Najwspanialszy obraz na cześć Zmartwychwstałego: monumentalny fresk z Sansepolcro Piera della Francesca

Nasi autorzy

Najwspanialszy obraz na cześć Zmartwychwstałego: monumentalny fresk z Sansepolcro Piera della Francesca

Fresk Fresk "Zmartwychwstanie Chrystusa" Pierra della Francesca. fot. Wikimedia/WPiS nr 3/2024 Poruszające wydarzenia pamiętnego dnia Zmartwychwstania Pańskiego – zwycięstwa Zbawiciela nad śmiercią, piekłem i szatanem inspirowały wyobraźnię artystów przez stulecia. Stworzenie malarskiej wizji triumfującego Chrystusa było jednak prawdziwym wyzwaniem, wymagającym czegoś znacznie więcej niż talent i mistrzowskie opanowanie techniki. Jak bowiem wiadomo z ewangelicznego przekazu, obecni przy grobie podczas powstania Jezusa z martwych rzymscy legioniści, porażeni dokonującym się cudem, nie byli w stanie zobaczyć momentu wyjścia Zbawiciela z grobu. Być może właśnie dlatego w Italii, szczególnie obfitującej w malarskie i rzeźbiarskie talenty, a dokładniej – w Toskanii, kolebce renesansu, żywa była legenda o powstaniu Volto Santo (Świętego Oblicza) z Sansepolcro.

Ten niezwykły wizerunek Chrystusa, będący ponad dwumetrową rzeźbą wykonaną w drewnie, ukazuje Go w dość niezwykły sposób. Zbawiciel, choć jeszcze ukrzyżowany, ma na sobie królewskie szaty, utrzymane niegdyś w odcieniu zastrzeżonej dla władców purpury. Jego twarz zaś nie jest już obliczem cierpiącego Boga-Człowieka, ale zwycięzcy – władcy i sędziego wszechświata, znanego zwłaszcza z bizantyjskich wizerunków Pantokratora. Niewątpliwie jest to już zatem zapowiedź Zmartwychwstania.

Według włoskiej legendy wizerunek ów wyrzeźbił św. Nikodem, którego połączyła z Chrystusem niezwykła więź. Miał on bowiem odwagę sprzeciwić się decyzji Sanhedrynu o wydaniu wyroku śmierci na Zbawiciela bez przeprowadzenia formalnego sądu. Wykazał się także heroiczną postawą już po śmierci Chrystusa, kiedy Jego uczniowie – z wyjątkiem św. Jana – uciekli. Nikodem był obecny podczas zdjęcia z krzyża ciała Zbawiciela, a także podczas złożenia Go do grobu. Potem w nocy, wiedziony miłością do Chrystusa, miał Go wyrzeźbić, idealnie odtwarzając anatomiczne proporcje Jego ciała. Nie był jednak w stanie wyrzeźbić twarzy. Kiedy więc zmęczony zasnął, przybyli do jego domu aniołowie i dokończyli dzieła, tworząc Święte Oblicze. Stąd nazwa Volto Santo, pod którą jest znana ta niezwykła rzeźba, istotnie jeden z najstarszych rzeźbionych wizerunków Chrystusa.

Ciesząca się do dziś uznaniem mieszkańców Sansepolcro figura była szczególnie bliska najwybitniejszemu artyście włoskiego quattrocenta (wczesnego renesansu), Piero della Francesca, który właśnie w tym mieście przyszedł na świat ok. 1415 r. Jego dziełem życia miał stać się monumentalny fresk namalowany w tutejszym Pałacu Konserwatorów (Palazzo dei Conservatori), przedstawiający Zmartwychwstanie Chrystusa. Dzieło to zostało nazwane przez wybitnego angielskiego pisarza Aldousa Huxleya „najwspanialszym obrazem na świecie”. (...)

Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2024. Wydanie papierowe

Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2024. Wydanie papierowe

 

"WPIS" to najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku. 
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks. Waldemar Chrostowski, Marek Deszczyński, Marek Klecel, Antoni Macierewicz, Krzysztof Masłoń, Andrzej Nowak, ks.

