Nóż w plecy. 17 września obchodziliśmy rocznicę sowieckiej napaści na Polskę
W 81. rocznicę sowieckiej napaści na Polskę publikujemy fragment książki Małgorzaty i Jana Żarynów "Rok 1939". Publikacja ta to kalendarium dzień po dniu tragicznego dla naszej Ojczyzny roku wybuchu II wojny światowej.
17 września 1939 r.
(…) O godz. 5.00 wojska sowieckie w liczbie ok. 500 tys. żołnierzy wtargnęły na terytorium II RP. Tego samego dnia ambasador Wacław Grzybowski wezwany na Kreml otrzymał notę, w której Wiaczesław Mołotow, komisarz spraw zagranicznych ZSRS, stwierdzał że Polska przestała istnieć, a jednostki Armii Czerwonej wkroczyły do Polski, by wziąć w opiekę mniejszości narodowe. Wkroczenie Armii Czerwonej na terytorium II RP stanowiło pogwałcenie czterech obowiązujących ZSRR umów międzynarodowych: traktatu ryskiego z 1921 r., paktu Brianda-Kellogga z 1928 roku, londyńskiej konwencji o definicji agresji z 1933 r. i polsko-sowieckiego układu o nieagresji z 1934 r. Początek inwazji wojsk sowieckich na Polskę został w historii ZSRS bezprawnie nazwany „zjednoczeniem bratnich narodów zachodniej Ukrainy i Białorusi”. Przez cały okres istnienia Związku Sowieckiego w miastach kresowych II RP, np. we Lwowie, istniała ulica 17 września, upamiętniająca najazd na Polskę jako wydarzenie pozytywne w dziejach ludzkości.
„…Wczesnym rankiem 17 września, zamiast oczekiwanej ofensywy spadł grom z jasnego nieba; wojska bolszewickie przekroczyły granicę Rzeczypospolitej na całej długości – donosiła Straż Graniczna i Radio – wspominał Wiktor T. Drymmer, wysoki urzędnik MSZ odpowiedzialny za dział konsularny, przebywający w Kutach – Pobiegłem do ministra. Min. Beck w porozumieniu z panem Prezydentem, Rządem i Naczelnym Wodzem wysłał do placówek zagranicznych komunikat informacyjny i zgłosił formalny protest przeciwko agresji sowieckiej. Prawnie zaistniał stan wojny polsko-sowieckiej.” (…)
Gen. Iwan Sierow, mianowany (…) komisarzem spraw wewnętrznych w Kijowie (stolicy, drugiej co do wielkości w ZSRS, republiki ukraińskiej), pisał w swoim dzienniku: (…) „Miałem już przygotowane materiały na aktywnych ukraińskich nacjonalistów oraz Polaków wysyłających do ZSRS swoją agenturę i prowadzących działalność antysowiecką. Mierkułow poinformował, że 17 września nasze wojska zajmą wschodnie połacie Polski zamieszkane przez ludność ukraińską i białoruską. Przystąpiono już do tworzenia grup operacyjnych NKWD, by każda z nich po wejściu do miasta od razu zaczęła wyszukiwać oraz izolować wrogie nam osoby”. Zgodnie z rozkazem NKWD z 8 września, Sierow zorganizował 5 grup operacyjnych liczących po 50–70 osób każda, miał też do dyspozycji 70 bolszewików przysłanych z innych części ZSRS. Ich zadaniem podstawowym było natychmiastowe zajęcie w zajmowanych miastach urzędów, więzień, banków, drukarni itd. i obsadzanie ich swoimi ludźmi. Sierow i jego ludzie mieli też natychmiast aresztować miejscowych przywódców, urzędników, ewentualnie członków KOP, policjantów i żołnierzy. [Zob. więcej: Tajemnice walizki generała Sierowa. Dzienniki pierwszego szefa KGB 1939–1963, Konstancin Jeziorna 2019]
Rok 1939. Od beztroski do tragedii.
Dla Polski rok 1939 był rokiem przedziwnym; przede wszystkim tragicznym, gdyż agresja na nasz kraj Niemiec dokonana 1 września, a następnie Związku Sowieckiego – 17 września spowodowała śmierć milionów rodaków jak również zamordowała prężnie rozwijającą się II Rzeczpospolitą. Ten straszny rok kojarzy nam się zatem głównie z początkiem II wojny światowej.
