Prof. Wacław Leszczyński: Od 78 lat trwa zaciekła krytyka Powstania Warszawskiego

Nasi autorzy

Prof. Wacław Leszczyński: Od 78 lat trwa zaciekła krytyka Powstania Warszawskiego

Fot. Archiwum Białego Kruka Fot. Archiwum Białego Kruka

Minęła kolejna rocznica jego wybuchu. Ludzie, oceniający Powstanie Warszawskie przez pryzmat poniesionych w jego wyniku strat, o wielu lat je krytykują. Swoje opinię opierają na obecnej wiedzy o układach w Teheranie, na brakach w uzbrojeniu i wyposażeniu Powstańców i na podstawie rezultatów Powstania. Jednak łatwo o  tym mówić tym, którzy nie żyli w tamtych czasach i w swych ocenach nie biorą pod uwagę uwarunkowań i nastrojów emocjonalnych warszawiaków w tym czasie.
     Od połowy lipca 1944 r. przez Warszawę i jej okolice jechały na zachód długie tabory cywilnych wystraszonych Niemców, z dziećmi i bydłem. Cofały się też oddziały niemieckich żołnierzy, pieszo, na konnych wozach – brudnych, zakurzonych, zmęczonych. Niemcy w popłochu uciekali pokonani i nie budzili już trwogi. Ludzie patrzyli na to z radością, skończyło się ich panowanie. Zapłacą za swoje zbrodnie, za tortury Gestapo, za egzekucje na ulicach Warszawy i w ruinach Getta, za łapanki i wywożenie ludzi do niewolniczej pracy. Nie mogą ujść słusznej karze!  

29 lipca  Radio Moskwa, a 30 lipca 1944 r. cztery razy, podległa Moskwie „Radiostacja Kościuszko”, nawoływały ludność Warszawy do powstania przeciw Niemcom, tekstem: „Warszawa drży od ryku dział. Wojska radzieckie nacierają gwałtownie i zbliżają się do Pragi. Nadchodzą, aby przynieść nam wolność. Niemcy wyparci z Pragi będą bronić się w Warszawie. Zechcą zniszczyć wszystko. Ludu Warszawy! Do broni! Uderzcie na Niemców! Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych”. To jeszcze bardziej radykalizowało nastroje mieszkańców. W tej sytuacji powstanie wybuchłoby spontanicznie i skończyłoby się szybciej, ale z takim samym wynikiem, zniszczenia Warszawy i wymordowania jej mieszkańców. Bo takie były zamierzenia Niemców i takie były plany Rosjan. Ci wpierw podgrzewali nastroje Warszawiaków, a potem wstrzymali ofensywę, aby ułatwić Niemcom zduszenie Powstania.
    Rozkaz wybuchu Powstania Armia Krajowa dała po to, aby miało ono możliwie zorganizowany charakter i licząc na to, że zgodnie z planami Rokossowskiego, Armia Czerwona zajmie Warszawę w ciągu tygodnia. Wtedy władze Polski Podziemnej, podporządkowane, uznawanemu przez Aliantów, legalnemu rządowi w Londynie, miały się ujawnić i w jego imieniu zarządzać stolicą. To było przyczyną (obok nienawiści Rosji do Warszawy, za rok 1920) cichej umowy Rosji z Niemcami o nieudzieleniu pomocy Powstaniu. Powstanie na tyle zostało jednak nagłośnione w światowej opinii publicznej, że nie można było przyłączyć Polski, jako 17 republiki do Związku Radzieckiego. I to był też powód do nienawiści Rosji w stosunku do Polaków i Armii Krajowej. Dlatego od 78 lat trwa zaciekła krytyka Powstania i przez wiele lat prześladowani byli Powstańcy. Pogrobowcy rosyjskiego okupanta nadal ustosunkowani są wrogo do pamięci Powstania. Stąd próby blokowania 1 sierpnia Marszu Powstania i obrzucanie jego organizatorów i uczestników, stalinowskim epitetem „faszystów”.
     Proniemiecka i prorosyjska opozycja, w myśl zaleceń swoich protektorów, podkreśla tragiczne skutki Powstania, nic nie mówiąc o zbrodniarzach Niemcach, którzy w ciągu paru dni wymordowali 40-60 tysięcy mieszkańców dzielnicy Wola, a w sumie 200 tysięcy cywilów i zniszczyli Warszawę. Są wśród tych krytyków też tacy, którzy piszą, że Polacy walczyli z jakimiś „nazistami”, aby oddalić podejrzenie, że tych zbrodni dokonali ich patroni, Niemcy. Usiłują też bronić Rosjan przed zarzutem celowego wstrzymania ofensywy, plotąc o konieczności przegrupowania wojsk, mimo planu Rokossowskiego, zakładającego zajęcie Warszawy jeszcze w sierpniu, planu zablokowanego przez Stalina.
     Polskę, za jej obronę suwerenności i za pomoc Ukrainie nienawidzi Rosja, nasyłając terrorystów na polską granicę i Niemcy, blokując należne Polsce fundusze unijne. Te trwające w cichym sojuszu kraje, sterują też działającą w naszym kraju opozycją. Na ich polecenie, atakuje ona podstawowe instytucje Polski takie, jak Trybunał Konstytucyjny, bo pilnuje Konstytucji i Narodowy Bank Polski za monetarną niezależność od Niemiec. Opozycja zwalcza też ważne obiekty gospodarcze takie, jak Orlen, którego fuzja z Lotosem wywołała furię u jej nadzorców i kłamie, że węgierski Mol jest rosyjski. Rosji nie podoba się przekop Mierzei Wiślanej, a Niemcom tunel do Świnoujścia, więc zależna od nich opozycja krytykuje te, tak ważne inwestycje. Blokuje też budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego „bo jest lotnisko w Berlinie!”, „stop PCK, CKP i wszystkim skrótom!”, bo nie chcą go „Sąsiedzi”. Ich wysłannicy grożą Polsce wbrew Konstytucji bolszewicką rewolucją, z pomocą obcych. Polacy muszą zdecydować, czy chcą wolnej Polski, czy poprzeć opozycję, by żyć w IV Rzeszy Niemieckiej i zbierać w niej szparagi.

Wacław Leszczyński

Obrońcy stolicy. Energetycy w Powstaniu Warszawskim

Obrońcy stolicy. Energetycy w Powstaniu Warszawskim

 

Historia Powstania Warszawskiego to historia tysięcy różnych bohaterów. Bez wątpienia należą do nich także ci mężczyźni i kobiety, których Michał Tomasz Wójciuk przedstawia na kartach tej książki, czyli energetycy stołecznej Elektrowni. 1 sierpnia 1944 r. zorganizowali oni brawurowy szturm na zakłady, dzięki którym Warszawa czerpała prąd.


 


 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.