Leszek Sosnowski: komunikat OBWE oznacza, że powinniśmy wyrzec się polskich wartości i interesów narodowych – wtedy będziemy prawdziwymi demokratami.

Nasi autorzy

Leszek Sosnowski: komunikat OBWE oznacza, że powinniśmy wyrzec się polskich wartości i interesów narodowych – wtedy będziemy prawdziwymi demokratami.

Prezydent RP Andrzej Duda   Fot. Jakub Szymczuk / KPRP Prezydent RP Andrzej Duda Fot. Jakub Szymczuk / KPRP

Trudno o większe nieporozumienie niż pierwszy komentarz, dość krótki zresztą, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie o aktualnych wyborach prezydenckich w Polsce. Powiem wprost: ten komentarz jest bardzo stronniczy, po prostu nieuczciwy. Instytucja ta bardzo nieobiektywnie oceniła zarówno sytuację medialną w III RP jak i kampanię aktualnie urzędującego prezydenta. Pytanie zresztą, czy tym powinna się zajmować? Jeśli jednak ocenia już kampanię i to rzucając kalumniami typu: „Podżegający język używany przez obecnego prezydenta i jego kampanię był czasem ksenofobiczny i homofobiczny”, to powinna odnieść się do wszystkich kandydatów, a nie tylko do jednego. Materiał do analizy i wniosków byłby dużo, dużo bogatszy, bowiem u Andrzeja Dudy wystąpień ksenofobicznych i homofobicznych na pewno nie było. Chyba, że za homofobię uzna ktoś brak zgody na adopcję dzieci przez homoseksualistów, a za ksenofobię stwierdzenie, że nie można do Polski wysyłać „z urzędu” imigrantów, wbrew ich woli oraz to, że biednym krajom trzeba pomagać tam, na miejscu, a nie porywać im do Europy najmłodszych, najsilniejszych obywateli.

Pojęcia demokracji i wolności są przez OBWE wykoślawiane nie od dziś. Czy może być jednak inaczej, skoro ta pozarządowa organizacja jest od samego początku, od 1978 r. (jeszcze jako Human Rights Watch), finansowana głównie przez George Sorosa? We wrześniu 2010 r. okazało się (https://www.hrw.org/de/news/2010/09/07/george-soros-spendet- -100-millionen-us-human-rights-watch.), że kosmopolityczny miliarder, znany z uporczywej walki z suwerennością narodów, przekazał tej organizacji w sumie ni mniej, ni więcej, tylko 100 mln dolarów! Jak płaci i to dużo, to wiadomo, że ma prawo żądać i ukierunkowywać beneficjenta wg swoich poglądów. W tym samym celu dopłaca przecież i do „Wyborczej”.

Komunikat OBWE stawia zarzut publicznej telewizji, że: „Zarządzanie i finansowanie publicznego nadawcy TVP nie zapewnia niezależności redakcyjnej i umożliwia rządowi wywieranie presji na treści TVP”. Przepraszam bardzo, a zarządzanie i finansowanie prywatnych nadawców zapewnia niezależność redakcyjną od właściciela? Wolne żarty… Telewizja publiczna i tak wypada dużo bardziej obiektywnie niż TVN, Polsat, niż niemieckie portale typu Onet.pl i interia.pl, niż regionalne gazety skupione w całości w jednych rękach niemieckiej firmy Verlagsgruppe Passau GmbH, czy dziesiątki radiostacji skupionych wokół „Wyborczej”.Wypada choćby dlatego lepiej, bo zapewniła, jak stwierdza sama OBWE, „wszystkim kandydatom prawnie ustanowiony bezpłatny czas antenowy i zorganizowała jedyną wspólną debatę telewizyjną”. Uczeni „eksperci” spod znaku OBWE w ogóle nie chcą wziąć pod uwagę sytuacji na polskim rynku mediowym, na którym zarówno jest olbrzymia przewaga publikatorów zagranicznych (choć wydawanych rzecz jasna po polsku), jak i panuje w nich totalny lewicowo-genderowy przechył światopoglądowy. Ta przewaga i ten przechył są tak olbrzymie, że pluralizm mediów w Polsce można rozpatrywać tylko w kategoriach baśni.

Kontrolerzy OBWE zarzucają TVP, że „często przedstawiała jego [Andrzeja Dudy] głównego kontrkandydata jako zagrożenie dla polskich wartości i interesów narodowych”. To już jest szczyt wszystkiego. Okazuje się, że obawa o zachowanie polskich wartości i polskiego interesu jest niedozwolona, z tego robi się zarzut! Do tego dochodzą jawne kłamstwa: „Niektóre z reportaży [TVP] miały wyraźnie wydźwięk ksenofobiczny oraz antysemicki”. Które to były? Proszę choć jeden wymienić! Jest zupełnie przeciwnie; bardzo wielu Polaków ma pretensje do publicznego nadawcy, że zbyt dużo miejsca poświęca sprawom żydowskim, że poruszając te tematy przyjmuje nieraz postawę niezbyt sympatyczną w stosunku do Polaków.

