Mimo deklaracji o „szeroko zakrojonych działaniach” nie ma zmiany kursu niemieckiej polityki w sprawie pomocy dla walczącej Ukrainy

Nasi autorzy

Mimo deklaracji o „szeroko zakrojonych działaniach” nie ma zmiany kursu niemieckiej polityki w sprawie pomocy dla walczącej Ukrainy

Olaf Scholz   Fot. Wikimedia Olaf Scholz Fot. Wikimedia

Nie ma wątpliwości, że Niemcy, mimo wymuszonej presją dyplomatyczną Polski i Stanów Zjednoczonych decyzji o wysłaniu na Ukrainę 14 czołgów typu Leopard 2, dalekie są od zmiany frontu politycznego w kwestii wsparcia walczącej z inwazją rosyjską Ukrainy. Nie zmieniają tego także deklaracje kanclerza Olafa Scholza o tym że „żaden kraj nie wspiera Ukrainy bardziej niż Niemcy” i że „nie powinno być licytacją, kto wysyła najwięcej broni”. Jak bowiem podaje francuski dziennik „Le Figaro”, w niedzielę 29 stycznia kanclerz Olaf Scholz zajął jednoznaczne stanowisko w kwestii dalszej pomocy militarnej dla Kijowa, oświadczając, iż Niemcy nie wyślą na Ukrainę samolotów bojowych. Jak wiadomo, wpływ na decyzję o wysłaniu niemieckich Leopardów i udzieleniu zezwolenia innym krajom europejskim na reeksport tych czołgów [premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, iż w razie odmowy Niemiec „będziemy budować mniejszą koalicję państw gotowych przekazać część swoich nowoczesnych czołgów dla walczącej Ukrainy”] miała także amerykańska decyzja o przekazaniu walczącej Ukrainie 31 czołgów Abrams.

W niedzielę 29 stycznia podczas wywiadu udzielanego przez Olafa Scholza dziennikowi Tagesspiegel [na który powołuje się „Le Figaro”] padło pytanie o dalszą niemiecką pomoc militarną dla Ukrainy, w tym o dostarczenie samolotów bojowych, W tej kwestii Scholz zajął jednoznaczne stanowisko: „wysłanie [na Ukrainę] samolotów bojowych nie wchodzi w grę. Jedyne, co mogę zrobić, to odradzić wdawanie się w ciągłe wojny przetargowe dotyczące systemów uzbrojenia”, dodając, iż „nie chce dopuścić do eskalacji konfliktu”. Niestety, kanclerz Niemiec przyznał także, iż „zamierza na nowo podjąć rozmowy z Putinem”, co już jest jawną kpiną z ofiar rosyjskiej agresji. „Jest jednak jasne, że dopóki Rosja nadal będzie prowadzić wojnę, atakując Ukrainę, sytuacja nie ulegnie zmianie”, mówi Olaf Scholz.

Źródło: Le Figaro, MM

Wojna. Reportaż z Ukrainy

Wojna. Reportaż z Ukrainy

 

Ta wojna jest blisko. Kilkanaście kilometrów od polskiej granicy znajdują się w pełni uzbrojone posterunki wojskowe, a w nich żołnierze gotowi walczyć z rosyjskim najeźdźcą aż do śmierci. Ale oprócz geografii chowa się w bliskości tej wojny jeszcze inna, upiorna prawda. Niemiłosiernie bombardowana charkowska dzielnica Sałtiwka łudząco przypomina przecież blokowiska łódzkiego Widzewa czy warszawskiego Ursusa.


 

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.