Poległ na polu chwały. Rocznica śmierci ostatniego Żołnierza Niezłomnego - Józefa Franczaka ps. „Laluś”
Józef Franczak ps. Laluś Bronił się sam przeciwko 37 funkcjonariuszom grupy operacyjnej SB-ZOMO. Poległ żołnierską śmiercią na polu chwały. 21 października 1963 r. zginął sierż. Józef Franczak (ps. „Laluś”, „Lalek”) ostatni żołnierz niepodległej II Rzeczypospolitej.
Urodził się w 1918 r. w Kozicach Górnych na Lubelszczyźnie w biednej chłopskiej rodzinie. Mimo trudności materialnych ukończył 6 klas szkoły podstawowej, później zaś został przyjęty do Szkoły Podoficerskiej w Centrum Wyszkolenia Żandarmerii w Grudziądzu. Był zdolnym elewem – po ukończeniu szkoły został przydzielony do jednostki stacjonującej w Równem na Wołyniu, gdzie zastał go wybuch wojny. Brał udział w walkach z Sowietami, dostał się do niewoli. Pędzony w kolumnie polskich jeńców na wschód, podjął próbę ucieczki, dzięki której ocalał; jego towarzysze broni trafili do obozu w Ostaszkowie, zaś w 1940 r. na mocy rozkazu Stalina z 5 marca zostali zamordowani strzałami w tył głowy w podziemiach więzienia w Twerze i pogrzebani w lesie pod Miednoje. Nasz bohater przedarł się w rodzinne strony, po czym wstąpił do ZWZ, przekształconego później w AK. W konspiracji był dowódcą drużyny, później zaś plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin AK, brał udział w wielu akcjach bojowych, nie tylko przeciwko Niemcom, prowadził też zajęcia w konspiracyjnej szkole oficerskiej. W lipcu 1944 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny Lubelszczyzny ujawnił się i został wcielony do Ludowego Wojska Polskiego. Jego oddział przeniesiono do Kąkolewicy, gdzie Franczak zorientował się, iż na żołnierzy „z podejrzaną dla komunistów przeszłością” [tzn. należących do AK] zostały wydane wyroki śmierci [komuniści zamordowali wówczas ok. 1,8 tys. żołnierzy działających w AK]. Udało mu się zdezerterować w pierwszych miesiącach 1945 r.
Początkowo ukrywał się w Trójmieście (jako Józef Bagiński), później wrócił na Lubelszczyznę. Poszukiwany przez bezpiekę i NKWD (znów wpadł w ich ręce – tym razem w Lublinie – i ponownie uciekł), dołączył do oddziału partyzanckiego mjr. Hieronima Dekutowskiego („Zapory”), zaś od 1947 r. służył w oddziale kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. W tym samym roku, po akcji ujawnieniowej (amnestia i akcja ujawniania się Podziemia) został dowódcą jednego z oddziałów partyzanckich.
Wraz ze swoimi podwładnymi działał głównie na Lubelszczyźnie, organizując akcje przeciwko enkawudzistom, ubekom i konfidentom. W 1948 r. podczas starcia z grupą operacyjną UB w rejonie Krzczonowa jego patrol przestał istnieć; dwóch partyzantów poległo, dwóch innych odniosło rany; jedynie „Laluś” wyszedł z tego bez szwanku. W Wigilię tego samego roku wpadł jednak w zasadzkę; podczas walki z funkcjonariuszami UB otrzymał ciężką ranę w brzuch. Udało mu się jednak powrócić do zdrowia. Od tej pory nie miał już zorganizowanego oddziału zbrojnego, ale utrzymywał łączność z działającymi jednostkami partyzanckimi, z którymi brał udział w licznych akcjach przeciwko komunistom, ukrywając się i ciągle zmieniając miejsce pobytu. Siatka partyzancka Żołnierzy Niezłomnych, z którą współpracował, liczyła ok. 200 osób. „Laluś” nie skorzystał z ogłoszonej w 1956 r. amnestii (mimo że bardzo pragnął powrotu do normalnego życia i ślubu ze swoją narzeczoną Danutą Mazur – w 1958 r. urodził im się syn Marek), wiedział bowiem, iż grozi mu co najmniej areszt i dożywotnie więzienie.
Funkcjonariusze UB, uznając „Lalusia” za „wyjątkowo niebezpiecznego bandytę”, organizowali szereg akcji mających na celu pojmanie go. W tym celu inwigilowano jego najbliższych (m.in. poprzez założenie aparatury podsłuchowej w domach członków jego najbliższej rodziny). W końcu, na początku 1963 r. funkcjonariuszom Wydziału III SB KW MO w Lublinie udało się zwerbować do współpracy Stanisława Mazura – kuzyna narzeczonej „Lalusia”, który, jako niebudzący podejrzeń bliski krewny, wielokrotnie spotykał się ze współpracownikami dzielnego partyzanta, a nawet z nim samym. 20 października Stanisław Mazur (agent „Michał”), wyposażony w aparaturę podsłuchową, spotkał się z Józefem Franczakiem; w okolicy czekała już grupa likwidacyjna złożona z dziesięciu oficerów operacyjnych SB i 60 funkcjonariuszy ZOMO. Tym razem akcja jeszcze nie doszła do skutku na skutek awarii środków łączności, jednak nie zaprzestano obserwacji „Lalusia”. Następnego dnia zorganizowana na nowo grupa operacyjna złożona z 2 oficerów SB i 35 funkcjonariuszy ZOMO okrążyła dom w Kozicach Górnych, w którym przebywał Józef Franczak. Podjął on próbę przejścia przez kordon w chłopskim przebraniu, został jednak rozpoznany. Przeciwko samotnemu Żołnierzowi Niezłomnemu uzbrojonemu jedynie w pistolet i 2 granaty stanął cały oddział operacyjny wyposażony w pistolety maszynowe, broń krótką, lornetki i noktowizory... „Laluś” podjął jednak obronę, wykorzystując słabe punkty obstawy. Udało mu się wycofać do pobliskich zabudowań, gdzie otrzymał śmiertelny strzał.
Zwłoki „Lalusia” zabrano do Lublina, gdzie w prosektorium Akademii Medycznej przeprowadzono sekcję (pozbawiono je wówczas głowy), po czym potajemnie je pochowano na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie.
Jego syn dopiero w 1992 r. mógł przyjąć nazwisko ojca. W 1983 r. siostry „Lalusia” pochowały brata na cmentarzu w Piaskach. Na grobie pojawił się napis: Józef Franczak, żył lat 45, zginął 21 października 1963 r. Poświęcił życie za wolność ojczyzny, której nie doczekał.
17 marca 2008 r. prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński pośmiertnie nadał ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu Józefowi Franczakowi ps. „Laluś” Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Źródło: bbn.gov.pl, podziemiezbrojne.ipn.gov.pl, MM
Dlugie lata zniewolenia pod butem Związku Radzieckiego poprzedziło jednak nasze spektakularne zwycięstwo, o czym pisze w swojej bestsellerowej książce prof. Andrzej Nowak:
Klęska imperium zła. Rok 1920
Tytuł książki mówi o klęsce „imperium zła”, nawiązując oczywiście do Związku Sowieckiego, który w roku 1919 wyruszył, aby unicestwić dopiero co odrodzoną Polskę, i na szczęście w roku 1920 poległ. Kulisy tej walki, nie tylko militarnej, ale także politycznej i społecznej, w sposób niezwykle wciągający odsłania prof.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.