Sercem Polak. Śmierć i pogrzeb Fryderyka Chopina

Nasi autorzy

Sercem Polak. Śmierć i pogrzeb Fryderyka Chopina

Fryderyk Chopin w 1849r., fot. Wikipedia Fryderyk Chopin w 1849r., fot. Wikipedia Przełom października i listopada to czas, kiedy tradycyjnie nasze myśli zwracają się ku tym, którzy uprzedzili nas do wieczności. Trwając w tym duchu przypominamy ostatnie chwile i pożegnanie Fryderyka Chopina, którego Paryż żegnał 171 lat temu. 

W październiku 1849 r. dobiegała kresu droga ziemskiego pielgrzymowania Fryderyka Chopina; świadomi zbliżającej się nieuchronnie śmierci artysty przyjaciele odwiedzali go niemal codziennie, zaś z Warszawy przyjechała jego siostra Ludwika wraz z mężem i córką. Cyprian Kamil Norwid, znakomity poeta, wielki admirator talentu genialnego pianisty tak zapamiętał swoją ostatnią u niego wizytę: on, w cieniu głębokiego łóżka z firankami, na poduszkach oparty i okręcony szalem piękny był bardzo, tak jak zawsze, w najpowszedniejszego życia poruszeniach mając coś skończonego, coś monumentalnie zarysowanego…

Ciężko chorym Chopinem opiekowała się Ludwika na zmianę z księżną Marceliną Czartoryską i ulubionym uczniem Adolphem Gutmannem, on sam zaś, mimo wielkich cierpień wykazywał niezwykły hart ducha, pocieszając wszystkich którzy o nim pamiętali w te ostatnie dni życia. Bywał także u niego znakomity artysta-malarz Eugène Delacroix, nie zabrakło Teofila Kwiatkowskiego, świetnego wiolonczelisty Augusta Franchomme’a, czy też dawnej muzy hrabiny Delfiny Potockiej. Na początku października 1849 r. w rozmowie z Wojciechem Grzymałą Chopin przekazał swój artystyczny testament; niezwykła pokora dorównywała wielkością jego talentowi: Znajdzie się – rzekł – wiele utworów w większym lub mniejszym stopniu niegodnych mnie. W imię przywiązania które do mnie żywicie proszę o spalenie ich wszystkich z wyjątkiem Metody [gry na fortepianie]. (…) Reszta bez żadnego wyjątku ma być strawiona przez ogień, mam bowiem dla publiczności wielki szacunek i nie chcę by na moją odpowiedzialność i pod moim nazwiskiem rozchodziły się utwory niegodne publiczności. Przejmujące słowa skierował do Ludwiki: Gdy ten kaszel mnie zadusi, zaklinam was, każcie otworzyć moje ciało, żebym nie został pochowany żywcem. Wiem że Paskiewicz nie pozwoli przewieźć mnie do Warszawy, więc zabierzcie przynajmniej moje serce.

Niedługo później Chopina odwiedził Aleksander Jełowicki - dawny kolega jeszcze z czasów warszawskich, niegdyś student prawa i powstaniec, obecnie zaś kapłan ze zgromadzenia księży zmartwychwstańców, uważany za jednego z najbardziej oddanych swojemu powołaniu kapelanów Wielkiej Emigracji. Był on mocno zaniepokojony stanem ducha Chopina, który, według jego świadectwa, mimo gorącego przywiązania do katolicyzmu, po tragicznych doświadczeniach osobistych przechodził kryzys wiary. Prosił jednak księdza Jełowickiego aby go odwiedzał, oświadczył też że jeśli zapragnie się wyspowiadać to właśnie u niego. Kapłan podjął zatem gorącą modlitwę w jego intencji, do której włączyli się liczni księża zmartwychwstańcy. Szturm do nieba nie pozostał bez odpowiedzi; Łaska Boża objawiła się z niezwykłą mocą podczas kolejnej wizyty księdza Jełowickiego u umierającego przyjaciela: Podałem Chopinowi Pana Jezusa ukrzyżowanego, składając Go w milczeniu na jego ręce. I z obu oczu trysnęły mu łzy. „Czy wierzysz?” – zapytałem. Odpowiedział – „Wierzę”. „Jak cię matka nauczyła?” Odpowiedział – „jak mnie nauczyła matka”. 

