Krzysztof Szczerski: Gorzej jest z tym, gdy trzeba samemu przejść do ofensywy, a to jest w polityce konieczne.

Nasi autorzy

Krzysztof Szczerski: Gorzej jest z tym, gdy trzeba samemu przejść do ofensywy, a to jest w polityce konieczne.

Minister Krzysztof Szczerski Fot. Archiwum Białego Kruka Minister Krzysztof Szczerski Fot. Archiwum Białego Kruka

Aktualny numer miesięcznika „Wpis”(7-8/2019) przynosi znamienny i odważny artykuł architekta polskiej polityki zagranicznej ostatnich 4 lat, prof. Krzysztofa Szczerskiego. Samodzielność myślenia tego wybitnego polityka pozwala zrozumieć, dlaczego nie za bardzo pasował on Ursuli von der Leyen do składu Komisji Europejskiej. Poniżej obszerny fragment artykułu:

Od początku o to nam chodziło, żeby rozmawiać, współpracować z innymi stolicami europejskimi oraz z Waszyngtonem na zasadzie wzajemnego szacunku, na bazie równości i lojalnej współpracy. Rzecz jasna nie wszystkim za granicą musiało się podobać, że z kraju uległego, z założenia niesamodzielnego, stawaliśmy się z dnia na dzień krajem o własnym głosie, własnym obliczu, własnym widzeniu polityki. Dzięki takiej właśnie polityce ostatnie lata to cały szereg prestiżowych sukcesów Polski: szczyt NATO, szczyt Trójmorza, Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, szczyt klimatyczny w Katowicach, rekordowe poparcie państw całego świata dla naszego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Jak to było możliwe? Dwa czynniki tu zadecydowały. Po pierwsze pokazaliśmy rozbudowującą się siłę polskiego państwa oraz siłę polskiej gospodarki, adekwatnej do wielkości Rzeczypospolitej. Dzisiaj w relacjach międzynarodowych, żeby mieć skuteczną pozycję, żeby mieć odpowiedni status, trzeba do stołu zasiadać z atutami. Nie możemy być krajem bez potencjału, bo wtedy nikt nas nie będzie szanował. My ten potencjał sukcesywnie budowaliśmy: i ekonomiczny, i polityczny. Po drugie, spowodowaliśmy, że dzisiaj coraz bardziej na nas orientują się inne państwa, w odniesieniu do nas podejmują swoje decyzje, obserwując albo czekając nawet jakie to decyzje podejmie Warszawa. To niektórym stolicom rzecz jasna nie bardzo się podobało, ale przecież zadaniem polskiego rządu jest pilnować nie ich, lecz naszego interesu.

O to mnie i nam wszystkim chodziło, żeby stać się pewnym centrum grawitacji regionalnej w tej części Europy, żeby wokół nas skupiała się grupa państw, kierujących się oczywiście swoim własnym interesem. My nie oczekujemy żadnej filantropii ani żadnej dobroczynności z czyjejkolwiek strony, my oczekujemy tego, iż inne kraje uznają, że w ich własnym interesie leżą dobre relacje z Warszawą. To nam udało się osiągnąć. To jest naprawdę wielki sukces, z którego większość obywateli nie zdaje sobie sprawy, bo nie chodzi tu o spektakularne fajerwerki, które od razu trafiają do mass mediów, ale o intensywną, systematyczna pracę, najczęściej zakulisową. Dzisiaj naprawdę interesem różnych państw w Europie, i w ogóle na świecie, jest posiadanie dobrych relacji z Polską. Bo Polska ma odpowiednią pozycję na arenie międzynarodowej – co przecież samo się nie stało…

Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy

Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy

Krzysztof Szczerski

Najnowsza książka Krzysztofa Szczerskiego, politologa i polityka, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, a obecnie szefa gabinetu prezydenta.Wychodząc z pierwotnych koncepcji wspólnoty europejskiej, nawiązując do myśli tzw. Ojców Założycieli, autor przestrzega - zgodnie z tym, co mówił w polskim Sejmie św.

