Sześć sekund, aby ocalić towarzyszy broni. Historia amerykańskich bohaterów doczekała się adaptacji filmowej
Żołnierze amerykańscy podczas składania przysięgi. Zdjęcie ilustracyjne, fot. Wikipedia Sześć sekund wystarczy, żeby uciec – tak pewnie zrobiłoby wiele osób. Jednak taki sam czas był wystarczający dla dwóch młodych żołnierzy US Marine Corps, aby utrzymać wyznaczone pozycje i uratować towarzyszy broni. To właśnie zrobili starszy kapral Jordan Haerter i kapral Jonathan Yale 22 kwietnia 2008 r. w Ramadi w Iraku, kiedy kierowana przez zamachowca-samobójcę ciężarówka wyładowana materiałami wybuchowymi sforsowała bramę jednostki w prowincji al-Anbar. Na tym posterunku przy tej właśnie bramie trzymali straż st. kpr. Haerter i kpr. Yale.
Obaj młodzi marines (19 i 21 lat!) ponieśli śmierć na miejscu, ratując życie amerykańskich i irackich towarzyszy broni stacjonujących w jednostce. 13 lat po tych wydarzeniach powstał „11 rozkaz” – film wyreżyserowany przez Joshuę DeFoura – weterana US Marine Corps (w Iraku służył jako reporter wojenny), skupiający się na ostatnich godzinach życia amerykańskich bohaterów, którzy pośmiertnie zostali odznaczeni Krzyżem Marynarki Wojennej (Navy Cross of the Corps) – drugim najwyższym odznaczeniem wojskowym Stanów Zjednoczonych przyznawanym za heroizm.
„Zginęli, bo nawet przez myśl im nie przeszła ucieczka przed niebezpieczeństwem. Uratowali 150 amerykańskich i irackich towarzyszy broni”, powiedział generał John Kelly podczas przemówienia w St. Louis półtora roku od tragicznych wydarzeń w Iraku i w zaledwie cztery dni po śmierci swojego syna – także żołnierza US Marines w Afganistanie. Mowa generała, znana obecnie pod tytułem „Sześć sekund życia”, stała się kanwą dla scenariusza filmu „11 rozkaz”.
„Sir, świadczę przed Bogiem, że żaden inny człowiek nie byłby w stanie pozostać na posterunku i dokonać tego, czego oni dokonali. Żaden inny człowiek”, mówi świadek bohaterstwa obu amerykańskich żołnierzy do filmowego generała Kelly’ego (tę rolę gra Colin Hoffmeister). „Żaden inny człowiek. Oni uratowali nas wszystkich”.
11 rozkaz. Ten, na mocy którego Haerter i Yale objęli posterunek w jednostce w prowincji al-Anbar w Iraku. To właśnie zainspirowało DeFoura do stworzenia filmu. „Fabuła jest osnuta wokół wątku trzymania straży przy bramie wjazdowej – trwania na posterunku, aby nikt, kto nie ma do tego prawa, nie dostał się na teren jednostki”, powiedział DeFour w wywiadzie dla Marine Corps Times. „Było dla mnie coś niezwykle inspirującego w tym, że oni stali tam, gdzie mieli posterunek wyznaczony rozkazem i wypełniali rozkaz generała najlepiej jak potrafili, jednak niestety... Honor, odwaga, najwyższe zaangażowanie w wypełnianie obowiązków służbowych – ideał, do którego dąży każdy żołnierz pełniący służbę w US Marine Corps”.
Młodzi ludzie pochodzili z dwóch zupełnie różnych światów [Jonathan Yale pochodził z biednej rodziny z Wirginii, Jordan Haerter dorastał w Sag Harbor niedaleko Nowego Jorku, jego rodzina była dość zamożna – przyp. red.], jednak tego dnia mieli ten sam rozkaz. Kiedy do bramy wjazdowej amerykańskiej jednostki podjechała wyładowana materiałami wybuchowymi ciężarówka, szybko rozpoznali zagrożenie. „Haerter ostrzelał wówczas ciężarówkę celnym ogniem ze swojego karabinu M4”, jak głosi cytat z nadania mu Krzyża Marynarki Wojennej, natomiast Yale „otworzył ogień ze swojej broni automatycznej”. „Podczas całej tej niebezpiecznej akcji nawet przez moment się nie zawahali. Według wszystkich raportów i nagrań nie cofnęli się nawet o krok. Strzelali tak szybko jak tylko było to możliwe. Zostało im kilka sekund życia”, mówił gen. Kelly. Celne strzały obu marines zatrzymały ciężarówkę, doszło jednak do detonacji materiałów wybuchowych. „Obaj młodzi mężczyźni odeszli do swojego Boga”, powiedział o bohaterskiej akcji generał Kelly.
„Sześć sekund. Za mało czasu, aby pomyśleć o swoich rodzinach, ojczyźnie, fladze, życiu lub śmierci, ale wystarczająco długo, aby dwóch bardzo odważnych młodych żołnierzy mogło spełnić swój obowiązek – nawet za cenę życia”, dodał generał.
Źródło: Marine Corps Times/Andrea Scott, MM
Bohaterów polskiej historii opisuje w swojej książce Bohdan Urbankowski:
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.