W sumie Sowieci aresztowali ok. 250 tys. polskich wojskowych, policjantów i strażników więziennych. Większość z nich została zwolniona, część trafiła do łagrów sowieckich, a część jeńców – 21 857 osób – zostało zamordowanych przez NKWD wiosną 1940 r. (…)
„Czarna niedziela” w Warszawie. (...) Dnia 17 września o godz. 11.00 w Zamku Królewskim gaszono pożar, gdy potężny pocisk zapalający uderzył w Wieżę Zegarową, zatrzymując czas na godzinie 11 minut 15. Odłamek pocisku ranił śmiertelnie kustosza. Palący się Zamek, symbol suwerenności państwa polskiego, był gaszony z największym poświęceniem przez strażaków i ludność cywilną, przy obecności prezydenta stolicy Stefana Starzyńskiego. Jak pisał Aleksander Król: „Ludność Starego Miasta wezwana drogą radiową do ratowania Zamku zjawiła się licznie. Mieszkańcy Starówki, ustawieni w kolejkach, zaopatrzeni w konewki i wiadra, usiłowali gasić palące się dachy Zamku. […] Na noc trzeba było wyczerpanych akcją mieszkańców Starówki zwolnić; wówczas to straż nad Zamkiem objęły dwie drużyny kolejarzy przybyłych do Warszawy z Poznania czy Śląska. Ich pomoc była bezcenna. Wkrótce wzmożony ogień artyleryjski i pociski zapalające znów zaczęły zagrażać Zamkowi. Na skutek ciągłych bombardowań zwiększyła się liczba zabitych i rannych na terenie zabudowań zamkowych. W związku z tym zorganizowano w podziemiach skrzydła gotycko-renesansowego prowizoryczny szpitalik, którego obsługę stanowiło kilka sióstr Czerwonego Krzyża, przybyłych ze szpitala Maltańskiego. […] Równolegle z akcją zmierzającą do opanowania pożaru, trzeba było prowadzić akcję zabezpieczania drogocennych dzieł sztuki i pamiątek narodowych. […] Młodzież pomagała zdejmować ze ścian obrazy Canaletta, płótna Bacciarellego z Sali Rycerskiej – portrety królów z pokoju Marmurowego – wynosić popiersia z brązu sławnych mężów, meble, dywany, ceramikę, rzeźby itp.”. Tego samego dnia płonęła m.in. katedra św. Jana, kamieniczki staromiejskie, gmach Sejmu RP oraz elektrownia miejska na Powiślu, w końcu skład amunicji w Ogrodzie Saskim, powodując liczne straty. (…)
Wrzesień 1939 r. to początek męczeńskich dziejów miasta i jego mieszkańców. W latach kolejnych, poza nalotami sowieckimi na miasto od 1941 r. nękającymi ludność cywilną, mieszkańcy żydowscy miasta zostali wymordowani, a ich dzielnica zrównana z ziemią (w getcie przebywało ponad 400 tys. ludzi), a w 1944 r. podczas insurekcji warszawskiej Niemcy wymordowali ludność cywilną (na Woli i na Ochodzie ok. 50 tys. ludzi), a następnie po jej zakończeniu wypędzili pozostałą przy życiu ludność milionowego niegdyś miasta i przystąpili zgodnie z rozkazem Hitlera do całkowitego wypalenia i wyburzenia szczególnie historycznych dzielnic i zabytków stolicy: dworów, pałaców, kościołów i klasztorów, kamienic i pomników (straty sięgały 85% substancji miejskiej, 90% przemysłu, 72% zabudowy mieszkalnej, 90% dóbr kultury narodowej i zabytków, w sumie ok. 700 tys. ofiar śmiertelnych). Według raportu opracowanego w 2004 r. przez zespół pod kierunkiem prof. Wojciecha Fałkowskiego: „Całość strat materialnych poniesionych przez miasto i jego mieszkańców szacujemy na 18, 20 miliardów złotych (według wartości złotówki z sierpnia 1939 r.), co czyni kwotę 45,3 miliarda dolarów [amerykańskich] (według wartości obecnej)”. [Zob. więcej: M.M. Drozdowski, A. Zahorski, Historia Warszawy, Warszawa 1972; Straty Warszawy 1939–1945. Raport, pod red. W. Fałkowskiego, Warszawa 2005; S. Lorentz, Walka o Zamek 1939–1980, Warszawa 1986].
Powstała pierwsza konspiracyjna organizacja wojskowa: Tajna Organizacja Wojskowa (TOW), utworzona przez członków przedwojennej siatki dywersji pozafrontowej. Było to zgodne rozkazem Naczelnego Wodza uchodzącego do Rumunii, by na bazie dywersji pozafrontowej i na wzór Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) z lat I wojny światowej, budować konspiracyjne struktury wojskowe zarówno pod okupacją niemiecką, jak i sowiecką.
Rok 1939. Od beztroski do tragedii.
Dla Polski rok 1939 był rokiem przedziwnym; przede wszystkim tragicznym, gdyż agresja na nasz kraj Niemiec dokonana 1 września, a następnie Związku Sowieckiego – 17 września spowodowała śmierć milionów rodaków jak również zamordowała prężnie rozwijającą się II Rzeczpospolitą. Ten straszny rok kojarzy nam się zatem głównie z początkiem II wojny światowej.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.