 

Sukces dotyczy nie tylko wschodniej flanki NATO, gdzie zbudowaliśmy obecność wojsk sojuszniczych, ale również na przykład bezpieczeństwa energetycznego. Przede wszystkim sfinalizowaliśmy budowę terminalu LNG w Świnoujściu, którego poprzednia ekipa nie była w stanie (a może nie chciała ?) dokończyć. Będziemy rozbudowywać ten terminal a w przyszłości zapewne budować także drugi gazoport. Budujemy połączenie gazowe przez Danię do Norwegii, do naszych własnych złóż. Budujemy współpracę energetyczną również z krajami dalszymi, z USA, ale przecież nie tylko. Miedzy innymi właśnie dlatego po raz pierwszy możemy powiedzieć, że sojusz polsko-amerykański zaczyna być sojuszem realnym. To zawsze było nasze przekleństwo, także historyczne, że budowaliśmy sojusze egzotyczne czy takie, w których interesy były bardzo nierówno rozłożone. Dzisiaj mamy sojusz konkretny, czyli taki, w którym korzystne dla Stanów Zjednoczonych jest powstawanie mocnej, niezależnej i bezpiecznej Polski. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jakie to jest ważne. To zmienia w ogóle europejską optykę Amerykanów.

Wreszcie w Europie jesteśmy słuchani; a nikt nie słucha echa, tylko każdy słucha tego, kto jest źródłem pierwszego stanowiska. Po co słuchać kogoś, kto tylko za innymi powtarza, po co słuchać dublerów, jak można słuchać tych, którzy tworzą politykę? Dzisiaj Polska tworzy politykę swoimi decyzjami, swoimi działaniami. Dlatego właśnie udaje się Trójmorze, bo to jest projekt, który opiera się na realnych interesach, na realnej wspólnocie i powstaje poprzez formułowanie celów własnych, do których inni mogą się odnosić. Oczywiście nie jest tak, że od samego początku projekt ten miał samych przyjaciół; także on miał swoich przeciwników. I zapewne ma dalej, ale nie wśród krajów tworzących krąg Trójmorza.

Możemy śmiało powiedzieć, że to, co założyliśmy sobie lat temu cztery, przyjmując obowiązki, przejmując odpowiedzialność za polską politykę zagraniczną, zrealizowaliśmy prawie w stu procentach. Zlikwidowaliśmy wszystkie te deficyty, które były cztery lat temu w relacjach transatlantyckich, w relacjach europejskich, w relacjach regionalnych, w relacjach wschodnich. Te wszystkie błędy udało się nam przez te cztery lata naprawić, ciężką, bardzo ciężką pracą, ale przede wszystkim świadomością najwyższego celu, jakim jest Polska suwerenna.

Pytanie: co na przyszłość? Jakie punkty ciężkości wyznaczyć przyszłej polityce zagranicznej?

Po pierwsze musimy zbudować odporność na działania szkodzące, bo to jest wciąż nasza słaba strona. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, ze nasz sukces nie jest przez nikogo niezauważony; on jest dostrzegany za granicą przez wszystkich, nawet jeśli niektórzy udają, że tak nie jest. Jak to kiedyś określił premier Jan Olszewski, a teraz przypomina prezydent Andrzej Duda, nie ma wolnych miejsc w układzie międzynarodowym. Jeśli my awansujemy i zasiądziemy za stołem na ważnym miejscu, to ktoś inny będzie musiał takie miejsce opuścić. Więc będziemy mieli do czynienia z licznymi kontrakcjami, działaniami, które mają osłabić naszą rosnącą pozycję. Musimy zatem budować odporność, przede wszystkim regionalną. Znajda się tacy - już są - którzy będą próbować zdezintegrować środkową Europę, głownie poprzez obniżenie naszej pozycji jako zwornika. Ostatnie dyskusje w Radzie Europejskiej pokazały, że powoli budujemy taką odporność, że przy kontrakcji jesteśmy w stanie się obronić. Gorzej jest z tym, gdy trzeba czasem samemu przejść do ofensywy, a to jest w polityce konieczne. To jest zadanie nr 1 na najbliższe lata: zbudować odporność regionu i Polski na zewnętrzne akcje mające na celu przeciwstawienie się rosnącej pozycji naszego kraju i naszego regionu.

