Prof. Wacław Leszczyński: kto i do kogo zwróci się o pomoc w dniu 17 września?
Przeciwko niszczeniu rodziny i zabijaniu dzieci nienarodzonych, a za poszanowaniem życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci przetaczają się przez Polskę uliczne demonstracje. Na zdjęciu „Marsz dla życia i rodziny”, który odbył się 26 maja 2013 w Krakowie. Zwykle w państwach żyją jakieś narody, stanowiące w nich większość. Obok nich występują też inne narodowości, czyli „mniejszości narodowe”. W różnych krajach rozmaicie się układają stosunki między narodem dominującym, a mniejszościami. W Polsce mniejszości narodowe mają m. in. szkoły finansowane przez państwo i prawo wyboru posła na Sejm, z tego np. korzysta mniejszość niemiecka. Ale w Niemczech wielka rzesza żyjących tam Polaków nie jest uznawana przez władze za mniejszość narodową. Bo gdyby tak się stało, to musiano by zwrócić tej mniejszości jej kolosalny majątek w Niemczech, zagrabiony przez Niemców w 1939 r. A tego niemieckie władze uczynić nie chcą.
Bywa, że jakieś państwo represjonuje mniejszość narodową, a np. w przypadku Niemiec, swego czasu dokonało jej eksterminacji (Holocaust). Bywało, że mniejszości narodowe występowały przeciw dominującemu narodowi, np. mniejszość niemiecka działając jako V kolumna w II Rzeczypospolitej, a mniejszość ukraińska dokonując zbrodni ludobójstwa na cywilnej ludności polskiej w latach 1943-45.
W różnych krajach dominujące są rozmaite wyznania religijne (lub ateizm). Obok nich występują w mniejszości inne wyznania. I podobnie różny jest stosunek dominującego wyznania do religii wyznawanych przez mniejszość obywateli. W krajach cywilizowanych (np. w Polsce) jest tolerancja religijna, a w niecywilizowanych - prześladowanie „innowierców”, zakaz noszenia symboli religijnych, brak zgody na budowę świątyń, a w wielu krajach nawet mordowanie, zwłaszcza chrześcijan.
Są ideologie wzniecające nienawiść między społeczeństwem, a mniejszościami – czy to rasowymi (niemiecki nazizm), czy klasowymi (sowiecki marksizm-leninizm). Obie te totalitarne ideologie odpowiedzialne za zbrodnie ludobójstwa, tortury i grabieże, formalnie upadły, ale w rzeczywistości mają swe kontynuacje. W Niemczech działają organizacje chwalące czyny zbrodniarzy nazistowskich. W wielu krajach, zwłaszcza Europy Zachodniej, w których nie stanęła „stopa żołnierza radzieckiego” i których ludność nie doznała „dobrodziejstw” realnego socjalizmu, zakorzenił się marksizm. Nawet najwyżsi dostojnicy Unii Europejskiej świętowali rocznicę urodzin Karola Marksa! Tam marksizm (rozumiany jako zbiór poglądów reprezentowanych również przez Engelsa) przepoczwarzył się i trwa w różnych formach. Jedną z jego postaci jest ideologia gender (jego rodowodu można szukać w „Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa” Friedricha Engelsa – przyp. red.). Ona głosi sprzeczne z nauką biologii hasła o społeczno-kulturowym wyznaczniku płci człowieka. Na tej podstawie samemu „można zmieniać” płeć (ma być ich kilkadziesiąt) lub też być istotą „niebinarną”.
Rodowód, idee, zasady funkcjonowania i cele ideologii gender opisuje książka Białego Kruka:
Dyktatura gender
Z obrony skrajnej mniejszości zrodził się atak na olbrzymią większość. Z tolerancji dla odmienności - gloryfikacja dewiacji i wszelkich zaburzeń. Z badań nad wpływem kultury na zachowania człowieka - koncepcja inżynierii biologicznej. Z nowoczesnego wychowania - seksualizacja dzieci i to już od przedszkola. Ze swobody światopoglądowej - obowiązkowa ateizacja. Kompletna swawola przedstawiana jest jako prawdziwa wolność. Tak oto na naszych oczach rodzi się dyktatura ideologii gender.