I wpatrując się w Pana Jezusa ukrzyżowanego, w potoku łez swoich odbył spowiedź świętą (…) przyjął Wiatyk i Ostatnie Pomazanie o które sam prosił. (…) I od tej chwili przemieniony Łaską Bożą, owszem samym Bogiem stał się jakoby innym człowiekiem, rzekłbym że już świętym. (…) Tegoż dnia poczęło się konanie Chopina, które trwało dni i nocy cztery. (…) Wpośród najwyższych boleści wypowiadał szczęście swoje i dziękował Bogu, że aż wykrzykiwał miłość swą ku Niemu. (…) Niekiedy przemawiał do obecnych  z najtkliwszą troskliwością mówiąc: „Kocham Boga i ludzi. Dobrze mi (…) że umieram. Siostro moja kochana nie płacz. Nie płaczcie przyjaciele moi. Jam szczęśliwy! Czuję że umieram. Módlcie się za mną! Do widzenia w niebie. (…)

Przeglądu wielkich osiągnięć Polski i Polaków w dziedzinie sztuki i historii myśli, akcentując mocno wkład Polaków w rozwój cywilizacji łacińskiej, a przede wszystkim – w rozwój idei wolności dokonuje w swojej bestsellerowej książce dr Bohdan Urbankowski:

Gniazdo polskie – Wspólna pamięć narodu

Gniazdo polskie – Wspólna pamięć narodu

Bohdan Urbankowski

Od tysiąca lat Polska jest potęgą kulturową na kontynencie europejskim. – Zaskakujące zdanie? – Jeśli tak, to koniecznie trzeba zabrać się za lekturę tej wyjątkowej książki.


Na dwa dni przed śmiercią, pomimo dotkliwych cierpień poprosił jeszcze o muzykę. Łamiącym się ze wzruszenia głosem hrabina Potocka zaśpiewała dla niego hymn do Matki Bożej Antonio Stradelli, arię Pergolesiego ze Stabat Mater oraz jeden z nokturnów samego Chopina z podłożonymi pod melodię słowami hymnu O Salutaris Hostia, natomiast Franchomme i księżna Czartoryska zagrali jego Sonatę wiolonczelową; musieli jednak przerwać wykonanie po kilkunastu taktach – okazało się to zbyt silnym wzruszeniem dla Chopina. Umierający znajdował jeszcze siły aby do wszystkich czuwających przy nim przyjaciół skierować słowa pocieszenia; Gutmanna, księżnę Marcelinę i Augusta Franchomme’a prosił aby wykonywali tylko dobrą muzykę: zróbcie to dla mnie – jestem pewien że was usłyszę – to mi zrobi przyjemność. Nadeszła ostatnia noc - Chopin cierpiał dotkliwie, był jednak przytomny – prosił księdza Jełowickiego i wszystkich obecnych o odmawianie litanii za umierających. I w samym skonaniu jeszcze raz powtórzył najsłodsze Imiona – Jezus, Maria Józef, przycisnął krzyż do ust i do serca swego i ostatkiem sił wymówił te słowa: „Jestem u źródła szczęścia”. I skonał. Było to w Paryżu 17 października Roku Pańskiego 1849 około godziny drugiej nad ranem. Teraz jesteśmy tego pewni że dusza ta przebywa u Boga i że (…) będzie wielce umiłowana – napisał relacjonując śmierć przyjaciela Wojciech Grzymała.

Rodem warszawianin, sercem Polak a talentem świata obywatel Fryderyk Chopin zszedł z tego świata – napisał nazajutrz Cyprian Kamil Norwid w słynnym znanym dziś na całym świecie nekrologu. W nim straciła Polska największego muzyka, jakim poszczycić się może, a świat muzyczny założyciela nowej szkoły, szkoły romantycznej – uderzał w podobny ton Stanisław Mycielski. Uroczystości żałobne odbyły się w paryskim kościele świętej Magdaleny; zgodnie z ostatnią wolą zmarłego wykonano Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta, zabrzmiały także utwory samego Chopina: Preludia e-moll i b-moll, zagrał na organach Louis James Lefébure-Wély. W ostatniej drodze na cmentarz Père Lachaise Chopinowi towarzyszyli m.in. książę Adam Jerzy Czartoryski, wybitny kompozytor Giacomo Meyerbeer, księżna Marcelina Czartoryska wraz z mężem Aleksandrem, Auguste Franchomme, Ignacy Pleyel, Eugéne Delacroix oraz Theophile Gautier.

Za trumną szła Ludwika wraz z mężem i córką, uczennica Jane Stirling, a także inni uczniowie, przyjaciele oraz licznie zgromadzeni Polacy. Wśród tych którzy przybyli na nabożeństwo żałobne aby po raz ostatni pożegnać Chopina nie było George Sand… Po modlitwach księży, po bolesnym „Requiestat in pace”, wysypano na spuszczoną już do dołu trumnę garść ziemi - tę samą, którą przed dwudziestu laty wyjeżdżającemu Chopinowi ofiarowali w srebrnej czarze żegnający się z nim przyjaciele – pisał Henryk Opieński na podstawie relacji siostrzenicy kompozytora. Serce brata Ludwika przewiozła do Warszawy, gdzie po wielu zawirowaniach dziejowych zostało wmurowane w jeden z filarów w kościele świętego Krzyża.

Dr Monika Makowska

Cały artykuł ukazał się w miesięczniku WPiS nr 10/2019. Aktualny numer WPiSu dostępny jest na naszej stronie:

WPIS 10/2020 (e-wydanie)

WPIS 10/2020 (e-wydanie)

 

.

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.