuk. Albo dziełko wschodzącej francuskiej gwiazdki literatury awangardowej Clementine Beauvais.

Oczywiście, żyjemy jeszcze w wolnym kraju i każdy może mieć swoje zdanie. Miejmy nadzieję, że minister prof. Przemysław Czarnek także wytrwa przy swoim.

Leszek Sosnowski

Leszek Sosnowski, ur. 1948. Jest polonistą, germanistą, dziennikarzem, artystą fotografikiem (laureat 57 międzynarodowych nagród), wydawcą i publicystą. Wydawał i rozprowadzał książki, płyty i filmy w podziemiu w latach 1980. Autor scenariuszy filmów dokumentalnych w tym wielokrotnie nagrodzonego pełnometrażowego „Przyjaciela Boga”. Organizator kilkudziesięciu wystaw plenerowych poświęconych św. Janowi Pawłowi II, Krakowowi i Polsce. Autor kilkunastu książek z zakresu kultury, religii i polityki. Laureat m.in. „Książki Roku” za „Krainę Benedykta XVI”. Działacz katolicki i patriotyczny. Znawca rynku książek i mediów, spraw krajów niemieckojęzycznych oraz życia i dzieła św. Jana Pawła II, redaktor blisko 100 książek Jemu poświęconych. Autor ponad tysiąca artykułów i esejów. Założyciel (przed 25 laty) i prezes Białego Kruka. Założony i kierowany przez niego Biały Kruk został wybrany przez pismo branżowe „Magazyn Literacki Książki” „Wydawcą 10-lecia 2001 – 2010”. Pomysłodawca i publicysta miesięcznika „Wpis”. Odznaczony m.in. medalem „Pro Patria”, Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP i medalem papieskim „Per Artem ad Deum”. Wybrany (plebiscyt Biblioteki Analiz) do 30-ki najbardziej wpływowych osobowości polskiego rynku książki po 1989 r. Nigdy nie należał do żadnej partii politycznej ani jej młodzieżowych przybudówek.

***

Znakomite felietony Leszka Sosnowskiego ukazują się regularnie w miesięczniku WPiS:

Roczna prenumerata miesięcznika WPIS. Wydanie papierowe

Roczna prenumerata miesięcznika WPIS. Wydanie papierowe

 

"WPIS" to najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku. 
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks. Waldemar Chrostowski, Marek Deszczyński, Marek Klecel, Antoni Macierewicz, Krzysztof Masłoń, Andrzej Nowak, ks.


Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.