Sorosowe dziedzictwo widoczne jest niemal w każdym zdaniu omawianego tu komunikatu SpecjalnejMisji Obserwacji Wyborów, która jest ramieniem OBWE. Trudno nawet powiedzieć, że Misja ta zbyt mało zna sytuację w Polsce i dlatego dokonuje błędnych ocen. Co prawda 8 kontrolerów OBWE przyjechało do naszego kraju dopiero 15 czerwca br., ale filia OBWE, Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka, odpowiedzialne za tę Misję oraz ją obsługujące, ma swoją siedzibę akurat w Warszawie i to od 1990 r. Trudno zatem przypuszczać, by ludzie tam pracujący nie mieli rozeznania w tym, jak wygląda polska scena publikatorów. Państwo polskie wyremontowało dla Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka piękny barokowy pałac Morsztynów przy ul. Miodowej, ale spojrzenie z pałacu leżącego w centrum stolicy ewidentnie wypacza jasność widzenia całego kraju.

W nieco późniejszym, poszerzonym komunikacie z kontroli wyborów stwierdzono co prawda, że: „Stronniczość redakcji [użyta liczba mnoga] w całym środowisku medialnym w połączeniu z brakiem skutecznego nadzoru ograniczyła dostęp wyborców do wyczerpujących informacji, które pomagają w dokonywaniu wyborów”. A więc nie tylko TVP, ale wszyscy są stronniczy! Sytuację w całym środowisku skwitowano wszakże tylko jednym zdaniem, a publicznego nadawcę, głównie telewizję, spostponowano na kilku stronach. Czy można to nazwać inaczej niż skrajna tendencyjność? Tego jednego, jakże ważnego zdania nie było zresztą w pierwszym, krótszym komunikacie podpisanym przez Katyę Andrusz (dla jasności: to żadna Polka, z nią w październiku 2019 r. spotykał się w Strasburgu Grzegorz Schetyna dostarczając skargi/donosy na Polskę).

Specjalne misje powoływane są do oceny uczciwości, prawidłowości przebiegu samych wyborów, i tu nie było wątpliwości: „Wybory prezydenckie w Polsce zostały przeprowadzone z poszanowaniem zasad” – stwierdzono wyraźnie, ale tego nie akcentowano. Akcenty położono na dodatkowe analizy merytoryczne programów i postaw kandydatów, co jednak niby nie należy do zadań OBWE. Niby, ponieważ to właśnie te analizy stały się bazą dla sformułowania komunikatu Katyi Andrusz. Komunikat ten, wyraźnie krytyczny wobec rządu i kandydującego ponownie prezydenta, został skrojony na potrzeby mediów przeciwnych Andrzejowi Dudzie i te oczywiście natychmiast go podchwyciły. Trudno nie uznać tego za wywieranie wpływu na wciąż trwającą kampanię wyborczą, za manipulację opinią publiczną.

Niestety, instytucje typu OBWE usiłują narzucić nam, co mamy myśleć, i dopiero jak będziemy myśleć tak, jak nam zalecono, będziemy prawdziwymi demokratami i ludźmi wolnymi, prawdziwymi Europejczykami. Po prostu paranoja logiczna i polityczna zarazem. Można sobie wyobrazić, jakiego komunikatu doczekamy się po II turze wyborów, gdy ponownie wygra Andrzej Duda.

 

Leszek Sosnowski

Autor jest polonistą, germanistą, dziennikarzem, artystą fotografikiem (laureat 57 międzynarodowych nagród), wydawcą i publicystą. Wydawał i rozprowadzał książki, płyty i filmy w podziemiu w latach 1980. Autor scenariuszy filmów dokumentalnych w tym pełnometrażowego „Przyjaciel Boga”. Organizator kilkudziesięciu wystaw plenerowych poświęconych św. Janowi Pawłowi II, Krakowowi i Polsce. Autor kilkunastu książek z zakresu kultury, religii i polityki. Laureat m.in. „Książki Roku” za „Krainę Benedykta XVI”. Działacz katolicki i patriotyczny. Znawca rynku mediów, spraw krajów niemieckojęzycznych oraz życia i dzieła św. Jana Pawła II, redaktor blisko 100 książek Jemu poświęconych. Autor ponad tysiąca artykułów i esejów. Założyciel (przed 25 laty) i prezes Białego Kruka. Pomysłodawca i publicysta miesięcznika „Wpis”. Odznaczony m.in. medalem „Pro Patria” oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

Klęska imperium zła. Rok 1920

Klęska imperium zła. Rok 1920

Andrzej Nowak

Tytuł książki mówi o klęsce „imperium zła”, nawiązując oczywiście do Związku Sowieckiego, który w roku 1919 wyruszył, aby unicestwić dopiero co odrodzoną Polskę, i na szczęście w roku 1920 poległ. Kulisy tej walki, nie tylko militarnej, ale także politycznej i społecznej, w sposób niezwykle wciągający odsłania prof.


 

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.