 

Piero della Francesca przedstawił triumfującego nad śmiercią Zbawiciela jako pięknego, proporcjonalnie zbudowanego mężczyznę, patrzącego wprost na widza. Artysta w znakomity sposób ukazał Jego spojrzenie; mamy wrażenie, że Zbawiciel patrzy na nas niezwykle przenikliwie, niezależnie od tego, z jakiej perspektywy oglądamy Jego wizerunek. Pełna majestatu i szlachetnej godności twarz Chrystusa jest obliczem zwycięzcy, ale i sędziego, co jest wyraźnym nawiązaniem do bizantyjskich wyobrażeń Pantokratora. Wyraz twarzy Zbawiciela nie wzbudza jednak strachu. Niezwyciężony Chrystus ze spokojem przyjmuje to, co właśnie się dokonało.

Nigdy wcześniej i nigdy później Piero della Francesca nie osiągnął aż takiej psychologicznej głębi w przedstawieniu twarzy portretowanej postaci. Zbawiciel, wychodząc z grobu, który przypomina zarówno rzymski sarkofag, jak i katolicki ołtarz, prawą nogą opiera się na jego krawędzi. Stanowi to wyraźne nawiązanie do pozy rzymskiego triumfatora. Wspaniały poeta Zbigniew Herbert widział w tym gest, „jakim przygniata szyję pokonanego w pojedynku”. Znakomity brytyjski historyk sztuki Michael Baxandall podkreślał w tym niezwykłym upozowaniu połączenie wizerunku Zwycięzcy nad śmiercią, piekłem i szatanem z zasiadającym na tronie Sędzią. Za koncepcją Brytyjczyka przemawia także udrapowanie szaty Zbawiciela, wyraźnie przypominającej togę rzymskiego senatora. Szata częściowo odsłania pierś, uwydatniając ranę w boku zadaną Chrystusowi włócznią legionisty. Poza nią, a także poza ranami na stopach i dłoniach, ciało Zbawiciela nie nosi innych śladów męki. Chrystus jest na fresku włoskiego mistrza wspaniale zbudowanym mężczyzną, przewyższającym pięknem i harmonią proporcji greckich herosów. Zbawiciel gestem triumfatora trzyma w prawej dłoni sztandar z krzyżem, który z symbolu hańby stał się znakiem zwycięstwa. Przypomina o tym także odłamek marmuru umieszczony w prawym dolnym rogu kompozycji. To wyraźne nawiązanie do słów: „Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym” (Ps 118, 22).

W dolnej części fresku Piero della Francesca umieścił postacie czterech pogrążonych we śnie rzymskich strażników. W sposobie ich przedstawienia dał prawdziwy popis umiejętności malowania trójwymiarowych postaci zarówno z profilu, w trzech czwartych, jak i en face, i to w najróżniejszych pozach. Szczególną uwagę zwraca strażnik drugi z lewej, o szlachetnych rysach pięknego młodzieńca; to autoportret artysty. Strażnik ów śpi, ale głowę opiera na drzewcu sztandaru, przez co artysta chciał podkreślić swoje przywiązanie do wiary. (...)

Piero della Francesca zrezygnował z charakterystycznego zwłaszcza dla malarstwa ołtarzowego złotego tła. Scenę Zmartwychwstania umieścił w toskańskim pejzażu, co było nie lada nowością w epoce quattrocenta, przydając wydarzeniu dodatkowej symboliki. Pozbawione listowia drzewa po lewej stronie przypominają o pokonanej śmierci, zaś zielone drzewa po prawej – to symbol budzącego się życia. Po prawej w głębi widoczna jest także renesansowa twierdza, prawdopodobnie symbol walki prowadzącej do zwycięstwa, a być może ukłon w stronę wybitnego architekta Francesca di Giorgio Martiniego, któremu Piero tak wiele zawdzięczał. Przypomnijmy tu, że zachował się także obraz naszego artysty przedstawiający idealne renesansowe miasto.

Prenumerata miesięcznika WPiS na cały 2024 rok - wydanie drukowane + wydanie elektroniczne

Prenumerata miesięcznika WPiS na cały 2024 rok - wydanie drukowane + wydanie elektroniczne

 

Roczna prenumerata papierowej i elektronicznej wersji miesięcznika WPIS - najciekawszy i najbogatszy miesięcznik na rynku co miesiąc w Twojej skrzynce pocztowej i jednocześnie na Twojej skrzynce mailowej!
Najbogatszy – z uwagi na bogactwo treści i tematów, wspaniałą fotografię i grafikę, wyjątkowe edytorstwo. „Wpis” czytają i rekomendują największe autorytety w naszym kraju! Do grona naszych autorów należą m.in. Adam Bujak, ks.

