Świat nauki solidarny z Ukrainą. Powstała baza z zagranicznymi ofertami pracy dla ukraińskich naukowców
Na platformie zamieszczane są oferty zarówno dla naukowców pracujących w jednostkach badawczych jak i dla studentów. Nie brakuje także propozycji z Polski. fot. Pexels „Dziś obudziły nas syreny” mówi prof. Ołena Sewerionowska, dziekan wydziału biologii i ekologii na Narodowym Uniwersytecie im. Ołesia Hochnara w Dnieprze. „Na miasto spadły rakiety”. Aż do piątku 11 marca to wielkie miasto w środkowo-wschodniej Ukrainie było w miarę bezpieczne. Niestety, Rosjanie wystrzelili rakiety, które spadły na gęsto zaludniony obszar mieszkalny. „Do tego czasu byliśmy relatywnie spokojni, ale nawet zanim nastąpił atak na miasto, normalna praca była niemożliwa”, mówi pani profesor, nadmieniając, iż mimo wszystko próbowała prowadzić online przewidziane programem kursy dla studentów, podobnie jak wielu ukraińskich pracowników nauki. Od czasów bandyckiego ataku Rosji na Ukrainę życie prof. Sewierionowskiej, podobnie jak życie wszystkich ukraińskich uczonych, uległo dramatycznej zmianie. Wiedząc o tym, ich zagraniczni koledzy podjęli inicjatywę przyjścia im z pomocą. Powstała lista stowarzyszeń naukowych z całego świata, które oferują pozbawionym zajęcia ukraińskim naukowcom pracę i stypendia włącznie z zakwaterowaniem. Pomysłodawcą projektu byli pracownicy Ilfa University z Rygi (Łotwa) – ich inicjatywę poparły także międzynarodowe stowarzyszenia naukowe oraz ponad 600 uniwersytetów z całego świata. Projekt nazwano #ScienceForUkraine.
Jewhenija Poliszczuk, wiceprzewodnicząca Rady Młodych Naukowców przy Ministerstwie Edukacji i Nauki, a także koordynatorka projektu #ScienceForUkraine, mówi, że platforma jest już dobrze znana Ukraińcom. „Poparcie dla nas jest ogromne. Wiele osób próbuje pomóc ukraińskim uczonym i studentom i ma to olbrzymi wpływ na naszą pracę mimo strasznej rzeczywistości, w której się znaleźliśmy”. Działaczka przewiduje, że wśród uchodźców jest (jak do tej pory) ok. 6300 naukowców, z których ok. jedna piąta deklaruje, że nie będzie chciała wracać na Ukrainę. „Dzięki projektowi #ScienceForUkraine czujemy, że nie jesteśmy sami i jest przed nami przyszłość. Nawet jeśli nie możemy w tym momencie skorzystać z pomocy, wiemy, że po naszym zwycięstwie nad Rosją będziemy mieli możliwość kontynuowania naszej pracy naukowej na najwyższym poziomie w międzynarodowych zespołach naukowych”, mówi Jewhenija Poliszczuk.
„Oczywiście w tym momencie wielu z nas nie ma czasu ani energii, żeby zajmować się nauką. Jesteśmy zaangażowani w pomoc dla uchodźców i naszych żołnierzy, spora grupa naukowców podjęła pracę w szpitalach. Do tego często nie mamy dostępu do komputera i internetu, niektórzy z nas poszli walczyć z bronią w ręku”, dodaje działaczka. Niektórzy z ukraińskich uczonych, tak jak Witalij Palczykow, specjalista z zakresu chemii organicznej z dnieprowskiego uniwersytetu, obawiają się, że wielu młodych uczonych nie wróci już na Ukrainę. On sam obecnie zaangażował się w produkcję koktajlów Mołotowa, a także w przygotowywanie medykamentów, które mogą się przydać, gdyby nie daj Boże doszło do skażenia radioaktywnego.
Źródło: chemistryworld.com/Maria Burke, MM
Czy na polskich naukowców możemy liczyć w kwestii obrony Polski i polskości? Trudną sytuację analizuje w swojej książce prof. Aleksander Nalaskowski:
Bankructwo polskiej inteligencji
Wygląda na to, że polska inteligencja, czyli warstwa ludzi wykształconych, żyjących z pracy umysłowej, zbankrutowała. Niekoniecznie finansowo, ale na pewno ideowo. Pod koniec wieku XX zboczyła gdzieś na manowce i powoli przestała się liczyć jako wiodąca grupa społeczna, z której wyłaniają się elity.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.