Paryska policja zlikwidowała nielegalny obóz imigrantów na Placu Republiki. Lewicowe władze miasta są oburzone
Plac Republiki w Paryżu. Fot. Wikipedia, by Coyau / Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6199330 W poniedziałek 23 listopada kilkuset imigrantów (większość z Afganistanu) zainstalowało nielegalny obóz na Placu Republiki w Paryżu; pod statuą Marianny (alegoria Republiki) pojawiło się ponad 500 namiotów. Na reakcję francuskiej policji nie trzeba było długo czekać; zaledwie w godzinę po ustawieniu namiotów pojawili się funkcjonariusze, którzy rozpoczęli likwidację obozu, usuwając namioty i nawołując imigrantów do opuszczenia bezprawnie okupowanego Placu Republiki. Uchodźcy zaatakowali policjantów, zatem ci ostatni użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych; rozproszeni imigranci uciekli w stronę ścisłego centrum Paryża.
Akcję funkcjonariuszy skrytykowały lewicowe władze stolicy Francji: „Państwo daje żałosny spektakl, odpowiadając reakcją policji na sytuację społeczną”, powiedział Ian Brossat w wywiadzie dla „L’Agence France-Presse”. Brossat pełni obecnie funkcję zastępcy mera Paryża (Anne Hidalgo) – w gestii jego odpowiedzialności leży przede wszystkim kwestia przyjmowania uchodźców. W podobny ton uderzyły Marlène Schiappa (delegat ministra ds. obywatelskich, znana francuska aktywistka feministyczna) i Emmanuelle Wargon (delegat ministra ds. mieszkalnictwa). Obie panie we wspólnym oświadczeniu napisały, iż „imigrantów należy traktować z ludzkością i braterstwem”. Zarówno w ich wypowiedzi, jak i w większości komentarzy polityków lewicy nie brakuje określeń typu „skandal”, „konsternacja”; uważają oni sprawę likwidacji nielegalnego obozu, zagrażającego bezpieczeństwu mieszkańców Paryża, za oburzającą [sic!]. „Ten rząd nie wypełnia swoich obowiązków, lekceważąc przede wszystkim obowiązek humanitaryzmu”, napisał na Twitterze zastępca pierwszego sekretarza francuskiej Partii Socjalistycznej Boris Vallaud.
Francuski minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin zamieścił w nocy na Twitterze następującą informację: „Właśnie zażądałem od komendanta głównego policji złożenia szczegółowego raportu na temat tego, co się wydarzyło; po otrzymaniu raportu podejmę decyzję”.
„Tworzenie takich obozów jest niedopuszczalne. Dlatego komenda policji podjęła decyzję o rozproszeniu imigrantów nielegalnie okupujących przestrzeń publiczną”, napisano w raporcie policyjnym. „Wszystkie osoby, które potrzebują zakwaterowania, są kierowane do odpowiednich ośrodków. Tam regularnie udziela się imigrantom odpowiedniej pomocy i wskazówek dotyczących rozwiązań mieszkaniowych, stosownie do ich sytuacji”. We wtorek 24 listopada Marlène Schiappa i Emmanuelle Wargon miały okazję się przekonać, iż w całym regionie Île-de-France do 17 października br. przygotowano w odpowiednich ośrodkach ponad 10 tys. miejsc dla imigrantów; przewidywane jest przygotowanie kolejnych 4,5 tys. miejsc. Komendant główny paryskiej policji Didier Lallement już na początku roku zapowiedział, że nie będzie żadnej tolerancji dla jakichkolwiek nielegalnych obozów imigrantów tworzonych na ulicach Paryża.
Źródło: Le Monde, MM
O zagrożeniach związanych z masową imigracją w ostatnich latach opowiada w swojej książce ks. prof. Waldemar Cisło:
Imigranci u bram. Kryzys uchodźczy i męczeństwo chrześcijan XXI w.
Co trzy minuty gdzieś na świecie ginie jeden chrześcijanin; nie umiera naturalną śmiercią; ginie męczeńsko za to, że nie chciał wyrzec się Pana Jezusa. Świat z tego powodu nie lamentuje, wielcy politycy nie protestują, organizacje pozarządowe tego nie zauważają. Śmierć chrześcijanina - niemal zawsze z rąk muzułmanów – nie oburza mass mediów. Co innego nieszczęścia wyznawców islamu – to powinno nas poruszać.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.