 

Można zatem powiedzieć, że Piero della Francesca przedstawił Zmartwychwstanie Chrystusa w sposób absolutnie genialny, co podkreśla także znakomita kompozycja fresku, w której dały o sobie znać zamiłowania artysty do matematyki i geometrii. Układ postaci jest wpisany w trójkąt – Zbawiciel został umieszczony w jego wierzchołku, zaś strażnicy w podstawie. Matematyczna precyzja widoczna jest także w rozplanowaniu postaci. Centrum całości kompozycji stanowi bowiem splot słoneczny Chrystusa, czyli miejsce, w którym według renesansowej anatomii znajdowało się serce. Dziś wiemy, że jest to jeden z anatomicznych splotów układu nerwowego odpowiedzialny za reakcje emocjonalne. Piero dokonał zatem genialnego połączenia precyzyjnych matematycznych obliczeń ze sferą uczuciową i emocjonalną, łącząc obie w harmonijną całość.

Artysta, jak podkreślał Aldous Huxley, był nie tylko genialnym malarzem i erudytą, ale także człowiekiem szlachetnym, przepełnionym żarliwą wiarą w Chrystusa, której potrafił podporządkować swoje umiejętności. To bez wątpienia jedno z najwspanialszych arcydzieł w historii sztuki – powstałe dla uczczenia zwycięstwa Zbawiciela nad śmiercią.

Piero della Francesca zmarł 12 października 1492 r., a więc dokładnie tego samego dnia, kiedy wyprawa Krzysztofa Kolumba dotarła na wyspę San Salvador, otwierając nowy rozdział w historii ludzkości. Tuż po śmierci włoski artysta został niestety zapomniany. Giorgio Vasari, przyznając, że „Zmartwychwstanie” jest najwybitniejszym jego dziełem, wyżej cenił go jednak jako uczonego niż artystę, przyznając mu tytuł „najlepszego geometry swoich czasów”. (...)

Dopiero wiek XIX przyniósł ponowne odkrycie twórczości artysty z Sansepolcro, zaś XX stulecie przyznało mu miano geniusza. Stało się to za sprawą m.in. wspominanego eseju Huxleya z 1925 r. Co ciekawe, wspaniały fresk Piera przyczynił się do uratowania miasta w 1944 r. podczas ofensywy aliantów na Rzym. Sansepolcro znajdowało się bowiem na przedpolu Linii Gotów, czyli systemu niemieckich fortyfikacji. Od ich przełamania zależał sukces aliantów w tym ostatnim etapie kampanii włoskiej, zatem kluczowe było odbicie z rąk niemieckich wszystkich miast leżących na drodze do Rzymu.

Brytyjski kapitan Tony Clarke był w maju 1944 r. pod Monte Cassino świadkiem nie tylko polskiego bohaterstwa, ale i wcześniejszego bombardowania klasztoru przez Amerykanów, co rozmiłowany w sztuce oficer uważał za barbarzyństwo. Kiedy otrzymał rozkaz zdobycia Sansepolcro, przypomniał sobie niezwykły fresk, o którym czytał w eseju Huxleya. Postanowił wtedy uratować bezcenne arcydzieło przed ogniem artyleryjskim. Ryzykując sąd wojenny, wstrzymał rozkaz ostrzeliwania miasta, mimo że artyleria miała osłaniać szturm alianckiej piechoty. Co więcej, obserwując miasto przez lornetkę, blefował, że nie widzi wroga. Gdyby aliancka piechota wpadła w niemiecką zasadzkę, sąd wojenny niewątpliwie skazałby kapitana Clarke’a na rozstrzelanie. Mimo ogromnego ryzyka sprawa zakończyła się wycofaniem się Niemców z miasta. Ocalała zatem zarówno aliancka piechota, jak i bezcenny fresk, podobnie jak honor kapitana Clarke’a. Czy to nie kolejny dowód na interwencję zmartwychwstałego Zbawiciela?

dr Monika Makowska

Powyższy artykuł ukazał się w całości w marcowym numerze miesięcznika "WPIS. Wiara, patriotyzm i sztuka". 

WPIS 03/2024

WPIS 03/2024

 

Przed Państwem kolejny, tym razem świąteczny, wielkanocny numer miesięcznika „Wpis”. Jak każdego miesiąca, nie mogło w nim zabraknąć zarówno wnikliwych felietonów komentujących aktualną, najnowszą sytuację polityczną i obyczajową, jak i całej serii artykułów dla pasjonatów historii, zarówno tej sprzed co najmniej kilku stuleci, jak i najnowszej.


Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.