Ideologię tę przyjęli działacze LGBT i głosząc, że jako „mniejszość seksualna” są „dyskryminowani”, chcą zmusić społeczeństwo do przyznania im specjalnych przywilejów. Żądają zrównania w prawach ich związków z małżeństwem, adopcji dzieci, których sami mieć nie mogą i edukacji przygotowującej dzieci do bycia homoseksualistami i do pedofilii. Chcą też, by karać za krytykę ich dążeń. Wymagają, by w przypadku „zmiany płci”, urzędowo uznawać tę nową (wbrew zapisom w metryce i paszporcie). Można się spodziewać nowych pomysłów tego typu. W Anglii żyje człowiek, który twierdzi, że jest psem. Przeobrażenie człowieka w zwierzę (w karalucha) przepowiadał Franz Kafka w „Przemianie”. Typ zachowujący się wulgarnie na balkonie podczas Marszu Powstania Warszawskiego uważał się pewnie za goryla.
Działacze LGBT swoje żądania chcą wymusić siłą. Dopuszczają się profanacji i bluźnierstw w stosunku do religii katolickiej, np. na posągach świętych i na pomnikach rozwieszają kolorowe ręczniki, jeden z nich ostatnio wdarł się na ołtarz opactwa w Tycu i półnagi wyczyniał ordynarne tańce. Szyderstwo z Chrystusa stało się metodą ich działania. Ich idolem jest osobnik, który bił ludzi i zniszczył cudze mienie. On twierdzi, że zmienił się w kobietę, a ostatnio, że jest Matką Boską i nawet publikuje swoje zdjęcie w tej roli, z aureolą nad głową. Cóż, kiedyś w podwarszawskiej miejscowości Tworki przebywał np. człowiek, twierdzący, że jest Napoleonem I… Nikt jednak nie traktował tego poważnie, przeciwnie niż dzisiaj w stosunku do osobnika podającego się za Matkę Boską, osobnika lansowanego i chronionego przez dominujące w Polsce lewicowe media.
Z poduszczenia „sąsiadów” większość opozycji popiera ideologię gender i żądania środowisk LGBT oraz wspomnianego „idola” w celu wprowadzenia w Polsce chaosu. Widać po tym niewiarę opozycji w zdobycie przez nią władzy, bo wtedy z tymi problemami musiałaby się sama borykać. Z okazji rocznicy agresji niemieckiej na Polskę opozycyjna europosłanka poprosiła Niemcy o interwencję (znów?), by zmusić Polskę do przyjęcia żądań LGBT. Kto i do kogo zwróci się o pomoc w tej materii w dniu 17 września?
Opozycję w tym (i we wszystkim) popierają „uczeni”, dzięki którym polskie uczelnie mają niskie notowania, a których bzdury, np. o mordowaniu Żydów przez Polaków, chętnie cytują Niemcy. Opozycję popierają autorzy podręczników szkolnych, w których Joannę d’Arc zrównują ze szwedzką nastolatką! Popierają ją też emerytowani aktorzy i reżyserzy, tzw. „artyści”, literaci (także nagradzani), których utworów nikt nie czyta, byli już piosenkarze i piosenkarki oraz dobrze opłacani przez zagraniczne koncerny dziennikarze gadzinowych mediów (i niedouczona, niemyśląca samodzielnie młodzież).
Bilans i upadek naszej cywilizacji przedstawia w swojej bestsellerowej książce prof. Wojciech Roszkowski:
Roztrzaskane Lustro - Upadek cywilizacji zachodniej
Czy to już koniec naszej cywilizacji?
Trzymamy w ręku książkę, która jest jednym z najważniejszych dzieł współczesnej humanistyki, nie tylko polskiej. Wybitny uczony i pisarz, wielki erudyta, prof. Wojciech Roszkowski, dokonuje w niej bilansu naszej cywilizacji. Bilans to dramatyczny.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.