Uważam również, iż niezwykle istotne jest to, o czym mówił prezes Jarosław Kaczyński: „Musimy odrzucić wielką ofensywę zła.” Musimy budować obszar wolności i, podkreślmy to, nie tylko w naszym kraju. Nawet nie tylko na naszym kontynencie, lecz na świecie. Sytuacja zachwiania cywilizacyjnego nie dotyczy bowiem tylko Polski, jest to zjawisko szersze i ma swoje niepokojące przejawy zarówno na Zachodzie jak i na Wschodzie, co również powinno nas obchodzić. Szeroko odnosi się do tego prof. Wojciech Roszkowski w dziele opisującym upadek cywilizacji zachodniej pt. „Roztrzaskane lustro”.

Stąd także dla naszej polityki międzynarodowej pojawiają się nowe zadania i wyzwania. Jesteśmy i pozostaniemy ważną częścią tego, co nazywa się Zachodem w sensie cywilizacyjnym. W ten Zachód uderzają dzisiaj rożne ciosy, także wewnętrzne i próbują zainfekować go, m.in. poprzez ingerencje w procesy decyzyjne. Debata cywilizacyjna dzisiaj trwa również w Polsce, i wygląda na to, że ma ona znaczenie wykraczające poza rodzimą scenę. Chciałbym żebyśmy to my, a nie ktoś inny, byli w stanie, w najbliższych latach stać się nadzieją dla tych, którym leży na sercu zachowanie tych wartości, jakie stoją u fundamentów cywilizacji Zachodu, do której przez tysiąc przeszło lat wnieśliśmy tak wiele. Jak bowiem słusznie zauważa prof. Roszkowski, upadek nie oznacza wcale końca, z upadku można się podnieść. Polska powinna podjąć się zadania współtworzenia globalnej koalicji na rzecz wolności, na rzecz obrony tradycji i trwałych wartości. Potrzeba do tego także odwagi. Myślę, że to jest zadanie naprawdę ambitne, ale powinniśmy spróbować je podjąć.

Żeby to było możliwe, musimy być silni wewnętrznie. Siła wewnętrzna pochodzi ze spójności i efektywności struktur państwa. Rozchwianie, podziały, rywalizacja wewnętrzna otwiera drogę do rozgrywania naszych własnych spraw przez graczy zewnętrznych. Niezdolność do realizacji założonych celów powoduje natomiast, że nawet wartościowe idee pozostają jedynie w sferze planów i nie stają się rzeczywistością. A to bardzo osłabia politykę.

Polska musi być w najbliższych latach krajem znaczącym, czyli takim, którego wybory polityczne i decyzje mają znaczenie i niosą za sobą konsekwencje. Jesteśmy w stanie to osiągnąć odrzucając uległość i poddaństwo w stosunkach z innymi, stawiając twardo na własną siłę i suwerenność. Pamiętajmy jednak, że w warunkach kraju demokratycznego, jakim teraz jest Polska, wybory polityczne poprzedzane i warunkowane są wyborami powszechnymi; szanujmy zatem swój głos, by nie wsparł on choćby niechcący kreatorów Polski skundlonej, poddanej polityce wstydu, zamiast polityce dumy narodowej.

Krzysztof Szczerski

Cały artykuł ukazał się w aktualnym numerze miesięcznika Wpis (7-8/2019).

Wiara Patriotyzm i Sztuka

 

 


 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.